Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęć i niemożność robienia czegokolwiek...


kikut

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też mam takie dni, kiedy myślę, że już nic mi nie pomoże. Nie warto się poddawać, w końcu jest to walka o zdrowie, o życie o szczęście. Ja ciągle mam niewielką nadzieję, że kiedyś to się skończy. Staram się cieszyć każdą chwila kiedy jest ,,normalnie"

Chciałabym Ci pomóc, ale niestety nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marianek, nic z tego!!

piszesz jakbys mial sie zamiar poddac,

wiem, ze ciezko, wiem, ze to dusi czlowieka od srodka, wiem ja i wiedza tutaj wszyscy na tym forum, kazdy z nas przezywa mniej wiecej to samo, somatyczne objawy dobijaja, gdy sie pojawiaia wszystkie diagnozy najlepszych lekarzy szlak trafia,

ALE Z TEGO MOZNA WYJSC!!

jestes za mlody, zeby pozwolic na to, by jedyne zycie uchodzilo ci miedzy palcami, wierze, ze masz gdzies w sobie schowana sile, musisz ja tylko odnalesc i uzyc jej. niepozwol nerwicy na to, zeby to ona wygrala, tu chodzi o twoje zycie szczescie, o twoja przyszlosc.

a tak w ogole, to mam ochote z toba pogadac, moze na gg, jesli masz, a narazie zycze ci duzo sily i wiary

bedzie dobze, pozdrawiam serdecznie

lidka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz jak ci sie chce to poczytaj moje posty bo juz duzo napisalam jak ja z tego wyszlam. w skrocie moge ci tylko napisac ze kluczem do sukcesu jest rozwiazanie swoich konfliktow wewnetrznych, zadawnionych spraw ktore ciagle nas bola i obecnych problemow, ale to nie sa takie problemy ze np. poklociles sie z przyjacielem albo ukradli ci samochod, to sa natomiast problemy przewlekle, ktore dlugo w tobie siedza i w koncu doprowadzaja do czegos takiego. nerwica mowi ci stop i ni epozwala dalej isc w takim stanie. jest wbrew pozorom bardzo pozyteczna, tylko trzeba podjac bardzo drastyczne i odwazne kroki zeby twoje zycie cie satysfakcjonowalo bo narazie cos widocznie ci przeszkadza na tyle ze nie mozesz normalnie funkcjonowac.nie ma co sie leczyc lekami (chyba ze juz ktos jest w strasznym stanie i inaczej nie potrafi to leki moga ew. zlagodzic objawy), nie ma co sie uspokajac ani probowac innych metod. ja zaufalam mojej psycholog u ktorej co prawda bylam tylko kilka razy ale ona mi uswiadomila ze wyjsciem jest rozwiazanie konfliktow w nas, w zaden inny sposob z tego nie wyjdziesz. zaufalam jej no i rzeczywiscie moge teraz stwierdzic ze to mnie wyleczylo. natomiast nerwica nie jest choroba psychiczna, nie jest psychoza, jest calkowicie wyleczalna, tylko tak strasznie wyglada ale z perspektywy czasu mysle ze to nie jest tragedia, chociaz wiem ze jak sie ja ma to jest koszmar, horror i wogole pieklo na ziemi, takie byly moje odczucia ale nie wracam juz do tego. powiem ci ze pomoglo mi pewne zadanie ktore mi psycholog kazala zrobic. kazala mi napisac na kartce wypracowanie pt. jakie sa moje potrzeby : materialne, uczuciowe, spoleczne, w pracy itd . wymienic a potem napisac czy je realizuje czy nie, opisac kazda po kolei i jezeli nie to dlaczego. ciekawe jest ze napisalam bzdury jakies bo tak naprawde do glownego problemu sie jej nie przyznalam ;) ale to nie wazne, uswiadomilam sobie ze przy kazdym!!!! podpunkcie pojawia sie to samo i ze jest to na tyle dla mnie problemem ze unikam tego , nie chce o tym rozmawiac i odsuwam to od siebie, jednak to caly czas we mnie siedzi, tak doszlam do sedna problemu i wtedy zaczelam myslec jakie drogi mam do rozwiazania tego problemu. nie bylo latwo, bylo duzo lez, odwaznych decyzji, ryzykownych posuniec ale nie mialam wtedy nic do stracenia bo wegetowalam a nie zylam, a mialam tyle jeszcze w zyciu planow, wspanialego chlopaka, rodzine, moje mlode lata. zezloscilam sie na to i powiedzialam sobie- wsystko albo nic. wiec rozwiazalam powoli moje problemy, oczywiscie zawsze w zyciu jakies sie pojawiaja ale trzeba je rozwiazywac i wtedy czlowiek nie kumuluje ich w sobie i po jakims czasie o nich zapomina. teraz mysel ze podjelam najsluszniejsza decyzje mojego zycia, poprawilam swoj komfort zyciowy, nerwica mnie zostawila. :D . staram sie nie narazac na przykre sytuacje, np teraz rodzina pojechala do mojej babci ktora zawsze mi sprawiala przykrosc , obrazala itd a ja zostalam w domu. zawsze jechalam zeby ja odwiedzic i dotrzymac mamie towarzystwa a teraz pomyslalam tylko o sobie i oszczedzilam sobie nerwow. poza tym staram sie tez troche zmienic swoje myslenie, nie widziec negatywow w sobie i wokol siebie, a dostrzegac pozytywy, to jest najtrudniejsze w moim przypadku chociaz mam mnostwo pozytywow jednak nie wiem skad mam tendencje do wywlekania wymyalania negatywow i zadreczania sie nimi, walcze z tym, widze male postepy. jak bys chcial sie wiecej dowiedziec napisz na priva swoj numer gadu to moge ci opowiedziec dokladniej, pozdrawiam wszystkich Was!!!! uwierzcie ze da sie z tego wyjsc, jednak to jest ciezka walka samego ze soba i zmierzenie sie z tym z czym nie chcemy sie zmierzyc, jednak po tym czeka Was wolnosc, uwalniacie sie od tego wszystkiego i jestescie o wiele wiele silniejsi!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewo125, piszesz o pewnym problemie, do ktorego niechcialas sie przyznawac nikomu........

