Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.


Łazarz

Rekomendowane odpowiedzi

Domyślam się, że chodziłoby o powrót do zdrowia, unormowanie stosunków z wymiarem sprawiedliwości, poprawienie bytu materialnego. Czego Ci brakuje w życiu do normalności czy szczęścia Intelu?

 

Wystarczy powrót do zdrowia.

Mając nielimitowany dostęp do swojej nabytej przez lata inteligencji i sprytu jestem praktycznie niepokonany.

Może brzmi to narcystycznie, ale takie są fakty.

 

Będąc zdrowy na umyśle zawsze mógłbym olać wymiar sprawiedliwości i urządzić się kilka tysięcy km od polandii. Zdrowie daje mi duże zdolności adaptacyjne. Nie byłby to jakiś większy problem.

Byt materialny? Myślę , że w wypadku remisji to nie problem.

Skoro wszelakiej maści szaraczki i półdebile sobie radzą , to dlaczego ja nie mógłbym?

 

Sęk w tym , że nawet póldebil jest sprawniejszy intelektualnie, motorycznie i mentalnie ode mnie w obecnym stanie.

 

Mam silne myśli samobójcze. Nie ukrywam tego.

Choroba odebrała mi najważniejsze chyba lata w życiu faceta-wiek dojrzały.

To lata kiedy moi rówieśnicy ugruntowali swoje pozycje zawodowe, awansowali lub okrzepli w dobrych pracach, kupili porządne samochody, mieszkania, zabezpieczyli byt i rozwój swoim dzieciom.Niektórzy wyjechali za granicę i tam się dobrze urządzili.

To najwazniejszy okres życia.

A ja? Gdzie jestem?

Tonę w długach ( nawet u synka w skarbonce ), oszczędności już dawno poszly na życie , małżeństwo w rozsypce, poważny wyrok na karku-gdybym był zdrowy , gdybym mial dobrą pracę, a nie rentę 600 pln to zapewne nigdy nie wpadłbym z rozpaczy w jakąś gangsterską kabałę, nie mam już nic poza samochodem za 3 tysiaki, NIC.

Nie będę już miał dobrej pracy ani emerytury. Co mam odpowiedzieć na pytanie w razie rozmowy kwalifikacyjnej dotyczące mojej aktywności zawodowej ostatnich lat?

"Prosze Pana, ostatnie 5 lat choruję psychicznie i nie mogłem pracować , bo często przebywalem w szpitalu psychiatrycznym"

Jedynie natychmiastowa i pełna remisja może dać mi cień szansy na uratowanie reszty życia.

W tym roku kończę 40 lat. Jeśli w tym roku nie nastąpi przełom to już będzie za późno potem.

 

Lit jest cienki. Toksyczny. Miałem przewlekłe biegunki oraz sikałem ponad 4 litry ( sprawdzałem ) na dobę, co świadczyło o zbyt dużym obciążaniu nerek.

Odstawienie go i zastąpienie lamotryginą niczego nie zmieniło, jeśli chodzi o słaby efekt terapeutyczny.

 

Od jutra zagryzam zęby i wrzucam lek "ostatniej" szansy.

Z pewnością mnie początkowo zmiażdży. Już się boję. Ale nie mam wyjścia.

Albo zadziała albo..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, Lewetiracetam

 

"Lewetiracetam jest nowym lekiem przeciwpadaczkowym.

Wst´pna ocena przypadków osób chorych na ChAD, leczonych

tym lekiem wydaje si´ zach´cajàca. Braunig i Kruger

[48] donoszà o skutecznym leczeniu lewetiracetamuen chorych

z tzw. szybka zmianà faz, opornych na konwencjonalne leczenie i „skomplikowanych”. Ich doÊwiadczenie sugeruje,

˝e leczenie tym lekiem poprawiΠo obraz kliniczny w zakresie

zarówno objawów depresyjnych, jak i maniakalnych, a tak˝e

przerwaΠo szybkie zmiany faz "

 

-- 03 kwi 2012, 10:19 --

 

"Przy nieskuteczności standardowej terapii można podjąć próbę terapii eksperymentalnej za pomocą nowych leków przeciwdrgawkowych, estrogenów oraz leków ograniczających uwalnianie hormonów stresowych. Ostatnie doniesienia traktują o skuteczności środków ta­kich jak kwasy tłuszczowe omega-3, składników olejów rybich (zwł. łososia i makreli) i roślin­nych (oleju lnianego). W dwóch badaniach z podwójnie ślepą próbą wykazano, że przyjmo­wane w wysokich dawkach działają skutecznie jako stabilizatory nastroju. Jedynym objawem niepożądanym była przemijająca niestrawność. Ich dodatkową zaletą jest zapobieganie ar­tretyzmowi i chorobie niedokrwiennej serca."

