Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak sensu...


caarven

Rekomendowane odpowiedzi

Przyznam, że od jakiegoś już czasu zastanawiałem się czy tutaj napisać. Jeżeli to zły dział to przepraszam. Mój problem dotyczy poniekąd depresji, ale też samotności, lęku. Mam na imię Piotrek i mam 22 lata. Na co dzień jestem uśmiechniętym człowiekiem pełnym bólu. W gimnazjum byłem jedną z tych osób, które się niszczy psychicznie, bo czemu nie. Liceum to etap, w którym byłem cichy i nie wychylający się, ale też traktowany, jak gorszy. Zawsze byłem dla wszystkich miły, pomocny, a jak przyszło co do czego to nawet nie miałem z kim pogadać. Miałem olbrzymie problemy z akceptacją siebie (tego jak wyglądam, jaki jestem), a rodzice pomimo, że pełni miłości względem mnie, a nie siebie, raczej wytworzyli fikcyjną rodzinę z musu trzymając mnie pod kloszem. Nadopiekuńczość to słowo klucz. Stwierdziłem, że tak być nie może. Od 2 liceum zacząłem przechodzić zmianę mentalną. Poważnieć, być zadziornym, zmieniać się żeby im pokazać. Zawsze chciałem coś osiągnąć. Dawniej byłem cichy, przejmujący się wszystkim i przerażony tym co mnie czeka. Po przemianie zacząłem uciekać w sarkazm, być cyniczny, z pewnym pazurem, z nikłą potrzebą akceptacji ludzi. Chciałbym napisać, że się udało, ale wszystko to co wypracowałem jakby to patetycznie nie zabrzmiało, przepadło. Na początku tego roku umarła mi bardzo bliska osoba, którą widziałem i opiekowałem się nią dzień w dzień przez ostatni rok, a kiedy potrzebowałem pogadać nie było nikogo kto by nie patrzył na mnie z góry i chciał mnie wysłuchać (jak zwykle). Uzmysławiam sobie, że otaczają mnie osoby słabsze, gorsze, bez ambicji i nie mam pojęcia czemu tak jest. Chyba jestem nic nie wart skoro przyciągam ludzi, którym muszę cały czas pomagać, przy których się nie rozwijam (pomimo, że zawsze o takie osoby starałem się w moim życiu), a jak przychodzi co do czego nie ma nikogo.... Przez ciągłe zawodzenie się na ludziach, traktowanie mnie jak gorszego, ciężko mi nawiązywać kontakt, jestem tak naprawdę sam, a jednocześnie odczuwam paniczny lęk przed ośmieszeniem. Wiem, że to irracjonalne, ale to mnie ciągle hamuje. Myślałem, że to minęło, ale niestety. Tak, jak nikim byłem tak nikim jestem. Większość rzeczy jakie robiłem to totalna porażka (praca, studia, projekty - brak absolutnego sensu zakończone fiaskiem). Pomimo, że bardzo dużo się uczę moje wyniki są mierne. Uczyłem się już różnych języków, a żadnego tak naprawdę nie potrafię się nauczyć. Nie rozumiem dlaczego tak jest, dlaczego tyle pracy jaką na to przeznaczam nie przynosi żadnych efektów. Czuje się głupszy. Nikogo nie obchodzę jako osoba. Ostatnio dowiedziałem się, że mam guza tzw. "wchłoniaka" - nie chcę znowu zawodu, więc prawie nikt o tym nie wie. Ciągle się przejmuje innymi, którzy mają mnie gdzieś. Rozpamiętuje rzeczy bolesne, które pamiętam lepiej niż radosne, z przed 7 lat... Nie umiem przestać myśleć o rzeczach tak bolesnych. Nigdy nie miałem dziewczyny i nadal nie mam pomimo, że starałem się to zmienić (może dlatego, że wyglądam bardzo młodo? nie wiem co jest ze mną nie tak). Starałem się o kogoś i była to osoba, której w pełni zaufałem tylko po to, aby mi powiedziała, że w sumie mnie nie zna i jestem żałosny. Nie potrafię być pewny siebie, silny pomimo, że tak cholernie próbowałem. Psycholog, do którego zdecydowałem się pójść powiedział mi, że zachowuje się, jak baba co w sumie jeszcze bardziej mnie dobiło (ja naprawdę sobie nie radzę). Nie potrafię hamować płaczu z bezradności, bólu, zawodu - to wszystko wróciło. Jestem w takim miejscu, gdzie nie widzę jakiejkolwiek możliwości, że będzie lepiej. Daje sobie sto dni jeżeli nic się nie zmieni bądź nie stwierdzę, że coś się zmieniło w moim życiu (praca, nauka, znajomi, dziewczyna, nawet głupia utrata wagi) to popełnię samobójstwo - mam dość. Jeżeli cokolwiek możecie mi doradzić, powiedzieć to bardzo proszę o pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

 

Twoje objawy są bardzo niepokojące (myśli o śmierci, smutek, przygnębienie, poczucie samotności itp.), dlatego uważam, że jak najszybciej powinieneś skonsultować się z lekarzem psychiatrą, który sprawdzi, czy nie cierpisz na depresję i zaproponuje odpowiednie leczenie. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×