Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki paniki po lekach


to-Nie-zomo

Rekomendowane odpowiedzi

Mialem lek uogolniony. Napisalem o tym... Przez 2 tygodnie praktycznie nie mialem minuty wytchnienia, nawet w nocy, ciagle trwalem w polsnie meczac sie z kompletna paranoja. W dzien trzeslem sie jak osika. Ze moze to poprzdzac depresje, to chyba zrozumiale. :-|

 

Ps. O tym, ze nerwicy nie uwazam za chorobe tez pisalem, radze czytac ze zrozumieniem. :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shiroi - wcisnę swoje trzy gorszę w wasz dialog - kurcze, pierwszy raz na tym forum udało mi się przeczytać coś sensownego o nerwicy.. ja choruje juz 10 lat i doskonale znam to paskudztwo - w pełni popieram Twoją terorię nerwicy, malo tego, uważam tą definicję za jedyną prawdziwą i dotykającą sedna sprawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

egon z poczty

 

również i ja pozwolę wtrącić swoje 3 grosze do tej dyskusji, bo jest naprawdę niespotykanie merytoryczna. Niech poświadczy moim słowom chociażby fakt, że to dopiero mój czwarty post na forum, a jestem tu zarejestrowany od blisko 3 lat i czytam je dość regularnie.

 

Większość osób tu piszących jest przeciwna Twojej teorii, wynika to według mnie z prozaicznej przyczyny - większość osób nie cierpi na depresję/nerwice z powodu zaburzeń endogennych nie zdając sobie sprawy o tym małym procencie osób, które z tym problemem borykają się już od wczesnych lat dzieciństwa.

 

Czytając Twoje posty stwierdzam, że w trakcie zmagań z chorobą doszliśmy do identycznych wniosków, z tą jedyną różnicą, że u Ciebie temat epilepsji i EEG pojawił się na końcu, po serii nieudanych prób leczenia metodami psychoterapii. U mnie z kolei temat epi przewijał sie od samego początku, jednak dużo czasu musiało minąć abym doszedł do prawdy. Zdiagnozowano u mnie odmianę Padaczki w wieku 11 lat, na podstawie skrajnie złych wyników badania EEG. Przypisano lek o nazwie Tegretol. po 4/5 latach odstawiłem lek ponieważ wyniki EEG były idealne, czułem się dobrze i nie przejawiałem żadnych przejawów zaburzeń nerwicowych czy osobowości. Dodam, ze na tym etapie jako 17 latek nie byłem w ogole świadomy tego na co tak naprawdę choruje, zresztą w tamtym okresie nie postrzegałem siebie w ogóle jako osobę chorą. Od czasu odstawienia leków, rozpoczęła sie równia pochyła która trwa do dzisiaj, czyli już niemal 10 lat.

 

Wrociły objawy problemów z osobowością, na tle powyższego rozwinęła się nerwica lękowa

Mimo narastajacego problemu, byłem przeciwny powrotu do Tegretolu bądz innego leku, ponieważ nigdy tak naprawdę nie miałem jakichkolwiek objawów Epilepsji. To uśpiło moją czujność i spowodowało że przez wiele lat bagatelizowałem ten problem. Uważałem lekarzy za idiotów, byłem przekonany do tego że moje EPI to nic innego jak wynik lenistwa / niewiedzy lekarza który w taki własnie sposob postanowił to zakwalifikować. Niestety nigdy żaden lekarz nie podjął się nawet próby wyjaśnienia, skąd taki werdykt. "po prostu ma pan padaczkę bezobjawową" to słowa które najczęściej słyszałem :)

 

 

Mam obecnie 27 lat i w życiu myślę, że radze sobie całkiem nieźle. Nerwica bardzo rozwinęła mnie od strony duchowej, jestem świadomy tego że odczuwam nieco inaczej i dostrzegam więcej niż przeciętny człowiek, co udało mi sie przekuć na plus i wykorzystać nie raz w codziennym życiu. Zaglądając w głąb siebie udało mi się rozwiązać wewnętrzne konflikty i to co bylo źródlem moich lęków.

Mimo to, mój stan psychofizyczny wciąż się pogarsza, jest z roku na rok coraz gorzej. Nigdy nie chodziłem na psychoterapię, sądzę, że najlepszym psychoterapeutą dla mnie, jest moje wewnetrzne ja.

 

Uważam, że jak w przypadku każdej choroby, leczenie należy rozpocząć od źródła i tutaj dochodzimy do sedna sprawy - zakłócenia neuroprzekaźników, przez co osoba chora tak naprawdę nigdy nie wyzdrowieje, nawet jeśli poukłada sobie życie najlepiej jak potrafi ( przy pomocy psychoterapii lub nie, która w tym przypadku stanowi czynnik sprzyjający a nie determinujący na naszej drodze ku zdrowiu).

 

W opisanym przypadku zastosowanie leczenia farmaklogicznego jest wręcz niezbędne, natomiast nie ulega watpliwości, ze racje ma również Shiroi pisząc o ułomnościach i bezsensowności przyjmowania leków, w sytuacji gdy u danej osoby choroba została ewidentnie "nabyta" w skutek konkretnych zdarzeń życiowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×