Skocz do zawartości
Nerwica.com

Epizod schizofreniczny?


pani nn.

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj jak patrzę na tą sprawę, to było bardzo dziwne. Zdarzyło mi się coś takiego niedawno i raz w wieku 11-12 lat. Nie wiem czy było to związane z dużą wyobraznią, czy po prostu byłam jeszcze dzieckiem i takie myślenie było normalne :)

No więc postaram się opisać wszystko jak najlepiej umiem. Jakieś dwa lata temu natrafiłam na temat końca świata, antychrysta, iluminatów, nwo. Trochę wrażenia to na mnie zrobiło, ale nie uwierzyłam w to. Mimo to był okres bardzo krótki kiedy byłam trochę bardziej religijna, bałam się kary itp. Po tym przeszłam w kolejną skrajność - zaczęłam myśleć o swojej orientacji i po kilku miesiącach (może 2?) zaczęłam sobie wmawiać, że jestem homo mimo że byłam w 100% hetero, ale oczywiście byłam o tym przekonana, że jest inaczej i że jestem wyjątkowa czy coś w tym stylu. Nie wiem czemu tak było ale straszne to było. Byłam wtedy pewna, że jestem inna i w ogóle, mimo że oglądałam się za facetami, to to tłumiłam i trwałam w takim przekonaniu. Dosyć dziwne, wiem. No i wracając do początku. Któregoś dnia trafiłam na ten sam temat co wcześniej - NWO, teorii spiskowych itp. Wtedy uwierzyłam w to tak bardzo, że przewartościowałam swoje życie i się zmieniłam. Nie chodziłam w ogóle do kościoła bo uważałam, że księża są w spisku z władzą itd. Oglądałam przeróżne filmy na ten temat i podsycałam moją wiarę, aż urosła do monstrualnych rozmiarów. Zaczęłam wierzyć, że jestem wybrana przez Boga, kiedy znalazłam o tym werset w Biblii. To co wtedy ze mną się działo nie da się opisać w jednym poście. Ja wtedy byłam tak przekonana o tym że iluminaci istnieją, że zaczynałam nawet wszędzie się ich doszukiwać. Bałam się, że szukając takich informacji oni mnie śledzą, że w telefonie jest podsłuch albo kamera się z przodu sama włącza i potem komuś to wysyła. Bałam się zostawać sama w domu, przerazliwie bałam się końca świata. Doszukiwałam się Antychrysta w politykach, innych wpływowych ludziach. Bałam się pisać o Nich w internecie, bo bałam się że to zobaczą i mnie zabiją. Najgorsze było to, że nikt nie mógłby mi tego przetłumaczyć, bo możliwe, że uznałabym go za jednego z Nich. Wierzyłam w każdy światowy spisek. Uwierzyłabym w Latającego Potwora Spaghetti we wszystko co byłoby związane ze spiskiem. Jest tego dużo nie da się opisać w kilku zdaniach, akapitach.

Kolejną rzeczą której się bałam były szczepionki - byłam pewna, że podali mi w nich rtęć i że nie mogę się już szczepić bo to mnie zabije. Byłam pewna, że chcą ze mnie zrobić "bezmózgą masę", która będzie podatna na ich sztuczki, sugestie, że spiskują przeciwko całemu światu (w sensie zwykłym nieświadomym ludziom) i powinnam ich uświadamiać, bo Bóg tak chciał i taka moja rola, ale się bałam, że jak napisze o tym w internecie czy komuś powiem to mnie zabiją, albo zrobią mi krzywdę. Wierzyłam że UFO to upadłe anioły, które chcą nas zmylić, że są niegrozni i się z nami oswoić. Któregoś dnia w moich myślach pojawiło się coś nad czym nie mogłam zapanować. Wyrzekałam się kilka razy Boga, Ducha Św., tak jakby nie ja, bo tego nie chciałam i im bardziej próbowałam to zagłuszyć tym bardziej się wzmacniało. Pomyślałam, że jestem opętana i w moim ciele coś siedzi, albo jestem zniewolona. Chciałam się wybrać nawet do egzorcysty itp. Po jakimś czasie to przeszło samo z siebie. Może dlatego że zaczęłam się spotykać z ludzmi i bawić się, czego wcześniej nie robiłam bo zwyczajnie nie mogłam. To mnie tak pochłonęło, że nie mogłam się uczyć, niczym innym zajmować, ani też nie wychodziłam za bardzo z domu. Przeszło mi to jakoś mniej niż rok temu i od tamtego razu nie miałam niczego takiego, gdyby nie myśli, które ostatnio się pojawiły. Początkowo ignorowałam je, ale ignorowanie nie działało, a czasem pogorszało sprawę. Tak jakbym to nie była ja, tak jakbym miała drugi charakter - ten zły. On czasami przeze mnie przemawia, chociaż ja już nie jestem pewna czy to ja czy nie ja, w końcu to wychodzi z mojego umysłu, ale wcześniej nigdy bym tak nie pomyślała. Często jak jestem sama, to potrafię powiedzieć sama do siebie "zamknij się", "daj mi spokój" itp. Do tego dochodzi niepokój, nagły lęk, pustka, osamotnienie, utrata pamięci tzw. luki pamięciowe ( nie pamiętam większości mojego życia), często żeby coś sobie przypomnieć potrzebuję dłuższej chwili, mówię coś i potem zapominam o czym mówiłam (chociaż tego nie uważam za dziwne), trudno mi się skoncentrować, ponieważ myśli mi przeszkadzają, tak jak i niepokój i poczucie beznadziejności. Czuje się beznadziejnie, nie mam ochoty żyć, ale łagodzi się szczególnie w towarzystwie, ale nie zanika całkowicie, bo myśli przewijają się cały czas przez głowę. Wygląda to mniej więcej tak:

