Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lekooporność


NoMoreDepression

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, zakładam temat na temat szeroko pojętej lekooporności, szczególnie na leki przeciwdepresyjne.

Próbowałem już prawie wszystkiego i efekty były, ale zazwyczaj trwały zbyt krótko (np. przy Escitalopramie spektakularna poprawa na jakieś 2 tygodnie, pózniej sie wszystko wycofało niezaleznie od dawki itp.). Brałem oczywiście California Rocket Fuel w kombinacjach takich jak 375mg wenlafaksyny / 120mg duloksetyny i 45 mg mirty i na anhedonie prawie nic to nie dawało. Kiedyś, na początku leczenia wystarczyło mi np. 20mg paroksetyny, ale też ważyłem 2x mniej stąd pytanie - czy waga ma istotny wpływ na dawkowanie antydepresantów?

Czy u Was lekooporność była od samego początku, czy pojawiła się z czasem? Czy próbowaliście ponadstandardowe dawki i połączenia antydepresantów? Czy atypowe neuroleptyki przynoszą jakąś poprawę? (u mnie trochę tak, ale nie trawie czegokolwiek co wywołuje akatyzję)?

Dodatkowo myślę, że bardzo wartościowe byłyby wypowiedzi osób, które:

- zdecydowały się na terapie elektrowstrząsów w celu uwrażliwienia receptorow?

- zdecydowały się na terapie esketaminą / ketaminą w celu uwrażliwienia receptorów?

- korzystały z terapii TMS

- korzystały z jakichś dawek grubo ponad maksymalnych, np. u kogoś w podpisie zauważyłem 600mg wenlafaksyny z 120mg mirty w leczeniu w USA, nie wiem czy brać ten wpis na

poważnie, czy rzeczywiście w rzadkich przypadkach stosuje się takie dawki?

- korzystały z terapii psychodelkikami (np. psylocybina na własną rękę)?

I oczywiście czy były jakieś efekty.

Może warto by było podpiąć temat co by nie był na samym dole bo nie ma chyba szans w takiej sytuacji na "przebicie" - prosba do moderatorów.

Edytowane przez NoMoreDepression

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi po wielu próbach pomogła paroksetyna w max dawce + Kettler na sen.

Odradzam wynalazki o których wspominasz, wpadniesz tylko w większy obłęd. Mi lekarka kazała odstawić nawet powszechnie używane zioła uspokajające bo stwierdziła że organizm musi być czysty aby dać mu szansę zareagowania na lek 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja na kazdym leku naprawde dlugo i cierpliwie czekalem, solo i w miksach, z ziolami / suplementami i bez.

Nie mowie, ze leki mi nie pomagaja, bo bez nich prawodopodobnie byloby gorzej. Ale nie potrafie przeskoczyc tych magicznych 50% remisji na dluzej. Stad ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NoMoreDepression napisał(a):

No ja na kazdym leku naprawde dlugo i cierpliwie czekalem, solo i w miksach, z ziolami / suplementami i bez.

Nie mowie, ze leki mi nie pomagaja, bo bez nich prawodopodobnie byloby gorzej. Ale nie potrafie przeskoczyc tych magicznych 50% remisji na dluzej. Stad ten temat.

Ok, wspomniałeś o paroksetynę w dawce 20mg, a to mała dawka i ja na 20 i 40 byłem w piekle, wytrzymałem do 60tki i zaklikało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To był moj pierwszy antydepresant, było to z 15 lat temu i nie miałem odporności na leki. Jestem niemal pewny, że teraz i by 60mg nie wystarczyło, bo choć paro ostatnio nie brałem to brałem mnostwo innych leków w dawkach ponadmaksymalnych i tak jak mowie, na chwile poprawa a pozniej znowu anhedonia. Ale wiem tez, ze moze byc jeszcze gorzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To współczuję..., gdyby i mnie leki w końcu nie zadziałały to chyba nie mielibyśmy okazji pogadać.

Z skąd jesteś?

Pytam bo wydaje mi się, że to również kwestia lekarza. Moja pierwsza mało nie doprowadziła mnie do śmierci, twardo pchała mnie w setralinę z ja na największych dawkach jeździłem samochodem z gotową liną w bagażniku i co noc  przejeżdżałem w moje miejsce i siedziałem na tym wygwizdowie i zastanawiałem się czy to już.. czy jutro.

Znalazłem w końcu lekarkę której mówiłem o wszystkim i Ona stwierdziła że powalczymy wspólnie (o mnie) nawet mogłem do niej dzwonić/sms w chwilach..

Na ostatniej wizycie przekonywałem Ją że pięknie jej do twarzy w nowym kolorze włosów (taki bląd/rude) a Ona, że ja nie przestanę to mi zmieni leki😁 a fryzjera ma na czarnej liście..

Trzymaj się!🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest...

