Skocz do zawartości
Nerwica.com

Urojenie, a omam(halucynacja).


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Jesli o krytycyzm chodzi, to ja to widze tak:

 

-wielkościowe

-oddziaływania/wpływu, owładnięcia

-ksobne

-prześladowcze

-zazdrości

- inne- depresyjne, hipochondryczne, dysmorfofobiczne

brak krytycyzmu

 

 

1) omamy słuchowe(najczęściej występujące)

-słyszalne myśli: chory słyszy własne myśli, zanim zostaną one wypowiedziane lub głos powtarza jego myśli od razu po ich powstaniu (echo myśli)

-omamy w drugiej osobie: pacjent słyszy głos bądź głosy, które wypowiadają się bezpośrednio do niego; głosy mogą wypowiadać choremu polecenia (omamy nakazujące), chwalić go bądź krytykować

-omamy w trzeciej osobie: pacjent słyszy głos lub głosy, które rozmawiają o nim, komentują jego myśli i zachowanie

2) omamy wzrokowe(rzadko występujące- najczęściej w zespołach psychoorganicznych i po spożywaniu narkotyków)

3) Omamy węchowe

4) Omamy dotykowe

5) Omamy somatyczne

krytycyzm zachowany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku w pierwszej kolejności pojawiały się głosy, później były lęki, następnie dochodziły urojenia, w ostateczności występowały omamy ale to już w trakcie trwania psychozy. Nie wspomniałem jeszcze o urojeniach wzrokowych, dotykowych. To tak w wielkim skrócie bo symptomów chorobowych było znacznie więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, nie bardzo rozumiem, mógłbyś podać jakieś przykłady? :D Nie pytam w sensie, że jestem wścibski i się z tym nie zgadzam, wręcz przeciwnie, mój otwarty szeroko jak wrota piekieł umysł, jest tego ciekaw :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez pierwsze 3 lata miałem urojenia na tle hipochondrycznym, które sobie zostawię w tajemnicy na pamiątkę, ale krytycyzmu do nich nie miałem wcale. Okazało się że to nie był problem, i nie zdrowotny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nawet prawdę traktuje jak urojenie czasem. Np. ktoś mnie obgaduje, to mówię, że to urojenie a to prawda xd po za tym urojeń ksobnych już nie mam, ostatni raz miałem z 3 miesiące temu, ale były dość mocne w stylu, że każdy wie co robię, każdy o mnie gada i takie tam pierdoły ;d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, nie bardzo rozumiem, mógłbyś podać jakieś przykłady? :D Nie pytam w sensie, że jestem wścibski i się z tym nie zgadzam, wręcz przeciwnie, mój otwarty szeroko jak wrota piekieł umysł, jest tego ciekaw :D

- inne zasady fizyki wewnątrz mojego żołądka - powietrze w moim żołądku staje się cięższe od płynów i ciał stałych i żeby je "odbeknąć", muszę przecisnąć je przez treść żołądkową

- celowe wrogie działania psów i owadów konkretnie przeciw mnie, wieloletnia obserwacja daje jasny wynik

- spisek młodzieży wielu miast by mnie wypatrywać i tylko ze mnie się naśmiewać, wniosek wyciągnięty również dzięki wieloletniej obserwacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nawet prawdę traktuje jak urojenie czasem. Np. ktoś mnie obgaduje, to mówię, że to urojenie a to prawda xd po za tym urojeń ksobnych już nie mam, ostatni raz miałem z 3 miesiące temu, ale były dość mocne w stylu, że każdy wie co robię, każdy o mnie gada i takie tam pierdoły ;d

 

Ja bałem się przebywać w miejscach publicznych. Nie dość że miałem fobię, to jeszcze miałem wrażenie, że ludzie gadają za moimi plecami, chociaż wiem, że to była prawda.

Raz zapomniałem na studiach zaocznych wylogować się z fejsa, a tam wyszukiwania odnośnie schizo. Udało mi się usłyszeć coś o parkinsonie etc.

Potem też wszedłem na CLI i połączyłem się z SSH z pewnym serwerem, to chyba wydawało im się, że jestem jakimś hakerem xD Serio chyba coś gadali że coś robię na fonie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to już nie wiem czy moje  OCD nie zmieniło się w zaburzenia psychotyczne. Jak czegoś nie zrobię, albo coś zrobię (na przykład pomyślę o liczbie "2"), zmienia się moje zachowanie. Wierzę, że ktoś może przez taką "lukę w systemie" przejąć nade mną kontrolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli wychodzi na to, mam urojenia jeśli wydaje mi się że na przykład ktoś mnie śledzi???(psychiatra mówi że to przez nerwice lękową)

Oczywiście tlumacze sobie ze na pewno nikt mnie nie śledzi, że to przez nerwice ..ale codziennie i tak wychodząc z pracy wieczorem wydaje mi się że jednak ktoś mnie śledzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio nie mam krytycyzmu do swoich "urojeń" i "omamów". Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Jakość tych doświadczeń jest na tyle wysoka, że nie potrafię ich traktować tylko jako wadę mózgu. W tym jest coś więcej. 

