Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pasożytnictwo społeczne.


Gość Doberman

Rekomendowane odpowiedzi

Za pozwoleniem wielce szanownej Wikipedii: " Nowa Polityka Ekonomiczna (ros. Новая экономическая политика, Nowaja ekonomiczeskaja politika w skrócie NEP) – określenie doktryny polityki gospodarczej Rosji Radzieckiej i później ZSRR w latach 1921-1929. Określana jest ona jako rodzaj gospodarki mieszanej lub kapitalistycznej"

Czyli nie socjalizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pasozyt społeczny to taki co mógłby pracowac, ale nie chce, bo woli korzystac z z róznych zasiłków czy innych form pomocy społecznej. Fakt, czesto praca jest tak nisko płatna, ze po odliczeniu np dojazdów na reke zostaje niewiele wiecej niz jakis tam zasiłek rodzinny /nie wiem dokladnie jak to sie nazywa, bo nigdy nie pobierałam, ale moje znajome sa własnie w takiej sytuacji. Bardziej opłaca sie urodzic 3 dziecko niz chodzic do pracy/

Taka sytuacja gdy bardziej opłaca sie nie pracowac niz pracowac jest demoralizujaca, np w Niemczech powstają całe pokolenia trwale bezrobotnych wychodowanych na tzw Harz IV, czyli takiej formy pomocy od państwa, ze mają zapewnione mieszkanie i przeżycie. Owi bezrobotni tez maja dzieci, korzystajace z tej formy wsparcia i tak to sie kręci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pasozyt społeczny to taki co mógłby pracowac, ale nie chce, bo woli korzystac z z róznych zasiłków czy innych form pomocy społecznej.

I właśnie o taką definicję pasożytnictwa społecznego chodziło mi kiedy zakładałem ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za pozwoleniem wielce szanownej Wikipedii: " Nowa Polityka Ekonomiczna (ros. Новая экономическая политика, Nowaja ekonomiczeskaja politika w skrócie NEP) – określenie doktryny polityki gospodarczej Rosji Radzieckiej i później ZSRR w latach 1921-1929. Określana jest ona jako rodzaj gospodarki mieszanej lub kapitalistycznej"

Czyli nie socjalizm.

 

Ja to bym na twoim miejscu wgłębił się w założenia tej koncepcji, a nie poprzestał na skrócie encyklopedycznym.

 

Dla mnie pasozyt społeczny to taki co mógłby pracowac, ale nie chce, bo woli korzystac z z róznych zasiłków czy innych form pomocy społecznej.

I właśnie o taką definicję pasożytnictwa społecznego chodziło mi kiedy zakładałem ten temat.

 

A nie zastanawialiście się nigdy dlaczego niektórzy nie chcą pracować, chociaż mogą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Dla mnie pasozyt społeczny to taki co mógłby pracowac, ale nie chce, bo woli korzystac z z róznych zasiłków czy innych form pomocy społecznej.

I właśnie o taką definicję pasożytnictwa społecznego chodziło mi kiedy zakładałem ten temat.

 

A nie zastanawialiście się nigdy dlaczego niektórzy nie chcą pracować, chociaż mogą?

Ja się codziennie zastanawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja tu się zarejestrowałem by rozmawiać, a nie nauczać.
Na szczęście jedno drugiego nie wyklucza.

 

Istnieje całe mnóstwo form organizacji społecznej innych niż gospodarka państwowa i wolny rynek,pomijając już fakt, że i te dwa pojęcia zawierają w sobie szereg różnych wariantów i możliwości.
Niby tak, tylko jak np.wolny rynek zaczyna być kontrolowany ustawowo , to przestaje on być wolny...jak państwo mówi przedsiębiorcy ile ten ma płacić pracownikowi, ile co ma kosztować itd. to de facto poza tym, że firma na papierze jest własnością prywatną, a nie państwa, to ja innych różnic z tym jakby była własnością państwową nie widzę... :roll:

