Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niebieska Karta


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

kafka o tym co przed chwilą napisałam? o moim szczęściu ? no to chyba normalne, że nie będę szczęśliwa, jak moja rodzina nie będzie, nie lubię patrzeć na ludzkie nieszczęście, czy to rodzice, czy obcy ludzie... Wydaje mi się, że to po prostu taki mój charakter. O tym nie mówiłam z terapeutą.

A co to da, jak będziesz razem z nimi nieszczęśliwa ? Komuś będzie wtedy lepiej :shock: ?

Może zamiast solidarnie z nimi cierpieć - otrząsnąć się, wyleczyć, zyskać pogodę ducha - wtedy do kogoś z Twojego otoczenia być może dotrze, że nie warto żyć w patologii i jest inny sposób na życie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, gorzej już nie będzie, tylko musisz w to uwierzyć i zająć się sobą.

Widzę że też masz oko w awatarze, fajnie się wątek przegląda, twoje oko, moje oko:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No zawsze jak pomyślę - będzie dobrze, to zawsze coś się dzieje i jest jeszcze gorzej... Więc ostatnio moje motto to "Będzie, co ma być".

Hehe no - nie miałam pomysłu na avatar, a to oko mi się podoba :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My mieliśmy założoną niebieską kartę. Raz policję wzywała moja siostra, a raz ja. Ojca zabierali wtedy na noc na izbę wytrzeźwień. Potem mama była raz u dzielnicowego, on ze dwa razy rozmawiał z ojcem i to wszystko. Wiem, że namawiał go na leczenie, ale przecież mój ojciec nie jest uzależniony, tylko my się na niego wtedy uwzięłyśmy.

Teraz w swoim małżeństwie chciałam założyć niebieską kartę, ale policjant jedynie stwierdził, że nie ma już zagrożenia, bo mieszkamy osobno. Było to tuż po tym jak wyrzucił nas z domu. Zgłosiłam jedynie sprawę o pobicie.

 

Przypomniało mi się teraz jak to było jak dzwoniłam po tą policję. Krzyczałam do słuchawki by przyjechali, bo już nie dajemy rady. Kurcze, to jest naprawdę trudne przeżycie dla dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, czyli co? Nawet nie ma po co czegoś takiego zakładać, bo i tak z tym nic nie robią?

Za to jak stanie sie z piwem pod drzewem to możecie być pewni że was spiszą. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, czasem żałuję, że moja matka nie jest chlorem spod biedronki, może kiedyś nim zostanie, kto wie, ale póki co jest jak jest - beznadziejnie... Niby chcą pomagać dzieciom, które cierpią z powodu problemów alkoholowych w rodzinie, a tu właśnie widać, jaka to pomoc. Może jakbym miała co dać w łapę, to może coś by to dało, a tak dupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, łapówka dla gliniarzy? Dobre! :lol:

Tak to już jest. Nikt nie pomaga, wszyscy udają że nie widzą. Masz jakąś osobę dorosłą, która daje ci wsparcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, czyli nie masz pewnie:D

A poza tym co mi zadajesz takie trudne pytania, jak moja psycholog :zonk:

dda prosisz o definicję? :mrgreen:

No ale dobra: dawać wsparcie tzn słuchac danej osoby, przejmowac się jej losem, pocieszać, być w trudnych chwilach. Tak to rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Właśnie ops-y się tym zajmują w ramach zespołów interdyscyplinarnych. Pracuję w jednym z nich. Koleżanka jest Przewodniczącą Zespołu Interdyscyplinarnego. Proponuję znaleść właściwy Ośrodek na swoim terenie i tam zainteresować swoim problemem właściwego pracownika socjalnego. Na pewno pomoże. Każdy Ośrodek ma swoją specyfikę działania. W razie czego służę radą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, czyli nie masz pewnie:D

A poza tym co mi zadajesz takie trudne pytania, jak moja psycholog :zonk:

dda prosisz o definicję? :mrgreen:

No ale dobra: dawać wsparcie tzn słuchac danej osoby, przejmowac się jej losem, pocieszać, być w trudnych chwilach. Tak to rozumiem.

hehehhee pamiętam jak się mnie terapeuta spytał 'co to jest miłość', widocznie łapię to od niego :P

 

z dorosłych z rodziny to nie mam tak naprawdę nikogo... kto by przytulił, powiedział, że będzie lepiej... jest ciocia, ale ona raczej tak emocjonalnie do tego nie podchodzi, po prostu jest problem i zgadza się ze mną, że coś trzeba z tym zrobic, tyle. nie zwierzam się nikomu z rodziny, więc i nie mam wsparcia. jedynie mam to wsparcie od przyjaciółki i od terapeuty - no bo jednak to jest wspieranie takie... słucha mnie, pomaga mi. No to wspiera. Zawsze mam te dwie osoby, którym wszystko mogę powiedzieć.

 

Tak kafka, wygląda między innymi nasza praca. Robię w pomocy społecznej kilkanaście lat. Jeśli chcecie jakiejś konkretnej porady piszcie na priv. Jeśli ogólne zasady "jak to jest" piszcie tutaj. Mam nadzieję, że się przydam.

