Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?


Młoda11

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, około pół roku temu wzięłam na raz różne substancje psychoaktywne w wyniku czego zaczęłam wierzyć, że ktoś mi zagraża i mnie śledzi. Wszystko trwało około tydzień, wydawało mi się, że celem jest zdyskredytowanie mnie jako osoby zdrowej psychicznie a i z wycieńczenia, bo próbowałam się cały czas chronić przed tą osobą, by dać za wygraną schroniłam się w szpitalu psychiatrycznym. Tam stety bądź też nie nafaszerowano mnie wysokimi dawkami olanzapiny. Aktualnie biorę 5 mg. Zastanawiam się cały czas nad sensem tego leczenia, gdyż aktualnie nic nie piję, nie palę i nic nie biorę, więc wyeliminowałam niejako czynnik zapalny. Mam wrażenie, że to tzw. Leczenie powoduje więcej szkody niż pożytku. Wiem że leki psychotropowe mają nie tylko skutki uboczne, które aktualnie z przykrością znoszę, w tym spowolnienie i senność, ale również mogą upośledziać działanie mózgu.

 

Czy leczenie mnie na tym etapie lekami psychotropowymi to najlepsze wyjście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Młoda11 Rozumiem Twoje wątpliwości i rozterki. Masz rację, że skoro obecny stan pojawił się w wyniku jednorazowego epizodu po substancjach, to możesz się zastanawiać, czy długotrwałe leczenie ma sens. Ale też warto pamiętać, że epizody psychotyczne – nawet jeśli wywołane substancjami – mogą zostawić ślad w psychice. Czasem lekarze zalecają kontynuację leczenia przez pewien czas, by zmniejszyć ryzyko nawrotu, zwłaszcza jeśli był to silny epizod. Nie chodzi tylko o „gaszenie pożaru”, ale o to, żeby nie dopuścić do kolejnego. To, co możesz zrobić teraz, to porozmawiać z psychiatrą o tym, co czujesz i jak reagujesz na leki – o tej senności, spowolnieniu. Czasem wystarczy zmiana dawki albo powolne odstawianie pod kontrolą lekarza. Nie rób tego sama, bo organizm potrzebuje czasu i ostrożności przy wychodzeniu z leczenia. To dobrze, że jesteś trzeźwa, świadoma i refleksyjna. To już duży krok. A najważniejsze: masz prawo pytać, mieć wątpliwości i szukać najlepszej drogi – byle nie robić tego samemu, tylko pod kontrolą lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, dzięki za tak szybką i rzeczową odpowiedź, może spróbuję porozmawiać z lekarzem, ale to dla mnie trochę niezrozumiałe, bo kto też może ocenić czy psychoza była ostra czy nieostra. U mnie nie było problemów z niezrozumiałym zachowaniem, komunikacją czy logicznym myśleniem. Nie występowały również żadne omamy czy głosy. Bardziej można by powiedzieć, że wyobraźnia mnie za bardzo poniosła a ja się w to wkręciłam na fali narkotyków. Moje urojenie było względnie prawdopodobne, nie przeczyło zasadom fizyki i nie zawierało niestworzonych historii, nawet moje przyjaciółki też zaczęły wierzyć, że ktoś chce mi wyrządzić krzywdę. 

 

Zmiana leku skończyła się okropną akatyzją przy małej dawce 2 mg rispoleptu, podobno bardzo rzadko spotykaną w tym dawkowaniu. Z obawy że przy kolejnych eksperymentach pojawią się kolejne jeszcze gorsze skutki uboczne wróciliśmy do olanzapiny. Raczej wszystkie neuroleptyki to żadna przyjemność, już wolę być senna niż cierpieć na przymus chodzenia i ogromny, nieznany mi wcześniej i do niczego niepodobny niepokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do samej olanzapiny w rozsądnych to ja byłam zadowolona z działania, przy zaburzeniach odżywiania, palenia, jeżeli lekarze dawki przekraczają to zawsze możesz to zgłosić, nawet w szpitalu jest adwokat szpitalny, przynajmniej w moim szpitalu był. 