A jakie "złote" rozwiązanie proponujesz/proponował wujek Lenin, w kwestii likwidacji pasożytujących przedsiębiorców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby tak, tylko jak np.wolny rynek zaczyna być kontrolowany ustawowo , to przestaje on być wolny...jak państwo mówi przedsiębiorcy ile ten ma płacić pracownikowi, ile co ma kosztować itd. to de facto poza tym, że firma na papierze jest własnością prywatną, a nie państwa, to ja innych różnic z tym jakby była własnością państwową nie widzę...
całkowicie wolny rynek nie istnieje i chyba nigdy nie istniał. Dzisiaj mamy do czynienia nie z wolnym rynkiem a władzą korporacji na której politycy są usługach. Małe biznesy w większości nie mają racji bytu bo nie mają szans z wielkimi ponadnarodowymi konsorcjami dzisiejsi polityczni zwolennicy liberalizmu gospodarczego jak JKM żyją jakimiś xix wiecznymi ideałami od pucybuta do milionera nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością, mały sklepikarz nie ma szans z Tesco czy Jeronimo Martins który se może kupić od producenta towar za połowę ceny detalisty choćby nie wiadomo jak wolny był rynek. Ja pracuję w firmie która w większości żyje z dotacji unijnych czyli gdzie tu wolny rynek ale pracownicy są traktowani niczym w XiX wiecznym kapitalizmie czyli firma funkcjonuje dzięki socjalizmowi ale nie zapewnia swym pracownikom za grosz socjalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja tu się zarejestrowałem by rozmawiać, a nie nauczać.
Na szczęście jedno drugiego nie wyklucza.

 

Jakbym chciał uczyć to bym został nauczycielem.

 

Istnieje całe mnóstwo form organizacji społecznej innych niż gospodarka państwowa i wolny rynek,pomijając już fakt, że i te dwa pojęcia zawierają w sobie szereg różnych wariantów i możliwości.
Niby tak, tylko jak np.wolny rynek zaczyna być kontrolowany ustawowo , to przestaje on być wolny...

 

A może zamiast patrzeć tylko na wolność przedsiębiorcy spojrzysz na wolność pracownika? Jak ktoś może być wolny, jeżeli jest zmuszany do pracy poniżej kosztów utrzymania? Nigdy nie osiągniemy wolności absolutnej. Tym niemniej dla mnie ważniejsza jest wolność pracownika, niż wolność przedsiębiorcy.

 

jak państwo mówi przedsiębiorcy ile ten ma płacić pracownikowi, ile co ma kosztować itd. to de facto poza tym, że firma na papierze jest własnością prywatną, a nie państwa, to ja innych różnic z tym jakby była własnością państwową nie widzę... :roll:

 

Nie wiem kto ciebie uczył prawa cywilnego i gospodarcze i czy ktokolwiek to robił, ale jeżeli tak było, to albo opuściłaś najważniejsze lekcje, albo trzeba się zastanowić, czy nauczyciel był kompetentny.

 

A jakie "złote" rozwiązanie proponujesz/proponował wujek Lenin, w kwestii likwidacji pasożytujących przedsiębiorców?

 

Np. zacząć od ustalenia minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy np. na poziomie 13 zł/h przy jednoczesnej zmianie proporcji w systemie podatkowym. Zamiast ciągle przyznawać różne ulgi osobom prawnym i tworzyć specjalne strefy ekonomiczne, to niech oni ponoszą koszty funkcjonowania państwa. Gdyby na nich przerzucić część obciążeń fiskalnych, wówczas osoby fizyczne, czyli zwyczajni pracownicy mogliby mieć kwotę wolną od podatku na poziomie płacy minimalnej. Przy założeniu że płaca minimalna wynosi 13 zł/h za etat dostawałabyś na tak zwaną rękę ponad 1 700 zł.

 

Państwo też powinno powrócić do idei taniego budownictwa społecznego. Budując mieszkania, które byłyby sprzedawane po kosztach, udałoby się zbić ceny tych, które sprzedają deweloperzy. Wówczas rodzina, w której oboje małżonków pracuje nawet zarabiając wynagrodzenie minimalne mogłaby spłacać tani kredyt udzielany przez państwo na własne mieszkanie. Tutaj oczywiście trzeba by wprowadzić regulację zabraniające wykupywania takich mieszkań tym, którzy już jakieś mają. Chociaż ja bym poszedł o krok dalej i w ogóle zabronił posiadania więcej niż jedno mieszkanie na głowę.

 

Wreszcie, gdyby zmienić sposób orzekania o ustaleniu stosunku pracy na nakazowy, to nagle by się okazało, że większość ludzi to jednak pracuje na etacie. Dzięki czemu odkłada także na swoje wynagrodzenie, w razie choroby otrzyma zasiłek i może skorzystać z przysługującym im dni urlopu.

