Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy jest szansa na cos co nie ma sensu?!


Rekomendowane odpowiedzi

Aurora88 nauczylam sie juz ze zawsze jest moja wina bezwzgledu na to co bym zrobila lub nie zrobila. Maz zawsze tak robil ze zawsze bylo wszystko moja wina wiec jestem przyzwyczajona do brania winy na Siebie choc to jest bardzo trudne i czasami ciezko z tym zyc.

 

Depresja jest wynikiem calej sytuacji od kilku miesiecy a nerwice zaczelam miec po dwoch latach zwiazku z mezem(wtedy jako para) dawniej bylam osoba baardzo silna , wesola i odporna na stres wszystko po mnie wplywalo lecz odkad zwiazlam sie z obecnym mezem wszystko sie zmienilo. To on byl dominujacy wiec musialam zawsze ogon przykulic i robic to co on chcial wiec juz moj silny charakter opadl, moja wesola osobowosc stala sie cieniem , a stres stal sie moim przyjacielem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

saszi13, mam tylko nadzieję ze nie masz dzieci, bo rzygac mi się chce jak czytam Twoje przemyslenia.

Nie masz pojecia co to miłosc- nie mozna kochac kogos kto zadaje ból,ale jako ze jestes katolem cokolwiek bym tu nie napisala-nie pojmiesz tego.

Proponuję pójśc na piechotę na pielgrzymkę , najlepiej na kolanach to może Twoja bozia odwróci zły los.

Od 8 dni odmawiam nowenne pompejanska w intencji zjednoczenie i opentania nas lecz nie wiem czy to cos da. Bardzo kocham meza i mam nadzieje ze ktos z gory mi pomoze jakos nas polaczyc.

ja pierdolę. jestes stracona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saszi, możesz się tego oduczyć - tego brania winy na siebie. Ale nie sama, tylko z pomocą psychologa i kogoś naprawdę bliskiego, kto nie ocenia Cię w żaden sposób. Napisałaś tu post, więc oznacza to, że szukasz opinii innych. Każda osoba tutaj napisała Tobie - on robi Ci krzywdę, zostaw go. Zaufaj tym wszystkim osobom, bo dobrze wiesz, że na razie sama nie jesteś w stanie racjonalnie i obiektywnie na to spojrzeć. A skoro banda anonimowych internautów tak bardzo przeżywa, że myślisz o pogodzeniu się z nim, oznacza to, że to kiepski pomysł ;) Wręcz tragiczny. Uwierz nam, trwaj w tym postanowieniu wzięcia rozwodu i szukaj siły gdzie indziej. Jeśli przemawia do Ciebie Bóg, to w Bogu. Nie w krzywdzicielu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora88 masz racje moge sie wszystkiego oduczyc tylko potrzeba czasu.. Lecz rozum mi podpowiada aby sie nie podawac i trwac przy rozwodzie bo nawet maz nie chce sie z mna skontaktowac to po co mam sie ludzic na cos co nie ma sensu. Zas serce mi mowi aby walczyc pomimo krzywdy wyrzadzonej , bo wiele ze soba przeszlismy wiec i to teraz przejdziemy po mimo krzywd nawzajem sobie wyrzadzonych. Poprostu nie wiem comrobic kompletnie nie wiem, ale chyba wycofie pozew aby sprobowac cos zrobic w kierunku ratowania? Bo to ja zaczelam wojne rozwodu wiec ja ja zakoncze chocby po to aby pozniej nie miec wyrzutow sumienia ze moglam cos zrobic a nie zrobilam ehh..

 

Najgorsze jest to ze w lipcu ub. Roku tez mielismy taki kryzyzs tzn maz posadzil mnie o zdrade ( ktorej nie bylo ) i mnie troszke pobil, zamknal na caly dzien w pokoju, bez telefonu, jedzenia, picia, butow i czego kolwiek abym mogla uciez wiec sie wyprowadzilam do mamy jak mnie tylko wypuscil tzn sam nawet mnie odwiozl ale po tygodniu sie zlamalam i wrocilam, bylo chwile spokoju. Lecz nawet o tym nie porozmawialismy a potem przy kazdej klotni maz do tego wracal. I to jest tez nasz najwiekszy problem nie potrafimy ze soba rozmawiac, tzn maz bedzie rozmawial o tym co jego gryzie lub niepokoi a o mnie co ja czuje nigdy nie rozmawialismy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×