Skocz do zawartości
Nerwica.com

[Lubliniec]


Gość coma

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie dotyczące Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu.

 

Ogólnie chodzi mi opinie dotyczące warunków, personelu, atmosfery itd. Leczył się ktoś w tym szpitalu? Szczególnie chodzi mi oddział leczenia zaburzeń afektywnych, ale opinie na temat innych oddziałów są również mile widziane.

 

Pozdrawiam i czekam na opinie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema Laska

Ja tam byłem 2 razy.

Na oddziale afektywnym właśnie.

Oddzial afektywny sklada się z 2 częsci.

-Parter-oddział otwarty.bardzo dobre warunki. Czysto. Schludnie, 2 telewizory, świetlica. Możesz wychodzic na teren szpitala (naprawdę duży) właściwie kiedy chcesz.Nieoficjalnie chodzisz sobie na spacery do pobliskiego parku (graniczy ze szpitalem) lub do kauflanda (3 minuty drogi z buta )

Opieka w porządalu.Ordynatorka Dr Jakus-bardzo uprzejma i fachowa.Muzykoterapia, trening relaksacyjny, poranna gimnastyka, kaplica z mszami w niedzielę.

2 panie psycholog ( 2 lata temu) z czego jedna idiotka-smarkula-odrealnione złote dziecko

Na żarełko idziesz na stołówkę. 2 lata temu było niesamowite !!!!

-1 piętro-Oddział zamknięty.To juz normalny psychiatryk, aczkolwiek personel na bardzo wysokim poziomie.Tylko ludzie troche zryci. Taki misz-masz. Czasami to wku.rwia jak jacys idioci lataja po korytarzu o 3 rano i drą mordy.Jedni debile wypili po 20 kaw (powaga) i dostali pie.rdolca.Myślalem że ich pozabijam za chwile.Ale bałem sie iśc w pasy.

Nie wytrzymałem tego zamkniętego oddziału-ja z powodu pobytu w Areszcie nie jestem w stanie znieść ograniczenia wolności.Wypisalem sie na żadanie.

Wróciłem po kilku dniach na oddzial dolny-otwarty.

Tam jest klimat sanatoryjny.POLECAM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź. Właśnie takich konkretów oczekiwałam. I tak mam niezłego stracha, no ale cóż, trzeba zacisnąć zęby. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Możliwe, że do szpitala dostanę się w ciągu kilku kolejnych dni. Mam nadzieję, że jak najszybciej.

 

Lekarz z Lublińca prowadzi moje leczenie w przychodni w Częstochowie, jeżeli inni lekarze stamtąd są choć trochę podobni do niego to będzie cudownie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Lublińcu wytrzymałam trochę ponad dwa tygodnie, pobyt tam strasznie mi się dłużył - czułam się jakbym siedziała tam co najmniej kilka miesięcy.

 

Zostałam umieszczona na oddziale ogólnym. Było tam wiele osób m.in. z depresją, schizofrenią, chadem, zaburzeniami osobowości, kilku alkoholików itd. Najpierw byłam na oddziale zamkniętym. Po tygodniu przenieśli mnie na oddział otwarty. Nie ukrywam, że znacznie ciekawiej było na tym zamkniętym ;)

 

Warunki ogólnie dobre tylko trochę za mało personelu. Personel bardzo miły, atmosfera świetna. Niestety miałam zastrzeżenia co do pracy psychologa. Do tego spotkania z psychologiem były zbyt rzadko. Ordynator oddziału nie wzbudził we mnie zaufania.

 

Podobno oddział na którym byłam jest dość lekkim oddziałem, pomimo to niektórzy ludzie byli dość mocno ześwirowani, leżeli w pasach, ciągle słychać było dużo krzyków – nie mogę sobie wyobrazić jak to jest na tych cięższych oddziałach. :shock:

 

Odbywały się tam różne zajęcia : grupa terapeutyczna, terapia zajęciowa, muzykoterapia, zajęcia relaksacyjne z psychologiem, gimnastyka poranna. Zajęcia mało mi pomagały, nie na wszystkie chodziłam, bardziej pomogły mi rozmowy z pacjentami.

 

Pobyt w szpitalu psychiatrycznym oceniam bardzo pozytywnie głównie ze względu na ludzi których tam spotkałam. Nie wróciłam zdrowsza, ale na pewno bogatsza w doświadczenia. Nabrałam dystansu do wielu spraw, wymieniłam się doświadczeniami, poglądami, poznałam wielu ludzi, wysłuchałam wielu historii. Moje problemy przy problemach innych ludzi zrobiły się bardzo malutkie, prawie nic nie znaczące. Osoby te umocniły mnie w przekonaniu, że warto walczyć o swoje życie i o siebie, że nic nie jest stracone, że dam radę i że mam o co walczyć.

 

W dniu wyjścia ze szpitala byłam bardzo zmotywowana do dalszego leczenia i do walki o siebie. Niestety ta motywacja znowu gdzieś się ulatnia. Raz jest większa raz mniejsza. Mam nadzieję, że nie ulotni się całkowicie. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×