Skocz do zawartości
Nerwica.com

Deklaracja wiary lekarzy


Imipramina

Rekomendowane odpowiedzi

Ja to jestem przeciwko temu aby nasza służba zdrowia utrzymywała takie "dzieci" bez szans nawet na imitację życia, roślinki z zerową świadomością, dotyczy to również dorosłych. Przecież to marnowanie publicznych środków w imię czego chyba nie humanizmu bo tylu ludzi którym naprawdę można pomóc cierpi bo służba zdrowia jest biedna. Kiedyś mocno chorzy, starcy sami oddalali się od społeczeństwa aby nie być dla nich ciężarem ,a chore dzieci po prostu umierały, wiadomo dziś jest inaczej ale też nie róbmy z każdego życia świętości bo tak chciał bóg, bo to zawsze odbywa się czyimś kosztem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) "dla dobra nauki" oraz społeczeństwa uważam że wszystkie stacje, gazety, portale w internecie powinny pokazać wszem i wobec jak wygląda "dziecko" "uratowane" przez człowieka postępującego "zgodnie z sumieniem".

 

"Dla dobra nauki i społeczeństwa" można z chorego dziecka robić publiczny spektakl?

Ojj, na_leśniku, wiem żeś z prasą związany, ale tu na forum można oderwać się od zboczeń zawodowych, jak np. cytowanie tylko części wypowiedzi, zmieniając znaczenie myśli pierwotnej ;) ktora brzmiała w całości tak:

 

Jedynym argumentem który przemawia do mnie i jest przeciwko to fakt że na miejscu matki nie chciałbym pewnie żeby o przechodzonej właśnie traumie przypominano mi z ekranów w stopniu jeszcze bardziej dosadnym niż obecnie; jednakże "dla dobra nauki" oraz społeczeństwa uważam że wszystkie stacje, gazety, portale w internecie powinny pokazać wszem i wobec jak wygląda "dziecko" "uratowane" przez człowieka postępującego "zgodnie z sumieniem".

 

Więc prostuję:

 

1) wyraźnie zaznaczyłem, że rozumiem dramat matki i w kontekście całej sytuacji jej dobro jest dla mnie jedynym sensownym argumentem przeciwko pokazaniu zdjęć tego co urodziła wszystkim Polakom w celach...

 

2) ...edukacyjnych, a nie żeby robić z tego jakikolwiek spektakl. Rozwinę tą myśl: podobną tragedią i podobnym ciosem dla społeczeństwa są wypadki samochodowe. Kiedy ktoś umiera potrącony przez pijanego kierowcę, to rodzinę ofiary dopada tragedia, a społeczeństwo przez jakiś czas bzyczy wzburzone wydarzeniem... po czym wraca do jeżdżenia po pijaku!!! Uważam że spory udział ma w tym fakt, że media nie pokazują ofiar, pokazują jedynie trochę pogiętego metalu pozostałego ze skasowanego przystanku lub samochodu. Otóż metal nie jest taki straszny. Krew i flaki są! Ludzie nie kojarzą wypadku ze zmasakrowanym ludzkim ciałem, kojarzą wypadek z... pieniędzmi straconymi przez skasowany samochód! Policja robi co może żeby jakoś zapanować nad zgrają autodebili, i jaki jest tego efekt? Memy w internecie wyśmiewające fotoradary! Nożkufa, krew mnie zalewa jak przeglądam demotopodobne strony i co któraś wrzuta to błyskotliwe - według autora - wyśmianie postawienia gdzieś kolejnego fotoradaru. Na forach i onetach autodebile prześcigają się w pluciu na policję bo ta śmie im wystawiać mandaty za zbyt szybką jazdę. Jakby jakąś ujmę przynosiło im to że na jakimś odcinku nieco zwolnią. To jest pieprzenie bandy matołów. Niedoinformowanych matołów.

