Skocz do zawartości
Nerwica.com

BŁAGAM o pomoc


PannaNiewiadoma

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 17 lat jestem aktualnie w 2kl Liceum.

Szczerze powiedziawszy nie radzę już z sobie ze sobą.

Problem zaczął narastać wraz z przyjściem do szkoły średniej, na początku myślałam i wmawiałam sobie że to chwilowy stan, że przecież każdy w swoim życiu pewnie przechodzi coś takiego.Że ten lęk jest w zasadzie normalny.

BOJE SIE dosłownie mówić na głos, wyjść na środek.. nie jest to coś w stylu lęku że odpowiem źle.

Ja nawet wiedząc że coś umiem,że coś wykułam boje sie zwyczajnie odezwać,co nie ułatwia mi życia, wręcz jest koszmarnie.

Ostatnio mój stan wydaje mi się że sie pogorszył.. doszło do tego że pod głupim pretekstem nie chcenia, ludzie w szkole sa nie z tej ziemi, nie tylkoja tak uwazam, nie pasuja do mnie, sa z innejbajki.Kiedys probowalam nawiazac z nimi kontakt ale to zupelnie inna historia, nie ma w ogole tematu, oprocz "co jest na zadanie?" Zreszta wyczułam w nich to że nie akceptuja ludzi innych niz oni.. nie zalezy mi akuratna ICH sympati ale nie fajnie jest siedziec w klasie samemu.przestałam wychodzić z domu, zwyczajnie nie mam na to siły,i wydaje mi sie to nie potrzebne.

Sytuacja w domu też nie jest zadowalająca, ojciec jest w stosunku do mnie bezczelny wulgarny czasami agresywny.

Z mamą już nie wiemy co robić,ja jej mowie zeby jakos to zakonczyla zeby wziela rozwod,separacje cokolwiek.Ale jest to chyba juz uzaleznienie materialne i psychiczne.Byleby nie było go juz w naszym otoczeniu.Od małości nazywał mnie beztalenciem, że nic mi i tak nie wyjdzie, że robie to i to źle etc.. nie wytrzymuje czasami psychicznie i uciekam w choroby, błagam o pojscie o skierowanie na jakies kontrolne badania, i czasem modle sie zeby cos mi wyszło żeby w jakis dziwny sposob uciec od zycia.

Nie jestem tez pesymistka, bo marze o wielu rzeczach.

Przedewszystkim chcialabym wyjechac stad,daleeeko gdzies gdzie nie bedzie nikogo kto bedzie do czegokolwiek mnie zmuszal.

Chciałabym żyć jak kiedyś, mówić na głos,nie bać sie wychodzic z domu.

PRZEDEWSZYSTKIM JAKOS PRZYWROCIC SIE DO ZYCIA bo jestem w masakrycznym dole i wpadam w jakiś muł.. eh.

 

ma ktoś tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy nie radzę już z sobie ze sobą.

 

Witaj w klubie!

 

Problem zaczął narastać wraz z przyjściem do szkoły średniej, na początku myślałam i wmawiałam sobie że to chwilowy stan, że przecież każdy w swoim życiu pewnie przechodzi coś takiego.Że ten lęk jest w zasadzie normalny.

BOJE SIE dosłownie mówić na głos, wyjść na środek.. nie jest to coś w stylu lęku że odpowiem źle.

Ja nawet wiedząc że coś umiem,że coś wykułam boje sie zwyczajnie odezwać,co nie ułatwia mi życia, wręcz jest koszmarnie.

Ostatnio mój stan wydaje mi się że sie pogorszył.. doszło do tego że pod głupim pretekstem nie chcenia, ludzie w szkole sa nie z tej ziemi, nie tylkoja tak uwazam, nie pasuja do mnie, sa z innejbajki.Kiedys probowalam nawiazac z nimi kontakt ale to zupelnie inna historia, nie ma w ogole tematu, oprocz "co jest na zadanie?" Zreszta wyczułam w nich to że nie akceptuja ludzi innych niz oni.. nie zalezy mi akuratna ICH sympati ale nie fajnie jest siedziec w klasie samemu.przestałam wychodzić z domu, zwyczajnie nie mam na to siły,i wydaje mi sie to nie potrzebne.

 

No cóż ja miałem tak samo, problemy z dzieciństwa w tym czasie zazwyczaj się ujawniają - tzn. w okresie późniejszego dojrzewania czy jakoś tak. Wiesz to normalne że nie chcesz być sama, samotna gdy wkoło tylu ludzi widzisz szczęśliwych.

 

Sytuacja w domu też nie jest zadowalająca, ojciec jest w stosunku do mnie bezczelny wulgarny czasami agresywny.

 

Czy twój ojciec może pije albo raczej nadużywa alkoholu? Pytam bo w moim przypadku tak jest ile to się musiałem wstydu przy okazji nabawić, ile to stresu ile nerwów w końcu ile przykrych słów nasłuchać. Jakiekolwiek próby z mojej strony na rozmowie na ten temat spełzły na niczym.

 

Z mamą już nie wiemy co robić,ja jej mowie zeby jakos to zakonczyla zeby wziela rozwod,separacje cokolwiek.Ale jest to chyba juz uzaleznienie materialne i psychiczne.Od małości nazywał mnie beztalenciem, że nic mi i tak nie wyjdzie, że robie to i to źle etc.. nie wytrzymuje czasami psychicznie i uciekam w choroby, błagam o pojscie o skierowanie na jakies kontrolne badania, i czasem modle sie zeby cos mi wyszło żeby w jakis dziwny sposob uciec od zycia.