Zawszę patrzę kobietom w oczy (wiem... Podobno nie kulturalnie) ale zawsze potem kobiety otwierają się na rozmowę

Lubię poznawać wnętrze kobiet... Zazwyczaj kończy się to propozycją flirtu/ romansu... A ja głupi idiotą nie korzystam bo wierzę w miłość.... Na której się zawiodłem ale nigdy nie złamię przyrzeczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko krótki wpis i nie będę wchodził w dyskusję.

 

Dla osób które jednak nie chcę być "zetykietowani" jako "lekooporni" polecam diagnostykę w zakresie spektrum neurorozwojowym - ASD + ADHD. Realny brak psychiatrii dziecięcej sprawił, że sito tych zaburzeń ma grube oczka więc wielu pacjentów ma lekooporność, pod którą kryje się zupełnie inne zaburzenie

 

jeśli to nie ujawni nic istotnego to kolejną sprawą mogą być zaburzenia osobowości i inne kwestie, które psychiatra w poradni może nie widzieć / nie chcieć zobaczyć lub widzi ale to pacjent jako osoba najbardziej zainteresowana nie chce zobaczyć

 

Dlaczego to ważne? Ponieważ determinuje dalsze postępowanie i wybór nurtu psychoterapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, miL;) napisał(a):

To współczuję..., gdyby i mnie leki w końcu nie zadziałały to chyba nie mielibyśmy okazji pogadać.

Z skąd jesteś?

Pytam bo wydaje mi się, że to również kwestia lekarza. Moja pierwsza mało nie doprowadziła mnie do śmierci, twardo pchała mnie w setralinę z ja na największych dawkach jeździłem samochodem z gotową liną w bagażniku i co noc  przejeżdżałem w moje miejsce i siedziałem na tym wygwizdowie i zastanawiałem się czy to już.. czy jutro.

Znalazłem w końcu lekarkę której mówiłem o wszystkim i Ona stwierdziła że powalczymy wspólnie (o mnie) nawet mogłem do niej dzwonić/sms w chwilach..

Na ostatniej wizycie przekonywałem Ją że pięknie jej do twarzy w nowym kolorze włosów (taki bląd/rude) a Ona, że ja nie przestanę to mi zmieni leki😁 a fryzjera ma na czarnej liście..

Trzymaj się!🙂

Ja generalnie ufam lekarzom pod warunkiem, że biorą pod uwage też moje preferencje dotyczące leków. Nie ufam temu, że mam strasznie posraną historię leczenia w papierach i jeśli lekarz by się nią kierował to nic by z tego leczenia nie było.

 

10 godzin temu, Daniel Zalewski napisał(a):

Tylko krótki wpis i nie będę wchodził w dyskusję.

 

Dla osób które jednak nie chcę być "zetykietowani" jako "lekooporni" polecam diagnostykę w zakresie spektrum neurorozwojowym - ASD + ADHD. Realny brak psychiatrii dziecięcej sprawił, że sito tych zaburzeń ma grube oczka więc wielu pacjentów ma lekooporność, pod którą kryje się zupełnie inne zaburzenie

 

jeśli to nie ujawni nic istotnego to kolejną sprawą mogą być zaburzenia osobowości i inne kwestie, które psychiatra w poradni może nie widzieć / nie chcieć zobaczyć lub widzi ale to pacjent jako osoba najbardziej zainteresowana nie chce zobaczyć

 

Dlaczego to ważne? Ponieważ determinuje dalsze postępowanie i wybór nurtu psychoterapii

Leki na ADHD potrafiły mi na chwile całkowicie wyłączać objawy (metylofenidat i modafinil), ale bardzo szybko rosła na nie tolerancja. Oprocz tego tak, tez mam zdiagnozowane zaburzenia osobowosci dlatego uczeszczam na psychoterapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie nie mam lekooporności, jednak ciężko mnie ustabilizować. Natomiast szybko można zgasić np. u mnie ogień manii lub psychozy. Gorzej z depresyjnymi fazami. Tutaj trudno wstrzelić w lek, który mnie wyciągnie z dołka, a nie spowoduje  jednocześnie manii. I tak się tułam. Tu w hpipomanii, za chwilę wchodzi większa górka, potem spadam w dół, i przeżywam ból życia. I tak w kółko, i ciągle. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

14 minut temu, Verinia napisał(a):

Ja generalnie nie mam lekooporności, jednak ciężko mnie ustabilizować. Natomiast szybko można zgasić np. u mnie ogień manii lub psychozy. Gorzej z depresyjnymi fazami. Tutaj trudno wstrzelić w lek, który mnie wyciągnie z dołka, a nie spowoduje  jednocześnie manii. I tak się tułam. Tu w hpipomanii, za chwilę wchodzi większa górka, potem spadam w dół, i przeżywam ból życia. I tak w kółko, i ciągle. 