ze mną bylo to samo, nawet u psychologa, opowiadalam przerozne historie, ktore mogly byc przyczyna mojego stanu, ale tego NAJWAZNIEJSZEGO, ktory mnie naprawde gryzl, niepotrafilam wyjawic nikomu!

farmakologia, plus terapia, dawaly efekty, ale TEN PROBLEM, i tak niedawal mi zyc normalnie.

wiedzialam dokladnie, ze to ochydne, oklamywalam lekarzy, i sama siebie rowniez, ale zdazylo sie w moim zyciu cos, co w koncu pozwolilo mi sie odwazyc komus powiedziec.

wlasciwie, to nawet nigdy niepisalam o tym na forum, moze kiedys sie odwaze, opowiedziec co naprawde ze mna jest.

ale ciesze sie, ze wzielam sie za to, ogromnie mi ulzylo, dopiero teraz moge powiedziec, ze sie uwalniam od tego cholerstwa, masz racje, nerwica jest wyleczalna, trzeba tylko wziac pod uwage WSZYSTKIE jej przyczyny, niewolno niczego pomijac, u mnie tez byly lzy, panika, balam sie odrzucenia nawet przez psychologa, ale sie mylilam.

marianku a do ciebie pare slow, to bardzo dobze, ze doszles do wniosku, ze twoje zycie niejest takie zle, to juz jakis krok, a moje "zywe" zainteresowanie twoja historia, to chyba taka slabosc do lodziaka :D

to ze dostales skierowanie do szpitala, to nie tragedia, mi tez to proponowano, bo mysle, ze kiedy lekarze widza naprawde trudny przypadek, to przeciez lepiej latwiej wyslac do szpitala i miec problem z glowy, ja nieposzlam i powoli z tego wychodze, mysle ze tobie tez sie uda, to tylko kwestia czasu i determinacji, jestem pewna, ze napiszesz tu pozytywny post, ze jestes juz WOLNY, czego ci bardzo zycze.

ewo, a ztoba chcoialabym pogadac, jesli mialabys ochote, marianek ty tez to moj numer gg 5966772

pozdrawiam serdecznie

lidzia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marianek ja Ciebie tez pozdrawiam, ciesze sie strasznie ze czujesz sie lepiej, ale pamietaj ze to moze byc tylko efekt lekow, wiec teraz gdy jestes na silach wykorzystaj to i pokonaj ta glupia nerwice raz na zawsze, czyli rozwiaz swoje problemy. buziak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy mi pomagacie i jestem wam bardzo za to wdzieczny :!: A ja co moge :?: Tylko was ostrzec :!: To wsluchiwanie sie w siebie lek izby przyjec ekg i inne badania tomografie rezonanse i cala reszta :!: Tak sie tym zmeczyl moj umysl ze w koncu popadlem w depresje :!: Chyba milion razy na tym forum pisalem ze wole juz napady leku i przerabiac te wszelkie bole somatyczne i nie somatyczne w kolko niz ciagle czuc ta apatie zal i obojetnosc :!: Dalej cos mnie boli w kolko cos mi jest dawniej pewnie bym juz byl 100 razy u lekarza dzis mi wszystko jedno :!: Wy wychodzicie z domu myslicie jeszcze bo sie o siebie boicie a ja :?: Do depresji jeden krok ! Prosze was nie zaglebiajcie sie w tym i nie wsluchujcie sie tak w siebie bo zwariujecie tak jak ja :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×