 

http://www.csk.lodz.pl/depresja/Choroba_afektywna_dwubiegunowa.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekaw jestem, czy mówicie znajomym o Waszych dolegliwościach, a jeśli tak to jak na to reagują? Czy spotykacie się ze zrozumieniem u zdrowych osób?

Wiesz co jest najlepsze? Że byłem pierwszy, który powiedział, że leczy się psychiatrycznie w swoim otoczeniu.

I nagle się okazało, że w swoim otoczeniu mam jakieś 5 osób, które również się leczą, bo się otworzyli po tym co powiedziałem...

 

Wszyscy jesteśmy ustatkowanymi ludźmi, w granicach 30. roku życia. Analizując historię każdego z nich, wyrzut nerwic wystąpił przez tłumienie emocji w sobie (np. kiedy było trzeba dać w ryja, to się nie dało. Kiedy było trzeba powiedzieć coś, aby potencjalnie spalić mosty, ale powiedzieć prawdę - się nie powiedziało. No i nieudane związki.).

 

U nas to jest niestety temat tabu jeszcze, a jakiekolwiek leki = chory, psychol, zamknąć do wariatkowa! Niestety...

2 osoby, które mnie nie rozumiały i się "śmiały" z - na pierwszy rzut oka - śmiesznych spraw, same popadły w nerwice i teraz sami nawiązują kontakt, aby im pomóc i dopiero teraz zrozumieli... i tak już się kręci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uzytkownik a powiedzialbys w swoim otoczeniu, ze masz schizofrenie? ja mam schizofrenie prosta. i co powiedzialbys? czlowieku pracowalem sobie, pracownica, ktora ze mna pracowala kiedys opowiadala o jej dawnej kolezance, ze zachorowala na schizofrenie. wypowiedzi na temat tej jej kolezanki byly mowiac lagodnie niepochlebne. nerwice i depresje to moze ludzie rozumieja, bo czesto sie z tym spotykaja, ale schizofrenie ogolnie kojarzy sie z agresja wiec sie nawet nie wychylam. w tv byla akcja z tym gosciem w skandynawii co zabil 7x osob, mial schizofrenie. i co? mnie porownywac do niego? czlowieku ja sie od 6 lat nie ruszam z domu, bo nie mam emocji, checi, motywacji, bez tabletek nie usne, mam objawy negatywne, ktore sie gorzej leczy niz depresyjne, bo na to jest BARDZO malo skutecznych lekow.

 

uzytkownik prosze cie nie porownuj jednej choroby psychicznej do drugiej choroby psychicznej, bo to nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logik, dokładnie Cię rozumiem. Ja przez 6 miesięcy myślałem, że mam schizofrenię prostą, taką mi postawiło diagnozę kilku lekarzy, i to z nasilonymi objawami negatywnymi, bez wytwórczych. Dla mnie to był szok, było tak samo, depresję, nerwicę to jeszcze da się przełknąć, ale przyznać się do schizofrenii równa się z ostracyzmem. Ja przez to, że myślałem, że mam f20 straciłem potencjalną miłość bo nie odezwałem się do niej ponieważ wiedziałem, że w moim stanie to nie ma sensu, że w życiu się jej nie przyznam.

Teraz wiem, że to była błędna diagnoza, że mam CHAD, dużo łatwiej się żyję z CHAD niż ze schizą prostą, to właściwie najcięższa z chorób psychicznych.

