Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuje "rozgrzeszenia"


Rekomendowane odpowiedzi

Impulsem do rejestracji na tym forum są wydarzenia, które mi się niedawno przytrafiły, po których czuję, że postąpiłam niemoralnie i nie mogę pozbyć się wyrzutów sumienia. Chodzi o mój ostatni związek.

Zaczęło się od zwykłego spotykania na studiach. Byłam wtedy totalnie samotna (co swoją drogą też mnie przygnębia i zastanawia, czemu jestem tak zupełnie sama) więc cieszyłam się, że wreszcie jakiś znajomy się odezwał. Gadaliśmy, wyszliśmy pare razy posiedzieć gdzieś - nic szczególnego. Na moim kierunku było większość facetów i normalne stało się, że można mieć kolegę/koleżankę bez żadnych podtekstów. On nigdy mi się zbytnio nawet nie podobał wizualnie. Po tygodniu takiego "gadania" okazało się, że zrobiłam mu wielkie nadzieje na związek. Wydało mi się to śmieszne, próbowałam zakończyć to w zalążku, jednak on nie odpuszczał. Prosił o szanse, obrażał mnie, mówił że jednak chce tylko przyjaźni, po prostu cały wachlarz zachowań. Uznałam to za nienormalne, ale niedługo potem znów się odezwał mówiąc, że przeprasza za głupie zachowanie i żebym dała się zrewanżować. Nie będę tu wchodzić w szczegóły; było tak, że znów próba przyjaźni, potem próbował coś więcej, trochę mojego odmawiania i fakt faktem wyszło tak, ze byłam z nim ponad rok. I właśnie tego nie mogę sobie wybaczyć. Byłam przez rok z facetem, którego nie chciałam, którego nawet nie lubiłam, którego wiedziałam, że zostawię i jednocześnie wiedziałam, że dla niego to znaczy dużo więcej. I nawet nie umiem jasno powiedzieć dlaczego. Z początku to było oderwanie od samotności. Potem trochę się go też bałam, bo przy każdej sprzeczce odgrażał się, że "zniszczy mi życie, poniosę karę, wszyscy się dowiedzą jaka ze mnie szmata", przechodził przez swój cały wachlarz zachowań, to było nienormalne i nieobliczalne. Nie mówię, że nie było miłych momentów i samokrytycznie muszę przyznać, że one też były powodem, przez które nie zerwałam wcześniej... miałam z kim spędzać czas, ktoś się o mnie troszczył.

Był jeszcze jeden punkt zwrotny. Jego ojciec miał mieszkanie, które wynajmował studentkom. Gdy zwolniło się tam miejsce, zaproponował mi tam lokum za trochę niższą cene, niż miałam na stancji. Zgodziłam się. Nie była to dużo niższa kwota, ale mieszkanie było fajniejsze. Ale potem się zaczęło, po przy każdej kłótni groził mi, że mnie stamtąd wyrzuci, a ja nie miałam żadnych dobrych znajomych do których mogłabym pójść ani pieniędzy żeby się gdzieś zatrzymać znami znajde coś innego. Byłam z nim więc także dlatego, bo bałam się zostać z dnia na dzień bezdomna. Byłam nieszczęśliwa, nie kłóciliśmy się, bo przestałam wyrażać swoje zdanie, zagryzałam zęby i coraz bardziej chciałam skończyć tę relacje, ale ciągle nie miałam w sobie odwagi i determinacji, wszystko toczyło się tak z dnia na dzień, od piątku do piątku, bezsensu...

W końcu studia dobiegły końca i musiałam coś z tym zrobić. To było straszne ale zerwałam. Ku mojemu zdziwieniu nie próbował mnie - jak to mówił - "zniszczyć", ale strasznie cierpiał, płakał i błagał.

Czuje się okropnie, zraniłam człowieka, zmarnowałam jego czas, złamałam swoje zasady, byłam z kimś nie wiem po co, zawsze miałam negatywne zdanie o dziewczynach, które brną w związki aby być dla samego bycia, aż nagle sama stałam się jedną z nich.