Żaden lekarz nie ma prawa, przekraczać dawki, po której źle się czujesz. Ja zgłosiłam, gdy mi wprowadzili rano, a lepiej się czułam po lekach na wieczór, na Noc. I się dogadaliśmy. 

Głównie ten lek potęguje nadmierną senność, a ja nie chciałam całego dnia przespiać. Przynajmniej w moim przypadku tak było. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, hurt_locker napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

 

Też tak myślę. Ja schizofrenii nie mam, mam niby zaburzenia psychotyczne pod kątem palenia i jedzenia jak wspomniałam. A definicja zaburzeń psychotycznych w sieci a dla lekarzy w szpitalu też jest inna. 

 

W szpitalu było wiele bardzo inteligentnych osób, utalentowanych artystycznie czy po studiach w innych kierunkach i większość ma wpisaną schizofrenię. 

 

Mnie się po tym leku po prostu dobrze spało i jadło. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, hurt_locker napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

Twój komentarz jest krzywdzący i oparty na fałszywych stereotypach. Schizofrenia nie oznacza, że ktoś nie potrafi logicznie się wypowiadać czy funkcjonować intelektualnie. Znam człowieka, który żył z diagnozą schizofrenii, miał doktorat, znał cztery języki obce i pracował na uczelni póki mógł (w końcu musiał iść na rentę). Był szanowanym wykładowcą i bardzo inteligentną osobą. Choroba psychiczna nie odbiera nikomu godności, ani nie redukuje jego wartości do etykiety. To naprawdę szkodliwe i niebezpieczne upraszczać sprawę w ten sposób. A co do koncernów – oczywiście, każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale proszę Cię, nie doradzaj innym, by odstawiali leki na własną rękę. To może ich narazić na realne niebezpieczeństwo. Ostrzeżenie już było – proszę, potraktuj je poważnie. To forum ma być miejscem wsparcia, nie dezinformacji i stygmatyzacji. Polecam przeczytać Regulamin tego forum – jest dostępny dla każdego użytkownika i obowiązuje wszystkich bez wyjątku. Jeśli będzie on przez Ciebie nagminnie łamany, to niestety się pożegnamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

 

Też tak myślę. Ja schizofrenii nie mam, mam niby zaburzenia psychotyczne pod kątem palenia i jedzenia jak wspomniałam. A definicja zaburzeń psychotycznych w sieci a dla lekarzy w szpitalu też jest inna. 

 

W szpitalu było wiele bardzo inteligentnych osób, utalentowanych artystycznie czy po studiach w innych kierunkach i większość ma wpisaną schizofrenię. 

 

Mnie się po tym leku po prostu dobrze spało i jadło. 

 

Ile utylaś po nim? Ponoć tyje się po nich na potęgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, hurt_locker napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

Serio? A Ty mentalnie w latach 90. żyjesz i stereotypami z tamtego okresu czy co?
Jakoś dziwne dyrektorem jednego z największych i najstarszych szpitali psychiatrycznych w Polsce była (bo już nie żyje) osoba chorująca na schizofrenię. Uważasz, że dyrektorem została osoba "upośledzona"? Bo tak klasyfikujesz osoby z tą chorobą wnioskując z Twoich własnych słów. Dwa, radzę poczytać badania. Stwierdzono już dawno, że osoby chorujące na schizofrenie są o wiele bardziej kreatywne i nie, nie ma to związku z tzw. objawami pozytywnymi schizofrenii. Cała praca doktorska na ten temat jest dostępna w internecie bez problemu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, hurt_locker napisał(a):

Ile utylaś po nim? Ponoć tyje się po nich na potęgę.

