Skocz do zawartości
Nerwica.com

NN w ciąży !:((((pomóżcie !


malnow1990

Rekomendowane odpowiedzi

Witam obecnie jestem w ciazy mam kiepska sytuacje ponieważ mój partner ma wszystko w dupie i w ogóle mnie nie wspiera ciąża nie była planowana jednak znosiłam ją dobrze do czasu...aż nie wpadłam w depresję udałam się do psychiatry przepisała mi lek o nazwie coaxil na depresje może i pomógł ale ta cała depresja okazała się nerwicą natręctw moje myśli zazwyczaj dotyczą że mogę komuś coś zrobić dotyczą one wszystkich nawet mojego psa jednak najbardziej dotyczą one mojej mamy ktora kocham najbardziej na świecie czasami tematyka tych myśli ulegala zmianie na mniej dokuczliwe lub bardziej jednak od pewnego czasu dotycza właśnie tego że mogę komuś coś zrobić doszedł do tego strach że jak urodzę dziecko to mogę je skrzywdzić chociaż wcale nikomu nic nie chce zrobić... czasami sama sobie juz nie ufam...w nocy sprawdzam czy wszystko z moja mamą ok czy przypadkiem jej nic nie zrobiłam lecze sie u psychiatry jednak mowi żebym wytrzymała do końca ciąży wtedy mi pomoże chodze tez na psychoterapie jednak nie pomaga tak jak bym tego chciala .Niech ktos mi jeszcze powie czy z tego da sie wyjsc ??psychiatra twierdzi ze jesli zachorowałam na to w ciąży to bardzo możliwe że po urodzeniu mi to minie (bardzo bym teo chciała)jednak czytajac różne fora związane z tym tematem ludzie raczej cierpią na to całe życie i z tego co czytałam marne szanse na wyzdrowienie...tak w ogóle czy jest to możliwe aby takie mysli spełnić czy to tylko myśli które nie sa impulsem do działania pytałam o to psychologa ale jego odpowiedz mnie nie satysfakcjonuje dlatego prosze niech ktoś odpowie mi na to pytanie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj tak to możliwe że to samo minie,może niewiarygodnie to zabrzmi miałem wiele natręctw o różnym nasileniu od dziecka,nie były leczone nawet na terapii tylko o nich wspomniałem,lekarz powiedział że to minie że mam nie zwracać na to uwagi,bagatelizować to..i może to autosugestia,ale od wielu lat nie mam rzadnego natręctwa..pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nie wiem jak sformułować to co chcę Ci napisać. W każdym razie miałam podobny problem, dochodziły do tego myśli o tym, że mogłabym się zabić, a wcale tego nie chcę. Moja pani psycholog powiedziała mi że to są tylko myśli, i w tej przypadłości nie dochodzi do ich realizacji. Czyli że się nie zabiję, ani nikogo nie skrzywdzę, a boję się samych myśli które przychodzą i odchodzą. Trzeba je ignorować. Sama mam małe dziecko i od początku bałam się, że je skrzywdzę. Ale takie myśli jakoś same odeszły, a córce nic nie zrobiłam ma już półtorej roku ;) Ale inne natręctwa niestety zostały, i nadal muszę walczyć :/

Być może Twój problem wynika z tego iż z powodu braku wsparcia od Twojego partnera obawiasz się że sobie nie poradzisz. Stąd pewnie te obawy o to czy nie skrzywdzisz dziecka, no i mamy, na której wsparcie liczysz po porodzie.

Najlepsze co możesz zrobić, to ignorować te myśli. Na początku pewnie lekko nie będzie, ale z czasem zobaczysz, że pomimo iż nie sprawdzasz w nocy czy mamie nic nie zrobiłaś, to jej nic nie jest.