Stabilizatory Ci nie pmagaja, lit, lamotrygina czy inne takie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam depresję lekooporną. W ostatnich latach przeszłam przez ketaminę, TMS i serię 16 zabiegów EW. Nie było żadnych efektów, zero poprawy. Z leków brałam praktycznie wszystkie dostępne, dawek większych niż zalecane raczej nie, bo włączały mi się silne, długotrwałe uboki.

Leczę się 17 lat, a ostatnie 7 to było piekło, leżałam tylko w domu w łóżku albo w psychiatrykach. Poprawiło mi się samoistnie ok. pół roku temu, dwa lata po EW. Nie cierpie już tak potwornie, wstaję z łóżka, mogę coś porobić koło domu. Wciąż mam sporo objawów, lęki; do życia zaczynam się codziennie nadawać koło południa. Nie pracuję. Biorę fluwoksamine, trazodon i arypiprazol.

 

Tez się zastanawiam, co mogłoby mi jeszcze pomóc. Psylocybiny z czarnego rynku nie próbowałam, gdyby była legalnie dostępna i niedroga, to jestem chętna.

Edytowane przez lorana
błąd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NoMoreDepression napisał(a):

Sa jakies programy badawcze w Polsce chyba nad psylocybina, ktos na forum pisał. Możesz poszukać. 

Nie mam 100% pewności ale finalnie chyba wszystkie badania padły. Trzeba by sprawdzić na clinical trials.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, NoMoreDepression napisał(a):

https://clinicaltrials.gov/search?locStr=Poland&country=PL&term=Psilocybin

Wychodzą 2 badania z czego jedne nadal "recruiting".

image.thumb.png.df323eebe40221426d5134f064054371.png

W PL "not yet recruiting" - moja lekarka miała mieć jakieś badanie z psylocybiną, ale wiem, że nie było zgody GIF na przechowywanie psylocybiny i był problem z tym badaniem, bo od 3 lat stało (niby miało być ale właśnie przez brak zgody nie mogło ruszyć). Co prawda to mi mówiła już dość dawno, a później już jej nie pytałam, także nie wiem jak jest teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, NoMoreDepression napisał(a):

No cóż, ja z moją kartoteką i tak bym się na takie badania nie nadawał.

Zależy. Od tego co mówi protokół badania, lekarza kwalifikującego i kilku innych rzeczy.
Sponsorzy najchętniej chcą osoby z np. czystą depresją, bez żadnych dodatkowych zaburzeń lękowych/osobowości czy innych chorób (ogólnie zdrowych i chorych równocześnie xD), ale to co mówiła moja lekarka jak mnie kwalifikowała 2 lata temu do  badania z aticaprantem - takich pacjentów nie ma i ja przed oficjalną kwalifikacją z lekarzem ze strony sponsora dostałam dokładne wytyczne co mogę powiedzieć, a co mam pominąć, bo zadziała na niekorzyść i mnie odrzucą. Uwierz, że siedziałam dzień przed kwalifikacją i sprawdzałam pytania z kwestionariusza na podstawie którego robili ocenę (jego nazwa jest zawsze podana w skróconym protokole na stronie clinical trials) i uczyłam się jak mam mniej więcej odpowiadać na które pytania. Na kilku pacjentów których moja lekarka próbowała w pierwszym rzucie włączyć do badania, tylko ja się zakwalifikowałam, mimo że nie byłam idealną pacjentką wg wymagań sponsora.

Wiadomo, są rzeczy których nie będziesz w stanie ukryć, bo w zależności od badania i wymagań sponsora, robią dokładne badania zanim zastosują dany lek. Np. narkotyków branych regularnie no nie ukryjesz, bo co 2 tyg. były badania moczu pod tym kątem, benzo stosowanych regularnie a nie doraźnie, też nie, ale jak lekarz chce, to część rzeczy nagnie do wymagań jeśli się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, brum.brum napisał(a):

a miał ktoś może elektrowstrząsy przy depresji lekoopornej? Jak to przebiegało i czy były pozytywne skutki? 

Tu bym się nie sugerowała opiniami innych, bo ilu ludzi tyle będzie opinii. Ja widziałam pacjentów z ciężkim dużym zab. depresyjnym, u których EW rzeczywiście przyniosły prawie że spektakularne efekty (chociaż akurat zbyt szybka poprawa, np. już po 1 zabiegu EW duża różnica jest raczej złym prognostykiem wbrew pozorom), a widziałam osoby u których te efekty były prawie żadne - loteria. Są skuteczne, ale jak przy każdej metodzie - nikt nie zagwarantuje 100% skuteczności. Tu raczej polecam po prostu porozmawiać szczerze z lekarzem, który zaproponował taką metodę, niech przedstawi ewentualne skutki uboczne , rozważyć za i przeciw i wtedy zdecydować. I tak najpierw będziesz musiał przejść kwalifikację, żeby wykluczyć ewentualne p/wskazania po Twojej stronie (EEG, okulista, kardiolog itp.).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×