Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica/depresja taty


przemek_w

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

To mój pierwszy post na forum. Chciałem się Was poradzić w sprawie mojego taty, wiek 64L.

Tata do lipca był osobą bardzo aktywną. Prowadził własną działalność, sporo prac domowych robił na podwórku. Zawsze był osobą szybką i niecierpliwą, Szybko się irytował. Zdecydowanie choleryk, nie flegmatyk smile.png

Na początku lipca tata po okresowym badaniu u urologa wrócił dość przybity. Lekarz zlecił tacie przeprowadzenie biopsji. Tata, który nigdy nie był w szpitalu strasznie się tego wystraszył. Konsultacja u innego lekarza, rezonans, wywiad dały tacie 2% zachorowania na raka. Czyli szanse nikłe. Jednak bardzo to tatę przybiło, zaczął wmawiać sobie i nam, że może lekarz czegoś nie widzi, nie zna się. Uznaliśmy to za nieufność taty. Jednocześnie bardzo nas dziwił strach taty przed samym rezonansem (mimo, że w życiu dwukrotnie miał takie badanie i podchodził do tego normalnie, czyli na luzie).

Tłumaczenia, że nie ma się czym przejmować, że był u bardzo dobrego specjalisty, który by nie zatajał choroby nie trafiały. Ten paniczny strach spowodował bóle głowy. Tata aż się trząsł. Lekarz rodzinny przepisał tacie Xanax. Tata był też u psychologa. Wiedział, że dzieje się z nim coś złego, sam nam mówił że chciałby głupie myśli wybić z głowy. Xanax nawet pomagał, ale wiadomo, że nie tędy droga. Tata po 2 tygodniach już kombinował jak samemu przestać go brać bojąc się uzależnienia.

W połowie września tata miał pierwszą konsultację u lekarza psychiatry. Z lekarzem rozmawiał całkiem normalnie, mówił że ma głupie myśli i chciałby się ich pozbyć. Dostał Seda,m i Remirtę. Jeszcze tego samego dnia zaczął tryskać energią i cieszyć się, że samą rozmową lekarz leczy.

3 dni później tata znowu miał myśli, że dopadnie go choroba. Zaczął się też panicznie bać szpitala psychiatrycznego. Zorganizowałem więc video rozmowę z lekarzem, gdzie lekarz wszystko wytłumaczył tacie, zapewnił, że wcale nie chce brać taty do szpitala. Pomogło na jeden dzień.

Od tamtej pory minął tydzień. Forma taty się pogorszyła. Wydzwania po rodzinie i znajomych w nocy prosząc by powiedzieli mi i mamie, żebyśmy go nie wywozili do szpitala (wcale takich zamiarów nie mamy i obiecujemy szczerze tacie, że się nim będziemy w domu opiekować, żeby się tym nie martwił).

Tata każe nam przyrzekać (a to na Boga, na krzyż, na biblię), że go nie oddamy by po godzinie znowu kazać nam przyrzekać.

Wczoraj (10 dzień Sedamu i Remirty) tata był np. zupełnie normalny. Załatwiał sprawy, był w urzędzie. Normalnie ze mną rozmawiał. A w nocy uciekł z domu jak spaliśmy bo się bał że go wywieziemy.

I dziś na nowo jest cały roztrzęsiony.

Przez cały ten okres znacznie tata schudł.

Lekarz zdiagnozował nerwicę i depresję.

Czy takie zachowanie jest normalne w procesie leczenia? Z tego co mówił lekarz, i co widziałem w ulotce Remirty, to na efekty trzeba czekać min. 2 tygodnie.

Tatę jest strach zostawiać samego w domu bo wychodzi, nie zamyka drzwi. Mama już nie ma siły, strasznie mi jej szkoda.

Co dalej robić? czekać na efekty leczenia? szukać ośrodka prywatnego z dobrą opieką, gdzie leczą depresję? Czuję się kompletnie bezradny :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wykształcenia psychologicznego ani psychiatrycznego. Moim zdaniem te leki nie służą Twojemu tacie i to one mogą pogłębiać stany lękowe i powodować splątanie. Szanuję za decyzję o odwiedzeniu psychologa/psychiatry, ale zaczęłabym próby ukojenia "stresu" od czegoś lżejszego - rozmowy, terapii indywidualnej, terapii grupowej, podsuwania historii innych, prób relaksowania się, pogłębienia wiedzy nt. zmartwienia, odwrócenia uwagi, znalezieniu nowego hobby, wprowadzenia czegoś optymistycznego, nowego obowiązku. Teraz, w procesie farmakoterapii również warto je wprowadzić. Leki same niczego nie zrobią. Są dwie drogi - dobrać je do zalecanej dawki lub odstawić całkowicie, teraz i tu. Wydaje mi się, czy stawiacie tatę jako osobę niepoczytalną? Jak zachowuje się w trakcie ucieczek z domu i tych dziwnych zachowań? 

 

Miałam "podobną" sytuację. Ataki paniki - dosłownie trzepało mną od wewnątrz, całe bezproduktywne dnie i bezsenne noce. Lekarz chciał jak najszybciej to załatwić, więc przepisał tabletki. Leki tylko pogłębiły moje paniczne myśli i zachowania, w dodatku "odklejały mnie". W ciągu jednego dnia doświadczałam tyle emocji, że jedyne czego chciałam to, żeby ich działanie się skończyło. Przestałam je brać sama, lekarz wzruszył ramionami - okej, moja decyzja. Dostałam je ze względu na ataki paniki i dolegliwości somatyczne powodowane stresem i wysoką wrażliwością. Pożegnałam się z nimi dopiero po tym jak poznałam ogrom ludzi w grupie dla Znerwicowanych. Początkowo myślałam, że mały odsetek ludzi "to" ma, ale tam dowiedziałam się jak bardzo się myliłam. Codziennie, parę razy dziennie nowe osoby dodawały posty "dzieje mi się to, czy to nerwica, czy ja umieram", itp. W końcu samo odeszło, nauczyłam się relaksować (okazało się, że nigdy wcześniej w życiu tego nie potrafiłam). Nie wiem co by było, gdybym została przy tabletkach, ale pamiętam doskonale to uczucie, kiedy bliscy widzą, że coś z Tobą nie tak i przez ich usta przemykają się słowa "oddział psychiatryczny", "prywatny ośrodek". I ten lęk, kiedy próbujesz wszystkim pokazać, że po prostu za bardzo się przejmujesz tym, co jest teraz, a opcja utraty zaufania do najbliższych, (którzy chcą "wywieźć Cię" z bezpiecznej przestrzeni) dorzuci jeszcze tonę stresu do obecnej sytuacji. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×