Skocz do zawartości
Nerwica.com

Haaalo :)


ashanti87

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Długo zbierałam się, żeby tutaj napisać. Boję się chyba usłyszeć to, czego usłyszeć nie chcę :( Ale o tym później. Mam 28 lat i kilka lat choroby za sobą. Depresja, nerwica, teraz to już odrealnienie chyba. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał to przeczytać. Moja historia zaczęła się jakieś 4 lata temu. 3 lata wcześniej poznałam świetnego chłopaka, zakochałam się na zabój. Jedna sytuacja z innym chłopakiem, zwykła rozmowa, a ja dostałam szoku, że zawiodłam swojego chłopaka, że zainteresował mnie inny. Dodam, że takiego szoku dostałam też w wieku 15 lat, gdy byłam chora i wydawało mi się, że lek, który dostałam spowodował ścisk w gardle i uczucie duszności. Pamiętam, jak zaczęłam się trzęść, nie mogłam się uspokoić, myślałam że umieram. Później zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową. Po tej sytuacji z innym chłopakiem, wpadłam w panikę, zaczęłam się obwiniać, że tak bardzo zawiodłam. Od tamtego momentu na swojego chłopaka nie mogłam patrzeć, nie mogłam się przytulić, on nie wiedział co się dzieje, a ja tylko płakałam i przestałam normalnie funkcjonować. Jakby coś mnie goniło, nie mogłam się uspokoić, błagałam tylko o lekarza. Od tamtej pory zaczęłam brać leki, odwiedziłam kilku psychiatrów, jeździłam do kilku terapeutów i jedyne, czego chciałam to powrotu do tego, co było, do mojego związku :( Dziś mieszkam w Anglii, nie dokończyłam niestety terapii, bo wyjechałam tutaj. Za mną ciężka depresja, leżenie miesiącami w łóżku, płacz i niemoc. Teraz jest lepiej, ja nadal jestem z moim chłopakiem, rozstawałam się z nim kilka razy nie mając chyba nawet świadomości tego, co robię. Połowy choroby nie pamiętam, czasem czuję się taka odrealniona. Walczę o swój związek każdego dnia, bo wiem, jaki był wyjątkowy. Jest lepiej, oczywiście, ale wracają chwile, że sobie nie radzę. Kiedyś chodziłam na terapię i pani terapeutka powiedziała, że najlepiej, jak się rozstaniemy. Ale ja tego nie chcę, nie chciałam o tym słyszeć. Gdy tylko wracają dobre momenty, to tulę się do chłopaka ze łzami w oczach taka szczęśliwa, a po chwili znowu jest źle. Czytałam kiedyś na forum podobną historię, niemal identyczną, czułam, że są ludzie tacy, jak ja i że to choroba. A czasami myślę, że może się odkochałam / w większości tak myślę w trakcie depresji/, trzeba się rozstać i po sprawie...Ale to tak boli :( Mam nadzieję, że jest ktoś, kto może pomóc. Może chaotycznie to wszystko wygląda, ale o tym jak się czuję, mogłabym napisać książkę, a nie chcę nikogo zanudzać. Pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×