Skocz do zawartości
Nerwica.com

Śmiesznie o sprawach poważnych


KarinaMarina

Rekomendowane odpowiedzi

Każda moja wizyta w domu rodzinnym mimo że nie mieszkam tam kilka lat kończy się takim zjazdem emocjonalnym że nie mogę do siebie dojść przez kilka dni. Oczywiście jadę tam w dobrej intencji i zostaje w dobrej intencji przyjmowana ale mam wrażenie że na nic moje wysiłki. Rodzice się zestarzeli, żyją w swoim świecie, odtwarzają schematy i zachowania jakie mieli i mimo mojego wieku mają względem mnie. Dobija mnie ich tok myślenia, bieda i zaściankowość, katolickie wąskotorowe rozumowanie,,co ludzie powiedzą" oraz trudna do ukrycia obojętność. Jadę tam z energią +100 wracam z +10. W zasadzie nie interesuje ich moje życie, nie mają chęci mnie odwiedzić i kontakt jest jaki jest, no ale w drugą stronę rozszczą sobie prawa do odwiedzin, do telefonów. Jak bardzo słaba to relacja zobaczyłam kiedy się stamtąd wyprowadziłam co było dla mnie szokiem.

 

Przed pierwsze dwa miesiące po mojej wyprowadzce nikt nie zadzwonił zapytać jak mi się żyje i czy wogole zyje. Kiedy trochę się ustabilizowalam i zbudowałam dom, nikt nie spieszył by mnie odwiedzić i zobaczyć mój dom, mimo że minęło pół roku glucha cisza. Na święta za to cisną telefonami bo ,,co ludzie powiedzą, że córka na święta nie przyjezdza". Nie rozumiem tego nie chce tego rozumieć bo boję się że załamie mnie to w jakiś sposób. 

Czy trzymalibyscie jakieś kontakty? Zawsze wpadam w doła. Może lepiej ograniczyć kontakty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, KarinaMarina napisał:

Czy trzymalibyscie jakieś kontakty? Zawsze wpadam w doła. Może lepiej ograniczyć kontakty?

Nie odpowiem na to pytanie...zrób tak jak sama czujesz. Najlepiej byłoby się zdystansować emocjonalnie choć wiem, że to trudne bo w końcu to najbliższe Tobie osoby. Najbliższe w teorii bo jak widać dzieli was przepaść ale wciąż to Twoja rodzina. 

Dbaj o siebie przede wszystkim...bo nikt nie zrobi tego lepiej niż ty sama ;) 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś nie miałam kontaktu kilka lat i dobrze nam to zrobiło. Ale ja to ja.

 

Może oni po prostu też mają problemy ale o nich nie wiedzą, albo nie chcą ci mówić. Moja mama nam też wszystkiego nie mówi, coś powie jednemu, coś drugiemu i my później to składamy w całość( np wczoraj się dowiedziałam od siostry że mama ma duże problemy, ale mi o nich nie powiedziała, być może dlatego że widzi jak mi jest ciężko i nie chce mi dokładać jeszcze swoich problemów). Z jednej strony jest mi smutno i źle z drugiej wiem że ona na swój sposób po prostu mnie chroni mimo że nigdy nie mieliśmy jakiegoś super kontaktu. Po za tym pamiętajmy że często nasze zachowania, schematy są takie jak mieliśmy w domach. Natomiast jednego się nauczyłam mimo że potrzebowałam bardzo dużo czasu by do tego dojść, złotym środkiem jest rozmowa, taka szczera. Może usiądź z rodzicami i porozmawiaj. Być może będą kłótnie itp ale zaczną też myśleć nad pewnymi rzeczami. Mi jako dziecku zawsze brakowało takich rozmów, dlatego teraz jako matka nauczyła swoje dzieci aby mi mówiły co ich " boli" bo przecież nie domyśle się tego, ani nie czytam w ich głowach. Dzięki temu mamy świetny kontakt ze sobą.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×