Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

refren, ale wiesz co? Jest taki problem, że ja nie mogę udać się na leczenie z wiary czy tam religii, bo w Polsce jeszcze nie wdrożono takiego programu psychologicznego. Ale jak już się wdroży, to ja tam pójdę dobrowolnie, ale tak jak Ciebie, to chyba będą musieli wziąć na przymusowe. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy Truchło przeczytał książkę "Dowód", którą polecił mu Łapa, ja czytam jestem już w połowie :]

radzę poczytać wszystkim sceptykom, swoją drogą pozytywne przesłanie, nie żadne straszenie potępieniem, nie lękajcie się sceptycy, bo mam wrażenie, że Wy się kary za postępki boicie podświadomie i spać spokojnie idziecie dopiero jak wszystkie niewyjaśnialne materialistycznie wydarzenia sobie jakoś prowizorycznie zracjonalizujecie :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie lękajcie się sceptycy, bo mam wrażenie, że Wy się kary za postępki boicie podświadomie i spać spokojnie idziecie dopiero jak wszystkie niewyjaśnialne materialistycznie wydarzenia sobie jakoś prowizorycznie zracjonalizujecie :]

Tak było wtedy, kiedy byłeś nihilistą? Bo ja tak nie mam. Na razie jestem i do pewnego momentu będę dla osób moralnych w miarę dobrą osobą, bo bycie złym mi się nie kalkuluje, ale mam tę przewagę, że nic mnie nie powstrzyma przed czynieniem, ekhe, zła, kiedy już zechcę je siać.

Żadnych niewyjaśnialnych materialistycznie wydarzeń nie doznałem, dlatego zaznaczam często, że ty musisz być jakimś wybrańcem.. albo po prostu chcesz, żeby pewne rzeczy były niewyjaśnialne. Ale to już teza z mojego punktu widzenia, nie zaprzeczam, może ty doznajesz cudów.

 

Książki jeszcze nie zacząłem, bo mam dużą kolejkę, ale nie omieszkam w swoim czasie przeczytać, co już zaznaczałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak się nazywa ten wykładowca z Hogwartu?

 

Mnie zaś, jako sceptyka i ateistę (i małego entuzjastę medycyny zachodniej oraz związanych z nią przyjemności), interesuje jaki wpływ na poszukiwanie prawd religijnych może mieć przyjmowanie olanzapiny. Serio pytam, gdyż nie brałem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, to ten neurochirurg tak robił właśnie, bo zanim sam poznał zaświaty, z racji wykonywanego zawodu spotykał przecież ludzi, którzy mieli różne relacje i niezwykłe doświadczenia, a więc wrzucał je do skrzyni "niewyjaśnione" i spokojnie powracał do swojego materialistycznego światopoglądu :)

 

Bonsai - Eben Alexander, taki jesteś panicz, że sam nie możesz wygoglować? :]

a co masz do olanzapiny, pewnie już chcesz sugerować, że moje zainteresowania duchowe są skutkiem ubocznym przyjmowania olanzapiny :lol: to jest właśnie ta pokrętna logika sceptyków :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik,

 

Książka Ebena Alexandra to najlepszy dowód na to, że szatan, aby zwieść człowieka, nie będzie przebierał w środkach. Jeżeli ktokolwiek, kto przeczytał tę pozycję, zastosuje w niej zawarte zalecenia, wcześniej czy później będzie szukał pomocy u egzorcysty.

 

Google znalazło. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Davin, wyłączyła mu się kora nowa w tej śpiączce i z naukowego punktu widzenia nie miał prawa mieć takich cudownych doświadczeń, wgl to cud, że przeżył.

 

No niech każdy sobie wg własnych poglądów oceni czy jego przekaz jest dobry czy zły, moim zdaniem bardzo dobry, przynajmniej z tej połowy, którą przeczytałem :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, no bo ja już tak śmiechowato do Ciebie podchodzę, wybacz. :) Mam nadzieję, że znasz również teorię o tym, że w momencie śmierci klinicznej szyszynka produkuje dmt (dimetylotryptaminę), która jest bardzo silnym psychodelikiem. Wtedy możesz ujrzeć boga, światło i cokolwiek sobie wymarzysz.

