Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czytam te wątki i zastanawiam się ile osób świętuje dzisiaj narodziny Chrystusa?


miL;)

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, little angel napisał(a):

no ale Bóg zawsze będzie w Ciebie wierzył... On Cię otacza zewsząd! Jest w Tobie i TY Nim jesteś! tylko ja nie piszę o kościele... 

No kościół i wiara... Nie. Ale wiara sama w sobie czasem bywa ok. Pomocna. Zależy dla kogo też. Każdy ma swoją wolę wybrania drogi. Ja wybrałam inną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary, nie wierzysz- ok,twoja decyzja.

Natomiast nie tłumaczy cię to w prostackim wyśmiewaniu innych i ich wiary.

Wklejasz obrzydliwe memy i na co liczysz?

A ten kadr wkleiłem właśnie dla ciebie... Taka chwila refleksji..

Ten kadr jest wzorowany na najnowszych naukowych badaniach nad całunem z grobu Jezusa. I nie pisz mi o badańach z końca 20 wieku, kiedy to świat obiegła informacja że próbki z całunu poddane badaniom węgla C14 wykazały średniowieczne pochodzenie materiału.

Te badania zostały podważone już wielokrotnie przez naukowców (również żydów i ateistów) bo próbki materiału pobrane do badań pochodziły z miejsc które zostały poddane naprawie po pożaże i uszkodzeniu całunu przez stopione srebro.

Obecnie naukowcy jednego są pewni:

Obraz na całunie nie zawiera śladów pigmentu,

Powstał w skutek wytworzenia potężnego źródła energii (nawet obecnie nie posiadamy urządzeń pozwalających na takie kontrolowane naświetlenie,

Fajny turyński jest formą negatywu fotograficznego - niewytłumaczalne dla obecnej nauki..

Obraz utrwalonego człowieka pokazuje człowieka poddanego niezwykłej kaźni, zmiany chemiczne w krwi wykazują taki szok były i cierpienia którego zwykły człowiek nie mógłby przeżyć (a one powstały gdy ten człowiek jeszcze żył...

Te kilka faktów podałem tylko dlatego, że można dyskutować opierając się na wynikach badań w nie ma memy które obrażają wierzenia innych

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, little angel napisał(a):

no ale Bóg zawsze będzie w Ciebie wierzył... On Cię otacza zewsząd! Jest w Tobie i TY Nim jesteś! tylko ja nie piszę o kościele... 

Również nie piszę o kościele, bo ludzie myślą że kościół to księża, zakonnicy, biskupi, obrazy, budynki..

Kościół to ja i relacja z Bogiem. To moje myśli i świadomość. Jezus mówił: ".gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki i módl się w ukryciu, a Ojciec Twój, który jest w ukryciu oddać tobie..."

Żadne pranie mózgu (zresztą świat: Media, rządzący, itp) to odwieczne pranie mózgu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, miL;) napisał(a):

Również nie piszę o kościele, bo ludzie myślą że kościół to księża, zakonnicy, biskupi, obrazy, budynki..

Kościół to ja i relacja z Bogiem. To moje myśli i świadomość. Jezus mówił: ".gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki i módl się w ukryciu, a Ojciec Twój, który jest w ukryciu oddać tobie..."

Żadne pranie mózgu (zresztą świat: Media, rządzący, itp) to odwieczne pranie mózgu..

Fajnie, że to napisałeś. Można od Ciebie czerpać wiedzę, bo widzę, że się tym interesujesz. Ja miałam zawsze problem z uznaniem Jezusa za postać która faktycznie istniała. I do dziś tego nie wiem.

A jak chodzę do kościoła to się. Z ludźmi normalnie modlę itp. trochę udaje przed rodziną, ale mija jest mocno wierząc więc już to zaakceptowałam. Moja kuzynka podobnie tylko że ona mieszka z chłopakiem więc to inna sprawa. Ja sama mieszkać będę dopiero za jakieś 2 lata. No ale nie o tym. Jezus może istniał, nie neguje tego. Dlatego nie przeszkadza mój chodzenie do kościola w sumie. Nie walczę z wiarą. Nie wiadomo kto ma rację. Ludzie. Nie jesteśmy bogami. Też się śmiałam i pewnie nadal z tej wiary ale sama nie wiem co o tym myślę. To trudny i ważny temat. Ja go jeszcze nie rozgryzlam. Ale w Boga wierzę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, cynthia napisał(a):

tak mi się skojarzyło...