 

To fajnie że chociaż z matką jesteś w bliskich stosunkach. U mnie to właśnie zazwyczaj od "matki" słuchałem i słucham w dalszym ciągu same przykre rzeczy ("żadna cie nie zechce", "jesteś brzydki", "nic nie potrafisz" itd - nie muszę chyba mówić jak się czuję słysząc takie rzeczy od "mamusi"), bardzo możliwe że trafnie określiłaś to "uzależnienie materialne" - często kobiety będące ofiarami przemocy w rodzinie nie widzą jakiejkolwiek innej przyszłości między innymi z powodu kwestii finansowych. Ale i tak ostateczna decyzja należy do niej jak na razie zgadza się na takie traktowanie bo nic nie napisałaś o tym że podjęła jakiekolwiek działanie w tym kierunku.

 

Przedewszystkim chcialabym wyjechac stad,daleeeko gdzies gdzie nie bedzie nikogo kto bedzie do czegokolwiek mnie zmuszal.

Chciałabym żyć jak kiedyś, mówić na głos,nie bać sie wychodzic z domu.

 

W wielu książkach o tematyce dotyczącej takich spraw jakie opisujesz a jakie dotyczą między innymi nas to jest najlepsze o ile nie jedyne rozwiązanie. Uwolnić się od toksycznego domu a co za tym idzie środowiska i zacząć kreować życie według własnego uznania.

 

ma ktoś tak?

 

A domyśl się;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy twój ojciec może pije albo raczej nadużywa alkoholu? Pytam bo w moim przypadku tak jest ile to się musiałem wstydu przy okazji nabawić, ile to stresu ile nerwów w końcu ile przykrych słów nasłuchać. Jakiekolwiek próby z mojej strony na rozmowie na ten temat spełzły na niczym.''

 

 

Nie, właśnie nie pije, nie ma żadnych problemów (uzależnienia) nie pali, wręcz robi z siebie sierote w oczach matki i ojca.Jaki on jest wielce chorowity.No i nikt by nie przypuszczał że tak terroryzuje, bo nie potrafie tego inaczej nazwac, zawsze usmiecha sie do wszystkich wielce miły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, właśnie nie pije, nie ma żadnych problemów (uzależnienia) nie pali, wręcz robi z siebie sierote w oczach matki i ojca.Jaki on jest wielce chorowity.No i nikt by nie przypuszczał że tak terroryzuje, bo nie potrafie tego inaczej nazwac, zawsze usmiecha sie do wszystkich wielce miły.

 

Cóż no masz ojca tyrana,można by go z moją matka zeswatać hehe ;p

Skończ te liceum, jeśli masz ochotę zacznij studia, idź do pracy i opuść "dom" w międzyczasie poszukaj pomocy u jakiegoś psychologa - oni właśnie od takich spraw są.

Ja nie jestem chyba w stanie Ci pomóc sam jestem powiedzmy w "nie za fajnej" sytuacji, a twoje pytanie dotyczyło czy ktoś tak ma no to ja dobry chłopak zgłosiłem się na ochotnika ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PannaNiewiadoma, to, że ojciec nie pije nie usprawiedliwia go ani trochę z rzeczy które robi - a mówiąc po polsku znęca się nad tobą psychicznie. Jest to uznawane za czyn karalny przez polskie prawo, czego często nie wiedzą zarówno jego ofiary jak i oprawcy.

Mój ojciec również znęcał się nade mną w ten sposób - wyrosłam w przekonaniu o swoim kretynizmie, o tym jaka jestem nic niewarta, głupia i niepotrzebna. Aktualnie ma 1,5 r więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Mniejsza, nie o tym chciałam.

Chciałam Ci powiedzieć, że bardzo wiele (jak nie wszystkie) zaburzenia zaczynają się w domu, są przez niego powodowane. To w jakim środowisku wyrastasz ma kolosalne znaczenie, i wcale nie musi to być niesamowity margines, ażeby skrzywić twój światopogląd, mniemanie o sobie etc.

Dopóki nie uporasz się z sobą nauka, przyjemności i inne "poboczne" w życiu tory będą zaniedbywane, nie ma się co oszukiwać żabko. Raz dwa do psychologa, na nfz albo może nawet szkolnego, jest jest w miarę w porządku.

Nikt nie jest głupim, skretyniałym, nieutalentowanym idiotą, niezależnie od tego co Ci mówią, tacy ludzie nie istnieją, niezależnie od tego jak bardzo Ci się wydaje, że kimś takim właśnie jesteś.

Musisz o siebie zadbać, bo to co teraz zaczyna Cię przerastać w pewnym momencie przejmie kontrolę nad Twoim życiem i nie będzie to z ciekawe - mówię z własnego doświadczenia. Jak coś - napisz do chojrakowej na pw, albo gg. I trzymaj się ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że powinnaś jak najszybciej pójść do jakiegoś DOBREGO psychologa. Twoje problemy są ewidentnie psychologiczne. Jeśli nie do psychologa, to powinnaś mieć wsparcie kogos bardzo życzliwego, jakiejś babci, cioci, może warto porozmawiać z jakimś księdzem, poprosić o wsparcie. U psychologa warto wyjaśnić i ustalić jakie są cele terapii - czy ma to być tylko wsparacie, czy psycholog stwierdza też jakieś niedoróbki w Tobie, może jakieś zaburzxenia osobowosci.Bo ja kiedyś chodziłam kilka lat i myślałam, że chodzę z powodu awantur w domu i że psycholog ma mi dać przede wszystkim wsparcie i pomoc, tymczasem on próbował MNIE zmienić i niestety wpłyneło to na mnie żle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×