Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam już dość ciągłego kłamania na temat mojej sytuacji. Zaczynam przez to unikać ludzi


robertina

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznij od pisania bloga. WWstawaj tam zdjęcia które ci się spodobają A natrafiasz na nie w Internecie. Z czasem przyjdzie ci pomysł np poszukania informacji o jakimś zdjęciu np krajobrazu albo celebryta albo wgl jakiś obrazków itp. zobacz czy sprawi ci to przyjemność i będziesz kontynuować na początek jakaś odmiana, z czasem będzie może co się chciało więcej aktywności szukać i bedziesz mieć co powiedzieć- nie pracujesz Ale piszesz bloga. Piszesz tam np o swoich serialach lub książkach. Lub nic konkretnego, wstawiasz vmmmmmkmmmmmmķ4mmmm   krajobrazów albo dan które amacznks wyglądają  swoją muzykę i teksty piosenek ulubionych. Pisać swoje reakcje jj.m różne wydarzenia które usłyszysz np osna tragedia śmjskas is mmmmśmemmęmŕmrkkk4⁵⁴mm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, robertina napisał(a):

odebranie możliwości scrollowania = konieczność spędzani dni na patrzeniu w ścianę i rozmyślaniu.

Zastanawiałaś się kiedyś, czy te problemy z koncentracją, brakiem zainteresowań, poczuciem zmęczenia i nudy to na pewno kwestia nerwicy? Bo równie dobrze – a może nawet bardziej – mogą być skutkiem tego ciągłego scrollowania. To nie jest tylko „zajmowanie czasu” – to coś, co niszczy mózgowe mechanizmy odpowiedzialne za uwagę, ciekawość i przyjemność. Zbyt dużo bodźców, zbyt szybko, zbyt powierzchownie. Efekt? Trudność w skupieniu się, brak satysfakcji z prostych rzeczy, uczucie „pustki”, która nie mija mimo tysięcy obrazków i informacji.

Możesz sobie sprawdzić w necie, że uzależnienie od scrollowania prowadzi do:

  • problemów z koncentracją i skupieniem (bo mózg przyzwyczaja się do szybkiej zmiany bodźców),
  • zaburzeń nastroju (doomscrolling, negatywne informacje, nadmiar porównań),
  • trudności ze snem (ekrany + pobudzenie),
  • bólu ciała (szyja, plecy, zmęczenie fizyczne),
  • zubożenia relacji i poczucia samotności – nawet jeśli jesteś „ciągle w kontakcie”.

A potem pojawia się błędne koło: brak siły → scroll → jeszcze mniej siły i chęci. I właśnie dlatego wyjście z tego wymaga działania – odcięcia od źródła, a nie szukania nowego hobby w tym samym schemacie. To może brzmieć ostro, ale: dopóki nie ograniczysz scrollowania i nie zaczniesz robić czegoś innego, nic się nie zmieni. Nawet najlepsza terapia nie zadziała, jeśli codziennie karmisz mózg chaosem i przeciążeniem, żeby nie powiedzieć dosadnie guanem.

To nie jest kwestia „czy się chce” – to kwestia ratowania samej siebie.

Rozumiem, że „rusz się” brzmi jak puste hasło – dlatego nikt Ci nie mówi, żebyś nagle wstała i przebiegła maraton. Nie mówimy tutaj „rusz się” w sensie: działaj na pełnych obrotach, tylko: zrób coś, cokolwiek – coś nowego, coś małego, coś neutralnego. Jeśli wracanie do dawnych zainteresowań kończy się lękiem – to znaczy, że trzeba spróbować czegoś całkowicie innego. Nie polityka, nie wojna, nie newsy. A może coś oderwanego od świata i bezpiecznego: np. film animowany? podcast o kotach? słuchanie muzyki z gatunku, którego nie znasz? krótki kurs rysunku? Kolorowanki dla dorosłych? oglądanie zdjęć z innych planet w Google Earth? Szydełkowanie? Robienie kwiatków z papieru? Nauczenie się rozpoznawania głosów ptaków? Układanie puzzli, oglądanie transmisji z kamer na żywo z lasu, tworzenie mapy marzeń. To nie muszą być rzeczy ambitne, tylko coś, co nie uruchamia Twoich lęków. Wiele z tych aktywności uczy koncentracji i zdecydowanie odstresowuje. Naprawia to co zostało zepsute.

A jeśli chodzi o Twoje „nie wiem, co robić” – to brutalnie mówiąc: nie dowiesz się, jeśli nie zaczniesz próbować. Nikt z zewnątrz nie da Ci gotowego planu na wyjście z tego, co się dzieje w Tobie. Można jedynie wskazać kierunki, ale to Ty musisz podjąć decyzję, że zrobisz jeden mały krok. I kolejny. Bo jeśli nie... to zostaje scrollowanie i powolne wpadanie w coraz większy dół. A tego przecież masz już dość, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, bei napisał(a):

Ale czy chcesz mieć coś innego do roboty? Nie wiem np. pomóc w obowiązkach domowych, brać udział w jakiś kursach online, pracować zdalnie, napisać książkę? Z resztą rozumiem, że wychodzisz z domu, bo jakoś docierasz na terapie, prawda?

 

I zastanawiam się co terapeutka i psychiatra na to że masz już dość wymyślania innego życia i przedstawiania go w Internecie?

 

 

 

Nie, nie wychodzę z domu, leczę się zdalnie. Jest obecnie taka opcja. Nie stać by mnie było na terapię w gabinecie a zdalnie jest w moim regionie o połowę tańsza. Nie mówiłam o tym terapeutce, bo mamy ważniejsze sprawy do pracy a lekarz odmawia ze mną wszelkiej rozmowy od chyba 2-3 lat. Nie chce mnie widzieć w gabinecie, tylko dzwoni raz na trzy miesiące, pyta czy wypisać leki a jak proszę o rozmowę pada "no ja tutaj już nic nie mogę pomóc, albo leki tak samo albo wypiszę (lek skreślony 5 lat temu jako nieskuteczny), albo zapraszam na odział". Kiedy miałam kilka miesięcy temu zaostrzenie, nie tylko nic mi nie wypisał, ale kazał znowu dzwonić za trzy miesiące. Gdyby nie psycholog, która mnie wtedy uratowała, do tej pory bym biegała w panice po pokoju całymi dniami. Ja w sumie, można powiedzieć lekarza nie mam. Ostatnio nawet to Mama z nim rozmawiała, bo ja po tych rozmowach zawsze się zestresuję i potem płaczę i mam atak paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×