Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zagubione teksty


Enoona

Rekomendowane odpowiedzi

A stwierdziłam, że też się podziele. Ostrzegam, że jestem raczej ścisłowcem, a piszę dla wyładowania złych emocji.

 

"Dwie strony medalu" (P.S. można czytać na dwa sposoby ;)

 

Jestem taka zagubiona...

 

 

Dlaczego zachowuje się jak maminsynek,

którego matką jest smutek.

Zamiast odciąć pępowinę,

wciąż wracam do tego samego stanu.

 

I nie pozwalam sobie być szczęśliwą.

 

 

 

Tak jakbym była tak wychowana...

Prędzej wbić sobie nóż w plecy,

niż komuś...

Nawet jeśli ten ktoś...

 

Nawet jeśli coś bardzo rani, nie potrafię tego ukrócić.

 

 

Wbijasz mi nóż w plecy każdego dnia.

Sprawiasz, że boję się siebie.

A ja wciąż usadawiam Cię wśród Aniołów.

W moim sercu, w moim niebie, wciąż jest miejsce dla Ciebie.

 

Nawet, jeśli moja głowa wciąż powtarza: "to chore"...

 

Ja... chora,

zastanawiam się czy to wszystko...

nie jest moją winą!

Czy to nie moja głowa.

 

Nie jestem gotowa!

 

Krzątam się i płaczę.

Czekam, aż sobie wybaczę,

bo już wiem, że tak trzeba.

że muszę, że to czas...

 

By wszystko to porzucić!

 

 

_______________________________________________________

 

"Patologia"

 

Jak w patologicznej rodzinie ostatnio czuje się...

 

Moje dni są okropne, a czasami tylko złe.

 

I może jestem jak takie dziecko,

 

prowadzone strachem.

 

I nawet jeśli nie dzieje się nic złego...

 

nie potrafie żyć!

 

W szkole się uśmiecham,

 

lecz to nic nie znaczy...

 

po powrocie, bez ludzi...

 

tylko siedzę i płaczę.

 

A Ty...

 

Nie zrobisz nic, bo nic nie wiesz.

 

Bo nie rozumiesz mnie.

 

Twoje obietnice są ulotne...

 

jak te od ojca pijaka!

 

Który pamięta tylko krótkie chwile,

 

a reszta jest nic nie warta.

 

I co mam zrobić, jeśli ja nie chce tak żyć...

 

nie chce wciąż się smucić i kryć.

 

I już nie wiem, czy jeszcze coś z tym zrobie,

 

bo za wiele mam przykrych wspomnień o Tobie.

_______________________________________________________________

 

"Milimetr"

 

-„Pokaż mi jak żyć. Jak się bawić i jak śnić. Powiedz mi czy nie jest za późno – by zacząć wszystko od nowa.

Proszę naucz mnie... jak się nie chować. Bo sama zagubię się w świecie! Nie rozumiem czemu tak, codziennie inaczej, lecz źle patrzę na świat. Bez uśmiechu, ciekawości. A w Tobie wciąż tyle radości, tyle wspaniałych, pozytywnych uczuć. A może to tylko maska...?”

 

Wciąż samotna, chorobliwie zamknięta z bólem w jednej celi. Wybrałam sobie cel o milimetr za daleko aby strzały doleciały. Milimetr! Tak nie wiele, ale jednak. I męczy mnie to. Zrezygnować już nie mogę, bo uczucia trzymają nóż na karku, a przede mną przepaść. Daleko, tam w otchłani widzę kolorowy ląd, krainę szczęścia, proszę weź mnie stąd, bo skoczę. Na skrzydłach wzleć, przecież jesteś aniołem – przynajmniej tu – w moim świecie, mój drogi. Jak tak dalej pójdzie... zakołyszą się nogi, a ja runę w dół. Bez ratunku. I piękno krainy nie uniesie mnie, rozbryzną się uczucia i myśli i ja sama. Nie będzie bólu, nie będzie trwogi, rozbryźnie się krew i biust, i ręce i nogi. Rozbryznę się cała. Cóż za różnica są tylko dwie drogi. Rozbryznę się tam lub pod nożem uczuć. A gdy będę umierać, Ty przysuniesz się o milimetr w moją stronę.

 

-- 13 sty 2012, 16:41 --

 

Z dziś:

 

Wydałam z siebie niemy krzyk rozpaczy. Kraina, w której żyje, wciąż źle na mnie patrzy. Zza drzew wyłaniają się demony codzienności, które przerażają mnie bardziej niż wszystko inne. A najgorszy z nich ma przerażające imię: Rutyna. Wszystko kołysze się na codzień, jak na łodzi. Na pierwszy rzut oka to nic nie szkodzi, ale gdy się przyjrzysz, wszędzie panuje sztorm, a Ty masz chorobę morską i robi Ci się nie dobrze. Rzygasz za burtę, wylewasz z siebie litry nienawiści do swojego życia.

Wszystko co Cię wspierało, nagle znika. Jesteś sam. Nie masz się do kogo odezwać, nie ma kto Cie ratować, a Ty nie potrafisz się utrzymać. Wylatujesz za burtę i codzienność Cię pożera. Nie zostaje po Tobie nic, tylko strzęp istnienia.

__________________________________________________________

 

Inne (stare) ale mi pasuje:

I chyba tylko czas może pozbierać mnie do kupy...

I Ty i nikt nie poradzi tu nic...

Do okoła leżą szczęścia mego trupy!

Bo to nie mój problem - tylko mojej głowy...

Mój mózg na zrozumienie serca...

poprostu nie jest gotowy!

A i samo serce tak naprawdę się waha.

Wszystko już szlag strzelił...

Wszystko się rozpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×