Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Davin, właśnie o tym pisze, mylenie 'żywej' wiary, z bezrefleksyjnym przyjmowaniem dogmatów to jak mylenie uprawiania sportu z jego oglądaniem :]

dlatego porównanie jest trafne Sigrun,

 

Nie przemawia do mnie Twoje tlumaczenie. Wiare przyjmujesz albo nie...jesli zaczynasz sie zastanawiac nad zasadnoscia i prawda dogmatow znaczy ze zaczynasz wątpic... W swoja wiare.

 

Wiec ni uja nie ma to nic do Twojego porownania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun i gdyby w tej wiedzy pojawiły się wątpliwości, czyniąc z tej wiedzy wiarę, to by znaczyło, że nagle opierasz się na dogmatach? come on.

 

rozumiem, że jak wierzę, że pożyje jeszcze m.in. rok a przecież wiedzieć nie mogę, to znaczy, że przyjąłem bezrefleksyjnie jakiś dogmat?

ciekawe jaki :]

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, no dobra, ale wiara nie ma definicji berefleksyjnego przyjmowania dogmatów, bokser który wychodzi do ringu i wierzy w swoje umiejętności, w swoje zwycięstwo to znaczy, że przyjął dogmat? nie, przyjmowanie dogmatów to już prędzej wyznanie a nie wiara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, czyli wyznajesz ze bedzie gorzej... ;)

 

jetodik, taas...bokser wyznaje ze zwyciezy ;)

 

A jakie ma? Wierzacy powinni wladnie przyjmowac dogmaty nie zastanawiajac sie nad nimi i ich nie analizowac. Jak napisalam wczesniej skoro analizujesz... Zastanawiasz sie nad c tym czy dogmaty sa prawda...wątpisz...a to jyz nie jest wiata...bo powatpiweasz w to w co dotychczas wierzyles. I skonczmy na tym. Bo totalnie nie rozumiesz tego o czym pisze. EOT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, nie, ktoś kto wierzy to wierzy i tyle, a jaką drogą wierzy, czy oszacowania prawdopodobieństwa, czy spójności przesłanek, czy rozważenia i odrzucenia elternatywnych hipotez czy w końcu bezrefleksyjnym bo tak, to już jest kwestia indywidualna.

 

Ja doskonale rozumiem o czym piszesz, mianowicie o tym, że wiara polega na bezrefleksyjnym przyjęciu dogmatów, czego tu nie rozumieć.

i poprzez alternatywne przykłady wiary jak u tego boksera, oraz alterantywne formy wiary, jak oszacowanie prawdopodobieństwa, pokazuje, że Twoja koncepcja wiary jest bardzo zawężona.

 

Odnośnie wątpliwości to one tak na prawdę użyźniają wiarę, dla mnie wiara, która nie mierzy się z wątpliwościami, wiara polegająca na wyparciu i awersyjnej reakcji na wszystko co mogłoby jej zagrozić jest bardzo słabą, skostniałą wiarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, że Twoja koncepcja wiary jest bardzo zawężona.

 

Wybacz ale mam inne zdanie na ten temat :mrgreen:

 

Co do Twoich porownan w dalszym ciagu uwazam ze sa one nietrafione. Moje subiektywne zdanie.

 

Co do koncepcji wiary tez wydaje mi sie ze dalsza dyskysja nie ma sensu. Ja mam inna Ty masz inna. I lazdy z nas ma do tego prawo. Byc moze wynika to z tego ze z pewnoscia wietzymy w cos innego. Shit happens ;) i na tym zakonczmy to. Bo walkowanie w kolko tego samego nie ma sensu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, z tego co mętnie zrozumiałam, wierzysz pomimo wątpliwości, które starasz się wyjaśniać. Rozumiem, że taka forma wiary opiera się głownie na decyzji, ze poruszasz się w określonym kierunku, niezależnie ze po drodze masz upadki czy wzloty. W tym momencie wiara jest bardziej wyrazeniem woli czy tez chęci poznania Boga /jeżeli istnieje/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, wątpisz w boskość Jezusa i mówisz, że nie ma kryzysu w Twojej relacji do chrześcijaństwa, którego owa boskość jest filarem :roll: To kiedy będzie ten kryzys? Jak prawda na temat Jezusa okaże się nazbyt brutalna, toż to wtedy będzie katastrofa chrześcijaństwa, a nie kryzys.

 

ego, musisz zrozumieć, że u innych sprawy wiary nie polegają na tym, że się rozstawia myśli w dwa rzędy, które do siebie potem strzelają. Rozumiem że Ty tak masz i współczuję, to jednak nie jest powszechna forma przeżywania spraw religijnych :) Poza tym mogę stwierdzić, że są na to leki, terapia też jest pomocna. Nie ma co się męczyć. ;)

 

A moja mentalność zawsze się cieszy, gdy refren powraca. Autentycznie brakuje mi tej bogobojnej duszy. :angel:

 

Moja dusza pozdrawia miło i bogobojnie Twoją mentalność. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×