Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

E, skoro neon wie, to chyba pole do dyskusji się kończy. W końcu trudno jest polemizować z kimś, kto wie i w dodatku doznał pojednania z bogiem. Evia, lepiej pooglądaj dziś Perseidy, to będzie piękna noc. Można by powiedzieć, że boska nawet. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obłuda to obłuda , każdy uzyje nawet tej najohydniejszej jezeli powstana ku temu warunki.

 

jest kłamstewko i ohydne kłamstwo

jest mała złośliwość i jest niszczenie komuś z zawiści życia

jest obłuda i obłuda

 

wszystko ma swoje stopnie

 

nie wiem, zawsze starałam się być osobą wyzbytą z hipokryzji (i nie dlatego tu trafiłam)

Nie twierdzę, że nigdy w życiu czegoś takiego nie zrobiłam, bo wiele rzeczy mogłam zrobić nieświadomie

 

Gdyby ktoś mi podstawił lufę do głowy, to pewnie faktycznie powiedziałabym, że wierzę w Boga, makaronowego potwora spaghetti czy kogokolwiek

Jednak co innego zrobić coś z przymusu a co innego robić to bez żadnych ku temu przesłanek

 

Inaczej jest coś zrobić i żałować tego, inaczej jest to czcić bez żadnych skrupułów

Inaczej jeśli obłuda staje się sensem naszego życia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obłuda to obłuda , każdy uzyje nawet tej najohydniejszej jezeli powstana ku temu warunki.

 

jest kłamstewko i ohydne kłamstwo

jest mała złośliwość i jest niszczenie komuś z zawiści życia

jest obłuda i obłuda

 

Można rozdzielić obłude na mniej szkodliwą, ale jeżeli w ten sposób dajesz jej powiedzmy jakies prawo do istnienia, to w ten sposób dajesz prawo do zaistnienia też tej najohydniejszej. Bo w naturze nie ma stopniowania, to robią tylko nasze umysły.

 

 

 

Gdyby ktoś mi podstawił lufę do głowy, to pewnie faktycznie powiedziałabym, że wierzę w Boga, makaronowego potwora spaghetti czy kogokolwiek

Jednak co innego zrobić coś z przymusu a co innego robić to bez żadnych ku temu przesłanek

 

Ja nie wierze, ja ufam ;) Zresztą troche było o tym wałkowane, czy wiara ma sens, musiałbys sie cofnąć troche w temacie, bo robimy tutaj kółko maciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto wie i w dodatku doznał pojednania z bogiem.

Neon a jak to jest doznać pojednania z bogiem? Że co, twierdzisz, że rozmawiałeś z nim, on rozmawiał z Tobą czy wyobrażasz sobie jakieś dialogi pełne ?miłosierdzia? i bierzesz to za realny wpływ obcej siły na swoje życie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie bogiem jest rzeczywistość ogólnie i prawa nią rządzące. Nie wydaje mi się, żeby to wszystko było dziełem przypadku, istnieją siły które panują nad zasadami życia tutaj, gdyby tak nie było ludzka głupota już dawno by doprowadziła do ruiny tego świat. Doświadczenia mistyczne odarły mnie ze wszelkich złudzeń, świat i życie jest teatrem a my na nim marionetkami. Same doświadczenia mistyczne wykraczają poza pojmowanie umysłu ponieważ w czasie tych doświadczeń umysł zanika, wszystko staje sie jednym.

 

Kiedys sie dziwiłem, ze np. w niektórych filma pokazują ludzi, którzy przed posiłkiem dziękują komuś nieokreślonemu "bogu" za posiłek. Teraz wiem, że Ci ludzie nie nauczyli się tego, to poprostu wypływa z ich wnetrza, coś mówi im ze taki powinni postępować. Sam mam takie momenty, nie zawsze, ale zdarza mi się podziękować za jedzenie, czasem pod wieczór dziękuje za udany dzień i za łaskę. Spontanicznie,nie potrzebuje do tego pośredników i kościoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napisałem to w innym temacie do jednego użytkownika, ale tutaj też pasuje więc pozwole sobie zacytować siebie:

 

tak to już jest człowiek ma wolność do sprzeciwienia się swojej naturze, bo naturą człowieka nie jest niebyt...ja również przez wiele lat byłem nihilistą negowałem wszystko co się da wolną wolę, jaźń, jakikolwiek sens, autorami literatury która rezonowała z moją postawą byli m.in. Ray Brassier, Benjamin Noys, Fabio Gironi, Thomas Metzinger, David Benatar, w pokoju miałem przygotowane urządzenie do popełnienia samobójstwa, choć tego nie planowałem czułem się z tym po prostu lepiej...

na forum również awersyjnie reagowałem na wszelkie przejawy wiary, od tej religijnej po tą zwykła wiarę w dobro, myśl o tym, że śmierć nie miałaby być końcem wydawała mi się obrzydliwa, zakładałem tematy o tym, że ludzie którzy powołują na świat istoty, postępują niemoralnie, że najwyższym aktem humanizmu byłoby wysadzić w powietrze całą planetę itd.

czułem potrzebę by głosić moją brutalną prawdę, ludzie naokoło jawili mi się jak jacyś zahipnotyzowani sielankowymi bajkami zombie, chciałem ich budzić z tego sielankowego snu...