Jeśli chodzi o mnie to przed najbliższymi nie ukrywałem, że miałem depresję, że usiłowałem się zabić, mówię o tym, ale nie wszystkim bo wiem czym się to by skończyło, nikt ze zdrowych nigdy nie był w stanie zrozumieć mojej choroby, szczególnie gdy byłem w ciężkim stanie. Mówili weź się w garść, że zjechałem ze studiów na garnuszek mamusi bo stchórzyłem i przerosło mnie dorosłe życie. ,,Nie możesz zmusić się do roboty? Zrób o przez siłę itd''. takie teksty.

Tak było w mojej rodzinie, wiem, że znajomi by bardziej to zrozumieli, ale ja w życiu w trakcie choroby bym o tym nie powiedział, i w ogóle ja wtedy unikałem każdego bo wiedziałem, że bardzo widać moją chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uzytkownik prosze cie nie porownuj jednej choroby psychicznej do drugiej choroby psychicznej, bo to nie ma sensu.

Czy gdzieś porównałem?! Czytaj dokładniej. Przedstawiłem jak wyglądało to u mnie, żadnych chorób nie porównywałem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem można porównywać choroby psychiczne, np. gdybyście mogli decydować na jaką chorobę zachorujecie to czy byłoby Wam wszystko jedno jakie to miało by być schorzenie? - bo mi nie. Są różnice przecież w kwestii uleczalności, na np. depresję dobrze działają antydepresanty, a co powiecie powiedzmy o ciężkiej katatonii w schizofrenii w której trzeba stosować elektrowstrząsy i to nie zawsze z pozytywnym skutkiem? Zastanówcie się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logik, dokładnie Cię rozumiem. Ja przez 6 miesięcy myślałem, że mam schizofrenię prostą, taką mi postawiło diagnozę kilku lekarzy, i to z nasilonymi objawami negatywnymi, bez wytwórczych. Dla mnie to był szok, było tak samo, depresję, nerwicę to jeszcze da się przełknąć, ale przyznać się do schizofrenii równa się z ostracyzmem. Ja przez to, że myślałem, że mam f20 straciłem potencjalną miłość bo nie odezwałem się do niej ponieważ wiedziałem, że w moim stanie to nie ma sensu, że w życiu się jej nie przyznam.

Teraz wiem, że to była błędna diagnoza, że mam CHAD, dużo łatwiej się żyję z CHAD niż ze schizą prostą, to właściwie najcięższa z chorób psychicznych.

Jeśli chodzi o mnie to przed najbliższymi nie ukrywałem, że miałem depresję, że usiłowałem się zabić, mówię o tym, ale nie wszystkim bo wiem czym się to by skończyło, nikt ze zdrowych nigdy nie był w stanie zrozumieć mojej choroby, szczególnie gdy byłem w ciężkim stanie. Mówili weź się w garść, że zjechałem ze studiów na garnuszek mamusi bo stchórzyłem i przerosło mnie dorosłe życie. ,,Nie możesz zmusić się do roboty? Zrób o przez siłę itd''. takie teksty.

Tak było w mojej rodzinie, wiem, że znajomi by bardziej to zrozumieli, ale ja w życiu w trakcie choroby bym o tym nie powiedział, i w ogóle ja wtedy unikałem każdego bo wiedziałem, że bardzo widać moją chorobę.

 

Skąd ja to znam.Mam stwierdzoną Depresje nerwicową. Odstawili mi leki bo zaburzały mi intelekt i sprawność psychofizyczną.Takie teksty od rodziny to na porządku dziennym i czuje się jakby ktoś pluł mi w twarz a ja nic nie mogę zrobić.Ciągle je słyszę, porażka. Teraz jeżdżę do bioenergoterapeuty. Też mi pie**oli ,żebym wziął się w garść, żebym wziął się za sport, pobudził adrenalinę, że jestem ciepłe kluchy i jak sam siebie nie pobudzę do życia to nikt mi nie pomoże i podaje mi przykłady jakiś jego pacjentów z nowotworem jak oni walczą o zdrowie itd. W sumie ku**a mam już totalne odrealnienie czy to rzeczywiście jest choroba czy po prostu tak te zasrane życie ma wyglądać z totalnym upłyceniem moich emocji. Ja też nie zamierzam mówić ,że coś jest ok jak nie jest ok i patrzeć na ten stan bezkrytycznie i się nim nie zajmować.Nie wiem jak mam temu hochsztaplerowi ufać po takich lakonicznych tekstach ,że wyprowadzi mnie na prostą, ale poczekam do końca kwietnia na efekty.To jest niestety oprócz objawów somatycznych i psychicznych choroby największa siła uderzeniowa depresji. Ludzie czasami nie mają wsparcia, czekają na nich obowiązki, opłata czynszu, pomoc przy dzieciach.Kółko się zamyka bo nie podołają presji i zostaje jedyne wyjście strzał z Glocka w łeb ,albo kilka innych jak przez Ciebie wspomniany stryczek,albo 10 piętro. CHAD jest ciężką chorobą psychiczną.Współczuje Ci, bo choroba jest wyniszczająca.Dystymia to też nie przelewki, ale lekarz mówi ,że mam predyspozycje do normalnego aktywnego życia w stosunku do innych chorych na CHAD i na endogenną.U mnie są objawy depresyjne i upłycona ekspresja emocji.