 

Żeby nie utknąć na offtopie - podobnie jest z aborcją. Mam nadzieję że zgodzisz się ze mną, że matka przeżyła... żeby nie poetyzować za bardzo: bardzo niemiły okres, i zapewne równie niemiły okres jeszcze przed nią. A wszystko przez to, że przez kilka grup w tym kraju, o zgrozo także tak silnie wpływających na świadomość społeczną, to co urodziła pacjentka pana Chazana jest bezrefleksyjnie nazywane "dzieckiem". Teoretycznie nazewnictwo prawidłowe, było nie było jest to organizm urodzony przez organizm inny. Ale "dziecko" uruchamia w świadomości pojęcie "mały człowiek". I tu jest błąd. Bo tym samym stawia się go na równi z innymi dziećmi. Próbuje się wmówić ludziom że usunięcie tego organizmu to "morderstwo". Pierdzielenie!! To dziecko miało świadomość na poziomie pryszcza, tymczasem jakoś bez wahania w telewizji puszczają reklamy na krem przeciw pryszczom i pozbywanie się ich nie nazywa się jakoś "masowym morderstwem". I dobrze, bo to jest tylko usuwanie pryszczy. Tak samo usunięcie tego organizmu nie byłoby nigdy morderstwem, nawet gdyby się urodził i przetrwał kilka tygodni czy miesięcy a nie kilka dni. Prawda jest taka że niestety natura dała dupy i efektem jest produkt wybrakowany, który nie może być włączony do kategorii "człowiek" poza pojęciem czysto gatunkowym.

 

I takie pacjentki i takie tragedie będą dalej się pojawiać, gdyż społeczeństwo nie rozumie problemu, bo 99% na oczy nie widziało nigdy dziecka urodzonego z takimi i tyloma wadami wrodzonymi.

 

Wracając do myśli przewodniej - doszedłem w trakcie pisania do wniosku, że może i faktycznie niedobrym pomysłem byłoby pokazanie dziecka tej konkretnej pacjentki. Ale - są archiwalne zdjęcia i filmy pokazujące te schorzenia! Czemu ich się nie pokazuje? Jeśli dalej będziemy to cenzurować, to niektórzy ludzie dalej będą myśleli że pan Chazan to bohater. Tylko i wyłącznie dlatego, że nie widzieli tych autentycznych monstrów które potrafi wyrzucić z siebie ludzki organizm! Swego czasu gdzieś w Polsce było głośno o wystawie anty-aborcyjnej, rzekomo szokującej bo składała się z kilkunastu tablic pokazujących abortowane płody wystawionych w miejscu publicznym. Cóż, ja tam owej wystawie mogę zarzucić jedynie to że treść była tendencyjna i po ludzku głupia. Nie mam nic przeciwko temu żeby ludzie zobaczyli na własne oczy, jak wygląda organizm na którym dokonało się aborcji, żeby wiedzieli na co się decydują kiedy korzystają z (oby nam przyszłość przyniosła większą swobodę w tej kwestii) prawa do aborcji.

 

Ale jednocześnie chciałbym też żeby pojawiła się wystawa ze zdjęciami organizmów urodzonych bez czaszki, z wybrakowanym mózgiem na wierzchu. Chcę żeby ludzie zobaczyli film i usłyszeli jak charczy ten mały potworek walcząc o każdy łyk powietrza. Niech wiedzą że te "heroicznie ocalone życie" jest obiektywnie rzecz postrzegając - odrażające, smutne, tragiczne. Niech wiedzą że jest jednym wielkim cierpieniem. A ludzką rzeczą jest jeśli istnieje możliwość - ulżenie w cierpieniu.

 

To nie jest zdjęcie tego dziecka. Ktoś zmontował inny przypadek, dodając adekwatny komentarz. Mam nadzieję że komuś otworzy to oczy:

 

http://www.chamsko.pl/demot/0_1_56207_Profesor_chazan_ucieszony_przez_jelcyn89.jpg

 

-- 10 lip 2014, 16:24 --

 

Za kilka lat wszyscy obudzimy sie z ręką w nocniku, kiedy lekarz bedzie nas leczył przykładaniem relikwii, w gdy zaprotestujemy prokuratura powoła jako biegłego w sprawie jasnowidza - bo dowód z opisem biegłego wrożbity lub jasnowidza jest dopuszczalny !