 

zmieniło mnie pewne osobiste doświadczenie o które się nie modliłem, którego się nie spodziewałem, to był pewien wyłom w moim światopoglądzie który szybko starałem się zracjonalizować, lecz w pewnym momencie to wszystko przestało mi się układać w jedną całość, od kosmologii tego że coś w ogóle istnieje, od nieprawdopodobieństwa życia (choćby troche zmienić prawa fizyki, nie byłoby możliwe życie), emergencji stanów umysłowych, po doświadczenia moje osobiste, jak również znajomych, funkcjonowanie mojej psychiki, na poziomie egzystencjalnym, to co znalazłem u panenteistów jak Philip Clayton czy Józef Życiński to całość w której to wszystko co wiem o świecie i czego doświadczam codziennie łącznie z zaburzeniami mojej psychiki które doskonale zrozumiałem po lekturze Paula Tillicha "Męskość Bytu", spójnie się łączy, niesamowity wgląd.

i to wcale nie jest wygodna bajeczka, próbowałem wrócić do swojego bezpiecznego nihilizmu gdzie żyje sobie a jak coś pójdzie nie tak to ciach i zapadne się w sen, jednak już nie mogłem, ta sama uczciwość intelektualna poprzez którą negowałem zresztą słusznie pozytywne myślenie, odpustową wersje wiary, teraz nie pozwalała mi wrócić do nihilizmu pomiesznego z ontologiczną wersją naturalizmu choć dalej uznaje metodologiczny naturalizm...

 

chciałbym przedstawić tą całość, w osobnym temacie, jednak musiałbym tu wiele zawrzeć wiele osobistych historii nie tylko doświadczeń, jak rowniez tematów z zakresu filozofii, kosmologii, neuronauki, fizyki, matematyki...

to jest tak złożone by zrobić to przekonująco trzeba tyle pracy włożyć, a ja nie jestem w dodatku wybitnym umysłem, dlatego łatwiej mi jest po prostu polecić odpowiednią literaturę, ale może jeszcze się podejme tego wysiłku nie wiem.

wiem, że takim osobom jak Ty czy ego, nie wsytarczy napisać jakichś banałów, skrótowych formułek, bo wiem, że mnie by nie wystarczyło jak byłem w podobnym stanie, w którym jak Was widzę to trudno mi przejść obojętnie.

ja sobie wpisałem w podpis taką a nie inną literaturę, właśnie dlatego, że trudno mi przejść obojętnie jak widzę, że ktoś jest tam gdzie ja byłem, wcale nie chce udowadniać, że mam rację, po prostu jest mi przykro, jak przeczytacie, dowiecie się tego co ja i uznacie, że to jednak bajki, to w porządku nie będę dalej polemizował, taki jest Wasz wybór, ale na razie go nie macie, na razie nie wiecie z czego rezygnujecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenia mistyczne odarły mnie ze wszelkich złudzeń, świat i życie jest teatrem a my na nim marionetkami.

Czyli generalnie zaprzeczasz sprawczości ludzkiej woli i chęci? Sądzisz, że nie ważne co byś zrobił, jak mocno starał się, próbował i robił to realnie jakaś nieznana siła za jednym pstryknięciem odcina Cię od celu, stawia niewidzialny mur i pokazuje figę z makiem? A może inaczej - sądzisz, że tyle możesz zrealizować w swoim życiu na ile na siła Ci pozwoli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem wielkim zwolennikiem leków, ale po powyższych wpisach stwierdzam, że naprawdę powinniście się z nimi zaprzyjaźnić. Kto wie, może za jakiś czas nie trzeba będzie dziękować sile wyższej za komfort pożerania tabletki? W końcu to też jakiś tam posiłek, choć, przynajmniej teoretycznie, mało kaloryczny. :roll:

 

jetodik, wybacz, zasnąłem po pierwszym zdaniu a kwestia "pozwolę sobie zacytować siebie" kompletnie mnie rozbiła. :D Myślę, że wątek "cytowanie siebie (by jetodik)" byłby wielką wartością dodaną do merytorycznego aspektu forum nerwica.com. :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy w cos wierzymy,ateisci równiez wierzą w bożka przypadka,teisci w Boga Stwórce który wszystko sobie zaplanował.Wszyscy jestesmy na swój sposób kreacjonistami.

Ateiści wierzą w bożka przypadka? Chyba raczej wierzą w to, że ich wola nie jest kontrolowana i ograniczana przez niematerialny byt, którego nikt nigdy nie widział, nie ma na niego realnych dowodów, a jedyne świadectwa to książki napisane przed tysiącami lat, a to, której książce będziesz podporządkowywał swoje życie jest uzależnione od tego w jakiej szerokości geograficznej się urodziłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, no coś Ty, nie odbieraj tego, jako "przygadywania". :) Od kiedy się nawróciłeś, to wraz z neonem, stanowisz dla mnie źródło codziennej rozrywki. Serio poprawiasz mi humor, dlaczego miałbym Ci zatem dokuczać? :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, wcale niekoniecznie to zależy od geograficznej szerokości, ja nie miałem nic narzucane, nie chodziłem na religię itd., teraz w PL masz wiele do wyboru, buddyzm, filozofie, new age, sceptycyzm, ateizm itd., no praktycznie wszystko.

 

bonsai, no to baw się dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w ogóle pojawia się pytanie o Boga, skąd pochodzi w człowieku myśl o Bogu, jakie są ostateczne źródła idei Boga? Jak wyjaśnić obecność pojęcia Boga w myśli ludzkiej, w ludzkiej kulturze, skoro Boga nikt nigdy nie widział? Jak wytłumaczyć fakt, że Bóg, który nie jest dany człowiekowi w poznaniu bezpośrednim (w doświadczeniu) jest trwale obecny w myśli ludzkiej i w ludzkiej kulturze? Jest On obecny nawet dziś po wielkich rewolucjach i po wielkich negacjach XX wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, to w takim razie nie jestem chyba ateistką, bo nie dokładam sobie na siłę ideologii do tego co mnie otacza. Ani to matrix, ani chaos, ani wola niematerialnego bytu. Dlaczego ludzie czują nieodpartą potrzebę podpinania się pod jakąś ideologię i tłumaczenia sobie swoich działań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×