Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kącik humanisty.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Studiowałam filologię polską, ale przerwałam...

 

Dzisiaj najlepiej skończyć dobrą zawodówkę, a nie tam studia; dobry fach w ręku - to i pieniążki dobre, a po studiach najniższa krajowa ;)

 

Jak się idzie na studia, bo ktoś powiedział, że tak trzeba, to się zarabia najniższą krajową. Nie mówię koniecznie o tobie, ale ogółem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się idzie na studia, bo ktoś powiedział, że tak trzeba, to się zarabia najniższą krajową. Nie mówię koniecznie o tobie, ale ogółem.

Wybrałam filologię polską, bo nasz język ojczysty to moja pasja ;)

Pracowałam i studiowałam dziennie jednocześnie, utrzymywałam na dodatek matkę i brata (bo tak wyszło, że ojciec wyjechał, a ona straciła robotę), 7 dni w tygodniu szkoła - praca - szkoła - praca - praca - praca, sypiałam po 4 godz i... po roku stwierdziłam, że to nie ma sensu. Zajadę się tylko po to, żeby po ukończeniu studiów pracować w pobliskiej ciastkarni, bo komu potrzebna nauczycielka polskiego bez doświadczenia.

Poza tym zaczęłam chorować juz na początku studiów (anoreksja) i momentami zwyczajnie nie miałam siły dojechać na uczelnię (pracowałam w swojej wiosce, a studiowałam w Miescie Świętej Wieży - 30 km dalej; ciągle bieg - bieg do pracy, bieg na autobus na uczelnię, bieg na autobus do pracy, bieg do domu, bo bałam się łazić po zupełnym ćmoku, a o północy w naszym zacnym prawie-miasteczku gasną latarnie uliczne). Inna sprawa, że momentami nie miałam nawet kasy na ten dojazd i łapałam stopa ;)

Najbardziej do porzucenia studiów "motywował" mnie siedmioletni wówczas brat - widywałam go czasami przelotnie w drzwiach, a on zasypywał mnie smsami, że chba nic dla mnie nie znaczy, że ciągle musi siedzieć w domu z pijaną i sfrustrowaną matką, że jest nikomu niepotrzebny... No, i uległam :)

 

Wstydzę się braku wykształcenia, ale nie żałuję, że wtedy odpuściłam; nie skończyłoby się to na pewno dobrze. Prędzej ja skończyłabym ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zaznaczyłem, że nie mówię o tobie. Zakładałem, że wchodził w grę jakiś inny czynnik niż "pójdę na studia bo i tak nie mam co robić". Jeśli jednak patrzeć na ogół, to naprawdę krzywdzące jest mówienie, że najlepiej szukać czegoś, co da zarobek. Gówno prawda, jeśli to się nie łączy z pasją, to będziemy się męczyć w trakcie edukacji i po niej i pewnie też ze sobą skończymy. Ja tak mam, bo słuchałem się cudzego pierd*lenia, a przy tym nie miałem pojęcia, co chcę w życiu robić.. No ale przecież ukończenie gimnazjum to idealny czas na to, by wybrać ścieżkę życiową. Tu już wyolbrzymiam, nie ma żadnego znaczenia to, jaką szkołę średnią wybrałem. Teraz pewnie wybrałbym jakiś kierunek humanistyczny, a potem studia: filozofia czy coś. Jeśli przeważająca część ludzi na tych kierunkach to zwykli kretyni, którzy znaleźli się tam, bo dali sobie wmówić, że trzeba mieć jakiekolwiek studia, to ja bym tam świecił jak perełka. A jeśli nie, to przynajmniej miałbym motywację do bycia najlepszym(edit, nie najlepszym, ale żebym po tej filozofii umiał coś ze sobą zrobić), bo byłbym (chyba nawet jestem) zdeterminowany i zmotywowany.

Przynajmniej mam co powiedzieć o złych wyborach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie! Az zesztywniałam, kiedy na zajęciach z łaciny okazało się, że 3/4 studentów pierwszego roku filologii polskiej nie potrafi odmieniać przez przypadki (nie ściemniam, w tej kwestii byłam wręcz wybitna, bo jako z niewielu wiedziałam w ogóle, o co chodzi).

Albo tekst koleżanki: Ja to nie lubię czytać. Strasznie. Miałam iść na pedagogikę, ale tu koleżanka szła, to poszłam z nią - we dwójkę raźniej.

 

Bardzo skuteczne demotywatory dla kogoś, kto Dostojewskiego uważa niemal za boga, a gdy czytał Quo Vadis - płakał ze wzruszenia nad geniuszem autora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie! Az zesztywniałam, kiedy na zajęciach z łaciny okazało się, że 3/4 studentów pierwszego roku filologii polskiej nie potrafi odmieniać przez przypadki (nie ściemniam, w tej kwestii byłam wręcz wybitna, bo jako z niewielu wiedziałam w ogóle, o co chodzi).