Się wymądrzam teraz a sama potrafię wpatrywać się w żelazko, czy na pewno jest wyłączone, aż w końcu się zastanawiam czy myślami go nie włączyłam. Ehhhh. Trzymam kciuki za Ciebie i maluszka :) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

ja miałam bardzo podobny problem. Byłam w siódmym miesiącu ciąży i pojawiły mi się myśli i wizje skrzywdzenia mojego męża i nienarodzonej jeszcze córeczki. Było mi bardzo ciężo, wpadłam z tego powodu w depresję. Jakoś dotrwałam do porodu i zaczęłam leczenie farmakologiczne i psychoterapię. Po 4 miesiącach od porodu jest lepiej, nikogo nie skrzywdziłam choć miałam bardzo dużo takich strasznych myśli i ogromne wyrzuty sumienia i obawy czy nikomu nic nie zrobię, to było straszne. Czasem jeszcze coś mi przemyka przez głowę ale wtedy staram się tym nie załamywać tylko jedyne co mogę zrobić to spokojnie dać przepłynąć tym myślom tak jak pisała moja poprzedniczka. Im mniej o tych myślach myślimy tym one mają mniejszą siłę. Wiem, że łatwo o tym pisać a trudno zrobić ale spróbuj. Ja sobie jeszcze powtarzałam takie słowa, że ufam sobie, kocham życie i ludzi i nikomu nic złego nie zrobię. Jakoś to czasem mi pomagało. Mam cudowną córeczkę, którą kocham nad życie i niezastąpionego męża. Niestety w miejsce jednych natręctw pojawiły mi się inne. Bardzo pragnę wyzdrowieć do końca i żyć jak dawniej a z drugiej strony dziękuję Bogu, że myśli o skrzywdzeniu bliskich mi przeszły i mogę jakoś funkcjonować. Jedno co chce Ci napisać to nie załamuj się i ufaj sobie, te myśli potrafią dać w kość i są dni kiedy jest sielanka a są dni kiedy jest gorzej dlatego życzę Ci dużo cierpliwości i aby to dziedostwo się szybko od Ciebie odczepiło. Napisz jeśli możesz kiedy masz termin porodu i jak się czujesz. Pozdrawiam i trzymaj się, masz teraz jasny cel... Twoje maleństwo w brzuszku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuje wam bardzo za pomoc troszkę mi to pomogło termin mam na 16 pazdziernika czyli został mi tylko miesiąc bardzo boje się porodu ale myślę że dam radę...fizycznie czuje się świetnie gorzej psychicznie ale i to z czasem pewnie się poprawi.POZDRAWIAM!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno świadomość, że nie jesteś sama z takimi problemami i dotyczy to jeszcze innych osób dodaje trochę otuchy. Także ja trzymam kciuki aby wszystko się dobrze ułożyło. Dodam, że ja między innymi z powodu nn miałam cesarskie cięcie ze wskazań psychiatrycznych bo byłam w ciężkim stanie psychicznym i urodzić naturalnie nie dałabym rady. Zawsze jest to bezpieczne rozwiązanie w takiej sytuacji dla rodzącej jak i dla maluszka:) Moment narodzin mojej córki jest najpiękniejszym momentem mojego życia mimo tej strasznej choroby. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj!

Moje myśli zaatakowały mnie rok po narodzeniu córci. Dramat nie do zniesienia. Myśli dotyczyły skrzywdzenia córci, dokładnie pedofilii i molestowania. Cały koszmar dopełniało podniecenie. Wkręciłam się na dobre. Wyłam całymi dniami, chudłam i zadręczałam się. Dałam radę przy pomocy psychologa i męża. Myśli zmieniły swoje nasilenie. Nie ma już ich tak dużo, a przynajmniej udało mi się je lekceważyć co nie jest łatwe. Została masa wyrzutów sumienia i tego chyba nigdy się nie pozbędę. Uczęszczam na terapię. Co dalej, nie wiem, ale wiem jedno mam dla kogo żyć i muszę dać radę.

Marzę o drugim dziecku, ale boję się że to wszystko wróci...

Trzymam za Was kciuki. Szczęśliwego rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno świadomość, że nie jesteś sama z takimi problemami i dotyczy to jeszcze innych osób dodaje trochę otuchy. Także ja trzymam kciuki aby wszystko się dobrze ułożyło. Dodam, że ja między innymi z powodu nn miałam cesarskie cięcie ze wskazań psychiatrycznych bo byłam w ciężkim stanie psychicznym i urodzić naturalnie nie dałabym rady. Zawsze jest to bezpieczne rozwiązanie w takiej sytuacji dla rodzącej jak i dla maluszka:) Moment narodzin mojej córki jest najpiękniejszym momentem mojego życia mimo tej strasznej choroby. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

