Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę walczyć - jak zmienić życie o 180 stopni?


barikello

Rekomendowane odpowiedzi

Pisałem tą część w wątku powitalnym, dla zdaje mi się, że tu bardziej pasuje. Mam 27 lat, jestem gejem, mieszkam za granicą, mam masę kompleksów, mało do powiedzenia przy ludziach, dość nieśmiały... a chciałbym być inny, zupełnie. 

 

Byłem u faceta, którego poznałem prawie miesiąc temu(o nim wspominałem w pierwszej wiadomości wątku powitalnego, w ostatnim zdaniu - to na nim mi tak zależało)... poleciałem do niego do UK na weekend. Ledwo się spotkaliśmy, przez moje zniechęcanie go do siebie. Na początku było super  (jak się poznaliśmy na początku lipca), ale z czasem to ja zbudowałem potworny dystans i teraz tego żałuję. Mówiłem swoje, że jestem beznadziejny, że na niego nie zasługuję a on cały czas się starał i był słodki. Na żywo wywarł na mnie super wrażenie (w przeciwieństwie do mnie na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach - ale przede wszystkim o charakter chodzi... wieczny optymista i to mnie ujęło), niestety ja na nim raczej nie. Tuż przed wyjazdem zapytałem, czy dalej będziemy budować taki dystans, czy jednak mogę go przytulić - odpowiedział, że jednak teraz to tylko znajomość. Na początku było mi przykro, ale to zrozumiałem. Nie wiem co by było, gdybym od początku był pozytywnie nastawiony i nie jęczał mu tyle. Myślę, że jednak niczym nie ująłem go w tzw. realu..może i mu się nie spodobałem, na pewno chodzi też o charakter - on potrzebuje kogoś kto go rozśmieszy w każdej sytuacji, a ja tego nie umiem - za mało czasu spędzałem z ludźmi, nie mam wielu tematów, nie mam tzw. 'gadanego', nie wiem czy mam super poczucie humoru... często muszę myśleć i myśleć, by powiedzieć coś zabawnego, a nawet cokolwiek. Z pewnością mu się to nie spodobało. Ale on i tak kocha swojego faceta, z którym był kilka lat, a który odszedł do innego.... więc nie miałoby to sensu. Nawet gdybym nie był taki, jaki jestem. Trochę tylko dziwnie, inaczej jest jak już mało teraz ze sobą piszemy....Ale nakierował mnie na parę rzeczy... powiedział, bym walczył i się nie poddawał, dla siebie - i ma rację! Najfajniejsze z nim było chyba pójście na dyskotekę - nie byłem chyba z 12 lat na żadnej wcześniej.. tańczyć nie umiem i się bałem, ale chcę to zmienić bo było super... i nie tylko to chcę zmienić. Chcę być weselszy, do ludzi, uśmiechnięty, chcę być optymistą... tylko czy po tylu latach tak łatwo będzie to wszystko zmienić?

Zacząłem szukać polskojęzycznego psychologa w swoim mieście. Już lata temu powinienem się był zmusić do podjęcia tego kroku. Nie lubię póki co siebie, mam masę kompleksów, porównuję się do innych ludzi - twierdzę, że nawet jeśli kogoś bym poznał, to i tak nie miałbym szans na długo go sobą zainteresować - i obojętnie czy chodzi o faceta, czy przyjaciela/przyjaciółkę.. nie chcę by dłużej tak było. Mam już 27 lat i mam dość stania w miejscu. Pora z tym coś robić. Czy ktoś ma takie zmiany za sobą? Szukam pomocy, bardzo jej potrzebuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×