Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ogarniam. Codziennie opiekuję się dzieckiem, opiekuję się kotami, piorę, zmywam, sprzątam, wyrzucam śmieci, robię śniadania i kolacje. Mąż też opiekuje się dzieckiem i robi obiady. Ja już nie daję rady. Czego się dotknę, wszystko robię źle. Nie mam już siły się starać. Mąż jest ciągle na mnie zły i krzyczy. Ma rację, bo jestem beznadziejna. Schowałabym się gdzieś w dziurze i nie wychodziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, mienta napisał(a):

Nie ogarniam. Codziennie opiekuję się dzieckiem, opiekuję się kotami, piorę, zmywam, sprzątam, wyrzucam śmieci, robię śniadania i kolacje. Mąż też opiekuje się dzieckiem i robi obiady. Ja już nie daję rady. Czego się dotknę, wszystko robię źle. Nie mam już siły się starać. Mąż jest ciągle na mnie zły i krzyczy. Ma rację, bo jestem beznadziejna. Schowałabym się gdzieś w dziurze i nie wychodziła.

 

Macie możliwość żeby dziadkowie wam pomogli w opiece nad dzieckiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mienta napisał(a):

Nie ogarniam. Codziennie opiekuję się dzieckiem, opiekuję się kotami, piorę, zmywam, sprzątam, wyrzucam śmieci, robię śniadania i kolacje. Mąż też opiekuje się dzieckiem i robi obiady. Ja już nie daję rady. Czego się dotknę, wszystko robię źle. Nie mam już siły się starać. Mąż jest ciągle na mnie zły i krzyczy. Ma rację, bo jestem beznadziejna. Schowałabym się gdzieś w dziurze i nie wychodziła.

 

Mąż powinien być ostatnią osobą, która sprawia, że czujesz się beznadziejna, a najlepiej gdyby w ogóle taką nie był, niech ma to z tyłu głowy, aby następnym razem zastanowił się nad słowami, które rzuca w twoją stronę. Potem chcesz się chować w dziurze, a nie w jego ramionach... W emocjach różnie się zachowujemy, ale dobrze byłoby po ich ochłonięciu przegadać temat i przeprosić. W robieniu tylu rzeczy naraz dzień po dniu łatwo o pomyłkę, odstąp mężowi trochę obowiązków, to sam się o tym przekona, a jeżeli widzi, że robisz coś źle w jego mniemaniu, to niech pokaże jak to zrobić lepiej, bo krzykiem nic nie zdziała. Dzielenie życia z drugim człowiekiem, gdzie jeszcze pojawia się trzeci do opieki, to nie lada sztuka. Trzeba nauczyć się cierpliwości i odpuszczania.

 

Mam podobne zgrzyty w domu, tyle że ja jestem tą złą, bo widzę i sprzątam brud, gotuję, załatwiam wszystko, a gdy o tym mówię, to się okazuje, że akurat miał zamiar zrobić pranie... i tak za każdym razem. Przestałam krzyczeć. Przestałam nawet tak sprzątać jak kiedyś. Rozmowy coś tam dają i nie dają, co z tego, jak nie wychodzi to samo z siebie, tylko trzeba przypominać. Nie zawsze jest tak, jak byśmy tego chcieli. Mam czasem myśli, by rzucić to wszystko w cholerę i znowu być sama, tolerować tylko swój brud, ale z miłości tego nie robię. Nie może być tak, że byle skarpetka na podłodze mnie wkurza. Skoro nie mogę zmienić czyichś nawyków, muszę nauczyć się panować nad tym co czuję i co potem z tym robię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, avesen napisał(a):

Mam podobne zgrzyty w domu, tyle że ja jestem tą złą, bo widzę i sprzątam brud, gotuję, załatwiam wszystko, a gdy o tym mówię, to się okazuje, że akurat miał zamiar zrobić pranie... i tak za każdym razem.

U nas wyklarował się jakiś podział codziennych obowiązków. Czasem jedno z nas zrobi coś, co normalnie robi drugie, i zawsze spotyka się to z „dziękuję”. Tak jest wg mnie najzdrowiej. Tylko do tego potrzeba dobrej woli z obu stron.

 

Bardzo uważamy, żeby nie wytworzyła się niezdrowa dynamika, gdzie jedna osoba gdera i „matkuje” drugiej (z którejkolwiek strony miałoby to wychodzić), bo żadne z nas nie zaakceptowałoby takiego układu.

 

Inna sprawa, że partnerstwo nie oznacza braku wsparcia. Wprost przeciwnie, uważam że tylko z męskim wsparciem kobieta może pozwolić sobie na odpuszczenie kontroli, odrzucenie stereotypowo męskich ról (np. to, o czym myślisz, pisząc „załatwiam wszystko”) i ekspresję swojej naturalnej kobiecości. Dlatego staram się być takim wsparciem. M.in. na tym polega związek (przynajmniej taki, do którego dążę).

Edytowane przez Cień latającej wiewiórki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyszłam pojęczeć w eter... fatalnie się czuje ostatnio. Zarówno fizycznie i psychicznie. Rozłożyła mnie choroba, w sumie wszystkich w domu, i tak egzystujemy byle przetrwać. 