Dokładnie tak.

 

1 godzinę temu, Verinia napisał(a):

Może @miL;)zrozumie, że jest to pranie mózgu.

Nic nie zrozumie. Musiałby najpierw wyzdrowieć. Ale to nie moja sprawa i nie mój problem, niech myśli co chce.

 

Godzinę temu, little angel napisał(a):

no ale Bóg zawsze będzie w Ciebie wierzył... On Cię otacza zewsząd! Jest w Tobie i TY Nim jesteś!

Dokładnie o tej formie przemocy, którą teraz stosujesz, mówię. Takie zdewociałe teksty do kogoś, kogo religia skrzywdziła, są absolutnie obrzydliwe. Chcesz to sobie wierz, ale wara ci z tym swoim bogiem ode mnie.

 

Staram się brać poprawkę na to, że są tu ludzie z różnymi zaburzeniami i czasem objawiają się one właśnie w ten sposób, ale są granice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Doktor Indor napisał(a):

Dokładnie tak.

 

Nic nie zrozumie. Musiałby najpierw wyzdrowieć. Ale to nie moja sprawa i nie mój problem, niech myśli co chce.

 

Dokładnie o tej formie przemocy, którą teraz stosujesz, mówię. Takie zdewociałe teksty do kogoś, kogo religia skrzywdziła, są absolutnie obrzydliwe. Chcesz to sobie wierz, ale wara ci z tym swoim bogiem ode mnie.

 

Staram się brać poprawkę na to, że są tu ludzie z różnymi zaburzeniami i czasem objawiają się one właśnie w ten sposób, ale są granice.

Powiem tak... zgadzam się z Tobą co do kazdego slowa. Bóg nie może w nas wierzyć, bo my ISTNIEJEMY!!!!!! A on...? ten z biblii na pewno nie. ale jakis poruszyciel mógł być. a czym to jest? energia? kosmos? wubuch? nie wiem. lubię mowic, ze istnieją pewne sily

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Verinia napisał(a):

Czemu boga wzywa się podczas seksu? O BOŻEEE!!!!!!!!

może źle się wyraziłaś, nie wiem.

pewnie tak, nie umiem się wyrażać w tych tematach, są dla mnie za trudne... ale dobrze mi się czytało miLa;) jestem w stanie zrozumieć jego perspektywę

1 minutę temu, Verinia napisał(a):

hm, energii sporo, moze dlatego?

może tak jest, rozlewająca miłość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, little angel napisał(a):

pewnie tak, nie umiem się wyrażać w tych tematach, są dla mnie za trudne... ale dobrze mi się czytało miLa;) jestem w stanie zrozumieć jego perspektywę

może tak jest, rozlewająca miłość

rozumiem, dla mnie też. Więc często są nieporozumienia.

 

Miłość? tak, gdy jest, to się to  czuję. Tęsknię za miłością. Ale chcę nowej. Może...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

Dokładnie tak.

 

Nic nie zrozumie. Musiałby najpierw wyzdrowieć. Ale to nie moja sprawa i nie mój problem, niech myśli co chce.

 

Dokładnie o tej formie przemocy, którą teraz stosujesz, mówię. Takie zdewociałe teksty do kogoś, kogo religia skrzywdziła, są absolutnie obrzydliwe. Chcesz to sobie wierz, ale wara ci z tym swoim bogiem ode mnie.

 

Staram się brać poprawkę na to, że są tu ludzie z różnymi zaburzeniami i czasem objawiają się one właśnie w ten sposób, ale są granice.

Stary ty się sam zdefiniowałeś swoimi memami.

To nawet nie chodzi o to czy jesteś chory, czy nie... Po prostu brak ci elementarnych zasad kultury..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, little angel napisał(a):

nie stosuję wobec Ciebie przemocy,

To że czegoś nie widzisz nie znaczy że tego nie ma.

 

46 minut temu, little angel napisał(a):

no właśnie to jest "ten mój bóg"...

Twój. Nie mój.

 

22 minuty temu, Dalila_ napisał(a):

@Doktor Indor w jaki sposób religia Cię skrzywdziła? 😮 czyzby..

