Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

niemądry, ee tam.Ostatnio z KAsią czytalysmy i wszystkie objawy tej calej schizofrenii prostej sie zgadzają.

-izolacja

-zwarzywienie

-otępienie

-anhedonia

 

no i co tam jeszcze bylo???abulia,apatia??

wszycho sie zgadza.

Jestem warzywem o niedostosowanym afekcie.

jestem niewiadomo co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niemądry, ale Ty podobno masz schizofrenię prostą :mrgreen:

Macie buziaki od Czupusia-szczurka,ktory urodzil się chorutki,ze skzrywioną czaszką i szczęką,al;e rośnie mi pięknie,jak na drożdżach.I jest bardzo ale to bardzo kochający.

Gdybym umiala kochac ludzi taką wierną trwalą i bezgraniczną milością jaką kocham Czupusia....

Nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niemądry, a to nie jest tak,że ta bez objawow wytworczych to prosta?

A może poprostu jestes schizoidal,co?to popularne u facetow.Znasz to zabuzrnie osobowosci?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_schizoidalna

 

mi to do Ciebie pasuje na tyle,na ile dales sie poznac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, mam podobnie po grupowej. W pierwszy dzień w ogóle siedziałam sobie na lajcie, nikt nic o mnie nie wiedział, coś tam wydukałam, posłuchałam innych, wyszłam z terapii i poszłam do pracy. W pracy dosłownie po wejściu rzuciłam torbę na krzesło, siadłam i zaczęłam ryczeć. Nie mogłam przestać. Do tej pory nie wiem co to było. Często tak mam.

 

Basiu, no ale to bardzo dobrze - wyrzuciłaś z siebie na zewnątrz emocje, potem na pewno zrobiło Ci się lżej... U mnie to wygląda trochę inaczej... Ja dosłownie na każdej sesji się świetnie trzymam (a chodzę już rok i tydzień na terapię :) ), nie czuję swoich problemów, patrzę na wszystko z dystansem, często nawet z humorem :pirate: , zaś gdy jestem sama to one wracają ze zdwojoną siłą, i nawet płacz nie pomaga (w ogóle ciężko mi on znowu przychodzi) - napięcie jest ogromne i trudno je w jakikowiek sposób rozładować, jeszcze na dodatek zaciekle walczę, żeby nie zrobić sobie w żaden sposób krzywdy, co potęguje napięcie, często mam wrażenie, że eksploduję...

W ogóle ostatnio terapeutka powiedziała, że ma wrażenie, jakby były dwie Joanny o zupełnie innych twarzach - jak dr Jekyll i Mr Hide... Dr Jekyll jest na sesjach, zaś po wyjściu od niej zamienia się w pana Hide'a...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksy przez normalność rozumiem :

a)posiadanie planów na przyszłość

b)bycie normalnym człowiekiem który poradzi sobie w każdej normalnej sytuacji

c)normalność wiążę się też dla mnie z wyprostowaniem podejścia do ludzi,z nie traktowaniem ludzi z reala jak zła koniecznego.

d)punkt c jest silnie powiązany z punktem d,w którym to normalność wiąże się z wyprostowaniem poglądów na związki,

e) Normalność to dla mnie bycie w miarę atrakcyjnym facetem do czego duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo mi brakuje.

f)Normalność to życie nie ograniczone przez lęki...

g)posiadanie w miarę stałego nastroju i chęci do robienia czegokolwiek.

h)normalne relacje z ludżmi,bez żadnego lęku przed odrzuceniem.

To wszystko składa się na moje pojęcie normalności do któej mi da

 

a) nie każdy takowe ma - nawet ci "normalni", niektórzy żyją z dnia na dzień

b) co to znaczy poradzić sobie w normalnej sytuacji? "normalni" się nie boją? zdziwiłbyś się...

c) no to akurat Twój wewnętrzny opór, a nie nienormalność

d) zmieniłbyś zdanie odnośnie związków gdybyś w końcu w jakimś był...

e) a jak ktoś jest brzydki to jest nienormalny? :mrgreen: dziękuję bardzo

f) każdy człowiek ma lęki, nie tylko nerwicowcy. tylko że ci "normalni" potrafią jakoś z nimi funkcjonować...

g) a tu się nie będę mądrzyć, bo sama żem afektywna i leniwa

h) tutaj też nie będę się wymądrzać, bo gdybym potrafiła sobie z tym poradzić, to pewnie moje życie inaczej by się potoczyło.