Psychicznie kiepsko, jak co roku w podobnym okresie spadek. Jedyny plus to świadomość co się dzieje. Natomiast nie bardzo wiem, gdzie szukać wsparcia. Nie mam obecnie zasobów na terapię, ostatnia mnie sponiewierała. Niewłaściwa osoba dla mnie... myślałam o interwencji kryzysowej, jednak to też nie jest takie łatwe. Najpierw musiałabym opowiedzieć historie życia, a to wymaga zaufania, które muszę zbudować... I tak źle i tak niedobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiepski czas na chorobę w tak piękny letni czas, mam nadzieję że poczujesz się lepiej ❤️

 

Raczej nie jestem odpowiednią osobą, z racji na to, o czym pisałam choć możesz pisać, gdyby co, na pewno bym się postarał pomóc. 

 

Jesteś bardzo sympatyczną osobą tak w ogóle, dobrym administratorem. 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem cała w nerwach. Jechałam autem, chciałam skręcić w lewo na podwójnej ciągłej, ludzie na mnie trąbili, mąż krzyczał z tylnego siedzenia. A po chwili mieliśmy awarię auta, musiałam zjechać na przystanek. Do tego mąż mnie namawia na szukanie pracy dorywczej, ale mnie to strasznie stresuje, mam syndrom oszusta. Chyba poszukam pracy na wakacje przy roznoszeniu ulotek, taka praca nie stresuje prawie wcale.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mienta napisał(a):

Jestem cała w nerwach. Jechałam autem, chciałam skręcić w lewo na podwójnej ciągłej

Dlaczego?

13 godzin temu, mienta napisał(a):

Do tego mąż mnie namawia na szukanie pracy dorywczej, ale mnie to strasznie stresuje, mam syndrom oszusta. Chyba poszukam pracy na wakacje przy roznoszeniu ulotek, taka praca nie stresuje prawie wcale.

To jakie sobie ustalicie odnośnie pracy jest waszą prywatną sprawą, ale czy próbowałaś coś zrobić w celu pozbycia się tego syndromu?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jęczenie czy nie wszystko jedno 

Siedzę na wygodnym fotelu ,emocje opadają powoli.Cos tam podniosło cisnienie. Nie uniknę stresorów, nie jest to możliwe.W wielu sytuacjach przetrwałeś i I nic się nie stało czytam w jednym tekście.Przetrwasz i teraz.

Tyle rzeczy ostatnio zrobiłam pęd życia ale w dobrym kierunku.

Robiłam sobie  rozeznanie co zrobię teraz a co dalej.Wszystko zostawiam jakie jest ,co mogę zmieniam ,a co nie zostawiam.

W sumie wszystkie moje lęki wyobrażenia nie mają żadnych postaw i tak naprawdę nic nie musze ,ale mogę ,bo chcę.

 

 

 

Jeszcze o pogodzie ,nie jest najgorzej ale zimno jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, bei napisał(a):

To jakie sobie ustalicie odnośnie pracy jest waszą prywatną sprawą, ale czy próbowałaś coś zrobić w celu pozbycia się tego syndromu?

A co można zrobić z syndromem oszusta? Zwłaszcza, że zawsze byłam beznadziejna i jako grafik 2D, i jako level designer. Jedyny zawód, który mi dobrze wychodził, to dziennikarz. Ale do tego już nie wrócę, za bardzo absorbujący przy małym dziecku, a i zasady pracy bardzo się zmieniły przez lata.

5 godzin temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Ach to wsparcie w związku… :(

Mąż mnie wspiera, tylko musiał szybko reagować, żeby nie spowodowała kolizji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, mienta napisał(a):

A co można zrobić z syndromem oszusta? Zwłaszcza, że zawsze byłam beznadziejna i jako grafik 2D, i jako level designer. Jedyny zawód, który mi dobrze wychodził, to dziennikarz. Ale do tego już nie wrócę, za bardzo absorbujący przy małym dziecku, a i zasady pracy bardzo się zmieniły przez lata.

Może pracodawcy wystarczy to jakim wedlug ciebie jesteś beznadziejnym grafikiem i level designerem (tylko jakby co to lepiej nie dziel sie z nimi opinią na swój temat 😉). Może to jest kwestia poczucia wartości? Nie myślałaś o tym, że problemem nie jest to jakim grafikiem jesteś, tylko jak o sobie myslisz? Przecież zawsze można probować rozwijać swoje umiejętności jakby co. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bei napisał(a):

Przecież zawsze można probować rozwijać swoje umiejętności jakby co. 

Na razie czuję się wypalona zawodowo. Poza tym opieka nad dzieckiem zajmuje mi dużo czasu. Może znajdę trochę czasu i energii na jakąś dorywczą pracę, np. roznoszenie ulotek po blokach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mienta napisał(a):

Zwłaszcza, że zawsze byłam beznadziejna i jako grafik 2D, i jako level designer.