Czy to wszystko znaczy, że jestem złą osobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez bylem w takim dziwnym, jakby wymuszonym, ale z litości związku. Trwał rok, dłużej juz nie moglem wytrzymac. Ciagle klotnie o to kiedy przedstawie ją swoim rodzicom.. ale po co mialem to robic skoro nic do niej nie czulem? Mowila mi ze mnie kocha, ja odpowiadalem ze 'chyba tez sie zakochuje' ..

 

Wstyd mi za siebie i za to co zrobilem tej dziewczynie. Wstyd mi za brak odwagi i ze az rok zajelo mi zerwanie z nia. I pewnie byl bym z nia dluzej, gdyby nie to, ze przypadkiem poznalem kogos innego.. bylo jak na filmach, jak grom z nieba. I nagle uswiadomilem sobie, ze musze to skonczyc bo omijaja mnie takie rzeczy w zyciu i ze zanim sprobuje sie spotkac z ta nowa osoba musze to zalatwic.

 

Tak tez zrobilem. Dwa tygodnie po poznaniu tej nowej dziewczyny zebralem sie w koncu w sobie i zerwalem ten bezsesnsowny zwiazek. Odczekalem jeszcze 2-3 tygodnie i skontaktowalem sie z nia ... motylki, swiat wirowal, bylo cudownie.

 

Dzis tamta dziewczyna ktora tak potraktowalem ma meza oraz dzieci, swietnie sobie dala rade w zyciu. Z ta od "gromu" po 7 latach ciagania sie, wzajemnego przyciagania, odpychania i zatruwania sobie zycia na wzajem wszystko sie skonczylo .. zerwalem kontakt bo mnie to juz meczylo. Ale nie zaluje tych 7 lat, tylko tego roku w klamstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzywdę zrobiłaś, ae sobie. Zmuszałaś się do bycia z kimś grającym na Twoich emocjach. Chciał szansy to ja dostał. Nie zadręczaj się już tym. Następnym razem nie wchodź w układy które Cię niszczą i są sprzeczne z Twoimi zasadami.

Nie oceniaj sie zbyt surowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczyłam, że jak opowiem komuś tę sytuacje to całe wyrzuty sumienia znikną jak pstryknięcie palcami, niestety to tak nie działa... ale dziękuje wszystkim za odpowiedzi w tym wątku.

Ciagle klotnie o to kiedy przedstawie ją swoim rodzicom.. ale po co mialem to robic skoro nic do niej nie czulem?

Dokładnie o to samo miałam kłótnie. Pomijając sam fakt, że nie chciałam, to studiowałam daleko od domu i jakbym miała go zaprosić, musiałoby to być co najmniej na noc lub dłużej, a sytuacja materialna i ogólnie rodzinna w moim domu na to niezbyt pozwala, powiedziałam mu to, ale zupełnie nie docierało. Domagał się i tak wizyty w domu. Sick.

Przykro mi z powodu Twojego rozstania z dziewczyną od gromu. 7 lat, to dopiero bagaż. Jakoś tak dziwnie przewiduje dla siebie podobny scenariusz (w sensie mało pozytywny).

Następnym razem nie wchodź w układy które Cię niszczą i są sprzeczne z Twoimi zasadami.

Nie oceniaj sie zbyt surowo.

Oby już nigdy więcej. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłas w tym zwiazku dla korzysci, takze sama widzisz, ze nawet mieszkanie nie zalatwia podstawowej sprawy-braku uczucia. Trzeba wyciagnac wnioski na przyszlosc i zmienic swoje postepowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie o to samo miałam kłótnie. Pomijając sam fakt, że nie chciałam, to studiowałam daleko od domu i jakbym miała go zaprosić, musiałoby to być co najmniej na noc lub dłużej, a sytuacja materialna i ogólnie rodzinna w moim domu na to niezbyt pozwala, powiedziałam mu to, ale zupełnie nie docierało. Domagał się i tak wizyty w domu. Sick.

