Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy moga mnie pozbawic praw do decyzji o sobie?


karoll007

Rekomendowane odpowiedzi

W ostatnim czasie moje wahania zaczely byc potwornie meczace, a stany depresyjne sa obezwladniajace. Mam 19 lat i bylam juz hospitalizowana rok temu. Przezylam tam istny horror, bylam molestowana i probowano mnie zgwalcic, personel uciszyl sprawe. Bardzo zle znosze nawet mysli o jakims osrodku, o zamknieciu i natloku ludzi. mam potezna traume wobec psychiatrykow i szczerze wolalabym gnic w chorobie az do smierci niz tam trafic.

Moi rodzice w ogole nie rozumieja tego co mi jest chociaz zdaja sobie z tego sprawe, mam okropne ataki paniki i lęki przed tlumami. Na ostatniej wizycie u lekarza matka probowala sie wykreowac na swieta matke terese, ktora najlepiej wie jak ja sie czuje i co mi jest. Tak naprawde nic nie wiedza, przesiaduje godzinami w pokoju i sie do nichnie odzywam, po prostu nie chce sobie szarpac nerwow. Sa skloceni z moim terapeuta tylko dlatego ze jednak on ma racje a nie oni i ze podwaza ich autorytet, nie sa w stanie przyznac sie do bledow ktore kiedys popelnili.

 

Na wizycie u lekarza, matka powiedziala ze potrzebny jest mi osrodek badz szpital. Chyba wobrazacie sobie jak zareagowalam? zaprotestowalam porzadnie, a ona powiedziala, ze moge nie miec wplywu na umieszczenie mnie w jakiejkolwiek placowce.

 

Czy rodzice moga w jakis sposob pozbawic mnie prawa do decyzji? Nie zagrazam jakos specjalnie sobie ani otoczeniu, ale wiem, ze oni sa do wszystkiego zdolni. Kolejnego koszmaru juz nie przezyje wiec musze wiedziec na czym stoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestes pelnoletnia to raz . Dwa nie zagrazasz sobie ani innym wiec nie maja takiej mozliwosci.

 

 

Co to za osrodek gdzie spotkalas sie z czyms takim? Niech ludzie wiedza o jakim mowa. Co by mogli sobie za wczasu uswiadomic gdzie ida. Kuzwa 21 wiek a takie rzeczy. Nie do pomyslenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisalam juz o tym w innym temacie, chodzi o Nowowiejski Szpital w Warszawie - Omijać szerokim łukiem!

Nigdy nie zapomne o tamtym pobycie..

Ja zdaje sobie sprawę ze jestem bardzo impulsywna i mogę sprawiać wrażenie agresywnej, ale przecież tak u mnie jest, staram sie nad sobą pracować w terapii, idzie to opornie, ale rodzice wszystko źle rozumieja i nie dadzą sobie wytlumaczyc. To wszystko sprawilo ze jedyną bliską mi osobą jest mój terapeuta i tylko z nim mogę porozmawiac.

Dalej martwie sie o ich reakcje,bo juz raz wpieprzyli mnie do szpitala i wtedy nie mialam wyboru po.imo ze bylam juz pelnoletnia. Przyszykowali mi pieklo, kiedyś im o tym powiem, ale poki co nie przejdzie mi to przez gardlo.

To jest przykre ze od dziecka rodzice nie przywykną do rozmow z dzieckiem, nie zdaja sobie sprawy jakie moga byc tego konsekwencje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kojarze ten szpital...Znalem ordynatora ale nie wiem w sumie czy akurat tego wlasnie oddzialu gdzie i Ty bylas...

 

Ja zdaje sobie sprawę ze jestem bardzo impulsywna i mogę sprawiać wrażenie agresywne

 

 

W sumie jak o mnie...no ale w rzeczywistosci taki nie jestem . To tak po za tematem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oddział IV . Ordynatorem byla kobieta.

 

A kojarze ten szpital...Znalem ordynatora ale nie wiem w sumie czy akurat tego wlasnie oddzialu gdzie i Ty bylas...