 

nie dokończyłeś... odłóż tę flaszkę, plis :twisted:

 

[Dodane po edycji:]

 

Asiu,

czyżbyś miała rozdwojenie jaźni? :mrgreen:

a tak na poważnie - wcale mi nie lepiej po takim incydencie. ale teraz zaufałam grupię, potrafię wyć przy nich. tylko że nieraz to wycie nie wystarcza - przychodzę potem do pracy kompletnie rozjebana. w ogóle to mam wielką ochotę pójść na l4 ale wtedy nic nie zarobię... :roll:

nie potrafię pogodzić terapii i pracy, bo po terapii jestem po prostu wycieńczona, zmęczona.

w dodatku nowy tryb życia: wstaję o 6, o 8 już terapia, kończe o 14, potem do pracy, praca do 20, wracam do domu przed 21... i nie mam czasu na nic. męczy mnie to. kiedy zaczyna się tydzień ja już marzę o sobocie.

Asiu, ja sobie w ogóle nie wyobrażam terapii indywidualnej, podejrzewam że zachowywałabym się podobnie jak Ty, albo i jeszcze gorzej...

Moja rozmowa "kwalifikacyjna" na oddział z ordynatorką wyglądała bardzo podobnie do Twojego stanu NA terapii... nawet niektóre rzeczy mówiłam z uśmiechem na twarzy... co chyba oznaczało tylko jak bardzo mam napieprzone w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiu, naprawdę Cię podziwiam, ja po terapii nie byłabym w stanie iść do pracy, przynajmniej teraz, bo po każdej sesji czuję ogromne napięcie i jednocześnie wyczerpanie, nie wiem co ze sobą zrobić, po prostu wariuję...

Ja z kolei na grupową nie miałabym odwagi, nie otworzyłabym się, mi jest nawet przed jedną osobą bardzo ciężko uchylić rąbka prawdziwej siebie, a co dopiero przed grupą... Grałabym, tego jestem pewna. Bo inaczej nie potrafię.

Nie wiem co będzie dalej z moją terapią, coraz bardziej się boję. W ogóle to moja terapeutka ostatnio chciała zaprosić tą agresywną Joannę-Hyde’a na sesję. :) Ustawiła trzecie krzesło, żeby bardziej to zwizualizować. Chcąc nie chcąc w pewnym sensie czułam, jakby tam siedziała. I terapeutka powiedziała w pewnym momencie, żebym się właśnie przesiadła na to krzesło. Zrobiłam to. Ale nic z tego – powiedziałam jej, że się tylko zamieniłyśmy miejscami (tzn. ta Joanna-Jekyll i Joanna-Hyde). I nie mogłam powiedzieć tego, co czułam, a czułam mnóstwo ukrytej agresji, nie mogłam jej wyrzucić z siebie. Ona pojawia się jawnie dopiero po wyjściu od terapeutki. Przyjazny zrównoważony Dr Jekyll zamienia się w złego, agresywnego Hyde’a... Mimo wszystko ta zmiana miejsca mi pomogła – bo nie siedziałam już naprzeciwko terapeutki tylko jakby częściowo obok niej. I dzięki temu więcej mówiłam, i byłam mniej spięta. Siedzenie naprzeciwko kogoś to dla mnie podświadomie zajęcie miejsca w opozycji, jestem wtedy gotowa do ataku, negowania itd. Chyba jutro poproszę ją, żebym też tak siedziała jak ostatnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

d) zmieniłbyś zdanie odnośnie związków gdybyś w końcu w jakimś był...

żeby być w związku muszę się zmienić,nie ma innej drogi do tego...

 

a)posiadanie planów na przyszłość

b)bycie normalnym człowiekiem który poradzi sobie w każdej normalnej sytuacji

c)normalność wiążę się też dla mnie z wyprostowaniem podejścia do ludzi,z nie traktowaniem ludzi z reala jak zła koniecznego.

d)punkt c jest silnie powiązany z punktem d,w którym to normalność wiąże się z wyprostowaniem poglądów na związki,

e) Normalność to dla mnie bycie w miarę atrakcyjnym facetem do czego duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo mi brakuje.

f)Normalność to życie nie ograniczone przez lęki...

g)posiadanie w miarę stałego nastroju i chęci do robienia czegokolwiek.

h)normalne relacje z ludżmi,bez żadnego lęku przed odrzuceniem.

To wszystko jest chore.Jeszcze kilka lat temu bym tego tak nie napisał,bardziej przychylił bym się wtedy do Twojego zdania Basiu gdyby ktoś napisał to samo wtedy co ja teraz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LitrMaślanki, a jeżeli w moim przypadku to niemożliwe..? Bo ostatnia rzecz, o jakiej mogę mówić to harmonia z samą sobą. :roll: Jestem pełna sprzeczności, panuje we mnie totalny bałagan, nieład, w zgodzie ze sobą zdecydowanie nie żyję, bo siebie nienawidzę... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×