Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bluepb


Bluepb

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że inni na przywitanie opisali swoje problemy/zaburzenia więc nie będę gorszy.

Cierpię na nerwicę natręctw (mycie rąk) teraz to opanowałem to znaczy bliżej mi do normalności ale w toalecie po "zrobieniu dwójki" muszę umyć dłonie bo inaczej nie mogę nic dotknąć czuje się źle dopiero mycie rąk daje mi możliwość dotykania innych rzeczy i uwalnia mnie od wewnętrznego niepokoju (czy jak by to nazwać?..).

Jak byłem mniejszy (podstawówka) było gorzej bo mycie rąk było długie i męczące na szczęście przeszło mi to ale wiem, że nie do końca. ( na szczęście teraz myje ręcę jak inni czyli szybko sprawnie)

Publiczna toaleta to dla mnie automatyczne mycie rąk wystarczy, że wejdę dotknę klamki, zamka w kabinie.

Przyjście z miejsc publicznych automatyczne mycie rąk dopiero po umyciu mogę swobodnie dotykać rzeczy i czuje się spokojnie. (to jest bardzo logiczne publiczne miejsca różne zarazki i brudny na rzeczach które dotykam po kimś).

Mycie rąk po dotknięciu pieniędzy (pieniądz jest w obiegu i nie wiadomo kto miał ten banknot, monetę wcześniej) .

Rozsądna jazda samochodem, najczęściej przepisowo (czasami się zdarzy gdzieś zagapić, lekko przekroczyć prędkość ) a zachowania mniej przemyślane na drodze są później przeze mnie później analizowane w myślach(tu właśnie występuje nerwica). Zapinanie pasów to podstawowy nawyk staram się żeby najbliżsi też zapinali (bo może się coś im stać, edycja: nawet nie chodzi o mandaty a bezpieczeństwo a mandat jest dobrym argumentem żeby od innych wymusić).

Osobowość unikająca no i właśnie to mi najbardziej przeszkadza w życiu. Nie mam dziewczyny i nigdy nie miałem :( (kurde ciężko mi to napisać wyżalić się ale tak jest). Nie mam pracy chodzę do szkoły zaocznej jeszcze przez pół roku (LO)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie chodzę do lekarza prawie w ogóle. Do lekarza chodzę jakoś raz w roku jak ciężko zachoruje i samo nie przechodzi ( chodzi o grypę itp.). Nie lubię chodzić do lekarza wybieram się gdy naprawdę tego organizm wymaga. Do tej pory moje zaburzenia nie wymagało w sumie żadnej ingerencji do dziennej szkoły chodziłem normalnie w technikum rok co prawda uwaliłem rok (trochę bałem się matematyki nauczycielka była dla mnie zbyt ostra nie lubię stać przy tablicy ) Zapisałem się do zawodówki tam się praktycznie zaaklimatyzowałem nie było tego stresu bo nauczyciel od matematyki inny itd. Skończyłem szkołę dzienną od razu zapisałem się zaocznie do LO idzie mi dobrze chodzę na zajęcia mimo małej frekwencji (ze strony innych oczywiście) jest super zawsze się pośmieje, rozmawiam na lekcjach(mała frekwencja daje mi większą śmiałość ). No ale pracy nie szukałem przez ponad rok. Patrzyłem na ogłoszenia ale brakowało mi odwagi gdziekolwiek zadzwonić CV nie zrobiłem (myśl a co wpisać?). Problem w tym, że lubię "jazdę na skróty".

O zapomniałem dodać, że jak miałem niską frekwencje w technikum to rozmawiałem z psychologiem szkolnym (chyba tak się nazywa ten zawód) i nie potrafiłem się otworzyć, powiedzieć wprost, że to przez nauczycielkę matematyki wolałem omijać szkołę. Żeby nie było to byłem raczej grzecznym uczniem a nie chodzenie do szkoły sprawiało, że czułem się raczej źle (uważałem nie chodzenie do szkoły za nie moralne itp) pomimo, że czasami się stresowałem i nie czułem dobrze w szkole (to zależy jaka lekcja, jaki dzień itd.) Ja jestem taki, że jak coś nie idzie to się czuje źle. A przy tablicy to działa mniej więcej tak (inny pewnie tak nie mają) stres powoduje, że się mylisz jak się mylisz to bardziej się stresujesz błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×