 

Trzy proste kroki, których podjęcie podniosłoby poziom materialny większości obywateli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mit rzekomych wielkich obciążeń polskich pracodawców jest najbardziej pielęgnowanym mitem III RP, za granicą jakoś stać płacić firmom nawet najprostszym robolom po 20 euro na h a obciążenia podatkowe wcale nie są mniejsze( chodzi mi o procenty rzecz jasna).

http://www.solidarnosckatowice.pl/pl-pl/mit_wysokich_kosztow_pracy.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest jakaś przyczyna i nie zawsze jest ona zależna wprost od tej osoby. Może nie miała prawidłowych wzorców w rodzinie, jej bezrobocie jest utrwalone przez jej środowisko
Przyczyna moze byc wytłumaczeniem, ale nie usprawiedliwieniem :roll: z pewnoscia dotowanie osoby, która nie czuje sie zmotywowana do podjecia pracy, nie zmobilizuje jej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym niemniej dla mnie ważniejsza jest wolność pracownika, niż wolność przedsiębiorcy.
Dlaczego, skoro to dzięki przedsiębiorcom istnieją pracownicy? Tak samo byś uważał gdybyś był z drugiej strony barykady?

 

Nie wiem kto ciebie uczył prawa cywilnego i gospodarcze i czy ktokolwiek to robił, ale jeżeli tak było, to albo opuściłaś najważniejsze lekcje, albo trzeba się zastanowić, czy nauczyciel był kompetentny.

Odpowiem Ci na to w tym samym tonie, co Ty @carlosbueno w innym temacie..Konkrety albo sobie daruj. ;)

 

 

Jak ktoś może być wolny, jeżeli jest zmuszany do pracy poniżej kosztów utrzymania?
Nie wiem ,ale mnie nikt nie zmusza do żadnej pracy.A na pewno nie są to pracodawcy. Ciebie ktoś zmusza? :smile:

 

Mit rzekomych wielkich obciążeń polskich pracodawców jest najbardziej pielęgnowanym mitem III RP, za granicą jakoś stać płacić firmom nawet najprostszym robolom po 20 euro na h a obciążenia podatkowe wcale nie są mniejsze( chodzi mi o procenty rzecz jasna).

http://www.solidarnosckatowice.pl/pl-pl ... pracy.html

Tylko jak się mają zarobki pracowników do zarobków pracodawców?Ja rozumiem, że jak ktoś pojedzie do Niemiec i zarobi minimalnie te 20 euro na godzinę, tylko czy potem w tych Niemczech kupi za to więcej niż w Polsce kupiłby za odpowiednią polską pensję? Znam wiele osób , które jeżdżą na zachód choćby do prac sezonowych, ale one biorą wtedy prowiant z Polski, bo raz, że jedzenie jest tam ohydne, dwa jest tak drogie w stosunku do tego co oni tam zarabiają ,że jakby mieli się tam żywić, to by się to im ni ..uja nie opłaciło tam jechać. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym niemniej dla mnie ważniejsza jest wolność pracownika, niż wolność przedsiębiorcy.
Dlaczego, skoro to dzięki przedsiębiorcom istnieją pracownicy? Tak samo byś uważał gdybyś był z drugiej strony barykady?

 

A skąd wiesz z której strony barykady jestem? I czy w ogóle jestem z którejkolwiek?

 

Nie wiem kto ciebie uczył prawa cywilnego i gospodarcze i czy ktokolwiek to robił, ale jeżeli tak było, to albo opuściłaś najważniejsze lekcje, albo trzeba się zastanowić, czy nauczyciel był kompetentny.

Odpowiem Ci na to w tym samym tonie, co Ty @carlosbueno w innym temacie..Konkrety albo sobie daruj. ;)

 

Tak jak pisałem wcześniej. Nie przyszedłem tu nauczać, tylko rozmawiać. Jak nie wiesz co to jest własność, jak się ja definiuje i co ona oznacza, a także jakie prawa i obowiązki są z nią związane to polecam podręcznik Ignatowicza, bodajże nowe wydanie się pojawiło.

 

Jak ktoś może być wolny, jeżeli jest zmuszany do pracy poniżej kosztów utrzymania?
Nie wiem ,ale mnie nikt nie zmusza do żadnej pracy.A na pewno nie są to pracodawcy. Ciebie ktoś zmusza? :smile:

 

Nie udawaj głupszej niż jesteś. Każdy musi jeść. Ten argument, że nikt nikogo nie zmusza do pracy jest równie idiotyczny co nieprawdziwy. Gdyby nie było przymusu, chociażby biologicznego, by pracować, to prawie nikt by nie pracował.