Śmiałbym się, gdyby nie fakt że pracowałem kiedyś jako wróżka, wiem więc doświadczalnie i z pierwszej ręki ilu ludzi w kraju wierzy we wróżby i jasnowidztwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojj, na_leśniku, wiem żeś z prasą związany, ale tu na forum można oderwać się od zboczeń zawodowych, jak np. cytowanie tylko części wypowiedzi, zmieniając znaczenie myśli pierwotnej ;) która brzmiała w całości tak:

 

deader napisał(a):

Jedynym argumentem który przemawia do mnie i jest przeciwko to fakt że na miejscu matki nie chciałbym pewnie żeby o przechodzonej właśnie traumie przypominano mi z ekranów w stopniu jeszcze bardziej dosadnym niż obecnie; jednakże "dla dobra nauki" oraz społeczeństwa uważam że wszystkie stacje, gazety, portale w internecie powinny pokazać wszem i wobec jak wygląda "dziecko" "uratowane" przez człowieka postępującego "zgodnie z sumieniem".

 

Śpieszę się tłumaczyć z zastosowanego przeze mnie"cut-offu" :D

 

Pierwsza część składowa tego zdania została przeze mnie pominięta z tego prostego względu, że nie wnosi do wypowiedzi żadnej treści poza poinformowaniem czytelnika o tym, że "rozumiesz dramat matki". Posiada zapewne jakiś ładunek emocjonalny, jednak z czysto logicznego punktu widzenia nie zmienia twojej propozycji. Np. w zdaniu: "Wiem jak bardzo lubisz wódkę, jednakże nie zostawię Ci ani kieliszka" pierwsza część zdania o jotę nie zmienia faktu że zapowiada się dla mnie koszmarnie trzeźwy wieczór :) .

 

Taki już urok spójników przeciwstawnych. "Ale", "jednakże", "lecz", "aczkolwiek" to najlepsze miejsca żeby zacząć odchudzać tekst (oczywiście nie w przypadku wywiadów i tym podobnych).

 

Poza tym fragmentaryczność cytowanej wypowiedzi zaznaczyłem - jak Redaktor Naczelny w Niebiosach przykazał - wielokropkiem ;)

 

1) wyraźnie zaznaczyłem, że rozumiem dramat matki i w kontekście całej sytuacji jej dobro jest dla mnie jedynym sensownym argumentem przeciwko pokazaniu zdjęć tego co urodziła wszystkim Polakom w celach...

 

2) ...edukacyjnych, a nie żeby robić z tego jakikolwiek spektakl.

 

Moja wątpliwość polega na tym, że nie bardzo chce mi się wierzyć, że przy obecnym kształcie mediów byłoby to w ogóle możliwe: oddzielić przekaz medialny od spektaklu. Niestety dość wredną cechą drastycznych obrazów jest to, że mimo że wydają się one dobrym medium do informowania społeczeństwa o np. problemach krajów trzeciego świata, skutkach palenia czy jazdy po pijaku, efekt jest najczęściej odwrotny. Ludzie albo je bardzo szybko wypierają ze świadomości, albo odkładają gdzieś w pamięci obok scen z "Piły III" :) .

 

Ostatnio koleżanka zaprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu jakiejś wystawy "Pro-life", składającej się głównie z drastycznych zdjęć płodów po aborcji (oczywiście wyjaśniłem grzecznie, że z taką tematyką to nie do mnie i niczym porządny obywatel "wskazałem innego specjalistę, który zajął się sprawą... :mrgreen: ). Na wystawę wybrałem się z aparatem, bo chciałem pouwieczniać reakcje ludzi na to co zobaczą. To co pisałem wcześniej najlepiej ilustruje obrazek dwóch nastolatków. Stanęli sobie pod dużą tablicą ze zdjęciem zmasakrowanego płodu, którą jeden skomentował z miną jakby na plakat filmowy patrzył: "Ty k***a patrz! Jaka miazga!" :mrgreen: .

 

Podejrzewam że obraz zdeformowanego dziecka przyniósłby podobny efekt: nie uświadomienie czegokolwiek a raczej tania sensacja (coś jak zdeformowane dzieci w XIX wiecznych cyrkach czy jarmarkach), krzywdząca dla jego rodziny.