Brałem olanzapinę przez kilka lat, nie przytyłem. Teraz nie biorę, bo lekarz uznał, że na razie nie potrzebuję - mam remisję choroby. Swoją drogą też miewałem psychozy - nie mam schizofrenii tylko ChAD, ale manię prześladowczą znam z autopsji. Nie chciałbym być szufladkowany jako osoba, która "nie potrafi sklecić sensownych wypowiedzi".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, hurt_locker napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

@hurt_lockernaprawdę sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić, zapoznałam się z wieloma badaniami i stronami internetowymi i według mnie nie wynika z żadnych danych jakie właściwie postępowanie jest słuszne. W jednych miejscach pisze się, że psychozy ponarkotykowe przechodzą samoistnie, w innych pisze się, że leki należy brać 2 lata po pierwszym epizodzie. Tylko w jednym jedynym miejscu znalazłam uzasadnienie jakoby po tych 2 latach nieprzerwanego stosowania leków prawdopodobienstwo zachorowania na schizofrenię zmniejszało się do 20%, reszta źródeł nie dostarcza takich informacji.

 

Jednocześnie istnieją badania pozwalające wierzyć, że stosowanie leków antypsychotycznych powoduje ubytek istoty szarej w mózgu. Bardzo martwią mnie takie informacje i nie wiem czy wdrożone leczenie jest rzeczywiście słuszne.

 

Naprawdę zawsze dobrze sobie radziłam w życiu i z ludźmi. Również teraz, chociaż leki to utrudniają, staram się prowadzić życie jak dotychczas.

 

Psychiatra za bardzo nie tłumaczy dlaczego, raczej traktuje to jak oczywistość, że ja leki powinnam brać. A ja wątpię, czy to naprawdę najkorzystniejsze wyjście. W szpitalu, bo szybko doszłam do siebie, na jednym specyfiku, pożegnano mnie słowami 'nikt nie chce pani wmawiać choroby, ale leki powinna pani brać przynajmniej 2 lata'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, hurt_locker napisał(a):

Ile utylaś po nim? Ponoć tyje się po nich na potęgę.

 

Tak naprawdę nic, trochę miałam tylko napuchniętą twarz, tak czułam, ale że mam i tak szczupłą to nawet ładnie to wygląddało, jakbym trochę przytyłam. Ważyłam w szpitalu 43 44 kg po szpitalu spadłam nawet do 38,a leki nadal przyjmowałam. Zależy od organizmu, ja nie mam ogólnie tendencji do tycia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Dryagan napisał(a):

Brałem olanzapinę przez kilka lat, nie przytyłem. Teraz nie biorę, bo lekarz uznał, że na razie nie potrzebuję - mam remisję choroby. Swoją drogą też miewałem psychozy - nie mam schizofrenii tylko ChAD, ale manię prześladowczą znam z autopsji. Nie chciałbym być szufladkowany jako osoba, która "nie potrafi sklecić sensownych wypowiedzi".

O tym że w różnych chorobach występuje zjawisko psychozy również słyszałam. Dziwi mnie, że jednej osobie po jednej psychozie zaleca się przyjmowanie leków, a innej po kilku odstawienie leków. Osobie ze stwierdzoną schizofrenią po 3. psychozie zaleca się branie bardzo nieprzyjemnych leków do końca życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Młoda11 napisał(a):

Jednocześnie istnieją badania pozwalające wierzyć, że stosowanie leków antypsychotycznych powoduje ubytek istoty szarej w mózgu. Bardzo martwią mnie takie informacje i nie wiem czy wdrożone leczenie jest rzeczywiście słuszne

To jest prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Młoda11 Rozumiem Twoją frustrację – faktycznie trudno się odnaleźć, gdy z różnych źródeł płyną sprzeczne informacje. Twoje podejście, żeby szukać wiedzy, jest wartościowe, ale jednocześnie może wprowadzać jeszcze większy zamęt, gdy zostajesz z tym sama, bez pełnego wsparcia ze strony lekarza. Z tego co piszesz, masz sporo zastrzeżeń nie tyle do samych leków, co do sposobu, w jaki zostało Ci to wszystko przedstawione. I to jest zupełnie zrozumiałe. Masz prawo wiedzieć, dlaczego konkretna decyzja została podjęta, jakie są możliwe scenariusze, co oznacza diagnoza, a co tylko ostrożność ze strony lekarzy. To nie są łatwe sprawy, a jeśli rozmowa z psychiatrą nie daje Ci poczucia jasności – warto to nazwać i poprosić o spokojne wyjaśnienie albo zasięgnąć drugiej opinii.