Nie, nie to co myślisz – żaden ksiądz mnie nie wydrylował. Jedynie dusił w szkole podstawowej, tłusty skurwiel. Szkoda że piekło nie istnieje, bo smażyłby się w nim ten rozmodlony bydlak i skwierczałby jak świnia na grillu.

 

W jaki sposób religia mnie skrzywdziła – w taki w jaki krzywdzi inne dzieci. Wpajając wieczne poczucie winy, grzechu, lęku przed piekłem (czyli torturami), emanując wszędzie obrazem torturowanego faceta. Każąc spowiadać się ze swoich prywatnych rzeczy jakiemuś facetowi, którego bardzo kręcą intymne szczegóły dotyczące twoich myśli.

 

Są osoby, które religia, wiara w świętość i nieomylność księdza, skrzywdziła nieporównywalnie bardziej – to te dzieci, które nie miały tyle szczęścia, co ja, gwałcone przez księży, dzieci, którym nikt nie wierzy, bo przecież to taki dobry człowiek, nigdy nie zrobiłby nic takiego, więc lepiej idź poklęczeć i błagaj boga o przebaczenie za mówienie takich rzeczy o księdzu, grzeszny gówniarzu. Na pewno prowokowałeś księdza.

 

Życie w poczuciu winy i grzechu NIE jest czymś normalnym. Dalej jest we mnie ten zinternalizowany głos, i pewnie będzie już zawsze, ale nauczyłem się go ignorować. To pokłosie religijnego prania mózgu, które jest uznawane za normę, bo poddawana jest mu znakomita większość ludzi. I nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że można podchodzić do życia inaczej.

 

Ja się z tego wyzwoliłem. Nie mam poczucia winy za to, że żyję, nie uznaję czegoś takiego jak grzech, nie obwiniam się za swoje seksualne pragnienia czy czyny (przecież przed ślubem to zbrodnia wręcz jest).

 

To, w czym ktoś żyje, czego się boi, jakie poczucie winy ma, to nie moja sprawa. Chce w tym tkwić, to w tym tkwi, widać coś mu to daje. Ale mnie za dużo kosztowało wyzwolenie się z tego, żeby mi taki… nie będę używał epitetów, bo mnie zaraz wymoderują… pisał, że „bóg jest we mnie”. Może jego bóg jest w nim, jak sobie chce w to wierzyć. We mnie nie jest, nie był, i nie będzie, i wara mi z tymi wymysłami ode mnie. To nawet nie jest kwestia szacunku, a podstawowej kultury i nieprzekraczalności granic.

Edytowane przez Doktor Indor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Doktor Indor napisał(a):

To że czegoś nie widzisz nie znaczy że tego nie ma.

 

Twój. Nie mój.

 

Nie, nie to co myślisz – żaden ksiądz mnie nie wydrylował. Jedynie dusił w szkole podstawowej, tłusty skurwiel. Szkoda że piekło nie istnieje, bo smażyłby się w nim ten rozmodlony bydlak i skwierczałby jak świnia na grillu.

 

W jaki sposób religia mnie skrzywdziła – w taki w jaki krzywdzi inne dzieci. Wpajając wieczne poczucie winy, grzechu, lęku przed piekłem (czyli torturami), emanując wszędzie obrazem torturowanego faceta.

 

Są osoby, które religia, wiara w świętość i nieomylność księdza, skrzywdziła nieporównywalnie bardziej – to te dzieci, które nie miały tyle szczęścia, co ja, gwałcone przez księży, dzieci, którym nikt nie wierzy, bo przecież to taki dobry człowiek, nigdy nie zrobiłby nic takiego, więc lepiej idź poklęczeć i błagaj boga o przebaczenie za mówienie takich rzeczy o księdzu, grzeszny gówniarzu. Na pewno prowokowałeś księdza.

 

Życie w poczuciu winy i grzechu NIE jest czymś normalnym. Dalej jest we mnie ten zinternalizowany głos, i pewnie będzie już zawsze, ale nauczyłem się go ignorować. To pokłosie religijnego prania mózgu, które jest uznawane za normę, bo poddawana jest mu znakomita większość ludzi. I nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że można podchodzić do życia inaczej.

