Skocz do zawartości
Nerwica.com

serdecznie witam!


odessa

Rekomendowane odpowiedzi

mam prawie 22 lata, już trzy lata męczę się ze sobą i wszystkim co mnie otacza.. Dużo problemów sprawia mi brak kontroli nad swoimi emocjami, ani w pracy ani na uczelni przez to rozchwianie nikt nie traktuje mnie poważnie, zresztą nie tylko tam. Wszędzie. Stale chudnę, a nic jeść nie mogę,tylko płakać mogę. Dopiero dziś uświadomiłam sobie, że to może nie ja jestem temu winna, że może po prostu stałam się trochę słabym człowiekiem i czas zwrócić się do kogoś po pomoc.Tylko bardzo się boję wizyty u psychologa, bo wiem, że będę płakać, tak bardzo mocno będę płakać,będę cała latała.. a sama przed sobą wstydzę się tego.. Ale wiem, że chce żyć i cieszyć się tym życiem, a nie płakać co rano, tylko dlatego, że zaczyna się kolejny dzień.. widzę, że nie jestem jedyna, która nie umie się uporać z samą sobą. Życzę Wam dużo, dużo sił. Mam nadzieję, że sama kiedyś też będę miała ich choć troszkę.. pozdrawiam i ściskam mocno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Odessa :) Na pewno będziesz miała jeszcze dużo siły i tej radości z życia :) Czego ci życzę :)

Ale na pewno idź do tego psychologa, wiem że łatwe to nie jest szczególnie kiedy jest wstyd itd. ale pamiętaj, że ten wstyd i w ogóle tej wyżej wspomnianej radości ci nie da....

A wizyta może wiele zmienić, oczywiście że nie jedna pewnie :) ale ważne żeby ość naprzód

Pozdrawiam cię gorąco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Po raz kolejny dopadły mnie skutki bycia totalną nerwuską:( 3lata temu nabawilam sie nerwicy lękowej, jak dla mnie był to nieracjonalny lęk- mialam napady paniki podczas lekcji, w miejscach gdzie byli ludzie a bylo cicho i srodkach komunikacji miejskiej. Nie moglam pojąc czemu mi sie to stalo. Dostalam od psychiatry seroxat. bralam z dwa miesiące. Przeżylam i zdalam mature. odstawilam leki i poszlam na studia. Do zeszlego miesiąca bylo wszystko za***iście! Wreszcie bylam sobą zaczelam spelniac marzenia, wychodzilam wszedzie nie obawiajac sie napadow i zaczelam spełniać marzenia. Melanże na całego skończyly sie miesiąc temu bo nagle wszytko wrocilo. Znow musialam oddciac sie od wszytkiego :( kazdy dzien staje się walką o przeżycie na wykladach, w autobusie czy gdzies ze znajomymi. JEST BEZNADZIEJNIE!!!! już nie wiem co ze sobą zrobić:(

pozdrawiam forumowiczów

Nika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj na forum odesso,

 

 

tak jak czujesz, powinnas przejsc sie do psychologa i spróbowac odzyskac kontrole nad swoimi emocjami i swoim życiem. ja tez na pierwszej wizycie (i nie tylko) ryczalam jak bobr, ale uslyszalam że "placz jest dozwolony":) zreszta zawsze były tak chusteczki wiec chyba jest to znak ze wszyscy płacza.

 

trzymaj sie i dzialaj, im wczesniej zaczniesz tym lepiej dla ciebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, wprost trudno mi uwierzyć, że przejmujecie się tym, że będziecie beczeć podczas wizyty u psychologa??? Przecież to właśnie dzięki temu zwiększacie swoje szanse na bycie potraktowanymi poważnie!!! Ja sam mam ten problem, że zupełnie nie potrafię rozmawiać z lekarzami, przez co najprawdopodobniej od lat tkwię w martwym punkcie, podczas gdy normalnie już dawno pewnie uporałbym się z dręczącymi mnie dolegliwościami. Zupełnie nienaturalnym odruchem jest dla mnie wejść do gabinetu i zacząć mówić bezpośrednio o swoich negatywnych odczuciach. Mam wyuczony nawyk sprawiania wrażenia, że wszystko jest w najlepszym porządku, podczas gdy faktycznie jest zupełnie na odwrót. Nie muszę chyba wspominać, jakie konsekwencje pociąga za sobą przybieranie takiej postawy... Naprawdę nie ma się czego obawiać, a otwartość jest jak najbardziej w tym wypadku wskazana.

Życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated- ja nie cierpie obarczać swoimi problemami innych i tak jak Ty sprawiam wrażenie, że wszystko jest cacy. Poza tym jakos nawet moi przyjaciele mnie nie rozumieją i stracilam ochote na dalsze gadki o tym co mi jest. A tak wejść do gabinetu i zaczac nawijac o sobie tez trudno, nawet nie wiem od czego zaczac. No cuż ale zapisalam sie do psychologa. zobaczymy co z tego bedzie. Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak wejść do gabinetu i zaczac nawijac o sobie tez trudno, nawet nie wiem od czego zaczac. No cuż ale zapisalam sie do psychologa. zobaczymy co z tego bedzie. Pozdro

Nie chcę cię niepotrzebnie na zapas niepokoić, ale w przypadku wizyty w jednej z państwowych placówek trzeba również liczyć się z ograniczoną ilością czasu przeznaczoną dla każdego z pacjentów. Zresztą nawet w gabinecie prywatnym dłuższa rozmowa równa się na ogół odpowiednio wyższym kosztom i powiedzmy sobie szczerze, ani w jednym, ani w drugim przypadku nie są to warunki w pełni komfortowe, by dzielić się z kimś własnymi problemami... Jedna rada, jakiej mogę ci w tym momencie udzielić to: Nie zniechęcaj się przedwcześnie ewentualnymi niepowodzeniami. Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz i niekiedy odnieść można wrażenie, że wszystko to nie miało najmniejszego sensu. W takiej sytuacji należy próbować dalej. Aż do skutku!

Ps. '88 to naprawdę fajny rocznik był :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×