 

 

Cytuj:

 

Ja zdaje sobie sprawę ze jestem bardzo impulsywna i mogę sprawiać wrażenie agresywne

 

 

 

W sumie jak o mnie...no ale w rzeczywistosci taki nie jestem . To tak po za tematem.

tak wiec wiesz jak sie czuje gdy ktoś nadinterpretuje sytuację i nie próbuje zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Dlatego ze musze jakims cudem skonczyc szkole żeby wyjsc z domu a jest ciezko bo w ciagu trzech lat liceum bardzo dlugo mnie nie bylo. mam teraz lekcje indywidualne w szkole i powtarzam 3 klase. Jak tylko mi sie to uda, wyprowadzę sie i jednoczesnie sie uwolnię.

u mnie plany życiowe szybko sie zmieniaja wiec nie wiem jak to będzie.

Trochę sie boje samodzielności, ale strach przed pozostaniem na łasce rodzicow jest znacznie większy wręcz paralizujacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludubudu, a może to jest takie fajne usprawiedliwienie, pomyśl.

 

Karoll, gdyby było tak strasznie źle jak to przedstawiasz to nie ważne byłoby skończenie szkoły. Ważna byłaby wyprowadzka ... nie masz obowiązku uczenia się w wieku 19l.

Podejrzewam, że masz o wiele lepiej niż Ty to widzisz. Nie wszystkie dzieci mają takich rodziców, którzy się o nie troszczą i zaprowadzają do lekarzy.

Z twojego opisu historię równie dobrze można by przedstawić tak - siedzisz w pokoju, do nikogo się nie odzywasz i masz pretensje ze starają się Tobie pomóc, a rodzina utrzymuje Ciebie - daje dach nad głową i jedzenie. A ty nawet nie raczysz ust otworzyć. Piszesz, że rodzice nie potrafią z Tobą rozmawiać, a Ty co robisz w tym kierunku ? Relacja zawsze składa się z 2 stron. Pomyśl.

 

A jeśli byłaś w jakiś sposób wykorzystywana w szp. - to dlaczego nie zgłosisz tego odpowiednim instytucjom ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karoll007, a mówiłaś o tym molestowaniu swojemu terapeucie? Co on na to? Ten koleś ze szpitala powinien siedzieć, a nie dalej tam leczyć/być. W jaki sposób personel "uciszył sprawę"? Są też oddziały otwarte, ale jeśli przed nimi też będziesz miała taki lęk to na razie terapeuta + ew. leki chyba wystarczą.

Bez powodu (zagrożenie dla siebie lub innych) ubezwłasnowolnić Cię nie mogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz dużo cech osobowości zależnej i stąd taka furia na narzucanie przez rodziców rozwiązań dla Ciebie, gdy potrzeba Ci rozwijania samodzielności i zaradności osobistej.

Rozwiązywanie problemów poprzez uderzanie w ich przyczyny to pewnie twoja katastrofa w tej chwili :roll:

 

Ja myślę że to możesz ogarnąć z terapeutą, ale temat jest bardzo trudny zawsze. Rodziców się nie wybiera, a poza tym żeby oni zrozumieli czym tak bardzo Cię denerwują, musieli by sami wyleczyć się z zaburzeń osobowości, czyli spędzić kilka długich lat na terapii.

Raczej to wygląda tak, że gdy z czasem uda Ci się rozwiązać i zmienić swoje patologie, które odnajdujesz w rodzicach, przestaną Cię oni tak złościć, a przynajmniej przestaną doprowadzać Cię do wrzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyrażam jasno checi do pracy nad sobą, kiedy lekarz tydzień temu zaproponował terapie rodzinna, rodzice stanowczo stwierdzili ze nie potrzebuja. Oni po prostu chcą robić ze mna wszystko po swojemu. Jak mój psycholog wytknął im ich wady i niewłaściwe postawy, błędy, automatycznie uznali go za wszelkie zlo.

caly czas staram sie okiełznać moje bpd, nie mogę powiedzieć ze jest łatwo, ale pewna atmosfera wcale temu nie sprzyja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludubudu, a może to jest takie fajne usprawiedliwienie, pomyśl.

