Skocz do zawartości
Nerwica.com

lęk przed pkp a stan przedsamobójczy w przeszłości


małpka bubu

Rekomendowane odpowiedzi

Parę dni temu odbyłam długą podróż- ZG -Rzeszów pociągiem właśnie. Ciężko to przeżyłam, gdyż przed przeprowadzką do ZG byłam w ostrym stanie przedsamobójczym, miałam już skierowanie do szpitala ale tam nie poszłam, postawiłam na szybsze przeniesienie. No i w tym pkp dostałam ataku paniki, nadrabiałam gadulstwem. Uświadomiłam sobie ile bym straciła, to tulenie skarbka, to patrzenie sobie w oczy itp... nie, nie żałuję tych planów samobójczych... cieszę się że wciąż jestem... bo mogę bawić się dziś z 3 letnią siostrzenicą narzeczonego, bo mamy pewne słodkie plany na życie... dobrze zrobił mi odpoczynek w Krk, na przesiadce...

 

problem w tym, że z powrotem część trasy będzie właśnie pkp... niby nic, 3,5 godziny...

 

książkę dawno przeczytam...

 

boję się pociągów przez to, mam tyle przemyśleń na kontinuum życia-śmierci...

 

boję się, przez to że ten środek miał mnie przenieść na tamten świat, rozwala to że teraz korzystam z tego prawidłowo...

 

boję się kolejnego ataku paniki...

 

czy mogę coś zrobić, nie chcę zażywać hydro bo zasnę... a nie chcę wyjść na durnia spędzając ten kawałek schowana pod płaszczem...

 

macie jakieś pomysły jak przetrwać tą podróż?

 

jazda będzie w najbliższy poniedziałek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem przygode z PkP, ale wtedy to juz calkowicie mialem kryzys, pociag sie opoznil godzine, a ja wymiotowalem, w lesie jakims troche dalej za stacja ;o, to był jeden z gorszych ataków, który byl ostrzejszy bo bylem daleko od domu. Jak sobie poradzilem, ano bo wymiotach starałem sie uspokoić, ale to uspokojenie przyszło dopiero w srodku jak siadłem sam i patrzyłem przez okno. Ile ja mialem takich przygód jakbym nie przeczytał Twojego tematu to juz w sumie o tym zapomniałem ;p. Najgorsze jest to że strach sobie pojechać gdzies dalej z przyjaciółmi, smutne :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli faktycznie jesteś gadułą tak jak piszesz, to można sie zatracić w rozmowie z kimś na maksa :D Nie wiem w sumie ja nie płacze, inaczej ze mnie emocje spływają albo i nie spływają c h u j wie teraz po rocznej kuracji to już nie wiem dokładnie jak się czułem przed, ale żeby funkcjonować w tym zasranym fałszywym społeczeństwie to muszę sie czymś wspomóc . Ale z tego co czytam ostatnio na forum to trochę rozrzucona jest ta nasza nerwica ja nie potrafie w związku wytrzymać, może dlatego że sie wstydze mówić o mojej chorobie, jeżeli Ty chłopakowi mówisz o tym to się powinnaś czuć spokojniej przy nim. Siema ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidze pkp.na dworcach śmierdzi jest brudno,niebezpiecznie i pełno śmieci.w pociągu jakiś naćpany/najebany czub może cie w każdej chwili pobić i okraść,w pociągu śmierdzi naftaliną,trzeba jechać czasem po 13 godzin w dzień lub w nocy.kiedy naładują bydła musisz całą drogę stać lub siedzieć na korytarzu na swojej walizce.masakra.jeszcze te opóznienia i przesiadki.

lepiej już zabuckować jakiś bilet typu OLT-EXPRESS :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie dalej jak te parę dni temu co szłam do kibla to pewien gościu nachalnie się na mnie gapił, brr... takiemu to tylko dać w pysk! :evil::evil::evil:

w pkp jest niebezpiecznie.jeden do ciebie zagada,poda swój numer,poczęstuje cie piwem.inny w narkotycznym szale mało nie wybije szyby w przedziale kiedy chowasz sie przed nim zasuwając drzwi.nigdy więcej pkp :evil: syfiarnia.nastepnym razem kiedy przyjdzie gdzieś dalej wyjechać to będe fruwać.cena tylko 50zł droższa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawa się aktualizuje, w piątek najprawdopodobniej czeka mnie podróż pociągiem do Warszawy z powrotem w niedzielę. Transport pks do dupy... wczoraj już dostałam świra na myśl o tym... a nie mogę pofrunąć, tylko bilet pks lub pkp uprawni mnie do zwrotu kosztów podróży... coś co jest najzupełniej legalne w tym kraju mnie uspokoi, planuję jeszcze dziś się za tym rozejrzeć, poza tym ostatnio odkryty przez listę trójkową kawałek będzie leciał na okrągło...poza tym termos kawy...

nie chcę lecieć na hydroksyzynie,w dalszej mierze po tym leku zasypiam...

ludzie którzy jadą z partii na tą konferencję - pewnie wszyscy innym transportem, ja chcę jechać w południe, oni może rano... oni zapewniają wszystko, za nic nie płacę, mam zwrot kosztów... ma dziś zadzwonić K. i wtedy ostatecznie zdecyduję...

 

tylko co, jeśli mimo najszczerszych chęci łzy będą cisnęły się na oczy?

 

-- 26 sty 2013, 14:05 --

 

nie pojechałam z powodu małego bałaganu organizacyjnego...

 

jejku, czy każde zdjęcie z torowiskiem w tle musi wywoływac ten strach? :pirate::cry:

 

-- 26 kwi 2013, 10:25 --

 

odgrzewam temat - w czerwcu jadę z narzeczonym do jego rodziny, podróż będzie długa, kilkanaście godzin z jedną godzinną przerwą...

 

myśląc o pociągach myślę jak o cmentarzysku! smutno mi i boję się że znowu w nim zwariuję... czy wyjdę na durnia jak się popłaczę przy ludziach?

 

do Wawy nie pojechałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×