 

Czekam na kolejne książki. :great:

 

Davin, :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, jetodiku. :uklon: I ten wykładowca z Hogwartu, który poznał zaświaty, wie, że nie był to wynik szyszynkowych wizji tylko kontaktu z drugą stroną lustra. Stary, co się z Tobą stało, ech.

 

Mnie zaś rozwaliło to (w końcu jestem drzewko):

 

Katoliccy pielgrzymi gryzą 520-letnie drzewo. Jest zagrożone, otoczono je płotem.

"Nie obyło się bez metalowego płotu. Aby uchronić przed katolickimi pielgrzymami 520-letnie drzewo we wsi Cielętniki, trzeba było posunąć się do takich środków. Pątnicy gryźli je, by zwalczyć ból zębów. Wszystko dlatego, że obok można znaleźć tablicę św. Apolonii, która jest uznawana za patronkę stomatologów. To właśnie do niej modlili się pielgrzymi, by później podgryzać korę."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę w to, że świadomość jest produktem materii, świata fizycznego. Wierzę w osobowe istnienie po śmierci. Samo bycie świadomym, odczuwanie czegokolwiek jest dla mnie "nadprzyrodzone". Od ponad roku zdarzają mi się tajemnicze koincydencje, które wyglądają mi na efekt działania bytów z niefizycznego świata (nie wiem, czy dobrych, czy złych), a nie choroby psychicznej czy przypadku. Wręcz nie wiem, jak niektórzy ludzie mogą nie mieć nadziei na życie pozagrobowe... Świat duchowy to coś poza prawami fizyki. Człowiek to nie niezwykle zaawansowana maszyna biologiczna, ale istota, która posiada też naturę duchową (niefizyczną) i to ta niefizyczność czyni go tym, kim jest (bez niej byłby tylko niezdolną do odczucia czegokolwiek biologiczną maszyną).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś polecałem książki Johna Polkinghorne'a twierdzące, że w obrębie teorii fizycznych jest przestrzeń na boską interwencję, więc żeby nie być jednostronnym dla zainteresowanych przedstawiam cieszącą się dobrą opinią znawców tematu, książkę polemizującą z tymi twierdzeniami - "Divine Action & Modern Science", Nicholas Saunders.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zło jest bardzo często tłumaczone przez religie wolną wolą, ale wiele myślałem na ten temat, wiele czytałem i nie znalazłem satysfakcjonującego konceptu wolnej woli, więc może ktoś wierzący w takie cuda, np. drzewko, który wierzy w wolną wolę mógłby jakoś uzasadnić?

tylko argumentami, bo ja jestem racjonalistą i do mnie raczej argumenty przemawiają, a nie, że "bo tak czuje".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zło jest bardzo często tłumaczone przez religie wolną wolą, ale wiele myślałem na ten temat, wiele czytałem i nie znalazłem satysfakcjonującego konceptu wolnej woli, więc może ktoś wierzący w takie cuda, np. drzewko, który wierzy w wolną wolę mógłby jakoś uzasadnić?

tylko argumentami, bo ja jestem racjonalistą i do mnie raczej argumenty przemawiają, a nie, że "bo tak czuje".

"Bo tak czuję" to nie jest według ciebie żaden argument, kiedy rozchodzi się o wolną wolę? Bo dla mnie to tej woli sztandar :D

Racjonalista wierzący w cuda, to dopiero ciekawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, podpisuję się pod tym, co napisał TruchłoBoga. Ja od jakiegoś czasu przestałem Cię traktować poważnie, zbyt często sam się kompromitowałeś. :> Nie obrażaj się, ale jeśli chcesz być do czegoś przekonywanym, to może znajdź sobie jakieś inne drzewko. Albo kolegę powyżej, jeśli tylko będzie on miał na to ochotę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga,

"Bo tak czuję" to nie jest według ciebie żaden argument, kiedy rozchodzi się o wolną wolę? Bo dla mnie to tej woli sztandar :D

Racjonalista wierzący w cuda, to dopiero ciekawe.

 

:shock: oczywiście, że to żaden argument, uczucia mogą być 'wewnętrznym' dowodem bycia czującą istotą, a nie posiadania wolnej woli, tak samo kiedy ktoś czuje, że jest w stanie zapamiętać 100 cyfrową liczbę za pierwszym razem nie jest dowodem na to, że jest w stanie to zrobić.

