Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poezja samotnosci


arienka

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Pomyslalm, ze umieszcze i swoje. Kiedys mialam ich duzo, ale mi skradziono. Bierzacych jest niewiele, bo przez jakis czas weny brakowalo. Myslalam, ze juz sie nie znajdzie, ale ktoregos dnia przyszla sama....

 

NIEWOLNICA ŻYCIA

Jestem, tu i teraz,

jak we śnie. Piszę i wydzieram

ten bełkot w mojej głowie,

co zmęczeniem życia się zowie.

Dziś, jutro, wczoraj,

to tylko trzy słowa,

tak puste i nie znaczą nic.

Znów nie chce mi się żyć.

I rozpacz się rozciąga,

granic wytrzymałości sięga.

Proszę, idź już, idź.

Znowu chce mi się wyć.

On znów widzi me łzy.

Dla Niego chcę normalnie żyć.

Dlatego szukam krat,

choć na dwadzieścia lat.

A potem pójdziesz w kąt

lub ja odejdę stąd.

 

 

DO ATEISTÓW

Myślicie, że Go nie ma?

Że nie istnieje taki Ktoś,

kto z góry na ten padół nieszczęść spoziera.

Kto mruczy- No to co?

Skąd więc kamienne serca,

skąd zatem mroźny duch

do ludzkich ciał się wkrada

i mrozi aż do głów.

Jest Pan i lalki są,

nieczułe, nieme i złe.

Ktoś musi pociągać ich sznurki…..

Ktoś musi tchnąć życie w nie.

I pójdą, i zrobią to,

co każe im tamten ktoś.

A jeśli zbuntują się

i zerwą te sznurki złe,

przepadną w otchłani toń,

wołając o Jego dłoń.

I z mroku usłyszą głos

mówiący – No to co?

Nie mówcie, że nie ma Go.

Więc skąd to całe Zło?

Stworzył na swój wzór nas,

dziś chowa głowę w piach.

Uwierzcie, proszę, że jest.

Nic samo nie dzieje się…..

I klęski, i potop, i strach

pożerające nas.

Toniemy dziś w morzu łez,

a morze wciąż zwiększa się.

Potopi kukiełki złe.

Uwierzcie, proszę, że jest.

Piszę Wam o tym ja,

Marionetka Pana, zła.

 

 

 

 

PANNA NIKT

I znowu to przyszło, ten ból , co od lat

przeszywa me ciało i mózg. A ten świat

znów szary, nijaki zupełnie jak ja.

Tak ciężko być plebsem z rozumem jak pan.

Widzieć tę szarość, obłudę, głupotę.

Wtapiać się w ludzką durnotę.

To boli! Gdy chcesz lepszym być,

lecz pozostaje w tym tłumie ci tkwić.

Należysz do plebsu, lecz czujesz się mensa.

Dla mensy jednak jesteś za cienka.

Za cienka twa kieszeń, za cienka rodzina.

Z pospólstwem zaś nie ma o czym rozmowy zaczynać.

I tutaj , niestety, proszę, wierzcie mi

jak żeś biedny, to i głupim pozostać trzeba ci.

 

 

 

NIE JESTEM BOGIEM

Nie jestem Bogiem,

uświadomiłam to sobie.

Ty też nie jesteś Bogiem

i lepiej uświadom to sobie.

Nie szukaj Go w sobie,

ani we mnie.

Zrozum, że On po prostu nie istnieje.

Nie znajdziesz Go w kościołach,

ani w przyjaciołach,

ani w żadnym człowieku,

ani w drzewie.

On po prostu nie istnieje.

Łudzisz się na próżno,

wypełniasz głowę pustą

wspomnieniami.

Czy widzisz w nich gdzieś Jego?

Znów zostawił Cię samego.

I mnie samą. I każdego.

Ty zabijasz tą samotność

L&M-ami, Wyborową,

a gdy wódka nie pomoże,

na wołanie, Panie Boże,

się nie zjawi.

To co jeszcze zrobisz,

aby tylko Go zobaczyć?

Spalisz zioło?

Pewnie będzie Ci wesoło,

może śmiech Twój będzie słychać,

lecz usłyszy go Marycha

z koleżanką- wierną Amfą.

Możesz sięgnąć i do nieba,

bo po kwasie widać cuda, których nie ma.

A gdy życie nie pomoże,

westchniesz tylko- Panie Boże,

dowodem Twego istnienia

jest to, że Cię przy mnie nie ma,

to wybiorę się do Ciebie,

żeby sprawdzić czy istniejesz.

Jeśli tego dziś nie zrobię,

to nigdy się nie dowiem.

Po co żyję?

Jeśli Jego tam nie ma,

jaki sens mego istnienia

na padole,

w ciągłym dole.

Gdzie miłości ani śladu.

Szukam jej na cmentarzu

ludzkich uczuć.

I nie znajdę.

Bo zniknęła razem z Bogiem,

gdzie ich szukać?

Czy wyjaśni to nauka?

Czy kazania?

Czy odpowie ktoś na te pytania?

Czy On jest czy Go nie ma,

kwestia boskiego (nie)istnienia

się rozważy.

O tym każdy chyba marzy.

Może ześle nam na ziemię

kogoś, kto u Niego w Niebie.

Skoro tam jest,

to niech powie czy jest fajnie.

Czy warto pragnąć śmierci

i od życia się uwolnić.

Czy to bajka i wśród śmieci

tkwić jak nieruchomy pomnik.

Bez wyrazu

jak wszystkie na cmentarzu,

zwanym Ziemią.

Bo pomniki przecież nigdy się nie zmienią.

Twarde, zimne i nieczułe,

dbają o swoją strukturę,

lecz bez duszy.

Takiego głaza przecież nic nie ruszy.

Czemu ja tu wśród nich jestem,

gdy takiego życia nie chcę?

Jesteś więc Boże?

To uświadom sobie może,

że nikt inny nam już tutaj nie pomoże.

 

 

ŻYCIE

Życie, Ty wredny komiku

wypełniasz puste rubryki w mym dzienniku,

zostaw choć parę stron,

zapisujesz wrażeń cały stos.

Mam dość.

Odpocząć już chcę,

zostaw choć kartki dwie.

Tylko dla mnie.

 

Tych ludzi wklejasz masami,

ich zdjęcia płyną mymi łzami.

Podarłam już cały stos.

Mam dość.

Spokoju chcę.

A ty karzesz dobrze bawić się.

Podstępnie karzesz mnie.

Czuję się tak źle.

 

Nie dla mnie doznań tyle,

zatrzymaj się na chwilę.

Na moment – otrę łzy,

nim znowu zaczniesz Ty.

Życie, Ty wredny komiku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×