Ale wiesz, ze tak na prawde to zadne wytlumaczenie? Mysle ze mialas pretekst, bo w rzeczywistosci chodzilo o to, ze nie chcesz przedstawiac rodzinie kogos na kim Ci nie zalezy. Ja tez mialem swoje wymowki .. ale to wciaz byly tylko i wylacznie wymowki.

 

Przykro mi z powodu Twojego rozstania z dziewczyną od gromu. 7 lat, to dopiero bagaż.

Dzięki. Ale w sumie to nawet nie byl zwiazek. Nie moglismy sie od siebie opedzic, bylismy dla siebie jak narkotyk .. 2-3tygodnie cudownych chwil a potem rok rozlaki gdy znajdywala sobie kogos innego.. i znow wracala i zaprzatalismy sobie glowy soba na wzajem.

 

Teraz gdy zaczalem pracowac nad soba wiem, ze to ze nie wyszlo to tez moja wina - te wszystkie blokady ktore mam, lęki przez odrzuceniem i ze ktos zobaczy jaki na prawde jestem.. nie potrafilem sie otworzyc, a ona nie potrafila mi zaufac bo to widziala. Z reszta ona tez nie byla/nie jest wolna od problemow .. po prostu dwojka niedojrzalych osob nie miala szans na stworzenie czegos.

 

 

 

Dobrze ze przyznalas sie sama przed soba i przed swoim chlopakiem do tego, ze to nie ma sensu i to skonczylas. Mysle ze juz 2gi raz nie popelnisz tego samego bledu, bo wiesz jak kiepsko sie przez to wszystko czulas :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu dwojka niedojrzalych osob nie miala szans na stworzenie czegos.

Chyba każdy spotyka kogoś, przy kim dojrzewa. Może częściej jest to "pierwsza miłość", a u Was był to stan troche przedłużony... ale po takich przeżyciach, czy może być coś gorzej, coś Cię zaskoczy? Pewnie spotkasz dziewczyne z którą już nie będzie innej opcji jak zdrowy i szczęśliwy związek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mi sie tak wydawalo, ale 2 tygodnie temu przekonalem sie, ze znowu trafiam na kogos z takimi samymi problemami jak ja ... a juz mialo byc tak pieknie :mhm:

 

A Ty jakie wnioski wyciagnelas po tym rocznym zwiazku? Zapytalas czy jestes zla osoba - a czujesz sie nia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to, że ktoś ma takie same problemy jak Ty, to już przekreśla związek? Moim zdaniem wręcz przeciwnie, o wiele więcej empatii można poczuć do osób z podobnymi przejściami. Może bywa burzliwie i trzeba troche znaleźć dużo wyrozumiałości, ale takie związki są chyba bardziej wartościowe, niż osób, które się nie rozumieją.

Chociaż nie wiem, o jakich to dokładnie problemach mówisz (jak jesteście seryjnymi zabójcami to faktycznie lipa ;) ).

 

A Ty jakie wnioski wyciagnelas po tym rocznym zwiazku? Zapytalas czy jestes zla osoba - a czujesz sie nia?

No właśnie nie, nigdy nie czułam się zła. Zawsze daleko mi było do ideału, ale wychodziłam z założeń, że każdy ma swoje powody, każdy medal ma dwie strony, jakoś potrafiłam się wybielić ze swoich postępowań. Teraz przychodzi mi to trudniej, jakbym się zmieniła, przekroczyła jakąś granice...

A wnioski są przede wszystkim takie, że chociaż nie wiadomo jakbym się tego wypierała, nie czuję się dobrze z samotnością, nie zduszę w sobie swoich destrukcyjnych dda zachowań, nie mogę wiecznie czekać aż ktoś pierwszy wyciągnie do mnie ręke i muszę coś ze sobą zrobić bo całe życie dryfuje bez mojego udziału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×