 

wolna wola oznacza wola niezdeterminowana, czyli niezależna od prawa przyczyny i skutku, bo wiadomo, że łańcuch ten wykracza w stecz daleko przed narodziny tego u którego tą wolę rozpatrujemy.

w jaki sposób człowiek podejmuje działania? decyzja zapada z jakiejś niezawisłej wewnętrznej strefy, odrębnej od świata rządzonym prawem przyczyny i skutku?

to byłby cud dopiero :D

 

a racjonalista, może wierzyć w cuda (ja osobiście nie wierze więc tu się pomyliłeś), tak jak racjonalista może mieć gust, racjonalizm to pewna procedura uzasadniania czegoś, jeśli racjonalista przyznaje, że jego dajmy na to wiara w przynoszące szczęście podkowy nie da się uzasadnić racjonalnie, to pozostaje racjonalistą pomimo takiej wiary.

 

Bonsai

 

jetodik, podpisuję się pod tym, co napisał TruchłoBoga. Ja od jakiegoś czasu przestałem Cię traktować poważnie, zbyt często sam się kompromitowałeś. :> Nie obrażaj się, ale jeśli chcesz być do czegoś przekonywanym, to może znajdź sobie jakieś inne drzewko. Albo kolegę powyżej, jeśli tylko będzie on miał na to ochotę.

 

no tak, czyli podpisujesz się pod cudem niezawisłej tajemniczej strefy, liczyłem na objaśnienie problemu, ale skoro się nie podejmujesz, no cóż...odnośnie Twojego traktowania i mojej rzekomej kompromitacji to tak jak z cudem wolnej woli, możesz sobie wierzyć w co chcesz, przy czym od razu mówie, ze ja z kolei tej wiary nie traktuje poważnie :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga,
"Bo tak czuję" to nie jest według ciebie żaden argument, kiedy rozchodzi się o wolną wolę? Bo dla mnie to tej woli sztandar :D

Racjonalista wierzący w cuda, to dopiero ciekawe.

 

:shock: oczywiście, że to żaden argument, uczucia mogą być 'wewnętrznym' dowodem bycia czującą istotą, a nie posiadania wolnej woli, tak samo kiedy ktoś czuje, że jest w stanie zapamiętać 100 cyfrową liczbę za pierwszym razem nie jest dowodem na to, że jest w stanie to zrobić.

 

wolna wola oznacza wola niezdeterminowana, czyli niezależna od prawa przyczyny i skutku, bo wiadomo, że łańcuch ten wykracza w stecz daleko przed narodziny tego u którego tą wolę rozpatrujemy.

w jaki sposób człowiek podejmuje działania? decyzja zapada z jakiejś niezawisłej wewnętrznej strefy, odrębnej od świata rządzonym prawem przyczyny i skutku?

to byłby cud dopiero :D

 

a racjonalista, może wierzyć w cuda (ja osobiście nie wierze więc tu się pomyliłeś), tak jak racjonalista może mieć gust, racjonalizm to pewna procedura uzasadniania czegoś, jeśli racjonalista przyznaje, że jego dajmy na to wiara w przynoszące szczęście podkowy nie da się uzasadnić racjonalnie, to pozostaje racjonalistą pomimo takiej wiary.

 

Jest na przykład uczucie takie jak pożądanie. Człowiek czegoś chce - człowiek może to wziąć. To jest jego wolna wola, jego wybór. Według twojego środowiska (dalej nie wiem, w co ty się wstrzeliwujesz, no ale chyba jesteś katolikiem) powodem wszelkiego zła jest wolna wola człowieka. Wolna wola jest powodem, dla którego jeden zabierał drugiemu majątek czy życie. Taką odpowiedź dostawałem zawsze od wierzących(katechetów i tak dalej), kiedy pytałem, dlaczego Bóg pozwala na takie niedobre rzeczy. Na tym się zawsze temat kończył, oni/wy wierzycie w tego gościa, ja nie.

 

Nie wierzysz w cuda? Wydawało mi się, że tak. Dalej nie opisałeś, na czym miało polegać rzekome objawienie czy coś tam, jakiego doznałeś, a które sprawiło, że zmieniłeś swój światopogląd.

Człowiek wierzący w przynoszące szczęście podkowy to taki racjonalista, jaka z koziej dupy trąba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×