Skocz do zawartości
Nerwica.com

Narcyzm ? Apatia ? Pustka ?


Kirw

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

Mam duży mętlik w głowie i pewnie wszystkiego nie przekaże w jednym poscie.

 

Chodzę na psychoterapie do dobrego terapeuty w Lublinie. Ponoć jestem strasznym narcyzem. Ale to tak orientacyjnie.

 

Co mi w tej chwili dolega ? Pustka. Apatia. Uczucie derealizacja (bo jak w takiej sytuacji czuć się dobrze). Żyje. Popostu. I tyle. Staram się cokolwiek robić, pracuje nad swoim charakterem, ale tak naprawde niewiele się zmienia od roku psychoterapii.

Proszę o pomoc. Może dodanie otuchy. Podzielenie się podobnymi doświadczeniami i radami, jeżeli ktoś sobie z tym poradził. Może warto by było sięgnąć po farmaceutyki ?

 

Pewnie podobne tematu już się przewijały, ale to forum jest ogromne.

 

Dziękuje za wysluchanie, a raczej przeczytanie mojej waidmości.

Pozdrawiam

Kirw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kirw, Też tak o sobie myślisz, że jesteś narcyzem, czy sugerujesz się opinią innych?On tak powiedział?

 

Od roku chodzisz na terapie i nie odczuwasz poprawy? Daj sobie jeszcze czas. Chyba,że ta relacja Ci nie odpowiada.

Czasem poprawa, przychodzi po dłuższym okresie czasu uczęszczania na psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na czym ta pataia i putka polega? Masz uczucie, ale nic nie powoduje u Ciebie "spełnienia" czy nie odczuwasz uczuć? Jeśli to drugie to przeczytaj wątek "nic nie czuję". A powiem Ci z doświadczenia własnego i koleżanki z tego wątku, że jak człowiek przestaje odczuwać uczucia w stosunku do innych to automatycznie staje się narcyzem:( Mi też zarzucają egocentryzm i tej koleżance też, ale pod wpływej tego objawu człowiek sam się taki staje:( świat innych ludzi mało go obchodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cechy narcystyczne, taką diagnoze mam od psychoterapeuty który swoją drogą jest bardzo dobry w tym co robi. Z biegiem psychoterapia zacząłem też dostrzegać u siebie te cechy, zachowania.

 

brak uczuć, raczej to drugie. Odczuwam brak uczuć. Obojętność. Jestem gdzies obok, za ściana.

Heh, też mi to przyszło już do głowy. Czy ta osobowość jest 'przyczyną', czy 'skutkiem'.

Tłumaczyłem sobie tak, że skoro nie odczuwam emocji w stosunku do innych, nie moge odczuć ich emocji to się zoobojętniam. Ale kiedy chodzi o mnie to musi nastąpić reakcja z mojej strony.

Czyli gdy coś jest związane ze mną, wyzwala to reakcje której tak bardzo brakuje.

 

Poczytam ten wątek obok

Jest dosyć długi więc może napisałbyś mi tak w skrócie - jest jakieś wyjście z tego ?

 

Dzieki za odpowiedzi

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt jeszcze nie znalazła leku na to...zresztą i przyczyny są różne...w różnych chorobach to występuje....Topielicy zaczęły wracać uczucia na wielkich dawkach solianum ale potem przestały...Magicowi coś tam wróciło po pobycie w szpitalu i lekach p/depr. Mi nic nie wróciło. Mi tak zanikło, że nie czuję nawet nastrojów, atmosfery chwili, czuję tylko parę uczuć negatywnych....jeśli o mnie samą chodzi...jest mi w miarę obojętne czy szybko umrę, nawet bym chciała... nie jest mi tylko obojętny brak uczuć, bo to mi bardzo przeszkadza...

A Ty tak miałeś od dzieciństwa? Czy w dorosłym wieku sie Tobie zrobiło? Bo osobowosc to się ma juz od dziecka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się zastanawiam to mam tak od dzieciństwa.

