Skocz do zawartości
Nerwica.com

Naprawdę możecie pomóc takim osobom jaką ja kiedyś byłem


zmoriartyz

Rekomendowane odpowiedzi

Zbliżam się powoli do 30-stki, nigdy nie pracowałem, nigdy nie miałem życia osobistego, a teraz praktycznie nie wychodzę z domu. Kiedyś się zastanawiałem jak to się stało, że jestem jaki jestem. Doszedłem do wniosku, że już na studiach byłem wrakiem człowieka, a powodem był brak akceptacji wśród rówieśników. Już od najmłodszych lat ze względu na swoją nieśmiałość i lęk przed pobiciem schodziłem innym z drogi, a oni to wykorzystywali. Często byłem wyśmiewany, poniżany itd. Przyjaciół nie miałem nigdy, a jedynie "kolegów" i ten cudzysłów to nie przypadek. Kumplowali się ze mną tylko wtedy, gdy mieli w tym jakiś interes, potem to się kończyło. Po ukończeniu szkoły średniej już byłem ruiną. Bałem się chodzić po ulicy, ludzie to widzieli i nie raz ze mnie kpili jak byli w jakiejś grupce. Doszło do tego, że panicznie boję się ludzi. Co się takiego wydarzyło w szkole średniej? Czułem się jak trendowaty. Byłem wyśmiewany przez niektórych, a reszta się odemnie odsuwała. Zawsze byłem uważany przez innych za debila i wcale im się nie dziwię, bo ze stresu co chwilę jakąś gafę palnąłem. Potem sam siebie za takiego uważałem, ale wówczas spróbowałem swych sił na internecie i sytuacja była zupełnie inna- nie miałem żadnych problemów z nawiązaniem kontaktów, więc problem leży w nieśmiałości i strachu przed poniżeniem w realu.

 

Jak możecie pomóc takim osobom jak ja kiedyś? Po prostu nie traktujcie ich jak trendowatych, oni wcale nie muszą być matołami, a zwyczajnie zżera ich stres. Kto wie jakby się potoczyło moje życie gdyby w szkole śedniej częściej ktoś do mnie podszedł, pogadał, zaprosił na imprezę czy coś w tym stylu.

 

Niestety, ale okres dojrzewania kształtuje człowieka.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie traktowałem ludzi nieśmiałych jak trędowatych. Pewnie po części dlatego że sam byłem kiedyś bardzo nieśmiały. Szczerze mówiąc to myślałem że temat będzie o czymś innym trochę, bo dla mnie traktowanie nieśmiałych ludzi normalnie to jeszcze za mało żeby przezwyciężyli lata życia w samotności i mnogich zawodów innymi ludźmi.

Anyway, niestety Twoja propozycja to mrzonka. Nawet jeśli dotrzesz tym apelem do X osób, to zawsze znajdą się tacy którzy Twój problem będą mieli zwyczajnie w dupie. I nawet, jeśli będzie ich niewiele, to takie bardzo wrażliwe jednostki jak Ty będą się skupiały na incydentach z udziałem właśnie tych osób. Nie będzie miało większego znaczenia że duża grupa ludzi traktuje CIę normalnie. Zresztą nawet teraz tak może być, tylko Ty tego nie widzisz. Dysonans poznawczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety ja też przeżywałam pieklo w podstawówce. Nie tylko dla tego, że mi dokuczano na każdym kroku, czasem opluwano i popychano, ale też przez to, że patrzyłam na ich przyjaźnie. Jak wspaniale te dziewczynki się razem bawiły, jak beztrosko się musialy czuć... Bolało mnie nawet kiedy się po prostu śmiały w swoim towarzystwie, bo ja mogłam tylko siedziec z boku i na to patrzeć. Wiosną kiedy robiło się już na tyle ciepło, że wszystkie dzieciaki wychodziły na boisko na przerwie- ja spędzałam czas zazwyczaj w klasie, w której akurat miliśmy mieć następną lekcję. TYlko że ja nie mam złudzeń, że to ich wina- to ja byłam gapowata, malo rozgarnięta, nieśmiała, nudna. Ech, pomyśleć ile mnie ominęło. Dziś natomiast jest zupełnie inaczej- chodzę sobię na impezy, spotykam się z przyjaciółmi, jestem chyba uważana za mądrą, normalną kobietę. I tylko jedno mi pozostało z tamtych czasów: zamilowanie do nieśmiałych facetów:) Nie cierpię przebojowych, roześmianych, pewnych siebie cwaniaczków, a uwielbiam tych cichych, spokojnych, czase, stojących z boku mężczyzn. Tacy sa po prostu nabardziej podobni do mnie sprzed lat:) :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja przezyłam piekło w podstawówce z powodu swojej niesmiałości i braku pewności siebie. I tak jak Tobie dziewczynka24 douczano mi na każdym kroku i codziennie.