 

.

uzytkownik a powiedzialbys w swoim otoczeniu, ze masz schizofrenie? ja mam schizofrenie prosta. i co powiedzialbys? czlowieku pracowalem sobie, pracownica, ktora ze mna pracowala kiedys opowiadala o jej dawnej kolezance, ze zachorowala na schizofrenie. wypowiedzi na temat tej jej kolezanki byly mowiac lagodnie niepochlebne. nerwice i depresje to moze ludzie rozumieja, bo czesto sie z tym spotykaja, ale schizofrenie ogolnie kojarzy sie z agresja wiec sie nawet nie wychylam. w tv byla akcja z tym gosciem w skandynawii co zabil 7x osob, mial schizofrenie. i co? mnie porownywac do niego? czlowieku ja sie od 6 lat nie ruszam z domu, bo nie mam emocji, checi, motywacji, bez tabletek nie usne, mam objawy negatywne, ktore sie gorzej leczy niz depresyjne, bo na to jest BARDZO malo skutecznych lekow.

 

Polecam ostatnio popularnego tzw. "Lirycznego Wandala"- jest na youtube.Gościu ma schizofrenie i wypuszcza do sieci swoje filmiki o Janie Pawle 2, Magiku(PFK) i różnych perwersjach o których nie będę pisał.Był nawet program o nim w którym poruszyli temat jego schizofrenii - paranoidalnej.Tak to przedstawili jako pedofilie ,perwersje, że może zabić swoje młodsze siostry itd.Ludziom się nie przetłumaczy oni wiedzą swoje.

 

I tak jeszcze na zakończenie ciekawe co tam słychać u Intela:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie wszyscy jedziemy na tym samym zasranym wózku razem z depresją, której wypadałoby się pozbyć. Intel ma najbardziej przesrane, ale ważne ,że zachował się jak człowiek i na pewno jakoś się ułoży, ale proces i ciąganie się po Sądach to rzecz jasna nic przyjemnego. Podświadomie i pod wpływem trwającego procesu widzi się raczej czarny scenariusz. Miejmy nadzieje ,że wyrok będzie jak najbardziej łagodny. Gorzej z tą konfiturą co was Intel powysprzedawała. Co ona będzie miała w głowie jak trafi do Puchy i co w ogóle ona ma teraz w głowie.Zamieniłbym swój apatyczny stan praktycznie na prawie wszystko co gorsze materialnie i moralnie byleby się z niego uwolnić, ale nie zamieniłbym na status sprzedawczyka, chociaż nigdy nie aspirowałem do walki z prawem i systemem. Dzisiaj wieczorem pojeździłem trochę furą i lepiej się poczułem i to jest w miarę dobra forma terapii.Jutro psycholog, pojutrze psychiatra, dwa dni później reiki u hochsztaplera. Każdy praktycznie co innego pie**oli psycholog zwala odpowiedzialność za leczenie na psychiatre i mówi ,że bioenergoterapeuta jest bezużyteczny i trzeba wprowadzić leki, psychiatra na psychologa i bioenergoterapeute.Może zostaje już tylko opcja przeszczepu podwzgórza?A może koniec świata w końcu jest 2012 rok. Pytanie do Łazarza czy twoja choroba zaczęła się od zaburzeń snu, bo tak słyszałem w audycji w radiu, że Chad zaczyna się od spłycenia jakiejś chyba trzeciej fazy snu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy twoja choroba zaczęła się od zaburzeń snu, bo tak słyszałem w audycji w radiu, że Chad zaczyna się od spłycenia jakiejś chyba trzeciej fazy snu?

