Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak pomóc?


Aniach100

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

mam na imię Ania i mam ogromna prośbe żebyście pomogli zrozumieć mi mojego kolegę. wiem, ze ma depresję i wiem że teraz ma doła. nie chce jednak o tym rozmawiać, nie daje się wyciągnąć z domu. chciałbym mu pomóc bo wiem że mu źle ale nie mam pojęcia jak:( na stronach dotyczących depresji jest wiele informacji o tym czym jest depresja, jak ważne jest leczenie ale niewiele jest informacji o tym czego potrzebuje człowiek z depresją tak od Waszej strony:( chcecie o tym napisać??

 

pzdr A

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Lilith bardzo, bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź:) sprawa jest trochę skomplikowana bo tak jak piszesz mam wrażenie że on stawia mur. kiedy się o coś pytam to odpowiada czyli chce utrzymac jakiś kontakt, ale kiedy pytam jak się czuje odpowiada "fatalnie". "dlaczego fatalnie"?? zamyka się w sobie. kiedy pytam czy chce o tym porozmawiać mówi nie i że przeprasza. kiedy pytam się co robił odpowiada że nic. kiedy proponuję wyjazd za miasto do lasu milczy. kiedy mówię chodźmy na piwo wymyśla jakiś głupi pretekst żeby nie pójść. ale ok z tego co wyczuwam nie powinnam teraz napierać na jakąś aktywność bo potem rzeczywiście mam wrażenie że jest gorzej. dam mu zapewnienie że jestem. spróbuję wyciągnąć go na rozmowę na jakiś neutralny temat.

czy się leczy? nie wiem, nie pytałam chociaż temat depresji pojawił się ponad rok temu. on jest lekarzem, dodatkowo kiedyś chcial byc psychiatrą więc zakładam, że jakąś tam wiedze ma. a jak nie ma wiedzy to ma jakiś kolegów z roku. jak wygrzebie się z tego doła i wejdzie z fazę euforii i będzie bardziej otwarty to się go zapytam. Mając doświadczenie ostatnich tygodni na pewno będę chciała wiedzieć jak mu pomóc i czego ode mnie oczekuje.

ale to straszne doświadczenie bezradności. byc blisko i nie móc nic zrobić. i jeszcze ten mur kiedy mówi że jest strasznie, że ma kryzys, że jest mega fatalnie i w zasadzie na tym kończy. żadnej wskazówki z jego strony czego oczekuje. po prostu "przepraszam teraz nie mogę o tym rozmawiać".

 

w każdym razie bardzo Ci dziękuję. spróbuję zostać w przestrzeni którą mi wydzieli i nie prowokować u niego wyrzutow sumienia że nie może zrobić czegoś tam:)

 

A

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

dopóki nie wczytałam że to depresja a nie zły nastrój i dopóki nie poczytałam postów na Waszym forum brałam to bardzo do siebie i nie mogłam zrozumieć czego ten gość chce ode mnie. zdarzało mi się strzelać fochy bo nie wyobrażałam sobie nic prostszego jak powiedzenie; czuję sie tak i chcę tego i tego, zrób to i tamto. teraz chyba więcej rozumiem. wczoraj napisał że "czuje się w miarę" więc po piątkowym "fatalnie" podniosło mnie to na duchu. porozmawialiśmy chwilę mailowo. jak się wyrówna i zdecyduje się na spotkanie twarzą w twarz to podpytam go o leczenie. w każdym razie teraz nie naciskam, a on nie ucieka:):):):) dzielnie rozmawia ze mną o pracy, gotowaniu, winie i takich tam. nie poruszam trudnych tematów, ani takich w których mamy odrębne zdania i gdzie moglibyśmy sie spiąć. Bardzo Ci dziękuję za pomoc:) bardzo mi pomoglaś:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) dziękuję Lilith:) to chyba nie był na szczęście epizod depresyjny ale dłuższy depresyjny nastrój:) pozbierał się jakoś:) przynajmniej tak mi się wydaje. skrzetnie unika odpowiedzi na pytanie "jak się dzisiaj czujesz?" ale po zachowaniu widzę że wraca do normy:):):):) na nieszczęscie ostatnio "lekko" poróżnilismy się na tematy pracowe czyli tematy które nas najbardziej łączą:( ale przez 2 godz intensywnie dyskutował z pełnym zaangażowaniem i nie pojawił się motyw, że nie ma siły, ochoty i że jest fatalnie:) więc myślę że jest bardzo dobrze jak już ma na coś ochotę:) jutro podpytam się o to jak spędził weekend:) jak powie, że się ruszył z domu to uznam, że jest w ogole super:) a wtedy zapytam jak to jest z tą jego depresją. czy ją leczy, u kogo, czym i co mam robić jak mu się pogorszy i kiedy jest na tyle źle że mam robić panikę, a kiedy mam jeszcze siedzieć cicho i najważniejsze czy ufa mi na tyle, że chce żebym wtedy coś robiła. może ma kogoś bliższego?? jak powie że nadal jest fatalnie to też mu spróbuję zadać te pytania... najwyżej stracę kumpla...

 

-- 23 wrz 2012, 14:23 --

 

trochę oszukałam:) jak nie będzie chciał powiedzieć to znając go powie: "nie chcę/nie mogę o tym rozmawiać" i ja to łyknę i odpowiem "ok. bądź jaki chcesz". więc wszystko wróci do jakiejś tam wypracowanej normy. do następnego razu będzie spokój, a potem znów się będę denerwować bo nic nie będę rozumiała:( aż nasze drogi w sposób naturalny się rozejdą, bo ktoś z nas zmieni pracę, poznamy innych ludzi itd. samo życie. on chyba nie ma przyjaciół "długoletnich". ja mam znajomych od podstawówki ale do utrzymania takich przyjaźni potrzebna jest wola wszystkich stron:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×