Siedzę sobie i gadam z kimś, nagle pojawia się myśl "idiota, debil", albo też patrzę się na kogoś i w moich myślach rosną jakieś dziwne myśli typu, żeby mu coś zrobić itp. Nie jestem taka, ale to w myślach jest silniejsze ode mnie. Czasem to pojedyncze myśli, a czasem zdanie, dwa, kilka słów. Myślę, że to nerwica, ale wolę poradzić się kogoś kto miał podobnie. Czy możliwe jest mieć epizod schizofreniczny, który sam z siebie przechodzi? Nie wiem teraz mam w miarę jasne myślenie i zauważyłam, że te zachowania były dziwne, ale wtedy gdybym o tym przeczytała albo ktoś mi by powiedział to bym pomyślała, że jestem całkiem normalna i że to ludzie nic nie wiedzą.

No i jeszcze coś na miarę epizodu było kiedy miałam 11-12 lat. Przez jakiś czas po obejrzeniu filmu, wydawało mi się że ktoś mnie śledzi, że wszędzie są kamery i jestem w tv i nawet najblizsi "grają" ze mną w tym chorym serialu i że nawet oni są przeciwko mnie. Wtedy miałam wybujałą wyobraznie i nie uważałam tego za nic dziwnego.

Nie mam pojęcia co się ze mną dzieję, ale wiem że dziwnie się czuję. Dlatego od jakiegoś czasu przestałam się zagłębiać w teorie spiskowe itp. bo nie jestem pewna czy znowu bym nie miała podobnie, chociaż zdaję sobie sprawę, że kiedyś znowu w to samo wejdę. Nie chciałabym być chora, ani żeby to się powtórzyło, dlatego piszę tutaj, żeby ktoś mądry wypowiedział się na mój temat i powiedział co się dzieje, bo wiem, że coś mi chyba jest ale nie wiem co. Dodam że leczyłam się pomiędzy tym na depresję, terapię przerwałam i jakiś czas temu wydawało mi się że depresja wróciła ale nie poszłam do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

 

Drogą wirtualną nie można postawić diagnozy, ale Twoje objawy i reakcje, jakie zrelacjonowałaś, nie świadczą o schizofrenii. Bliżej Ci już właśnie do depresji, którą wcześniej leczyłaś, albo do zaburzeń nerwicowych (co uzasadniałoby Twoje myśli, które noszą znamiona obsesji, myśli natrętnych). Sugerowałabym konsultację u psychologa/psychiatry. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też poszłabym do psychiatry , bo kiedyś możesz sobie uroić że ktoś Cię ściga i uciekając zrobisz sobie krzywdę ...

Tu już nie chodzi o spokój ducha i umysłu.... ale o Twoje bezpieczeństwo. A przy tym kiedy zna się diagnozę łatwiej się walczy o siebie .

 

Pozytywnych myśli życzę . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z miłą chęcią poszłabym do psychiatry bo chyba do psychologa nie ma sensu? :D Ale nie znam żadnego dobrego na nfz, a prywatnie nie będzie mnie stać na opłacanie wizyt u psychologa i psychiatry. Poszukam psychiatry, a ten moze mi poleci jakiegoś normalnego psychoterapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×