Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiedy potrzeba czułości staje się patologią?


dominicov

Rekomendowane odpowiedzi

 

4 godziny temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Gdy z dwóch osób robi się jedna.

W porodzie?

3 godziny temu, mała_mi123 napisał(a):

To w seksie?

Ahahahaha

Nie z każdym seks jest powodowany czułością 

Edytowane przez Dalja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba na myśl przychodzą mi takie pantoflowe związki gdzie nawet mają jedno wspólne konto na FB, a jedno rządzi druga strona. Nawet na zakupach kilka razy zdarzyło mi się spotkać w dużym mieście pewna "parę"? gdzie obydwoje byli ubrani w stylizacje z lat 20-30 zeszłego stulecia, zawsze był to sklep obuwniczy pewnej firmy a ona tam przymierzała buciki a on tylko kiwał głowa i decydował - tak/ nie. Młodzi ludzie koło 30-tki. Wisiało coś wokół nich w powietrzu - aura dziwna, jak wokół Westa i Bianki C. Z tym że ludzie za każdym razem w przerysowanych stylizacjach z ubiegłego stulecia. Jakaś gra w master / servant. Jakieś zniesmaczenie mnie na ich widok łapało. Biedna dziewczyna że oddaje władze nad sobą w ręce męskich portek.

Edytowane przez mała_mi123
H

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy potrzeba czułości staje się patologią?
Może wtedy, gdy zaczynamy traktować drugiego człowieka jak „automat do przytulania”, który ma zawsze być dostępny na żądanie. Albo kiedy bliskość staje się obsesją i bez niej nie da się funkcjonować – jakby brak czułości był końcem świata, a nie po prostu chwilą samotności.

Czułość to coś pięknego, ale nie może być wymuszona, jednostronna ani traktowana jak plaster na wszystkie emocjonalne rany. Bo wtedy z potrzeby robi się głód, a z głodu – uzależnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm..
Myślę, że dopóki nie staje toksyczna albo wyrządzać komuś krzywdy, czyli sprawa różnie jakby wygląda.
Więc trzeba by to przedyskutować zawsze, gdy czegoś jest może za dużo/mało i czy tak naprawdę jest.
Każdy ma swoje jakieś ramy w których czuje się komfortowo, choć mogą one też się zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze a propos tej czułości – bo coś czuję (nomen omen), że warto dorzucić kilka luźniejszych słów, zanim ktoś postanowi zagłaskać drugą osobę na poziomie kota tulonego na śmierć. 😄

Czułość to świetna sprawa. Jak sól w zupie – bez niej niby da się żyć, ale smaku brak. Tylko że jak się nasypie za dużo… no to już nie czułość, tylko przesłodzona tragedia. A raczej: przesolona. I tak samo działa czułość na turboobrotach – zamiast wzmacniać więź, potrafi drugą osobę przydusić jak emocjonalna kołdra obciążeniowa.

Serio, można kogoś zagłaskać tak, że od samego „koteczku, słoneczko, aniołeczku, jak Ci minął dzień?” – będzie kombinował, jak uciec pod pretekstem zakupu ziemniaków i nie wracać. 🥔

Czułość jest piękna, ale tylko wtedy, gdy daje przestrzeń, a nie przydusza. Bo nawet najłagodniejszy kot ucieknie z kolan, jeśli będzie głaskany pod włos przez trzy godziny z rzędu. 😺

Warto też pamiętać o jednej rzeczy: nie każdy okazuje czułość w sposób oczywisty. Nie każdy będzie się przytulał, mówił „misiu-pysiu” i słał serduszka na Messengerze co trzy godziny. Są tacy, którzy miłość pokażą... podkręceniem grzejnika w nocy, żebyś nie zmarzł. Albo zostawieniem ostatniego pieroga na talerzu – a to jest już naprawdę wyższy poziom uczucia. 

To, że ktoś nie okazuje czułości w klasyczny sposób, nie znaczy, że nie kocha. Może po prostu jego „językiem miłości” jest robienie herbaty, sprawdzanie ciśnienia w oponach albo zapamiętywanie, jaką masz ulubioną piosenkę.