I także tak samo jak Ty nie lubie przebojiwych, pewnych siebie chłopaków, tylko właśnie tych nieśmiałych i spokojnych.

Tak samo w związku wolałabym być z takim spokojnym cichym mezczyzną niż cwaniaczkiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmoriartyz podobny do Ciebie mam życiorys całą podstawówkę średnią byłem wyśmiewany, prześladowany i uważany za gorszego, innego. Na studiach się to trochę zmieniło na lepsze ale wciąż było nie do końca tak jakbym chciał. Później wyjechałem za granicę i w pracy czułem się podobnie jak w szkole gorszy, głupszy od innych znienawidzony przez przełożonych. Co do kumpli to też byłem im potrzebny gdy coś chcieli np pożyczyć kasę. Mimo że byłem wychowywany w normalnej rodzinie to niekorzystne środowisko w którym się otaczałem spowodowało że boję się ludzi ich ocen, wielu sytuacji społecznych, mam tragiczną samoocenę. Czasami mam ochotę cofnąć się w czasie, zmienić coś w tych relacjach albo te osoby zwyczajnie powystrzelać bo uważam że w jakimś stopniu zrujnowali moje życie, choć wiem że ja sam jestem winien tego. Myślę że kilka może nawet kilkanaście procent osób przeżyło takie coś, bo nie tylko ja byłem tak w szkole traktowany dzieci, młodzież zawsze szukają kozłów ofiarnych aby się na nich wyżyć.

Ale cześć ludzi potrafi z tego wyjść w dorosłym życiu, doskonale se radzi zapomina lub wypycha gdzieś w podświadomość dotkliwą przeszłość, ja jakoś nie mogę ciągle śnią mi się te nieprzyjemne rzeczy a nawet na jawie mam nagłe przypomnienia tych sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno bo to już niestety tak jest, że osobowość się kształtuje za młodu, a szkolne lata mają na nią ogromny wpływ. Pewnie, że niektórzy wyrastają na ludzi, którzy dobrze sobie radzą w życiu, ale wielu jest też takich jak my, którzy w momencie otrzymania świadectwa maturalnego już mają spore problemy emocjonalne.

Teraz młodzież ma jeszcze trudniejszą sytuację, bo w dzisiejszych czasach dla słabych już w ogóle litości nie ma. Strach pomyśleć co by było gdybym teraz chodził do szkoły średniej czy co gorsza gimnazjum no chyba, że bym miał to doświadczenie co teraz. Teraz bym nie dał sobą pomiatać choćbym miał co chwilę po pysku dostawać. Myślałem, że skończę szkołę średnią i wszystko się ułoży. Nie miałem pojęcia, że tak to się odbije na mojej psychice...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apel bardzo szczytny tylko całkiem nierealny.