 

Rozum swoją drogą, ale człowiek nie składa się tylko z mózgu i należałoby się zastanowić czy te doświadczenia nie mają jednak jakiś wartości poznawczych. 

 

Cały czas próbuję osiągnąć równowagę między duchowością i rozumem. Łączę sceptycyzm z wiarą w istnienia świata duchowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

urojenia:

spiskowanie- jestem w centrum wszystkiego, wszyscy mnie znaja i maja wobec mnie jakies zamiary (dobre lub zle)

ktos czyta w myslach

mam misje, niedlugo sie dowiem jaka 

ii inne...

 

omamow nigdy nie mialam, ale cos w stylu tego gadania w glowie to mam czasem gdy z mna trudny dzien

 

Urojonka mnie wkurzajo 😶‍🌫️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka moja dygresja na temat diagnostyki i leczenia urojeń oraz depresji lękowej. Wobec tgo, co jest napisane w pierwszym poście - To w takim razie o każdym z lękiem uogólnionym wolnopłynącym 24/7 można powiedzieć,  że ma urojenia. Bo strach który nam towarzyszy nie jest niczym spowodowany, żadnym konkretnym wydarzeniem. Budzisz się rano, jest piękny dzień, nic Ci nie grozi, a czujesz lęk. Jest to więc urojenie, bo gdybyś nie był w depresji lękowej to tak jak przed chorobą byłby to dzień jak każdy inny i nie obudziłbyś się z lękiem, który nie mija, tylko jak zawsze wstał, zjadł śniadanie, umył się i szedł do pracy z czystą głową bez poczucia bezesnsu życia i strachu. Dlaczego w takim razie nie uznać depresji lękowej jako pokrewnego psychozie i nie stosować antypsychotyków zamiast Ssri? Może byłyby skuteczniejsze? Często tak wychwala się dopaminę, że jej nadmiar nigdy nie szkodzi, że tylko serotonina ogłupia.  A mi się wydaje, że wiele osób zamiast podbijania serotoniny potrzebuje tylko lekkiego zblokowania dopaminy, które dają neuroleptyki. Dlatego osobom, które wpadły w stany lękowe po narkotykach (Ja po stymulantach w postaci leku metylofenidat  - czyli nagłym zwiększeniu dopaminy) podaje się neuroleptyki, mimo, że nie występują omamy wizualne bądź dźwiękowe. Ja po stymulantach potrafiłem (mimo kilkudniowego zwiększania dopaminy) płakać kilka dni z rzędu co 20 minut, tak mi było źle i beznadziejnie. A przecież mózg dostał dopaminę, powinien tryskać humorem i energią. A był tylko dół i lęki. Po odstawieniu ten stał trwał 2 dni, natomiast później do dnia dzisiejszego (16 dni bez metylofenidatu) tylko apatia, totalna anhedonia, brak emocji nawet tych negatywnych (nie chce mi się nawet płakać, choć moja sytuacja powinna go wywoływać), nie zależy mi na niczym, a z uczuć pozostał jedynie lęk i strach. Zawsze zależalo mi na zdaniu innych, dbalem o wygląd i higienę,  tak teraz nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. W ssri stracilem już wiarę i kto wie czy taka olanzapina i "reset" dopaminy nawet na krótki czas nie byłby najlepszym rozwiązaniem. Ssri teoretycznie zwiększa wychwyt serotoniny, ale nie wiemy jak na to reaguje dopamina, a nie wierzę,  że te 3 neurotransmitery nie są od siebie zależne. A większość użytkowników uważa, że Ssri daje tylko zalew serotoniny przez co dopamina jest zablokowana. Osobiście uważam, że to niemożliwe I remisuje są efektem odpowiedniej regulacji wszystkich 3 neuroprzekaźników. Ale to tylko gdybania, bo dowodów na twierdzenia moje i innych nie ma. Ja mogę tylko powiedzieć,  że w remisji na fluoksetynie nigdy nie czułem braku dopaminy - nie byłem rozleniwiony, wręcz przeciwnie, pełen energii, skupiony, miałem motywację i czerpałem radość z każdego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×