Ważne jest, by nie odstawiać leków samodzielnie ani nie podejmować decyzji pod wpływem przypadkowych opinii. Leki psychiatryczne to narzędzia – czasem konieczne, czasem tymczasowe – ale ich stosowanie musi być rozważane indywidualnie, z uwzględnieniem ryzyka i korzyści.

Ja miałem kilkanaście nawrotów choroby - ostre manie psychotyczne, brałem wiele leków przeciwpsychotycznych, olanzapinę akurat wspominam jako bardzo skuteczną, która szybko na mnie działała. Choruję na ChAD kilkanaście lat - i teraz nic nie biorę, ale jestem cały czas pod kontrolą lekarza. 

Cytat

Jednocześnie istnieją badania pozwalające wierzyć, że stosowanie leków antypsychotycznych powoduje ubytek istoty szarej w mózgu. Bardzo martwią mnie takie informacje i nie wiem czy wdrożone leczenie jest rzeczywiście słuszne

To prawda, że pojawiają się badania sugerujące związek między długotrwałym stosowaniem niektórych leków przeciwpsychotycznych a zmianami w strukturze mózgu – ale warto spojrzeć na to szerzej. Wiele badań pokazuje, że sama nieleczona lub nawracająca psychoza również może prowadzić do ubytku istoty szarej, a czasem te zmiany są poważniejsze niż te związane z leczeniem.

Innymi słowy – to nie jest wybór między „leki = zmiany” a „brak leków = brak zmian”. Sama choroba, jeśli nie jest pod kontrolą, może mieć wpływ na mózg. Dlatego decyzje o leczeniu powinny być zawsze indywidualne i podejmowane razem z lekarzem, z uwzględnieniem nie tylko potencjalnych skutków ubocznych, ale i możliwego ryzyka wynikającego z braku leczenia. Swoją drogą po tylu latach brania różnych specyfików nie czuję się "głupszy" 🙂 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hurt_locker napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

Nie słyszałaś o czymś takim jak remisja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dryagan napisał(a):

@Młoda11 Rozumiem Twoją frustrację – faktycznie trudno się odnaleźć, gdy z różnych źródeł płyną sprzeczne informacje. Twoje podejście, żeby szukać wiedzy, jest wartościowe, ale jednocześnie może wprowadzać jeszcze większy zamęt, gdy zostajesz z tym sama, bez pełnego wsparcia ze strony lekarza. Z tego co piszesz, masz sporo zastrzeżeń nie tyle do samych leków, co do sposobu, w jaki zostało Ci to wszystko przedstawione. I to jest zupełnie zrozumiałe. Masz prawo wiedzieć, dlaczego konkretna decyzja została podjęta, jakie są możliwe scenariusze, co oznacza diagnoza, a co tylko ostrożność ze strony lekarzy. To nie są łatwe sprawy, a jeśli rozmowa z psychiatrą nie daje Ci poczucia jasności – warto to nazwać i poprosić o spokojne wyjaśnienie albo zasięgnąć drugiej opinii.

Ważne jest, by nie odstawiać leków samodzielnie ani nie podejmować decyzji pod wpływem przypadkowych opinii. Leki psychiatryczne to narzędzia – czasem konieczne, czasem tymczasowe – ale ich stosowanie musi być rozważane indywidualnie, z uwzględnieniem ryzyka i korzyści.

Ja miałem kilkanaście nawrotów choroby - ostre manie psychotyczne, brałem wiele leków przeciwpsychotycznych, olanzapinę akurat wspominam jako bardzo skuteczną, która szybko na mnie działała. Choruję na ChAD kilkanaście lat - i teraz nic nie biorę, ale jestem cały czas pod kontrolą lekarza. 

To prawda, że pojawiają się badania sugerujące związek między długotrwałym stosowaniem niektórych leków przeciwpsychotycznych a zmianami w strukturze mózgu – ale warto spojrzeć na to szerzej. Wiele badań pokazuje, że sama nieleczona lub nawracająca psychoza również może prowadzić do ubytku istoty szarej, a czasem te zmiany są poważniejsze niż te związane z leczeniem.