Nie każdy musi być romantycznym bohaterem z telenoweli – czasem prawdziwe uczucie siedzi sobie cicho w kącie, pachnie rosołem i przynosi ładowarkę do telefonu bez pytania. 🧡

A więc złoty środek: czułość jak sól – szczypta czyni potrawę pyszną, ale sypana garściami może ją zepsuć. 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkiem sporo jest takich par jednoosobowych. I słusznie, ludzie widzą że to jest nie tak, dysfunkcyjne. Ale pytanie czy jeśli obie strony są zadowolone, nie ma uczucia krzywdy, to chyba nie ma po co tykac takiego jednoczlowieka;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dalja "Para jednoosobowa" brzmi trochę jak promocja w sklepie: „Kup jedno, udawaj, że to komplet!” 😄 miłość kompaktowa – cała relacja w jednym człowieku.
A tak serio – czy chodzi Ci o taki układ, gdzie tylko jedna strona daje, zabiega, dzwoni, przytula, gotuje rosół i pyta, jak minął dzień... a druga strona głównie odbiera i mówi „aha”. Czyli związek, w którym jedna osoba robi za cały duet – emocjonalnie, organizacyjnie i serduszkowo (w sensie czułości).

No i owszem, jeśli obie strony są szczęśliwe – nawet jeśli jedna robi za dwie w tym związku – to może i nie ma co tego tykać. Ale czasem to „szczęście” jednej strony jest po prostu cichym pogodzeniem się z brakiem wzajemności. A wtedy taka "para jednoosobowa" to bardziej smutny monodram niż romantyczna komedia.

Ale hej – dopóki nie noszą wspólnie jednej kurtki i nie mają wspólnego telefonu, może nie jest jeszcze tragicznie. 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Relfi napisał(a):

hm..
Myślę, że dopóki nie staje toksyczna albo wyrządzać komuś krzywdy, czyli sprawa różnie jakby wygląda.
Więc trzeba by to przedyskutować zawsze, gdy czegoś jest może za dużo/mało i czy tak naprawdę jest.
Każdy ma swoje jakieś ramy w których czuje się komfortowo, choć mogą one też się zmieniać.

Też tak myślę. Dryagan też mądrze napisał. Myślę też, że takie patologie odnośnie czułości, występują często w relacji matka-syn. Gdy dziecko jest zabardzo rozpieszczane w dzieciństwie w dorosłym życiu nie może sobie poradzić bez niej, krzywdzi przy tym swoją wybrankę/wybranki. Jakiej dziewczynie odpowiada wtrącająca się matka, tłumaczenie się jej ze wszystkiego, jakieś przesadne porady, i w ogóle takie poczucie jakby w tej dziewczynie chciał widzieć matkę żyć z nią, może sobie kochać mamę, może to być najważniejsza kobieta w jego życiu, ale gdy jest zakochany powinien oddzielić relacje matka a swoja wybranka. 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Dryagan napisał(a):

@Dalja "Para jednoosobowa" brzmi trochę jak promocja w sklepie: „Kup jedno, udawaj, że to komplet!” 😄 miłość kompaktowa – cała relacja w jednym człowieku.
A tak serio – czy chodzi Ci o taki układ, gdzie tylko jedna strona daje, zabiega, dzwoni, przytula, gotuje rosół i pyta, jak minął dzień... a druga strona głównie odbiera i mówi „aha”. Czyli związek, w którym jedna osoba robi za cały duet – emocjonalnie, organizacyjnie i serduszkowo (w sensie czułości).

No i owszem, jeśli obie strony są szczęśliwe – nawet jeśli jedna robi za dwie w tym związku – to może i nie ma co tego tykać. Ale czasem to „szczęście” jednej strony jest po prostu cichym pogodzeniem się z brakiem wzajemności. A wtedy taka "para jednoosobowa" to bardziej smutny monodram niż romantyczna komedia.

Ale hej – dopóki nie noszą wspólnie jednej kurtki i nie mają wspólnego telefonu, może nie jest jeszcze tragicznie. 😉

Ja mówiłam o parach z jednym kontem na fb i jednym telefonem:D to co Ty opisales najpewniej unieszczesliwia te aktywna strone, ale może są ludzie którym to pasuje Ale pewnie to bardzo niewielu o ile w ogóle takie osoby istnieją, może te co maja zaburzenia odczuwania emocji. Tak sobie gdybam

A z tą kurtka nie takie głupie, bo kobiety pożyczać mogą bluzy czy koszule od mezczyzn😁 szczególnie w obecnej modzie, hihi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Dalja napisał(a):

Ja mówiłam o parach z jednym kontem na fb i jednym telefonem:D

Moi dawni znajomi poszli jeszcze dalej. Po remoncie mieszkania nie montowali drzwi do kibla, „bo my nie mamy przed sobą tajemnic”.

 

Wizyta, podczas której on zaczął obgryzać jej przy mnie paznokcie u stóp, była moją ostatnią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×