 

Mit rzekomych wielkich obciążeń polskich pracodawców jest najbardziej pielęgnowanym mitem III RP, za granicą jakoś stać płacić firmom nawet najprostszym robolom po 20 euro na h a obciążenia podatkowe wcale nie są mniejsze( chodzi mi o procenty rzecz jasna).

http://www.solidarnosckatowice.pl/pl-pl ... pracy.html

Tylko jak się mają zarobki pracowników do zarobków pracodawców?Ja rozumiem, że jak ktoś pojedzie do Niemiec i zarobi minimalnie te 20 euro na godzinę, tylko czy potem w tych Niemczech kupi za to więcej niż w Polsce kupiłby za odpowiednią polską pensję?

 

Przecież ceny żywności w Niemczech są tylko nieco wyższe niż w Polsce. Tak jak u nas karton mleka kosztuje koło 3 złotych, tam kosztuje 80 centów. Ceny samochodów mają podobne, ubrania i elektronikę nawet tańszą. Licznie wyjeżdżający tam ludzie zdają się potwierdzać tezę, że w Niemczech jest dużo lepiej niż w kraju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak się mają zarobki pracowników do zarobków pracodawców?Ja rozumiem, że jak ktoś pojedzie do Niemiec i zarobi minimalnie te 20 euro na godzinę, tylko czy potem w tych Niemczech kupi za to więcej niż w Polsce kupiłby za odpowiednią polską pensję? Znam wiele osób , które jeżdżą na zachód choćby do prac sezonowych, ale one biorą wtedy prowiant z Polski, bo raz, że jedzenie jest tam ohydne, dwa jest tak drogie w stosunku do tego co oni tam zarabiają ,że jakby mieli się tam żywić, to by się to im ni ..uja nie opłaciło tam jechać
Ja byłem w wielu krajach zachodu i takie dyskontowa przetworzona żywność w Lidlu czy Tesco jest nawet tańsza niż w Polsce a ubrania w UK z 2 razy tańsze. Za godzinę minimalnej stawki w Holandii można se kupić w dyskoncie z 20 browarów nic dziwnego że Polacy tam tak masowo piją. Takie rzeczy jak chleb z lokalnej piekarni czy mięso od rzeźnika jest sporo droższe no ale i tak sporo tańsze w przeliczeniu na zarobki. Największa różnica jest w wynajmie mieszkań, pokoi zwłaszcza w dużych miastach jest naprawdę drogo i to jest największe obciążenie i dlatego Polacy żyją tam na tzw kupie. No ale można dostać mieszkanie socjalne czy jakieś dofinansowanie na nie jak ktoś się postara.

 

-- 28 gru 2014, 20:18 --

 

Nie wiem ,ale mnie nikt nie zmusza do żadnej pracy.
Twierdzenie na poziomie przedszkolaka. :mrgreen: To że np ludzie pracują za 5 czy 7 zł na umowę zlecenie nie znaczy że to im się podoba i to akceptują, robią to bo muszą. Niby ta umowa zlecenie to porozumienie obydwu stron ale z góry wiadomo kto ustanawia warunki pracobiorca zawsze będzie podległy i uległy pracodawcy no chyba że ma jakieś rzadkie i cenione umiejętności ale liczba tych osób jest ograniczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz z której strony barykady jestem?
Nie wiem, dlatego się nie wypowiadałam na ten temat.

 

I czy w ogóle jestem z którejkolwiek?
Na pewno z takiej, która każe CI twierdzić, że ważniejsza od wolności przedsiębiorcy jest wolność pracownika, co sam napisałeś.

 

Jak nie wiesz co to jest własność
Ależ wiem.

 

to polecam podręcznik Ignatowicza, bodajże nowe wydanie się pojawiło.
Czyli brak konkretów.

 

Nie udawaj głupszej niż jesteś. Każdy musi jeść. .
Jak ktoś chce żyć, to musi jeść.

 

Ten argument, że nikt nikogo nie zmusza do pracy jest równie idiotyczny co nieprawdziwy
Idiotyczne i nieprawdziwe to jest twierdzenie, że jedynym sposobem na zdobycie pożywienia jest praca.

 

Gdyby nie było przymusu, chociażby biologicznego, by pracować, to prawie nikt by nie pracował.
Tak a jaki ośrodek biologiczny reguluje, to czy ktoś ma potrzebę/przymus pracować czy nie? Ewidentnie u mnie musi być coś nie tak z tym ośrodkiem... ;)

 

Licznie wyjeżdżający tam ludzie zdają się potwierdzać tezę, że w Niemczech jest dużo lepiej niż w kraju.
Albo, że uwierzyli tezie, że jest tam lepiej niż tu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz z której strony barykady jestem?
Nie wiem, dlatego się nie wypowiadałam na ten temat.