Albo tekst koleżanki: Ja to nie lubię czytać. Strasznie. Miałam iść na pedagogikę, ale tu koleżanka szła, to poszłam z nią - we dwójkę raźniej.

 

Bardzo skuteczne demotywatory dla kogoś, kto Dostojewskiego uważa niemal za boga, a gdy czytał Quo Vadis - płakał ze wzruszenia nad geniuszem autora.

Nie lubi czytać,nie lubię czytać.Bo wielu się wydaje,że my humaniści to umiemy tylko czytać książki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubi czytać,nie lubię czytać.Bo wielu się wydaje,że my humaniści to umiemy tylko czytać książki.

Chodziło mi o to, że "nie lubię czytac" a "studiuję filologię polską" to dwa przeciwległe bieguny; np. pierwszy semestr literatury staropolskiej to praktycznie tylko "Bogurodzica", gdzie na temat każdego niemal wersu trzeba przeczytać przynajmniej dwie książki. I ktoś, kto "nie lubi czytać" naprawdę w tym momencie mija się z celem/powołaniem/wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przy tym nie miałem pojęcia, co chcę w życiu robić..

 

Myślę, że to jest bardzo powszechny problem wielu ludzi

Stąd też wiele niesłusznych wyborów i rozczarowań własnym życiem

Jeśli chodzi o mnie to do tej pory do końca nie wiem co chciałabym w życiu robić

Może to i dobrze, bo jeśli bym to odkryła to na pewno byłoby już za późno na tego typu karierę

 

Bardzo skuteczne demotywatory dla kogoś, kto Dostojewskiego uważa niemal za boga, a gdy czytał Quo Vadis - płakał ze wzruszenia nad geniuszem autora.

 

Kiedyś czytanie książek było moim ulubionym zajęciem, pochłaniałam je w ogromnych ilościach. Mimo to rzadko podobały mi się lektury szkolne, wiele z nich uważałam za totalnie bezsensowne, nie potrafiłam zgłębić ich fenomenu, sprzeciwiałam się co do ich "geniuszu". Teraz tak sobie myślę, że możliwą przyczyną był mój wrodzony nonkonformizm. Mimo to w przypadku Dostojewskiego szczerze podzielałam zdanie co do jego mistrzostwa, teraz jednak zaczęłam się zastanawiać czy może nie stało się tak dlatego, ponieważ spotkałam się z nim poza ramami szkolnymi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem humanistą, chyba że za takiego mnie uznać bo byłem( jestem) głąbem z przedmiotów ścisłych a tak często się ich tytułuje bo lepiej brzmi humanista niż głupek czy ograniczony umysłowo.

 

Hah, co prawda to prawda, wiele osób zwyczajnie nadużywa słowa "humanista" przez co ma ono teraz wydźwięk pejoratywny, co nie powinno mieć miejsca.

 

Myślę, że tak naprawdę rzadko zdarzają się sztywne podziały na humanistów i ścisłowców, wiele też zależy od poziomu nauczania a nie wrodzonych zdolności.

Jeśli chodzi o mnie, to nie jestem ani umysłem ścisłym, ani humanistką. Ostatnio też widziałam jakiś test dotyczący przewodniego typu inteligencji i ze smutkiem doszłam do wniosku, że mój przypadek nie wybija się pod żadnym względem :?

 

Ja jednak wole być głupkiem niż humanistą. :mrgreen:

 

Sprytne. W ten oto sposób tak naprawdę zaprzeczasz głupocie, skoro humanista jest często określany tym niechlubnym mianem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubi czytać,nie lubię czytać.Bo wielu się wydaje,że my humaniści to umiemy tylko czytać książki.

Chodziło mi o to, że "nie lubię czytac" a "studiuję filologię polską" to dwa przeciwległe bieguny; np. pierwszy semestr literatury staropolskiej to praktycznie tylko "Bogurodzica", gdzie na temat każdego niemal wersu trzeba przeczytać przynajmniej dwie książki. I ktoś, kto "nie lubi czytać" naprawdę w tym momencie mija się z celem/powołaniem/wszystkim.

Bogurodzicę czytałem w podstawówce i guzik z niej rozumiałem.Chyba byłem za mody i za durny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem humanistą, chyba że za takiego mnie uznać bo byłem( jestem) głąbem z przedmiotów ścisłych a tak często się ich tytułuje bo lepiej brzmi humanista niż głupek czy ograniczony umysłowo. Ja jednak wole być głupkiem niż humanistą. :mrgreen:

Ja w szkole byłem noga z przedmiotów ścisłych i pracy techniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia ja również nie czytałam szkolnych lektur - ot, dla zasady :D po skończeniu szkoły nadrobiłam zaległości, przeczytałam prawie wszystkie, bo... Już nie musiałam ;)

 

detektywmonk nie przejmuj się, ja wałkowalam Bogurodzice pól roku i tez niewiele rozumiem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×