 

Z tego co pamiętam to pisałaś kiedyś że bardzo lubisz swoją pracę jako grafik (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, mienta napisał(a):

Na razie czuję się wypalona zawodowo. Poza tym opieka nad dzieckiem zajmuje mi dużo czasu. Może znajdę trochę czasu i energii na jakąś dorywczą pracę, np. roznoszenie ulotek po blokach.

 

Fajna praca, kiedyś jako nastolatka zarbiłam tak na Sylwestra, akurat było ogłoszenie i dobrze płacili. Szkoda, że później nic takiego nie widziałam, robiłam to wieczorną porą w Nocy skończyłam i jakoś tak przyjemnie ten czas, te 2 dni wspominam. 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wszystko to nei ma sensu całe te życie to jakaś rola drugoplanowa w filmie który zawsze kończy sie tragicznie, życie to bilet w jedną strone więc nie ma co wplątywać nowych ludzi w to bagno 🙂 ja dzieci nie bede mial bo sie ich brzydze tak jak i kobiet ale ciezko mi to im w oczy powiedziec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Ladyboy napisał(a):

to wszystko to nei ma sensu całe te życie to jakaś rola drugoplanowa w filmie który zawsze kończy sie tragicznie, życie to bilet w jedną strone więc nie ma co wplątywać nowych ludzi w to bagno 🙂 ja dzieci nie bede mial bo sie ich brzydze tak jak i kobiet ale ciezko mi to im w oczy powiedziec

Wszystko ma sens. My zwyczajnie czasami tego nie rozumiemy. W życiu spotykamy ludzi i za każdym spotkaniem to dla nas doświadczenie i lekcja.  

A dzieci to są fajne i właśnie to z nich powinniśmy brać czasami przykład.

Patrząc na życie oczami dziecka to nawet to forum powinno opustoszeć. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Ladyboy napisał(a):

to wszystko to nei ma sensu całe te życie to jakaś rola drugoplanowa w filmie który zawsze kończy sie tragicznie, życie to bilet w jedną strone więc nie ma co wplątywać nowych ludzi w to bagno 🙂 ja dzieci nie bede mial bo sie ich brzydze tak jak i kobiet ale ciezko mi to im w oczy powiedziec

Czujesz się drugoplanowy? Ja czasami (rzadko) mam z kolei odwrotnie i nachodzą mnie głupie myśli, czy nie jestem jakimś chorym centrum otaczającej mnie, złożonej symulacji, ale to tylko myśli... jeśli pomyśleć dłużej, to nie ma za bardzo sensu. Co najwyżej wszyscy żyjemy w jakiegoś rodzaju symulacji z ogromną złożonością materii na wielu poziomach.

Co do dzieci, nie rozumiem jak można się ich brzydzić, to są po prostu mali, niedojrzali ludzie, każdy z nas był kiedyś jednym z nich. Podejście do kobiet rozumiem tylko trochę bardziej, być może to orientacja seksualna, ja za to kobiety kocham, tylko mam kompleksy i jestem cholernie nieśmiały w stosunku do nich, ale choć nie jestem homoseksualny, nie czuję obrzydzenia do mężczyzn, ot kolejny człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Fuji napisał(a):

Wszystko ma sens. My zwyczajnie czasami tego nie rozumiemy. W życiu spotykamy ludzi i za każdym spotkaniem to dla nas doświadczenie i lekcja.  

A dzieci to są fajne i właśnie to z nich powinniśmy brać czasami przykład.

Patrząc na życie oczami dziecka to nawet to forum powinno opustoszeć. 

 

musiałem z siebie złe emocje gdzieś wyrzucić bo ziomek mój dobry i jedyny na chwile obecna powiedzial ze jego braciak mu gadal zeby sie nie zadawał z takimi ludźmi jak ja ale już sie uspokiłem i sobie jakoś to w głowie poukładałem że walić tego typa i że z zresztą ma w sumie racje ale mysli miałem czarne nawet żeby się zemścić jakoś

2 minuty temu, Fobic napisał(a):

Czujesz się drugoplanowy? Ja czasami (rzadko) mam z kolei odwrotnie i nachodzą mnie głupie myśli, czy nie jestem jakimś chorym centrum otaczającej mnie, złożonej symulacji, ale to tylko myśli... jeśli pomyśleć dłużej, to nie ma za bardzo sensu. Co najwyżej wszyscy żyjemy w jakiegoś rodzaju symulacji z ogromną złożonością materii na wielu poziomach.

Co do dzieci, nie rozumiem jak można się ich brzydzić, to są po prostu mali, niedojrzali ludzie, każdy z nas był kiedyś jednym z nich. Podejście do kobiet rozumiem tylko trochę bardziej, być może to orientacja seksualna, ja za to kobiety kocham, tylko mam kompleksy i jestem cholernie nieśmiały w stosunku do nich, ale choć nie jestem homoseksualny, nie czuję obrzydzenia do mężczyzn, ot kolejny człowiek.

może aż tak mocno sie nie brzydze kobietami jak dziećmi napisałem to emocjach, są momenty że czuje do nich niechęć ale czasami fajnie się odezwać czy pouśmiechać, pośmiać z jakaś babą ale związku sobieu nie wyobrażam z kimkolwiek z uwagi na swoje zaburzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×