 

Żeby nie utknąć na offtopie - podobnie jest z aborcją. Mam nadzieję że zgodzisz się ze mną, że matka przeżyła... żeby nie poetyzować za bardzo: bardzo niemiły okres, i zapewne równie niemiły okres jeszcze przed nią. A wszystko przez to, że przez kilka grup w tym kraju, o zgrozo także tak silnie wpływających na świadomość społeczną, to co urodziła pacjentka pana Chazana jest bezrefleksyjnie nazywane "dzieckiem". Teoretycznie nazewnictwo prawidłowe, było nie było jest to organizm urodzony przez organizm inny. Ale "dziecko" uruchamia w świadomości pojęcie "mały człowiek". I tu jest błąd. Bo tym samym stawia się go na równi z innymi dziećmi. Próbuje się wmówić ludziom że usunięcie tego organizmu to "morderstwo". Pierdzielenie!! To dziecko miało świadomość na poziomie pryszcza, tymczasem jakoś bez wahania w telewizji puszczają reklamy na krem przeciw pryszczom i pozbywanie się ich nie nazywa się jakoś "masowym morderstwem". I dobrze, bo to jest tylko usuwanie pryszczy. Tak samo usunięcie tego organizmu nie byłoby nigdy morderstwem, nawet gdyby się urodził i przetrwał kilka tygodni czy miesięcy a nie kilka dni. Prawda jest taka że niestety natura dała dupy i efektem jest produkt wybrakowany, który nie może być włączony do kategorii "człowiek" poza pojęciem czysto gatunkowym.

 

To co napisałeś w żaden sposób do mnie nie trafia. Prawie nie widzę tu argumentacji, raczej deklarację po jednej ze stron sporu na linii pro - anty aborcjoniści. Z racji tego że znam sporo osób z pierwzszej strony tej barykady, znam nieco ich język i - niestety - sporo tego podobnych sformułowań widzę w Twojej wypowiedzi (tylko z tezą odwrotną rzecz jasna).

Tu też widzę "grupy wpływające na świadomość społeczną" (w wydaniu proliferów to oczywiście najczęściej palikoty, tefałeny itp.). Pojawia się też zarzut manipulowania przez używanie pojęcia "dziecko" w odniesieniu do tego co się tam faktycznie urodziło. Jakbym dostawał złotówkę za każdym razem jak słyszę, że lobby homoseksualno-proaborcyjno-lewackie manipulują, nazywając dzieci nienarodzone "płodami", to już bym Maybachem do roboty jeździł. Używanym, alę jednak :) .

 

Jeśli chodzi o same argumenty, to sporo tu nieścisłości. Część - jak podejrzewam - to efekt skrótów myślowych, ale tak czy siak wypadałoby sprecyzować.

 

1.

(...)to co urodziła pacjentka pana Chazana jest bezrefleksyjnie nazywane "dzieckiem". Teoretycznie nazewnictwo prawidłowe, było nie było jest to organizm urodzony przez organizm inny. Ale "dziecko" uruchamia w świadomości pojęcie "mały człowiek" I tu jest błąd. Bo tym samym stawia się go na równi z innymi dziećmi. Próbuje się wmówić ludziom że usunięcie tego organizmu to "morderstwo".(...)

 

Albo czegoś tu nie rozumiem, albo ta teza jest nielogiczna. Z jednej strony zgadzasz się z nazewnictwem, zgadzasz się że jest to "organizm urodzony przez organizm inny". Krytykujesz jednak fakt, że takie sformułowanie nasuwa skojarzenie z pojęciem "mały człowiek", nie tłumacząc gdzie tkwi manipulacja drugiej strony. Odnosisz się dalej do skutków, nie wracając do tej myśli. Ni hu hu nie potrafię tutaj związku logicznego dojrzeć. Analizując zacytowany fragment, można dojść do wniosków odmiennych:

 

"organizm urodzony przez organizm inny" = dziecko (jakieś nieokreślonego gatunku, jednak tego samego gatunku co organizm matki)

 

"organizm urodzony przez organizm ludzki" = dziecko (określonego gatunku, jakiego? ;) )

 

2.

(...)Bo tym samym stawia się go na równi z innymi dziećmi. Próbuje się wmówić ludziom że usunięcie tego organizmu to "morderstwo". Pierdzielenie!! To dziecko miało świadomość na poziomie pryszcza, tymczasem jakoś bez wahania w telewizji puszczają reklamy na krem przeciw pryszczom i pozbywanie się ich nie nazywa się jakoś "masowym morderstwem". I dobrze, bo to jest tylko usuwanie pryszczy. Tak samo usunięcie tego organizmu nie byłoby nigdy morderstwem, nawet gdyby się urodził i przetrwał kilka tygodni czy miesięcy a nie kilka dni. Prawda jest taka że niestety natura dała dupy i efektem jest produkt wybrakowany, który nie może być włączony do kategorii "człowiek" poza pojęciem czysto gatunkowym.