Innymi słowy – to nie jest wybór między „leki = zmiany” a „brak leków = brak zmian”. Sama choroba, jeśli nie jest pod kontrolą, może mieć wpływ na mózg. Dlatego decyzje o leczeniu powinny być zawsze indywidualne i podejmowane razem z lekarzem, z uwzględnieniem nie tylko potencjalnych skutków ubocznych, ale i możliwego ryzyka wynikającego z braku leczenia. Swoją drogą po tylu latach brania różnych specyfików nie czuję się "głupszy" 🙂 

 

Dzięki za Twoje komentarze. Tak, o tym że psychoza również ma właściwości neurodegeneracyjne także słyszałam. Niemniej psychozę można zdusić w zarodku, u mnie też nie trwała ona dłużej niż tydzień (przy nagłym wybuchu), bo tyle zajęło mi zgłoszenie się do szpitala psychiatrycznego. A branie leków to miesiące lub lata wpływania na biochemię mózgu. A zapewniam, że poza obawą spisku czułam się w zasadzie nieźle, natomiast na lekach czuję się, w dużym skrócie, źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Młoda11 Rozumiem, że masz poczucie, że kryzys był krótkotrwały i opanowany – i to rzeczywiście ważne, że sama zgłosiłaś się do szpitala. Ale nawet jednorazowy epizod może pozostawić w organizmie pewien „ślad”, dlatego lekarze zwykle zalecają leczenie przez pewien czas, żeby zmniejszyć ryzyko nawrotu. To nie zawsze chodzi o to, że „jesteś chora i musisz się leczyć”, tylko o działanie profilaktyczne – żeby sytuacja się nie powtórzyła, zwłaszcza jeśli to był pierwszy epizod (mój pierwszy epizod psychotyczny też był krótkotrwały - bez brania leków, ale już kolejny trwał kilka miesięcy). 

W pełni rozumiem też, że skutki uboczne leków mogą być trudne – i o tym zdecydowanie trzeba rozmawiać z lekarzem. Ale decyzję o zmniejszaniu dawki albo odstawieniu leków można i warto podejmować wyłącznie wspólnie z psychiatrą, krok po kroku, bez gwałtownych zmian. To nie jest kwestia widzimisię – nagłe przerwanie może spowodować więcej szkody niż pożytku, nawet jeśli teraz czujesz się dobrze. Możesz też rozważyć konsultację z innym psychiatrą – czasem wystarczy ktoś, kto lepiej wyjaśni, zaproponuje inne podejście albo modyfikację leczenia. To Twoje życie i masz prawo rozumieć, co się z Tobą dzieje – ale też ważne, żeby podejmować te decyzje bez pośpiechu i w oparciu o wiedzę medyczną, a nie tylko intuicję czy niepokój, albo "porady" randomowych użytkowników Forum. 

Sam miałem podobne wątpliwości – i wiem, że to niełatwe. Ale naprawdę warto zachować ostrożność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@Młoda11 Rozumiem, że masz poczucie, że kryzys był krótkotrwały i opanowany – i to rzeczywiście ważne, że sama zgłosiłaś się do szpitala. Ale nawet jednorazowy epizod może pozostawić w organizmie pewien „ślad”, dlatego lekarze zwykle zalecają leczenie przez pewien czas, żeby zmniejszyć ryzyko nawrotu. To nie zawsze chodzi o to, że „jesteś chora i musisz się leczyć”, tylko o działanie profilaktyczne – żeby sytuacja się nie powtórzyła, zwłaszcza jeśli to był pierwszy epizod (mój pierwszy epizod psychotyczny też był krótkotrwały - bez brania leków, ale już kolejny trwał kilka miesięcy). 

