Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powitanie


Sewer39

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Dopiero co się zarejestrowałem. Jestem mężczyzną po 60-tce i wiele ciężkich przeżyć mam za sobą. Stąd i syndrom depresji. Obecnie zdobyłem Valdoxan i po 10 dniach stosowania stwierdzam pewną poprawę. Nie mogę tylko pozbyć się natręctw w postaci wspomnień z dzieciństwa. Podobno, po 60-tce, uaktywniają się zakodowane w pamięci "pliki" pod wpływem wytwarzanych w tym wieku specyficznych enzymów. Ktoś podobno dostal kilka lat temu Nobla za odkrycie tych enzymów (tak mnie poinformował znajomy biochemik).

Postaram się nie tylko korzystać z Waszych porad, ale i coś pomóc w miarę swoich możliwości. To tyle na razie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sewer39,

Witaj na forum a pewny jestes ,z eto sa natręctwa anie po prostu niezbyt dobre wspomnienia z dzieciństwa, które pod wpływem depresji i patrzenia na świat inaczej i stracenia w czymkolwiek sensu powróciły bo nie sa po prostu dobre, bo pomiedzy wspomnieniami a natrectwami są spore róznice jednak w odczuwaniu. Wspomnienia w Tobie siedza bola w środku a natręctwa to przymusowe mysli, czynnosci, które moga być wynikiem leku , który jest objawem przezyc a dzieciństwa i natręctwa ten lek zagłuszaja, ale sa zupełnie raczej iracjonalne, ja wiem czy bola raczej denerwuja i wkurzają bo człowiek sobie zdaje sprawę z ich iracjonalnosci.Jednak dobrze by było gdybys poszedł do psychitry i mu dokładnie opowiedzial co myślisz, czy czujesz i jak to odczuwasz i on okresli niemniej ja sie bede upirac ze przesladujace wspomnienia n ie maj nic wspólnego z natrectwami.

Natręctwo to np. jak co wieczór odwalasz formułkę w stylu boże prosze cie o pokój iszczecie dla ludzi na całym świecie i jak tego nie zrobisz to jestes przekonany ,ze stanie sie cos złego a jak to powiessz to juz świat jest bezpieczny a jak uda Ci sie o tym zapomniec i zasniesz bez klepnięcia tej formułki i rano słyszysz ,ze było gdzioies trzęsienie ziemi i ileś tam osób zginęło to sie obwiniasz za to , to jednak spora róznica w stosunku do wspomnień i ze wspomnieniami nie ma nic wspólneggo. Natrectwo to także np. gaszenie światła na trzy ijak sa dwa pstryczki to musza byc idealnie równo zgaszone bo jak nie sa idealnine równo to bedzie nieszczescie czasem jakies konkretne a cza i oczywiscie idealnie równo czasem strach nie wiadomo przed czym i oczywiscie idealnie równo sie nie gaszą i tak sobie czasem nawet długo pstrykasz i szybciej Ci się zarówki przepalaja i takie tam inne bezsensowne pierdoły , które utrudnija zycie i lubia sie nasilać w stresie lub depresji.

 

-- 14 lut 2012, 02:35 --

 

Sewer39, a a wspmnienie z natręctwami z dzieciństwa to mam takie przestan pstrykac tym światłem , bo to szkodzi instalacjitak nie wolno i oczywiście krzyk i awantura a,że to cholerne swiatło mnie prześladuje całe zycie to całe zycie sie tego nasłuchałam, tam wiem nie wolno, tak wiem ze instalcje to moze przeciazyc , tak wiem kurna i co z tego, tylko ze to jest ciezko opanowac i tak mi sie często udawało a po lekach mam spokój wzgledny z tym badziewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Bellatrix" oraz "tahela" - dziękuję Wam za miłe słowa i wskazówki. Te wspomnienia to nie natręctwa, tylko tzw. gonitwa myśli - same się wpychają w najmniej stosownych momentach i utrudniają życie. Opowiem Wam o jednym, ciężkim przeżyciu, jeszcze z 1996 roku, z 11 kwietnia. Nie mogę wciąz zapomnieć. Byłem w szpitalu z obustronnym zapaleniem płuc. Miałem żonę (13 lat młodszą), niestety zainfekowana przez rodziców lekomanią, o czym dopiero później się dowiedziałem, tzn. po ślubie. W krytycznym dniu zadzwoniła do szpitala wieczorem, przyjechać nie chciała, mimo moich próśb. Zaopatrzyła się w psychotropy, przedawkowała i do tego popiła je jeszcze dwoma piwami i nad ranem zmarła. Jakaś intuicja kazała mi wymusić na lekarzach, ze dali mi asystę policji i pojechaliśmy. Drzwi zamknięte od środka. Policjant wszedł od sąsiadów przez balkon, otworzył i jak ją ujrzałem - była martwa, zesztywniała już.

Ten epizod stale mi też wraca. Co było dalej? Zapiłem jak szewc, ledwo mnie odtruli. Wróciłem do rzeczywistości, zresztą niezbyt ciekawej, ale pozbierałem się jakoś tam, wróciłem do pracy i przeszedłem w końcu na emeryturę. Mam nową kobietę, ale te wspomnienie siedzi.

Boję się psychotropów, jak ognia - ale Valdoxan mi pomaga - byłem też w poradni, ale tam przepisali mi takie same środki, od których zginęła żona, wiec receptę wyrzuciłem. To patałachy, a nie lekarze. W Necie znalazlem opinię o Valdoxanie i w myśł zasady "lekarzu - lecz się sam" zdobyłem lek (tez przez Internet) i jak narazie - idzie na lepsze.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sewer39,

To nie natręctwa, lękó chyba tez nie masz i innych fajnych objawów czyli ,ze Ci nagle niedobrze i Cię sręca ,albo jak niektórzy tutaj ataków paniki to w sumie leki Ci niepotrzebne, chyba ,ze na epizody depresyjne jeżeli je masz. Poza tym trzeba pamietac,ze leki to nie cukierki mają pomagać, ale nie są cudownym środkiem, bo cudów po prostu nie ma , doprowadzą do pionu , mozna po niektórych czuć sie lepiej ,ale tolerancja z czasem na nie sie zwiększa i uzalezniają, więc wszystko z głowa i ostrożnie , no i na pewno nie popijać alko tylko wodą, to nie sa łatwe sprawy ,ale niektórzy na tym forum łykaja benzo jak cukierki a nie na tym to ma polegać, bo mozna skonczyć jak Twoja zona. Z Twojego opisu wnioskuje ,że leki nie są Ci jednak potrzebne moze bardziej terapia, powodzenia i pozdrawiam.

Asia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×