 

Jako kryterium przynależności do innych ludzkich dzieci proponujesz świadomość. To budzi wątpliwości.

 

Samo pojęcie "świadomości" jest tak wieloznaczne, że trudno traktować je jako punkt wyjścia dla szukania uniwersalnego rozwiązania problemu definicji człowieka.

 

W filozofii jest to tzw. pojęcie pierwotne, czyli wymagające zdefiniowania w kontekście w jakim jest użyte. Z przyczyn oczywistych nie do wykorzystania w tym wypadku (w zależności od okoliczności może znaczyć praktycznie cokolwiek).

 

W psychologii ma ono kilka znaczeń:

 

- zdolności do zdawania sobie sprawy z własnego zachowania.

 

- najwyższy poziom rozwoju psychicznego człowieka umożliwiający odzwierciedlenie rzeczywistości.

 

- stan przytomności, czuwania, odbierania bodźców.

 

- zdolność do przeżywania doznań i stanów emocjonalnych.

 

Niby lepiej, ale problem powraca. Którą definicję wybrać? I - co ważniejsze - kto ma wybierać? Referendum obywatelskie? Komisja bioetyki? Według jakich kryteriów? W zależności od tego kto będzie decydował, wyciągnięte wnioski odnośnie takich spraw jak aborcja mogą być biegunowo różne.

 

W medycynie jest to stan "fizjologiczny ośrodkowego układu nerwowego uwarunkowany prawidłową czynnością kory mózgowej i układu siatkowatego, charakteryzujący się zachowaniem orientacji co do miejsca, czasu, sytuacji. Najwyższy stopień przytomności".

 

Też nie bardzo się to to nadaje, chociaż jest chyba najbliższe uniwersalności. Jednak pojawia się error techniczny: jak to zbadać, a właściwie badać w każdym przypadku? (pomijam fakt, że potraktowanie literalnie tej definicji wykluczałoby z grona człowieków osoby śpiące :D ) .

 

I dobrze, bo to jest tylko usuwanie pryszczy. Tak samo usunięcie tego organizmu nie byłoby nigdy morderstwem, nawet gdyby się urodził i przetrwał kilka tygodni czy miesięcy a nie kilka dni. Prawda jest taka że niestety natura dała dupy i efektem jest produkt wybrakowany, który nie może być włączony do kategorii "człowiek" poza pojęciem czysto gatunkowym.

 

Pytanie numero uno: Nie wyklucza ci się to z Twoją poprzednią wypowiedzią?:

 

Ten skurwiel celowo doprowadził do zajścia konkretnych procesów biologicznych, następnie do konkretnych zabiegów medycznych, które zaowocowały zgonem "ratowanego" pacjenta. Wiedział, że po wyjęciu z ciała matki, to dziecko nie ma szans na życie. Z premedytacją zezwolił na taki stan rzeczy nie zgadzając się na uprzednie ukrócenie cierpień ludzi wplątanych w całą tą sytuację. Chazan to jebany chory sadysta i morderca. Jest równie winny śmierci tego dziecka co przeciętny Hans w Auschwitz był winny każdego spalonego Żyda - problem w tym że ich po wojnie sądziliśmy jako zbrodniarzy, a pana Chazana nie, ponieważ ma pierdolony religijny immunitet.

 

To podsądny jest winny zarzucanych mu czynów czy nie? ;)

 

 

I jeszcze jedno małe pytanie: co masz na myśli w ostatnim zdaniu z powyższego cytatu? Co to jest "pojęcie czysto gatunkowe"? Jakie wyróżniasz inne pojęcia i na jakiej podstawie?

 

Z jednym się jednak zgodzę, przynajmniej z ogólną konkluzją dotyczącą przekazu medialnego:

 

Wracając do myśli przewodniej - doszedłem w trakcie pisania do wniosku, że może i faktycznie niedobrym pomysłem byłoby pokazanie dziecka tej konkretnej pacjentki. Ale - są archiwalne zdjęcia i filmy pokazujące te schorzenia! Czemu ich się nie pokazuje? Jeśli dalej będziemy to cenzurować, to niektórzy ludzie dalej będą myśleli że pan Chazan to bohater.