 

Podejrzewam, że masz o wiele lepiej niż Ty to widzisz. Nie wszystkie dzieci mają takich rodziców, którzy się o nie troszczą i zaprowadzają do lekarzy.

Z twojego opisu historię równie dobrze można by przedstawić tak - siedzisz w pokoju, do nikogo się nie odzywasz i masz pretensje ze starają się Tobie pomóc, a rodzina utrzymuje Ciebie - daje dach nad głową i jedzenie. A ty nawet nie raczysz ust otworzyć. Piszesz, że rodzice nie potrafią z Tobą rozmawiać, a Ty co robisz w tym kierunku ? Relacja zawsze składa się z 2 stron. Pomyśl.

 

To nie jest takie proste i logiczne jak ci się wydaje. Ja też miałam od najmłodszych lat i dach nad głową, i ubrania, i jedzenie, i zabawki i nawet zasponsorowali mi szkołę. Ale przez całe życie odkąd tylko pamiętam byłam zła, bezmyślna, niewychowana, arogancka, zawsze od wszystkich gorsza, porównywana do innych, wyśmiewana, poniżana, ograniczana, oceniana i odpychana. Jak to powiedział mój terapeuta - musiałam sobie zasłużyć na bycie w społeczności mojej rodziny poprzez dostosowywanie się do tego, jaką oni chcieliby mieć córkę/siostrę, czyli tak żeby im było ze mną wygodnie. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek była przytulana czy pocieszana kiedy płakałam, czy kiedy zwyczajnie było mi smutno. W czasie każdej choroby byłam traktowana tak, jakby to była moja wina. Miałam się po prostu uczyć, nie przeszkadzać i wykonywać polecenia. Więc miałam wszystko co materialne, ale do cholery na tym się nie kończą obowiązki rodziców wobec dziecka! I teraz ja mam problemy w relacjach z ludźmi, kompletnie nie rozumiem wielu zjawisk społecznych i to ja się leczę na zaburzenia adaptacyjne i dystymię. Ale pewnie, miałam szczęśliwe dzieciństwo i młodość, bo miałam dach nad głową i co jeść. I to miało wystarczyć, żeby stworzyć w pełni funkcjonującą w społeczeństwie jednostkę z poczuciem własnej wartości i celem w życiu. No to powodzenia w wychowywaniu dzieci.

 

karoll007 nie załamuj się. To, że masz dach nad głową i co jeść nie znaczy, że rodzice mają prawo wymagać od ciebie posłuszeństwa i bycia taką, jaką sobie wyobrażają. To, że cię nie akceptują tak jak powinni to robić rodzice to jest ICH problem, nie Twój. Ale prawda jest taka, że to TY będziesz niestety za to płacić, a oni nigdy nie zrozumieją dlaczego tak się stało. Moja matka do dziś uważa, że to ja sama sobie wszystko zrobiłam i tylko i wyłącznie przez siebie leczę się psychiatrycznie. Szkoda tylko, że nie bierze pod uwagę tego, że to ONA mnie wychowywała i to jaka jestem to JEJ błędy, nie moje. Ale to ja ponoszę ich konsekwencje. W mojej rodzinie nie bierze się pod uwagę indywidualnych cech jednostki, innego sposobu odczuwania i emocji. Jeśli nie jesteś taka jak reszta - jesteś zła, niedopasowana i nie należy cię traktować z szacunkiem. Wiem co czujesz i bardzo Ci współczuję, że ciągają Cię po psychiatrach i chcą zamknąć w szpitalu. Nie rozumieją, że potrzebujesz w spokoju dojść do siebie i że to, że masz problemy to w zatrważającej części jest ich wina. Ale niestety nie zrozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×