Skocz do zawartości
Nerwica.com

strach przed prowadzeniem auta


Basia 31

Rekomendowane odpowiedzi

witam jestem Basia mam 31lat 3 lata temu zdawalam prawo jazdy z jazda z intruktorem nie bylo zadnych problemow poprostu uwielbialam jezdzic po zdaniu prawka niekiedy wsiadalam do swojego auta i jezdzilam razem z chlopakiem nigdy sama,ktoregos dnia pojechalam do przychodni sama i dwa razy auto mi zgaslo na skrzyzowaniu wpadlam w taka panike ale jakos dojechalam do przychodni i wrocilam z niej ,powiedzialam ze juz nigdy nie wsiade za kolko bardzo chcialabym sobie poradzic z tym lekiem i go przezwyciezyc tym bardziej ze prawo jazdy robilam po to aby wozic corke bo jest niepelnosprawna wiem ze dla niektorych osob bedzie moze to glupi problem ale dla mnie jest on duzy ,juz wiele osob powtarzalo mi ze ile razy im auto zgasklo ale nie przyjmuje tego do wiadomosci jadac autem caly czas sie boje ze jak bede ruszac ze skrzyzowania to mi zgasnie,tak zablokowalam sie ze chce aby ktos mi pomogl przezwyciezyc ten problem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy reaguje inaczej, Tobie zgasł dwa raz samochód, a zdarza się to mężczyzną mającym prawo jazdy 10-20 lat, więc jest to normalne. Ja dość późno podchodziłem do zdawania prawka, bo miałem wówczas 21 lat. Głównie przez strach, który tkwił gdzieś w mojej świadomości, że sobie nie poradzę itp. :lol:

No i uwielbiam samochód, zwłaszcza dłuższe trasy, bez przesady oczywiście. Był moment, na początku NL, że ze wszystkimi objawami wsiadałem za kółko i jechałem 80km, masakra w sumie ;) . Lekarstwa pomogły. No, a później miałem czołowe zderzenie z innym samochodem, pod koniec kwietnia br. 2,5 miecha noga w gipsie, przez ten czas popadłem w niesamowite znużenie i senność, chyba jakaś depresja hehe. Nadal jeżdżę, nawet drogą, gdzie straciłem ponawianie nad samochodem i nie robi na mnie to najmniejszego wrażenia w sumie. Co prawda innym samochodem, bo z tamtego to tylko fotele były dobre, wyciągnąłem z tego sporo wniosków w sumie, nie od razu oczywiście, tylko z biegiem czasu.

 

Rozmawiałem na ten temat z psychologiem która nie chciała by mnie spotkać na drodze... tyle w temacie. Radziłbym na Twoim miejscu udać się do specjalisty, według mnie do mężczyzny. Bo osobiście uważam, że on zdecydowanie lepiej wpłynie na Twoją pewność siebie. Nie jest, to w żaden sposób dyskryminacja, ale każdy do takich wątków podchodzi indywidualnie. A wnioski te wyciągam poprzez porównanie tego, co usłyszałem od mężczyzn z pogotowia, policji i wysokiego sądu (byłem trzeźwy, ale... nie rozwijam wątku) z tymi co powiedziała mi pani Psycholog.

 

Teraz sobie porównaj mój przypadek, z Twoim gasnącym samochodem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poćwicz ruszanie, bo zgasł Ci pewnie dlatego że za szybko puściłaś sprzęgło (ew. mogłaś mieć wrzucony przez pomyłkę wyższy bieg)

jeśli masz diesla to nie przejmuj się, one są dodatkowo bardziej podatne na gaśnięcie przy ruszaniu (zdarzyło mi się to nawet dzisiaj a jeżdżę DUŻO i od wielu lat już)

 

-- 25 sie 2012, 21:47 --

 

wpadlam w taka panike ale jakos dojechalam do przychodni i wrocilam z niej ,powiedzialam ze juz nigdy nie wsiade za kolko

trochę przesadziłaś nie uważasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pisze kolega mushroom poćwicz ruszanie. Ja na początku prowadzenia auta też bardzo się denerwowałam (a od początku jeździłam sama), gaśnięcie auta z powodu 'latającej' nogi na sprzęgle nie było rzadkością. Ale pomyśl sobie, że innym też to się zdarza. A nawet jeżeli miało by Ci zgasnąć auto,to co się stanie? Jakiś palant z tyłu trąbnie raz,czy dwa? Weźmiesz głęboki oddech, uruchomisz silnik i pojedziesz dalej. Przede wszystkim : oddychaj za kierownicą, ja złapałam się na tym,że jesli mam jakąś niebezpieczną sytuację na drodze, to często wstrzymuję oddech ;) ale teraz, po niemal roku za kółkiem to właśnie w aucie mam najmniej objawów lękowych, wiem, że muszę być skupiona na drodze, na pieszych i innych samochodach. To daje mi poczucie odpowiedzialności i paradoksalnie uspokaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też silnik raz zgasł (przed przejazdem kolejowym) szlabany się podniosły, a ja zestresowana ruszyć nie mogłam (ciągle gasł) .... jakiś palant stojący za mną zatrąbił, a ja wypuszczając powoli powietrze z płuc otworzyłam szybę, pokazałam panu środkowy palec i powoli .... bez pośpiechu odjechałam. To było już kilka lat temu, ale ta sytuacja upewniła mnie że wszyscy uczestnicy ruchu mogą popełniać błędy ... nie jestem pierwsza i ostatnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×