 

Ja się z tego wyzwoliłem. Nie mam poczucia winy za to, że żyję, nie uznaję czegoś takiego jak grzech, nie obwiniam się za swoje seksualne pragnienia czy czyny (przecież przed ślubem to zbrodnia wręcz jest).

 

To, w czym ktoś żyje, czego się boi, jakie poczucie winy ma, to nie moja sprawa. Chce w tym tkwić, to w tym tkwi, widać coś mu to daje. Ale mnie za dużo kosztowało wyzwolenie się z tego, żeby mi taki… nie będę używał epitetów, bo mnie zaraz wymoderują… pisał, że „bóg jest we mnie”. Może jego bóg jest w nim, jak sobie chce w to wierzyć. We mnie nie jest, nie był, i nie będzie, i wara mi z tymi wymysłami ode mnie. To nawet nie jest kwestia szacunku, a podstawowej kultury i nieprzekraczalności granic.

Za dużo piszesz, za mało wklejasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Doktor Indor napisał(a):

Z tobą już skończyłem dyskusję. Powrotu do zdrowia życzę.

 

Teraz, Doktor Indor napisał(a):

Z tobą już skończyłem dyskusję. Powrotu do zdrowia życzę.

Ale Ja nie skończyłem dziecko...

Przesadziłeś i jeszcze myślisz że to śmieszne

Gdybyś miał jaja to wiedziałbyś co zrobić..

Ja kiedyś po dobrej imprezie przebiegłem się sąsiadowi po samochodzie, wybiegł z synem i wszyscy zaliczyliśmy po razie.

Następnego dnia mój starszy brat złapał mnie za fraki, wyładował do samochodu i podjechaliśmy do sąsiada, powiedział mi tylko że jak chcę być facetem to mam brać odpowiedzialność za to co robię...

Poszedłem do sąsiada i powiedziałem, że przepraszam za głupotę a szkody naprawię... Do tej pory mamy dobre relacje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy rodzi się ateistą. To, co dalej się dzieje to indoktrynacja. Zgadzam się z @Doktor Indor. Straszenie piekłem, wpajanie poczucia winy nie jest normalne. Człowiek normalny, to wolny od jakichkolwiek doktryn. Człowiek normalny i wolny to taki, który żyje w harmonii sam ze sobą, który wie co to moralność. Wasi zdewastowani księża krzyczą znad ambony o dobru i złu sami nie potrafią przestrzegać tych waszych świętych przykazań.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

To że czegoś nie widzisz nie znaczy że tego nie ma.

 

Twój. Nie mój.

 

Nie, nie to co myślisz – żaden ksiądz mnie nie wydrylował. Jedynie dusił w szkole podstawowej, tłusty skurwiel. Szkoda że piekło nie istnieje, bo smażyłby się w nim ten rozmodlony bydlak i skwierczałby jak świnia na grillu.

 

W jaki sposób religia mnie skrzywdziła – w taki w jaki krzywdzi inne dzieci. Wpajając wieczne poczucie winy, grzechu, lęku przed piekłem (czyli torturami), emanując wszędzie obrazem torturowanego faceta. Każąc spowiadać się ze swoich prywatnych rzeczy jakiemuś facetowi, którego bardzo kręcą intymne szczegóły dotyczące twoich myśli.

 

Są osoby, które religia, wiara w świętość i nieomylność księdza, skrzywdziła nieporównywalnie bardziej – to te dzieci, które nie miały tyle szczęścia, co ja, gwałcone przez księży, dzieci, którym nikt nie wierzy, bo przecież to taki dobry człowiek, nigdy nie zrobiłby nic takiego, więc lepiej idź poklęczeć i błagaj boga o przebaczenie za mówienie takich rzeczy o księdzu, grzeszny gówniarzu. Na pewno prowokowałeś księdza.

 

Życie w poczuciu winy i grzechu NIE jest czymś normalnym. Dalej jest we mnie ten zinternalizowany głos, i pewnie będzie już zawsze, ale nauczyłem się go ignorować. To pokłosie religijnego prania mózgu, które jest uznawane za normę, bo poddawana jest mu znakomita większość ludzi. I nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że można podchodzić do życia inaczej.