 

I czy w ogóle jestem z którejkolwiek?
Na pewno z takiej, która każe CI twierdzić, że ważniejsza od wolności przedsiębiorcy jest wolność pracownika, co sam napisałeś.

 

Mnie to nawet zaczyna bawić. Jesteś bardzo ciekawym przypadkiem. Z jednej strony sama jesteś poszkodowana przez system, bo pracy dla ciebie satysfakcjonującej nie ma, ale nie przeszkadza ci to szczekać na tych, którzy chcieliby ten stan rzeczy zmienić.

 

Jak nie wiesz co to jest własność
Ależ wiem.

 

Z dotychczasowych wypowiedzi wynika, że nie wiesz. Oczywiście możliwe, że to tylko podszyw i taka metoda argumentowania, ale wtedy albo jesteś godną następczynią Sokratesa albo zwykłym trollem.

 

to polecam podręcznik Ignatowicza, bodajże nowe wydanie się pojawiło.
Czyli brak konkretów.

 

Podręcznik ten jest wyjątkowo konkretny. Naprawdę polecam go ze szczerego serca. Niestety ale pewne minimum wiedzy jest wymagane, by dalsza wymiana myśli mogła trwać. A obecnie sytuacja wygląda tak, że ja sobie opowiadam o całkach a ty pytasz o tabliczkę mnożenia. I w tym miejscu zawieszam moją dalszą rozmowę z tobą. Wróć, gdy odrobisz zadanie domowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten watek mnie przeraza bo uswiadamia mi jak malo wiem o zyciu [tak tylko tyle jestem w stanie wniesc do tematu]

 

Ja jestem pasożytem społecznym.Bo siedzę na rencie :D

ja w sumie tyz ale nie poczuwam sie akurat z tego powodu pasozytem - haj$em sie dziele z rodzicami ktorzy ledwo wiaza koniec z koncem*

 

* fun fact: oboje uczciwie pracuja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twierdzenie na poziomie przedszkolaka. :mrgreen: To że np ludzie pracują za 5 czy 7 zł na umowę zlecenie nie znaczy że to im się podoba i to akceptują, robią to bo muszą.

Nie, nie muszą pracować! mogli by pójść po zapomogi, kraść,żyć na czyjś koszt jak ja itd

Więc oni nie muszą, a tylko wolą pracować za 5 zeta niż np. kraść. Więc to nie jest stwierdzenie na poziomie przedszkolaka, tylko na poziomie osoby zdegenerowanej społecznie, jak już masz taką potrzebę mnie klasyfikować....zdegenerowanej, której degeneracji daliście razem z Ojcem Świeckim pochlebne opinie w wątku o niechęci do pracy. ;)

 

 

Ojciec Świecki zluzuj. Ja Cię tylko zapytałam dlaczego to pracownicy są dla Ciebie ważniejsi od pracodawców, skoro to dzięki tym drugim istnieją Ci pierwsi , a Ty mi z taką ripostą jakbym tu co najmniej kamienować na oślep chciała tych co sądzą jak Ty.

A konkretów nadal brak.:?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemem nie są tutaj prywatni przedsiębiorcy, ale to, że pracownicy godzą się na to, żeby ich w ten sposób wyzyskiwać.
godzą się bo muszą, bo nie znajda innej pracy np. Nie każdy może być lekarzem, informatykiem, prawnikiem ludzie do prostych prac też są potrzebni i należy im się godna wypłata chociażby te 10 zł na godzinę (choć to b. mało) a nie jakieś 4 zł bo to urąga człowieczeństwu.

Ludzie zęby zaciskają,dadzą się wyzyskiwać,bo honorem człowiek nie nakarmi rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pasozyt społeczny to taki co mógłby pracowac, ale nie chce, bo woli korzystac z z róznych zasiłków czy innych form pomocy społecznej.

I właśnie o taką definicję pasożytnictwa społecznego chodziło mi kiedy zakładałem ten temat.

To ciekawe ... założyłeś temat, żeby znaleźć potwierdzenie dla swoich własnych tez.

 

Ale w sumie jak dla mnie wątek jest wart zainteresowania, jak najbardziej na czasie i jak najbardziej na miejscu ( mam na myśli forum ), dlatego liczę, że się będzie rozwijał ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×