Tyle, że w dzieciństwie uciekałem w gry i komputer, świat fantazji i rózne takie, bo co dziecko może robić więcej (ironia żeby ine było :P) więc nie było tego aż tak widac. Ale nadzszedł wiek, kiedy trzeba było wyjść ze skorupy, porzucić fantazje i wtedy przypomniałem sobie o tej pustce i już nie mogłem od niej gdzieś 'tam' zwiać.

Chodze na terapie do dobrego psychoterapeuty, pokazuje mi jak żyć i twierdzi, ze to pomoze mi 'poczuć' coś. Ufam mu, wiem, że pomoże mi zagospodarować te 'puste' dni i poradzić sobie, ale podświadomie czuje, że samo to nie sprawi, że poczuje (biol-chem sie kłania).

 

Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, ale miałem chwile załamania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się zastanawiam to mam tak od dzieciństwa.

Tyle, że w dzieciństwie uciekałem w gry i komputer, świat fantazji i rózne takie, bo co dziecko może robić więcej (ironia żeby ine było :P) więc nie było tego aż tak widac.

 

To chyba nie jest to kompletna pustka jak interesuje cie fantazjowanie.

 

Ale nadzszedł wiek, kiedy trzeba było wyjść ze skorupy, porzucić fantazje

 

A co cię do tego zmusza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodze na terapie do dobrego psychoterapeuty, pokazuje mi jak żyć i twierdzi, ze to pomoze mi 'poczuć' coś. Ufam mu, wiem, że pomoże mi zagospodarować te 'puste' dni i poradzić sobie, ale podświadomie czuje, że samo to nie sprawi, że poczuje (biol-chem sie kłania).

 

Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, ale miałem chwile załamania.

Od jakiego okresu czasu chodzisz? I z jaką częstotliwością?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, poprostu świat fantazji jest ciekawszy ... i może być idealny.

Do wyjscia ze skorupy zmusiła mnie zmiana gim-liceum kiedy zauważyłem, że spędziłem swoje dotychczasowe życie na dobrą sprawę przed komputerm. Potem wiedziałem, że musze coś ze sobą zrobić, żeby mieć przed soba przyszłość dlatego porzuciłem spędzanie całych dni przed komputerem, można powiedzieć, że się 'uspołeczniłem'. Jednak pustke czuję. Nie ma mnie tu, jestem gdzieś 'tam'.

 

Monika, chodze od ponad roku, czasem raz na miesiąc, czasem co dwa tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu czujesz potrzebę żeby się socjalizować jak masz apatie? Pytam serio bo ja nigdy takiej potrzeby nie czułem, ani nie czuje, socjalizowałem się przy okazji jak już byłem w szkole, ale było mi to w sumie obojętne i teraz też mi na tym nie zależy. Co to za przyszłość zmuszanie się do robienia czegoś co cię nie interesuje? Ja nie mówię żebyś sobie to całkiem darował, ale jeżeli ci się nie uda i jeżeli nie będziesz nigdy tego lubić to co złego w życiu fantazjami? Jest jakiś obiektywny cel życia, że musisz mieć 2.34 dziecka bo taka jest średnia? Jak fantazja jest ciekawsza to po co się ograniczać do rzeczywistości? Rozumiem jak ktoś czuje więcej w niej emocji nisz w fantazji, ale jak czuje mniej to jaki to ma cel?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wyjscia ze skorupy zmusiła mnie zmiana gim-liceum kiedy zauważyłem, że spędziłem swoje dotychczasowe życie na dobrą sprawę przed komputerm. Potem wiedziałem, że musze coś ze sobą zrobić, żeby mieć przed soba przyszłość dlatego porzuciłem spędzanie całych dni przed komputerem, można powiedzieć, że się 'uspołeczniłem'. Jednak pustke czuję. Nie ma mnie tu, jestem gdzieś 'tam'.

 

Skad ja to znam, eh... Caly czas 'gdzies tam.'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×