 

to ciekawe naprawdę, nie słyszałam nic o tym, a ja nawet nie wiem, co to, gdzie i jak. możesz napisać mniej-więcej o co chodzi????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, moim zdaniem powinnaś założyć niebieską kartę. I to prawda, że można to zrobić w OPS, bo u nich tez byłam na rozmowie. Dasz przynajmniej sygnał swojej mamie, że źle Ci z tym. Może jak ktoś obcy z nią porozmawia, to przynajmniej spróbuje coś z tym zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ośrodek Pomocy Społecznej jest w każdej gminie. Jeśli któryś z pracowników socjalnych otrzyma informację o tym, że jest stosowana przemoc polegająca nie tylko na przemocy fizycznej ale również psychicznej, zaniedbaniu, ograniczaniu kontaktów jest zobowiązany do interwencji. Jeśli informacja jest prawdziwa poucza o możliwości rozpoczęcia procedury "niebieskiej karty". Przy współpracy służb interdyscyplinarnych sprawa prowadzona jest w tak zwanych grupach roboczych. W ich skład wchodzą między innymi: pracownik socjalny, policjant, psycholog, pedagog szkolny, przedstawiciel organizacji pozarządowej, przedstawiciel służby zdrowia, kurator i wiele innych w zależności od specyfiki. Grupa robocza pracuje nad konkretną sprawą. Ma wyznaczony termin na jej załatwienie. W każdej gminie jest to troszkę inaczej zorganizowane. U nas zapraszamy na spotkanie pokrzywdzonego, jeśli jest nieletni to jest możliwość rozmowy psychologa z dzieckiem przy obecności rodzica, następnie sprawcę przemocy i jeśli jest potrzeba to inne osoby. Policja ma obowiązek być w terenie raz w miesiącu. Pracownik socjalny, jeśli grupa tak zadecyduje, może być w domu i kilka razy w tygodniu w zależności od potrzeb. Może także do rodziny wprowadzić asystenta rodziny, który w skrajnych przypadkach może być również codziennie (choć to mrzonka). Asystent rodziny nie jest w każdej gminie, ale ustawowy obowiązek jego zatrudnienia będzie od 2014 roku.

Jesteśmy ludźmi i nie zawsze efekt naszej pracy jest widoczny od razu, ale nie zrażajcie się do pomocy społecznej. Chcecie poradę w konkretnej sytuacji to piszcie. Znam tą pracę od praktycznej strony. Głowa do góry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czym różni się mopr od mopsu ? ja mam u siebie mopr i nawet tam byłam, było to tak:

poszłam tam sobie, powiedziałam, że matka pije, opowiedziałam pokrótce jak wygląda sytuacja, facet zadzwonił tam gdzieś, umówił mnie z jakaś Panią Dorotą no i tyle. Pojechałam na spotkanie z tą Panią, była to urzędniczka, która na niczym się nie znała, wygadywała mi bzdury, kłóciłam się z nią, wgl jej słuchać nie chciałam ;/ masakra ! ale w jednym mi pomogła: dała namiary na ośrodek, do którego teraz chodzę - do terapeuty, no i dała mi wzór wniosku o przymusowe leczenie, który również jakiś czas temu złożyłam i sprawa jest w toku . czy od mopru mogę liczyć na pomoc np. taką:

otóż nie mam siły mieszkać w swoim domu, to mnie wykańcza... czy jest jakaś możliwość, bym gdzieś "odpoczęła" - tak przenocować chociaż na tydzień ? ktoś wgl może mi to zapewnić? w domu nie czuję się bezpiecznie... to chyba ktoś coś powinien z tym zrobić do jasnej cholery. ;/ bo z tego co czytam, to dochodzę do wniosku, że Niebieska Karta nie jest dla mnie.

 

jestem pełnoletnia, mam skończone 18 lat, w październiku 19.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar - ja się tylko tak czysto prozaicznie i technicznie odniosę do wyprowadzki.

Wspomniałaś, że nie chcesz mieszkać z obcymi ludźmi, bo nikomu nie można ufać.

Tak serio, jaka jest szansa, że trafisz na kogoś, z kim będzie Ci gorzej niż z matką? Możesz wynająć pokój jednoosobowy zamykany na osobny klucz, na wszelki wypadek zabierać dokumenty i cenne rzeczy ze sobą gdy będziesz wychodzić. Co złego może się stać? Najwyżej współlokatorzy ukradną Ci szampon albo nasypią soli do cukierniczki. To chyba lepsze niż awantury i przemoc.

 

Nie wiem, jak wygląda Twoja droga życiowa, ale jeśli planujesz studia to pamiętaj o możliwości zdobycia szeregu stypendiów - socjalnego, na mieszkanie, zapomogi związanej z trudną sytuacją rodzinną (rozpoczęcie leczenia matki być może mogłoby być powodem do wypłacenia zapomogi, gdyby to odpowiednio uargumentować). Uczelnie tak naprawdę mają pule pieniędzy, które muszą przeznaczyć na pomoc socjalną. Są oceniani ze skuteczności takich działań, więc uczelniom także zależy na tym, aby zgłaszali się studenci w potrzebie. Ty masz z tego kasę, oni-punkty w rankingach.

 

Poza tym... jeśli chcesz faktycznie pomóc ojcu to na pewno nie przez traktowanie go jak bezwolne cielę. Jeśli on ma zmierzyć się z problemem swojego małżeństwa to zrobi to sam albo wcale. Możesz go do tego przygotować, wspierać go, pomóc mu ale nie zrobisz tego za niego.

 

Z kolei, aby pomagać komukolwiek sama musisz być przynajmniej trochę poskładana do kupy. Nikomu nie pomożesz w takim stanie, w jakim znajdujesz się obecnie. Teraz jest pora na odrobinę zdrowego egoizmu, układanie własnych emocji i swojego życia.

Tak czy siak zadbanie o siebie jest teraz najlepszym, co możesz zrobić. Uspokoisz się, zagoją się Twoje rany, nabierzesz sił. Potem ewentualnie możesz zająć się domem jak mistrz karate powracający po latach z wygnania... albo i nie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×