W pełni rozumiem też, że skutki uboczne leków mogą być trudne – i o tym zdecydowanie trzeba rozmawiać z lekarzem. Ale decyzję o zmniejszaniu dawki albo odstawieniu leków można i warto podejmować wyłącznie wspólnie z psychiatrą, krok po kroku, bez gwałtownych zmian. To nie jest kwestia widzimisię – nagłe przerwanie może spowodować więcej szkody niż pożytku, nawet jeśli teraz czujesz się dobrze. Możesz też rozważyć konsultację z innym psychiatrą – czasem wystarczy ktoś, kto lepiej wyjaśni, zaproponuje inne podejście albo modyfikację leczenia. To Twoje życie i masz prawo rozumieć, co się z Tobą dzieje – ale też ważne, żeby podejmować te decyzje bez pośpiechu i w oparciu o wiedzę medyczną, a nie tylko intuicję czy niepokój, albo "porady" randomowych użytkowników Forum. 

Sam miałem podobne wątpliwości – i wiem, że to niełatwe. Ale naprawdę warto zachować ostrożność.

Dzięki 🙂 staram się tę ostrożność naprawdę zachowywać, na rispolepcie było ze mną naprawdę fatalnie, chodziłam w kółko i ruszałam się jak opętana, a na mojej twarzy wypisane było ogromne cierpienie, które widziało całe grono moich bliskich, ku ich zmartwieniu, ale lek odstawiłam dopiero po konsultacji z lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mała_mi123 napisał(a):

Uwierzcie mi, widziałam chore osoby, a wy piszecie ze składem i ładem. Dajecie się dymać koncernom farmaceutycznym i mafii lekarskiej. Chora na schizo osoba nie skleciłaby sensownych wypowiedzi. 

 

W schizofrenii nie każdy ma wszystkie objawy tej choroby, nawet odeszło się od objawów typu autyzm schizofreniczny czy rozpad osobowości. Nawet nie trzeba nie mieć poczucia choroby, bo ja miałem poczucie choroby i każdy lekarz walił mi diagnozę F20.0 Nawet bardzo znany lekarz psychiatra w Polsce napisał mi, że brak poczucia zaburzenia nie musi występować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MiśMały napisał(a):

 

W schizofrenii nie każdy ma wszystkie objawy tej choroby, nawet odeszło się od objawów typu autyzm schizofreniczny czy rozpad osobowości. Nawet nie trzeba nie mieć poczucia choroby, bo ja miałem poczucie choroby i każdy lekarz walił mi diagnozę F20.0 Nawet bardzo znany lekarz psychiatra w Polsce napisał mi, że brak poczucia zaburzenia nie musi występować. 

Mnie zastanawia co w takim razie musi występować, by można było stwierdzić schizofrenię. Wystarczy w takim razie psychoza mniejsza lub większa by zdiagnozować schizofrenię. A w takim razie śmiem twierdzić tak jak psychoza psychozie nierówna, tak i schizofrenia schizofrenii też nie. A leki pozostają co ciekawe te same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Młoda11 napisał(a):

Mnie zastanawia co w takim razie musi występować, by można było stwierdzić schizofrenię. Wystarczy w takim razie psychoza mniejsza lub większa by zdiagnozować schizofrenię. A w takim razie śmiem twierdzić tak jak psychoza psychozie nierówna, tak i schizofrenia schizofrenii też nie. A leki pozostają co ciekawe te same.

A jakie objawy daje psychoza? Ciekawa jestem bo nie miałam nigdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mała_mi123 napisał(a):

A jakie objawy daje psychoza? Ciekawa jestem bo nie miałam nigdy.

Z mojej wiedzy wynika że przychoza to wszystko co zawiera żywe przekonanie o tym że coś co nie jest prawdziwe takim jest. A więc nie tylko omamy wzrokowe lub słuchowe (głosy) ale też urojenia i paranoje wszelkiej maści, takie jak wielkościowe, ksobne, prześladowcze. Wystarczy że jeden lub dwa elementy występują, żeby mówić o psychozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Objawy negatywne i schizofreniczny typ omamów i urojeń. Schizofrenicznym urojenien jest np. wrażenie, że ludzie znają nasze myśli. Ja miałem tak, że miałem poczucie, że mam w sobie antenę i ludzie znali wszystko co w danej myślałem. Ludzie znali moje też moje myśli poprzez indukcję, gdy z nimi się stykałem.

 

Schizofrenicznym urojenien jest też poczucie, że jakaś siła czy człowiek nami steruje.

Edytowane przez MiśMały

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×