 

Ja się z tego wyzwoliłem. Nie mam poczucia winy za to, że żyję, nie uznaję czegoś takiego jak grzech, nie obwiniam się za swoje seksualne pragnienia czy czyny (przecież przed ślubem to zbrodnia wręcz jest).

 

To, w czym ktoś żyje, czego się boi, jakie poczucie winy ma, to nie moja sprawa. Chce w tym tkwić, to w tym tkwi, widać coś mu to daje. Ale mnie za dużo kosztowało wyzwolenie się z tego, żeby mi taki… nie będę używał epitetów, bo mnie zaraz wymoderują… pisał, że „bóg jest we mnie”. Może jego bóg jest w nim, jak sobie chce w to wierzyć. We mnie nie jest, nie był, i nie będzie, i wara mi z tymi wymysłami ode mnie. To nawet nie jest kwestia szacunku, a podstawowej kultury i nieprzekraczalności granic.

święte słowa. Na początku myslalam, ze to mil pisal, i sie  zdziwilam skąd taka zmiana i slownictwo bogate. Patrzę a to Ty napisales ten post. I ja takie - Okej, już rozumiem. 😄 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w rodzinie obchodzenie Wigilii i reszty świąt od początku miało charakter rodzinnych spotkań w pokoju z choinką i wspólnej obiadokolacji, czasem też innych posiłków. I wręczania prezentów najmłodszej części rodziny.

Nikt tam nie wspominał o Jezusie, chyba że podczas śpiewania kolęd - jednak ten zwyczaj zanikł jakiś czas temu. Obecnie przeważnie po prostu słuchamy w Wigilię płyty ze świątecznymi piosenkami i kolędami.

Ogólnie, można powiedzieć, że jest to po prostu wykorzystanie wolnego czasu na rodzinny zjazd.

Nie chodzi się na pasterkę ani nie czyta się fragmentów Biblii.

W dniu 25.12.2025 o 23:03, cynthia napisał(a):

pogańskich zwyczajów (np. choinka)

Z tego co wiem, to akurat stawianie w domu ozdobionej i oświetlonej choinki jest niemieckim zwyczajem z czasów nowożytnych - zaś w ramach germańskiego święta Jul używano tylko pojedynczych gałązek, które nie miały świeczek ani bombek. Więc nawet jeśli była jakaś inspiracja, to luźna.

W dniu 26.12.2025 o 09:27, Verinia napisał(a):

Pismo Nowego Testamentu przeczytałam całe. Starego jeszcze nie, ale może przeczytam.

W sumie to trochę dziwna kolejność, biorąc pod uwagę, że zwłaszcza w ewangelii Mateusza roi się od nawiązań do proroctw obecnych w Biblii hebrajskiej, nazwanej przez chrześcijan Starym Testamentem.

Oczywiście autorzy tych proroctw nie wiedzieli, i wiedzieć nie mogli, że po latach zostanie to uznane za proroctwa mówiące o Jezusie z Nazaretu ani że wyznawcy Jezusa dodadzą od siebie wątek paruzji. W księgach prorockich próżno szukać zdania, że mesjasz nadejdzie, potem na wiele wieków zniknie, a potem nadejdzie ponownie. Paruzję wymyślili chrześcijanie.

W dniu 26.12.2025 o 18:51, cynthia napisał(a):

Polska to kraj ściśle katolicki

Masz rację. I poza tym, co wymieniłaś, widać to też chociażby po nazwach miejsc i instytucji. W Polsce jest masa ulic, placów, szkół i uczelni nazwanych imieniem Jana Pawła II, a nie ma ulic, placów, szkół i uczelni im. Kazimierza Łyszczyńskiego, który był wybitnym myślicielem i eseistą mającym pecha mieć podłego dłużnika, który włamał mu się do domu i znalazł w szufladzie traktat o nieistnieniu Boga. Który to traktat spowodował skazanie Łyszczyńskiego na śmierć i zamordowanie go - z pełną aprobatą polskich biskupów. Bo dłużnik Łyszczyńskiego doniósł na niego do wojewody, który kazał go aresztować i zrobił mu proces sejmowy z udziałem biskupów właśnie.

Pamięć o Łyszczyńskim do dziś jest wymazywana. Nie ma on pomników i nie jest patronem czegokolwiek. Choć został zamordowany za poglądy, więc jest męczennikiem wolnej myśli.