 

Ja tez odpowiem

U mnie nic takiego nie miało miejsca.

Byłem z dnia na dzień coraz bardziej zmęczony.Mówiąc zmęczony mam na myśli to, że czułem się dokładnie tak jak po kilku nockach z rzędu w pracy na Poczcie i dodatkowych konwojach z kasą w ciągu dnia. Tak ,że spałem może 4 godziny na dobę i po kilku dniach byłem trupem.

To zmęczenie pojawiło się znikąd i nie było jak z tym walczyć.

Potem pewnego ranka obudziłem sie już w innym świecie-lęk i napięcie, ktore nadało mojej egzystencji zupełnie inny, całkowicie zderealizowany wymiar. I tak juz zostało.

 

Takie były początki. Od całkowitego zdrowia to stanu szmaty minęlo zaledwie kilka tygodni (2-3 )

A potem juz tylko ciągła maligna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy twoja choroba zaczęła się od zaburzeń snu, bo tak słyszałem w audycji w radiu, że Chad zaczyna się od spłycenia jakiejś chyba trzeciej fazy snu?

 

Ja tez odpowiem

U mnie nic takiego nie miało miejsca.

Byłem z dnia na dzień coraz bardziej zmęczony.Mówiąc zmęczony mam na myśli to, że czułem się dokładnie tak jak po kilku nockach z rzędu w pracy na Poczcie i dodatkowych konwojach z kasą w ciągu dnia. Tak ,że spałem może 4 godziny na dobę i po kilku dniach byłem trupem.

To zmęczenie pojawiło się znikąd i nie było jak z tym walczyć.

Potem pewnego ranka obudziłem sie już w innym świecie-lęk i napięcie, ktore nadało mojej egzystencji zupełnie inny, całkowicie zderealizowany wymiar. I tak juz zostało.

 

Takie były początki. Od całkowitego zdrowia to stanu szmaty minęlo zaledwie kilka tygodni (2-3 )

A potem juz tylko ciągła maligna.

 

Konkretnego języka używasz:). Rozwój choroby jest szybki a leczenie długie. Szkoda ,że nie jest na odwrót i to jest niestety jak na patelni widoczna przewaga zła nad dobrem. Też mam to pieprzone zmęczenie chociaż nie mam CHAD. Odstawiłem leki i czasami czuje się tak ,że leże i nie mogę się ruszyć i jak ktoś by do mnie podszedł za przeproszeniem nasrał mi na łeb to ja tego gówna nawet bym nie strząchnął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich widze ze dyskusje trwają ostro ja niedawno wrócilem z rejsu ogólnie jest w miare mysli samobójcze są nadal ale juz nie tak jak kiedys ogólnie mam GAD czyli zespól lęku ogólnego zapomnialem napisac w poscie po wyjsciu ze szpitala wrzucam efektin 75 dopiero zaczolem zobaczymy ,napady lęku sa i lęk przed dziecmi zostal niewiem czy z tego wyskocze bo jak nie to wyskocze ale z okna i będe mial swięty spokój niepije mam bezwględny zakaz spozywania wszystkiego co psychoaktywne zepsulem sam siebie tak sie żyć nieda i niemożna .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, a jak Twoje sprawy sądowe? Coś się zmieniło?

 

Na moim przykładzie widać jak prawo w polsce nie działa.

Z różnych względów proceduralnych proces jeszcze nie ruszył.

Co nie zmienia faktu że mam przesrane.

Mam 30 zarzutów. Do rozpatrzenia na pierwszym procesie jest tylko 5.( każdemu tak zrobili ) Chcą szybko dać wyroki za te 5 zarzutów, żeby nikt nie mógł się skarżyć na przewlekłośc procesu.