 

Problem w tym, że niewyśmiewanie i nieponiżanie w ogóle nie załatwia sprawy, a już samo to jest nierealne, bo zawsze znajdzie się grupka chętna odbić swoje frustracje na słabszych, zwykle nieświadomie. Jak jakiś dzieciak ma toksyczną mamę, co za byle co go leje (przykładowo), to on z przyczyn oczywistych nie może swoich frustracji odbić sobie na mamie, więc albo to w sobie zdusi, albo pójdzie i wleje komuś, komu może, wyżyje się. I ciężko winić o to takiego dzieciaka, bo on tylko próbuje radzić sobie ze sobą, nie jego wina, że ma durnych rodziców, co krzywią mu psychikę. Ci poniżający nie poniżają, bo są ŹLI z natury, poniżają, bo im ktoś jakąś krzywdę zrobił, w ten czy inny sposób.

 

A nawet zakładając, że problem poniżania by nie istniał - to nie zalatwi problemu tego, że niektórzy są bardziej nieśmiali, introwertyczni, mniej asertywni, bo taka jest ich natura, a co za tym idzie mniej popularni i lubiani, bo prawda jest taka, że bardziej lubimy tych wesołych, pewnych siebie, charyzmatycznych. Zawsze będą jednostki, które będą stały z boku z tego czy innego powodu, chyba, że zaczniemy ich programować, jak roboty, ale to, moim zdaniem, nieciekawa perspektywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apel bardzo szczytny tylko całkiem nierealny.

Zgadzam się dzieci, młodzież mają bardzo niską świadomość, brak empatii podejrzewam że cześć tych którzy mnie krzywdzili nie była nawet świadoma jak cierpię przez nich. Prawda jest że oni w dużej mierze pochodzili z rodzin patologicznych, pijących lub takich gdzie ojciec ich lał i całą frustracje wyładowywali na innych, słabszych w szkole. Na studiach gdzie ludzie byli inteligentniejsi, starsi nie doświadczyłem już tego co najwyżej czułem się głupszy od nich.

W pracy tez byłem źle traktowany przez niektórych przełożonych, wyżywali się na mnie bo wiedzieli że im nie odpowiem, oddam i zawsze mieli ta przewagę że mogli mnie wyrzucić z pracy jak bym się im sprzeciwiał. Poza tym Polak to dla niektórych za granicą osoba drugiej kategorii, taki biały niewolnik i dało się to wielokrotnie odczuć a ja bardzo przewrażliwiony na to od dzieciństwa byłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrzyłam na ich przyjaźnie. Jak wspaniale te dziewczynki się razem bawiły, jak beztrosko się musialy czuć... Bolało mnie nawet kiedy się po prostu śmiały w swoim towarzystwie, bo ja mogłam tylko siedziec z boku i na to patrzeć. Wiosną kiedy robiło się już na tyle ciepło, że wszystkie dzieciaki wychodziły na boisko na przerwie- ja spędzałam czas zazwyczaj w klasie, w której akurat miliśmy mieć następną lekcję.

jestem w gimnazjum i przechodzę to samo - w sumie odkąd pamiętam, byłam z boku.

chowam się w toalecie, po kątach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja podstawówka to był koszmar. Zresztą dzisiaj część moich 'znajomych' z podstawówki, jak się okazuje ma albo miało poważne zatargi z prawem i niektórzy sobie w pierdlu siedzieli.

W technikum było lepiej, ale też zawsze stałem na uboczu z innymi, podobnymi do mnie osobami.

Na studiach już było ok ale dopiero teraz czuję, że przezwyciężam swoje liczne słabości, pokonałem nieśmiałość i lęk przed nieznanymi miejscami. Rozmowy o pracę też pomagają w poznawaniu siebie i 'uczeniu się' rozmowy z innymi, nieznanymi ludźmi.

zmoriartyz, jeszcze wszystko przed Tobą, nie skreślaj siebie z powodu tego, że trzymałeś się z boku. Liczy się to co jest tutaj i teraz i w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×