To też pokazuje, jak bardzo katolicyzm zawłaszczył w Polsce przestrzeń publiczną.

I żaden polski biskup nie powiedział publicznie, że polski Kościół ponosi winę za zbrodnię, jaką było zabicie Łyszczyńskiego. Kler i katoliccy działacze sprzeciwiają się przypominaniu o tej postaci.

W dniu 26.12.2025 o 17:54, cynthia napisał(a):

Niektóre mądrości całkiem faktycznie mądre.

Czytałaś może Księgę Koheleta? Tam jest naprawdę sporo wartościowych, ponadczasowych przemyśleń i stwierdzeń. Autor, niestety nieznany z imienia, był mędrcem, który przedstawia czytelnikowi bieg swoich myśli.

W dniu 26.12.2025 o 20:00, cynthia napisał(a):

Szkoda, że nie wszyscy wierzący o tym wiedzą.

Oraz szkoda, że nie wszyscy wierzący wiedzą o tym, że faryzeusze wierzyli w nadejście mesjasza, w anioły, w pośmiertną nagrodę i karę oraz zmartwychwstanie - co później przejęli od nich chrześcijanie, i co różniło jednych i drugich od saduceuszy.

3 godziny temu, cynthia napisał(a):

tak mi się skojarzyło...

No widzisz, jedni podpierają się "autorytetem" tradycji i świętych ksiąg, Ty zaś postanowiłaś podeprzeć się autorytetem McGonagall. 🙂

Tyż piknie.

42 minuty temu, Doktor Indor napisał(a):

Wpajając wieczne poczucie winy, grzechu, lęku przed piekłem (czyli torturami), emanując wszędzie obrazem torturowanego faceta. Każąc spowiadać się ze swoich prywatnych rzeczy jakiemuś facetowi, którego bardzo kręcą intymne szczegóły dotyczące twoich myśli.

Racja. Na szczęście, istnieją religie inne niż chrześcijaństwo - szkoda, że w takiej Polsce są o wiele mniej znane.

30 minut temu, cynthia napisał(a):

Każdy rodzi się ateistą.

Niezupełnie - ludzie rodzą się bez wyrobionego zdania na temat Boga, bo nie znają koncepcji Boga.

Ateizm oznacza wyrobione zdanie o Bogu - a żeby mieć o czymś wyrobione zdanie, trzeba najpierw być z tym zaznajomionym/zaznajomioną.

2 godziny temu, Verinia napisał(a):

Nie jesteśmy bogami.

Racja. Choć podczas intensywnego doświadczenia psychodelicznego można mieć bardzo silne poczucie, że jest się Bogiem, że jest się wiecznym i nieśmiertelnym, że dotarło się do początku i/lub do końca czasu i przestrzeni, że jest się wszystkim, co istnieje, a jednocześnie częścią Całości itd.

Istnieją substancje, które u ludzi niereligijnych potrafią wywołać doznania o religijnym, mistycznym i transcendentnym charakterze. Co być może też stanowi pewien fenomen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kiusiu bardzo mądrze piszesz. Tak, czytałam ksiegę koheleta. W ogóle pomimo moich mocno antyklerykalnych poglądów uważam Biblię za bardzo ciekawą ksiazkę. Przeraża mnie jednak to, że wiele osób wierzących nawet jej nie przeczytało. A co gorsza... Powołują się na nią nie znając jej zawartości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@miL;) a mógłbyś odnieść się do tego co napisał @Doktor Indor a propo tych okropnych rzeczy których dokonuje kler? Chodzi mi o gwałty na dzieciach, homoseksualizm wśród duchownych, krzywdzenie niewinnych dzieci i dorosłych? Jak sobie jako katolik tłumaczysz te wszystkie afery,  które wychodzą od lat na światło dzienne? Pytam grzecznie, bez szyderstwa, z szacunkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Kiusiu napisał(a):

Nikt tam nie wspominał o Jezusie, chyba że podczas śpiewania kolęd

Ja wczoraj jak mi sąsiedzi wyli kolędy tak, że u mnie w mieszkaniu było słychać to fałszowanie to postanowiłam ich nauczyć dobrej muzyki i puściłam na cały regulator:

 

Podziałało :D skończyli wyć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×