 

Z jednym zastrzeżeniem: niepokazywanie tego typu drastycznych obrazów to jeszcze nie cenzura. Materiały dla osób zainteresowanych są dostępne i online i w bibliotekach, nikt ich celowo nie ukrywa. Nie zmienia to jednak faktu, że mainstream unika ich pokazywania. Przyczyna jest prosta: nikt w tym interesu nie ma. W efekcie mamy takie społeczeństwo jakie mamy: z jednej strony szalenie "uświadomione" odnośnie horrorów wojen, głodu i innych sraczek cywilizacyjnych dziejących się na drugiej półkuli, z drugiej kompletnie nieświadome - jak to Gombrowicz określił - "fundamentalnej grozy istnienia": tego jak wygląda zwyczajna śmierć, cierpienie, choroba czyli rzeczy które wszystkim nam zagrażają nieustannie i na które nie mamy ochoty patrzeć. Jak temu zaradzić? Pojęcia nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, argumentacja przeprowadzona tak konkretnie i rzeczowo, że dalsza ewentualna dyskusja dla mnie przebiegałaby wedle prawa Godwyna, pozostaje mi więc w tym miejscu pogratulować i życzyć sobie całkiem szczerze żeby więcej ludzi potrafiło tak wyłożyć swoje poglądy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiałbym się, gdyby nie fakt że pracowałem kiedyś jako wróżka, wiem więc doświadczalnie i z pierwszej ręki ilu ludzi w kraju wierzy we wróżby i jasnowidztwa.

gorzej jak zaczyna wierzyc prokuratura, powołujac na biegłego jasnowidza - a taki przypadek już wystapił. Czyli np opinia wróża deadera moze miec wpływ na wyroki sądowe... takie rzeczy tylko w Polsce i Burkina Faso :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiałbym się, gdyby nie fakt że pracowałem kiedyś jako wróżka, wiem więc doświadczalnie i z pierwszej ręki ilu ludzi w kraju wierzy we wróżby i jasnowidztwa.

gorzej jak zaczyna wierzyc prokuratura, powołujac na biegłego jasnowidza - a taki przypadek już wystapił. Czyli np opinia wróża deadera moze miec wpływ na wyroki sądowe... takie rzeczy tylko w Polsce i Burkina Faso :bezradny:

Jestę jasnowidzę xD

 

Powiedziałbym że dobra fucha, ale ja zbyt słabe sumienie miałem na tą robotę, jawnie brudny się czułem tak oszukując ludzi za kasę. Plus, nie dość że się tych idiotów nabierało, to jeszcze trzeba było im sprzedawać ładne kłamstwa, brr. Zabójcza kombinacja.

 

Plus, czy tylko ja od razu pomyślałem o "Raporcie mniejszości" ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyciąłem owego demota do formy linka,może ktoś czasem ma za słaby żołądek i na takie cuda.

Co do deklaracji wiary,niech leczą za Bóg zapłać i tylko tych katoszołomów którzy chcą sie u takiego szarlatana,konowała czy jak to nazwać leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może ktoś czasem ma za słaby żołądek i na takie cuda.

Może i racja 8)

 

Co do deklaracji wiary,niech leczą za Bóg zapłać i tylko tych katoszołomów którzy chcą sie u takiego szarlatana,konowała czy jak to nazwać leczyć.

Yup. Choć żal mi już na zapas tych klientów. Bo stanowili by ich głównie ci których stać tylko na Bóg zapłać. To znaczy że wyposażenie takiej lecznicy musiałoby być... dość surowe, powiedzmy.

 

Chociaż, co ja bredzę. Do tego by nie doszło. Za darmo nikt nie będzie pracował, lekarz tym bardziej, i słusznie, więc takie postawienie sprawy zmusiłoby do decyzji: zmieniam zawód, albo zostawiam wiarę w szafce przychodząc do roboty.

 

-- 14 lip 2014, 12:17 --

 

FUCK YEAH!!!

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dzieci-chazana-kontrowersyjna-akcja-twojego-ruchu/r0xjx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×