Skazać za te 5 zarzutów , a pozostałe kompletować i co jakiś czas na spokojnie robić kolejne procesy i dokładać wyroki do tego pierwszego. Każdy siedząc w więzieniu za 5 pierwszych zarzutów będzie z czasem dostawał kolejne wyroki za kolejne rozpatrzone zarzuty.

Mój adwokat rozmawiał z prokuratorem. Za 5 zarzutów prokurator krzyczy po 3,5 roku bezwzględnego więzienia.

Jak pomyślę że za 5 zarzutów krzycza po 3,5 roku to ile dorzucą za kolejne 25 zarzutów?

Tak realnie w sumie wyjdzie po jakieś 10 lat odsiadki. Bez możliwości wyjścia za dobre sprawowanie-w związku z zarzutem udziału w zorganizowanej grupie....

Wiesz co?

Pier.dole to.

Widziałes jak wyglądam po 5 latach choroby.

Co moga mi zrobić gorszego czego niem uczyniła choroba?

Wyrokiem skazującym tylko uprawomocnią moją decyzję o zakończeniu nieudanego pobytu na tym padole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jack

 

Pamiętam to doskonale, przez kilka ostatnich nocy poprzedzających moje kompletne załamanie prawie w ogóle nie mogłem zasnąć, tak, miałem zaburzenia snu niewątpliwie. A ogólnie to mam teraz zjazd w dół jak na wesołym miasteczku na kolejce górskiej. Dzisiaj wracałem po nocy miastem, i wręcz modliłem się o to by zaczepiła mnie jakaś banda drechów i mi nie wp.ierdoliła, sprawiłoby mi to ogromną ulgę bo obraziłem niechcący osobę na której bardzo mi zależy i nie wiem czy mi wybaczy, a uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło przez jakiś czas zaraz po tym incydencie było gorsze niż chwile w mojej najcięższej depresji- i doskonale wiem co mówię.

Myślałem, że nigdy tego nie powiem, ale czasem lepiej(jak to było w moim przypadku) w wyniku choroby nie mieć uczuć, bo czasem ból utraconej właśnie miłej Ci osoby jest gorszy niż wyrwanie mostka z klatki piersiowej. :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasem ból utraconej właśnie miłej Ci osoby jest gorszy niż wyrwanie mostka z klatki piersiowej. :cry::cry::cry:

 

witamy w klubie :twisted: mi ten ból przypomina raczej wyrywanie wątroby :(

 

i tu się kłania psychoterapia. Ciężko siebie bronić jak się siebie nie lubi i ciężko być asertywnym jak się zabiega za wszelką cene o sympatie innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Jack_,

 

u mnie do tego dochodzi niskie poczucie własnej wartości /przecież zasługuje na cierpienie / i wynikający z tego masochizm. Do tego strach przed zmianą. Bo jeśli pozbędę się swoich cech, to przestane być sobą... zniknę. Powstanie może ktoś lepszy, ale ja umrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem leki, przespałem się i wyciszyło mnie to, stabilizator nastroju skutecznie powstrzymuje moją huśtawkę emocjonalną, ale pamiętam te ,,kilka minut'' to był istny wybuch bomby atomowej. Już nabrałem dystansu i obojętności(kochana psychiatria), bez leków w życiu bym tej nocy nie zasnął. Ale tak, była chęć ukarania siebie, jak szedłem chodnikiem nocą to zastanawiałem się czy aby nie poprosić jakiegoś kolesia po drodze aby mnie strzelił w pysk, bym miał limo, które mógłbym tej mojej ulubionej osóbce pokazać na dowód, że się ukarałem za moje zachowanie.

Teraz ten tok rozumowania mnie nieco przeraża, dziwi mnie to niesamowicie jak to choroba jest w stanie zmienić percepcję człowieka, to się dzieje prawie bez krytycyzmu, mówiłem wtedy do siebie,, tomek,to przez chorobę it.'' ale nurtu rzeki nie da się zatrzymać siłą woli, tamą w tym przypadku są odpowiednie leki.

Choć nawet teraz,czuję tylko takie lekkie, jakby ktoś tak od niechcenia, ale wytrwale, jednostajnie ciągnął mnie ku sobie za mostek.(i za lewą,dolną cześć prawego płuca też). :<img src=:'> :<img src=:'> :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×