Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 28.05.2025 o 21:56, acherontia styx napisał(a):

@Fuji, @bei jako że ja bardzo pilnuje swojego work -life balance od jakiegoś czasu zapytam co Wam daje zajeżdżanie się w imię CZYJEGOŚ zarobku? No chyba że ktoś jest na własnej działalności, to wtedy trochę inaczej to wygląda, ale nadal bez przesady.
Owszem, wiele zależy też od rodzaju pracy, bo są rzeczy  które trzeba zrobić dokładnie w danym momencie mimo zmęczenia/gorszego samopoczucia etc., ale to są raczej pojedyncze sytuacje, a nie rzecz ciągnąca się miesiącami/latami.  
Przypominam, że pracując na etacie PRACUJECIE NA KOGOŚ. Owszem, dostajecie wynagrodzenie, w zależności od firmy lepsze lub gorsze, ale nadal Wasze zarobki przy zyskach firmy są ułamkiem procenta. I nie, jak za 2, 5 czy 10 lat wysiądziecie całkowicie chociażby zdrowotnie, to nikt Wam nie podziękuje za to, że dotychczas pracowaliście z gorączką, robiliście pierdyliard nadgodzin i większość pracodawców jak wylądujecie na długim zasiłku chorobowym, a później na świadczeniu rehabilitacyjnym dłuższym niż 3 miesiące, Wam podziękuje za współpracę, bo wtedy mimo choroby będzie już mogła to zrobić. Sorry, ale taki mamy klimat - pracodawca w 95% przypadków przedłoży interes firmy nad przejmowanie się pojedynczą jednostką. Czemu stawiacie czyjś interes nad samych siebie? A organizm upomni się prędzej lub później o zaciągnięty kredyt. I aktualnie sama nie jestem najlepszym przykładem bo chodzę do pracy z zapaleniem krtani i zapaleniem oskrzeli, ale czuję się dobrze, nie mam gorączki a mam trochę pracy, którą muszę wykonać teraz (nie mogłam jej zrobić ani wcześniej, ani później) a nikt jej za mnie nie zrobi. I owszem, może na zwolnienie nie poszłam ale dzisiaj o 9 wpadłam na genialny pomysł, że chcę jutro wolne mimo, że mam dużo roboty. Nie zastanawiałam się nad tym czy zawali się firma jak mnie jeden dzień nie będzie tylko wzięłam telefon i zadzwoniłam do szefowej i zapytałam o to wolne. Czy dostałam? A i owszem, mimo, że u mnie nie ma czegoś takiego jak urlop i w przypadku każdej nieobecności powinnam mieć zastępstwo, którego nie ma. Czy być może będę musiała za to wziąć robotę w któryś weekend do domu? Może tak, może nie, ale teraz gdzie mam zalecenia od lekarza oszczędzać głos wybrałam swój interes a nie interes firmy. Ba, jak w piątek nadal nie będzie poprawy to planuję pojechać do pracy na max 2h i wrócić do domu. Czy moja szefowa jest zadowolona? Na pewno nie, ale jeszcze bardziej niezadowolona będzie jak skończę z powikłaniami w szpitalu i zniknę na nie wiadomo ile, a tak przynajmniej wie, że wrócę po weekendzie. 

Z tego co zrozumiałem, to @Fujinapisał, że pracuje aż tyle, bo tylko wtedy choć trochę zajmuje się czymś innym u lepiej się czuje. On nie robi tego dla pracodawcy, tylko dla siebie w pewnym sensie.

Sporo osób ma ten problem, że muszą być ciągle w biegu, ciągle czymś zajęci, inaczej doświadczają nieprzyjemnych uczuć, możliwe, że jakiejś wewnętrznej pustki i bezsensu. Tak więc ja bym się, zastanowił nad przyczynami tego zjawiska i zadziałał na istotę problemu. 

A z pracodawcami wykorzystującymi pracowników będzie tak długo problem, jak społeczeństwo będzie głosować na liberałów lub populistów pokroju KO, PiS, czy konfederacja. Lata wyśmiewania i obrzydzania ludziom idei lewicowych niestety robią swoje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mic43 nie zmienia to faktu, że nadal jest to zajeżdżanie się dla idei. I wiem że w tym przypadku jest to ucieczka od problemów w realnym życiu w prace, ale to należy wtedy przekierować energię w to, żeby nauczyć się (np. na psychoterapii) radzić sobie ze sobą i nauczyć się równoważyć życie zawodowe vs. życie prywatne. Sama kiedyś mogłam siedzieć nie 2wiadomo jak długo w pracy codziennie, ale no to nie jest rozwiązanie prawdziwego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mic43 napisał(a):

Z tego co zrozumiałem, to @Fujinapisał, że pracuje aż tyle, bo tylko wtedy choć trochę zajmuje się czymś innym u lepiej się czuje. On nie robi tego dla pracodawcy, tylko dla siebie w pewnym sensie.

Sporo osób ma ten problem, że muszą być ciągle w biegu, ciągle czymś zajęci, inaczej doświadczają nieprzyjemnych uczuć, możliwe, że jakiejś wewnętrznej pustki i bezsensu. Tak więc ja bym się, zastanowił nad przyczynami tego zjawiska i zadziałał na istotę problemu. 

A z pracodawcami wykorzystującymi pracowników będzie tak długo problem, jak społeczeństwo będzie głosować na liberałów lub populistów pokroju KO, PiS, czy konfederacja. Lata wyśmiewania i obrzydzania ludziom idei lewicowych niestety robią swoje. 

