Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ja i moja przyjaciółka Depresja


durak86lol

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mam 31 lat i mój problem z depresją trwa od dobrych dwóch lat, chociaż wydaję mi się, że predyspozycję do zaprzyjaźnienia się z nią miałem od znacznie dłuższego czasu. Od 5 lat mieszkam w Szkocji i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wszystko zaczęło się od momentu przeprowadzki:

  • Tęsknota za domem;

  • Konieczność pójścia do gorszej jakościowo pracy (w Polsce pracowałem w biurze, w Szkocji moja pierwsza praca była na kuchni);

  • Pogorszenie relacji z dziewczyną z którą tam przyjechałem i w konsekwencji, krok po prostu oddalanie się od siebie aż do rozstania półtora roku później;

  • Ogólny marazm, nuda i oderwanie od mojego dawnego życia w Polsce wywarło spore piętno na mnie.

Kolejny cios nadszedł 2 lata temu. Okazało się, że pod wpływem dużej ilości stresu zaczęły się u mnie pojawiać problemy zdrowotne (ciągłe bóle głowy, ciągłę skoki ciśnienia itp itd), zaniżenie własnej samooceny, naprzemienne napady lęku i gniewu skierowane na moją osobę. Zacząłem się coraz bardziej zamykać w sobie, unikać ludzi, co jeszcze bardziej potęgowało i podsycało moją depresję. Moi znajomi, którzy razem ze mną wyjechali do Szkocji zdecydowali się na powrót to Polski, więc powrót znajomych był kolejnym ciosem dla mnie.

Jednak mimo wszystkich przeciwności losu, które napotykam na drodze, staram się znaleźć jakieś światełko w tunelu. W pierwszym roku mojego pobytu w Szkocji zacząłem obsesyjnie uczyć się angielskiego, co pozwoliło mi w końcu zmienić pracę i zacząłem pracę jako logistyk. Oprócz tego studiuję programowanie wieczorowo i staram się mieć plany zawodowe na przyszłość. Staram się myśleć pozytywnie, w Polsce mam mieszkanie które remontuję i do którego planuje wrócić, gdy skończe już studia tutaj (czyli za 3 lata). Jednak mimo moich starań dzień w dzień walczę i szamotam się w tym depresyjnym uścisku, gdy widze światełko w tunelu to nagle znowu zalewa mnie powódź lęków a depresja dobija się do moich drzwi.

Nie zdecydowałem się jeszcze na żadną pomoc, nie jestem pewien czy powinienem brać leki. Każdy dzień to kolejna bitwa, czasem wychodzę z niej mocno poobijany, innym razem mam tylko kilka zadrapań. Mimo wszystko codziennie wstaję z łóżka i podejmuję tę nieustanną walkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć ewaryst7,

 

Nie mogę przerwać studiów, to jest to co daje mi nadzieję na powrót do Polski, zdobycie przyzwoitej pracy i rozpoczęcie nowego rozdziału w moim życiu. Próbowałem medytacji (i w zasadzie cały czas ją praktykuję), ostatnio zacząłem ćwiczyć jogę, mam wrażenie że to pomaga przez kilka dni (kiedy jestem tym zafascynowany, bo to coś nowego w moim życiu) po czym po wszystko wraca do normy (a raczej nienormalności).

Moim sporym problemem, który wydaję mi się jest spowodowany depresją, jest kiepska jakość snu. Nie mam problemów z zasypianiem, ale każdej nocy budzę się w okolicach 3-4 nad ranem, po czym znowu zasypiam ale mam wrażenie, jakby to był półsen, niezwykle płytki i którego najczęściej mam świadomość. Po czym budzę się, muszę iść do pracy a jestem wyczerpany.

Zastanawiałem się nad terapią, jednak tutaj w Szkocji najczęściej terapie są organizowane między 8 a 16 czyli w godzinach mojej pracy,

Alternatywąs są też terapie online, rozmowy z psychologiem na skype (np. https://psychologonline-24.pl/), ktoś tego próbował ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×