 

ja prawdopodobnie też będę miała cesarkę boje się że po porodzie się pogorszy jednak wszyscy przekonują mnie że może być tylko lepiej ale zobaczymy...w każdym bądz razie nadziei nie tracę.Jeśli możesz powiedz mi jak czułaś się po cesarce fizycznie i psychicznie.Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak mam córcię - 6 latek juz i do szkoły poszła w tym roku :) no i wraz z mężem stwierdziliśmy ze czas na drugiego bobaska :) tylko że jestem w trakcie leczenia farmakologicznego (nn) i powoli zmniejszam sobie dawki leku bo chce, a wręcz pragnę zajść w ciążę. Tylko trochę się boję czy mi się uda wygrać z natręctwami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja prawdopodobnie też będę miała cesarkę boje się że po porodzie się pogorszy jednak wszyscy przekonują mnie że może być tylko lepiej ale zobaczymy...w każdym bądz razie nadziei nie tracę.Jeśli możesz powiedz mi jak czułaś się po cesarce fizycznie i psychicznie.Pozdrawiam:)

 

 

 

 

Ja po cesarce fizycznie w miarę szybko doszłam do siebie, wszystko jest do wytrzymania. Bardzo chciałam po porodzie szybko zobaczyć moją córkę także to dodawało mi sił i za wszelką cenę chciałam aby choroba nie zaburzyła mi dośwaidczeń tego szczęśliwego momentu. Jednak psychicznie nie czułam się dobrze ale ja miałam bardzo sile objawy i myśli bardzo mnie atakowały, poza tym miałam tzw. derealizację i wszystko widziałam jak zza szyby, takie bardzo dziwne i nieprzyjemne uczucie. U mnie jeszcze pojawiły się inne natręctwa. Po porodzie zaczęłam brać leki i one trochę pomogły, dzisiaj jest dużo lepiej choć bywają różne dni. Najważniejsze to walczyć i się nie załamywać choć łatwo to pisać kiedy akurat choroba się wycisza i tak bardzo nie dokucza. Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki za Was:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak mam córcię - 6 latek juz i do szkoły poszła w tym roku :) no i wraz z mężem stwierdziliśmy ze czas na drugiego bobaska :) tylko że jestem w trakcie leczenia farmakologicznego (nn) i powoli zmniejszam sobie dawki leku bo chce, a wręcz pragnę zajść w ciążę. Tylko trochę się boję czy mi się uda wygrać z natręctwami.

 

 

Witaj,

 

to trzymam kciuki aby u Ciebie wszystko się powiodło i aby choroba dała Ci święty spokój. Twoja nn dotyczy myśli czy rytuałów? U mnie jest bardzo różnie po kilku lepszych dniach przychodzą gorsze i tak od pół roku mam cały czas, nie ma stabilizacji na dłużej niż tydzień, później znowu choroba mnie męczy. Czasem już naprawdę mam dosyć tego wszystkiego, ostatnio ciągle chciało mi się z tego powodu płakać bo nie mogę normalnie jak inni żyć, cieszyć się i radować. Boli mnie to bardzo. W dodatku jestem jakaś taka zobojętniała na wszystko, emocje mi się spłyciły i to jest dla mnie bardzo męczące, chyba bardziej niż nn. Czasem uśmiecham się a nie czuję szczęścia i radości, brak odczuwania uczuć mnie dobija. Nie wiem co o tym myśleć i co ja mam zrobić aby było lepiej. Czuję się sobie czasem taka obca , jakbym to już nie była ja tylko ktoś inny. Trudne uczucie. A ja tak bardzo pragnęłabym być tą dawną osobą...Moja córeczka mnie motywuje abym się jakoś trzymała, cieszę się, że ją mam bo tak naprawdę to dla niej żyję! pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic 32 moja nn to przede wszystkim natrętne myśli, w których obwiniam siebie, z czynnosciami przymusowymi jakoś moglabym życ. Ja w trakcie brania leków jestem niemal taka sama jak przed chorobą, emocje odczuwam, uczucia głębokie. nie wiem jka będzie jak odstawie. Ale Ty jesteś nadal w ciąży czy już masz córcie? Trzymaj się cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×