Dokładnie tak robię. Ale akurat dla pracodawcy to ja robię jak najmniej. Kompletnie się tam nie angażuję i tobie totalne poniżej minimum. Mógłbym powiedzieć, że jestem tam fizycznie tylko i organizm ma czas na odpoczynek. Jak wychodzę to się zaczyna walka z myślami więc idę na swojej małej fabryczki i zasuwam do wieczora. Pomagam po sąsiedzku i robię wszystko żeby tylko te myśli zająć pracą. 

Niedziela jest najgorsza jak nic nie robię. Na szczęście też już są zleceniami zawalone więc jakoś przetrwam.

Ostatnio miałem tydzień takiego zrzutu jakiego dawno nie miałem. 

Niewiele brakło a nie wiem co by było. 

Obiecałem, że tego nie zrobię więc nie zrobię! 

Ja nie okazuję tego na zewnątrz.

W tej kwestii to jest sztywniutko.

Robię czasami zbyt poważne rzeczy żeby okazywać taką słabość. 

Dzisiaj trochę puściło. Lekka ulga.

Ja nie piję bo to nie moja bajka ale tak pomyślałem żeby iść po zwykłą flaszkę i przechylić. Mniej by bolało.

Ostatnio to chyba z dwa lata temu będzie jak musiałem się znieczulić. 

Trzymajcie się ludzie. Trzeba wytrzymać 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Fuji napisał(a):

Ja nie piję bo to nie moja bajka ale tak pomyślałem żeby iść po zwykłą flaszkę i przechylić. Mniej by bolało.

Ja chyba bym tak nie umiala. Moge się napić alkoholu żeby coś uczcic, żeby spróbować jak smakuje, może żeby się rozluźnić choć tutaj juz mam maly zgrzyt, ale nie umiem sobie wyobrazić, że zastosowalabym go jako znieczulenie, żeby nie myśleć o problemach. Ja się zbyt panicznie boje uzależnienia. Boje sie,że kiedyś mogłoby mi sie spodobać to jak się czuje po alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

@Mic43 nie zmienia to faktu, że nadal jest to zajeżdżanie się dla idei. I wiem że w tym przypadku jest to ucieczka od problemów w realnym życiu w prace, ale to należy wtedy przekierować energię w to, żeby nauczyć się (np. na psychoterapii) radzić sobie ze sobą i nauczyć się równoważyć życie zawodowe vs. życie prywatne. Sama kiedyś mogłam siedzieć nie 2wiadomo jak długo w pracy codziennie, ale no to nie jest rozwiązanie prawdziwego problemu.

Ciekawe, bo ja mam dokładnie odwrotnie. Panicznie boję się pracy zawodowej, utraty wolności i kontroli nad tym, co robię i czym się w danym momencie zajmuję. 

Nie mówię, że mnie nie nachodzą negatywne myśli i samotność, gdy nie mam w planie niczego na dany dzień, ale jeszcze bardziej boję się utraty niezależności i tego, że będę musiał robić to, czego nie chcę lub w czym nie widzę sensu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, bei napisał(a):

Ja chyba bym tak nie umiala. Moge się napić alkoholu żeby coś uczcic, żeby spróbować jak smakuje, może żeby się rozluźnić choć tutaj juz mam maly zgrzyt, ale nie umiem sobie wyobrazić, że zastosowalabym go jako znieczulenie, żeby nie myśleć o problemach. Ja się zbyt panicznie boje uzależnienia. Boje sie,że kiedyś mogłoby mi sie spodobać to jak się czuje po alkoholu.

Mam podobnie dlatego. Zresztą używki mnie nigdy nie urzekły. Zasadniczo to dwa razy w życiu eksperymentalnie użyłem aby sprawdzić smak a tak to nie jest mi to do niczego potrzebne.

Za dużo się pijaństwa naoglądałem i ten obraz jest dla mnie wręcz ohydny. 

Im ktoś bardziej pijany tym unikam kontaktu z taką osobą nawet jak już wytrzeźwieje. 

Pijak nigdy się nie zmieni. Będzie manipulował i wykorzystywał do końca. 

Znam jeden wyjątek i człowieka który rzucił picie i ma się dobrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fuji, tak to prawda. Pijak zawsze będzie manipulował. I rzadko się tak dzieje, że się zmienia. Musiałby to odsatwić całkowicie i zacząć terapię, pracę nad sobą.

 

Znałam w sumie chyba tylko jednego alkoholika, ale ciężko się z nim żyło... Oni sobie często nie zdają z tego sprawy, jak bardzo są toksyczni. A są. I to bardzo.

 

Mam już uraz i nigdy więcej żula w moim życiu. Już wolę lekomanów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstalam ok 5 bo wczoraj poszłam spac o 19.00 ale sił starczylo mi na  2-3 godz. Zjadłam sniadanie, przeglądnełam Internet i znowu poszlam spac na 6 godz. Miałam nadzieje że leki zadzialaja motywujaco, a one mnie usypiają. 

 

Zaplesniała mi miska bo jej nie umyłam od razu i jestem tym załamana. Pewnie ją wyrzuce, bo zwykle tak robie jak coś zapleśnieje.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spać spałem az 10 godzin ale że ok 5 rano sie położyłem to spałem do niedawna. Nie mam nad tym żadnej kontroli. Przez takie spanie i tak różny przez to styl życia czuję jakby mój mozg nie funkcjonował. Czlowiek jakieś ma tam przeblyski jak odstawi Mirte na jeden dzień i następnego juz trzeba do niej wracać. Ech może sie dziś zmotywuje lepszą pogodą choćby do wyjscia na rower. Inaczej zwariuje wychodzac z domu raz, góra  dwa na tydzień 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×