Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to depresja?


adrian200

Rekomendowane odpowiedzi

witam serdecznie, postanowiłem się przełamać i napisać na jakimś forum o tym co mnie męczy, dołuje i na samym końcu przywołuje myśli samobójcze, myślę, że będzie to dość długi monolog. :oops:

 

Tak więc mam 17 lat, imię w nicku, jestem z Poznania, to co "posiadam" w głowie to erytrofobia. Posiadam ją odkąd wszedłem do szkoły średniej, to jest 1 wrzesień 2012, nie wiem jak to się wszystko zaczęło, zmiana otoczenia, nowe osoby z którymi w większości nie mam szczególnego kontaktu. Jestem osobą aspołeczną i zarazem duszą towarzystwa to znaczy tyle, że nie mam zbyt wielu znajomych, jest to jedna paczka około 10-osobowa, paru chłopaków, parę dziewczyn, czasem pozna się kogoś nowego wiadomo jak to jest, a co do bycia duszą towarzystwa po prostu jak jest smutno to ja wszystkich rozkręcam, bo tutaj moja fobia nie działa, znam tych ludzi na tyle dobrze, że strach przed czerwienieniem tutaj nie występuje i mnie to w żaden sposób nie blokuje. Nigdy nie miałem dziewczyny, bolesny w sumie temat, bo w tym wieku bliskość jakaś jest potrzebna, mam opinię osoby, która uważa, że ma momentami zawyżone ego, co niestety nie jest prawdą, ponieważ często w mojej głowie mam takie myśli, o jakie nikt kto porozmawia ze mną 5 minut, by mnie nie posądził. W szkole radzę sobie niestety słabo, nie potrafię po prostu sobie wytłumaczyć z czego to wynika, staram się nie myśleć o tym co będzie, bo bym się jeszcze bardziej pogrążał myślami. Największym problemem jak już wyżej pisałem jest oczywiście paniczne czerwienienie się przez, które unikam nieraz wielu sytuacji i po prostu emocjonalnie jestem skazany na porażkę

 

To tyle o mnie, teraz pokrótce opiszę swoją rodzinę. Mieszkam z mamą, wujkiem, ciocią i 2 ciocią(wszyscy to rodzeństwo). Moja mama jest alkoholiczką(która obecnie leży parę metrów obok mnie zalana w trupa)pracuje ona jako opiekunka zarabiając ok. 800zł/miesiąc, jej ciągi występują raz na miesiąc/dwa miesiące i trwają około tygodnia, na ogół mieszka u konkubenta, ale jak się pokłócą jak teraz, to niestety jestem skazany na odór alkoholu. mój wujek nie pracuje i również jest alkoholikiem, mieszkam z nami od śmierci dziadka tj. 9 lat, nie pracował wcale, utrzymuję się z renty jednej z cioć, która po prostu widzi w nim Boga i nie da się jej nic przetłumaczyć, a mieszkanie jest fizycznie jej, ona sama ma fobię w postaci takiej, że po prostu nie wychodzi z domu i jedynym jej przyjacielem jest właśnie wujek i telewizja, jest w sumie najbliższą mi osobą, ponieważ alkoholu nie tyka tak dużo, lecz smutne jest to, że nie wie jaki ten świat jest naprawdę i rozmowy z nią są czasem naprawdę trudne. Została ostatnia ciocia, jej często nie ma w domu i ogólnie nie mam z nią żadnego kontaktu. Za około półtora roku wychodzi z więzienia mój drugi wujek, który również pracę ma daleko w poważaniu i będę się musiał męczyć do wyprowadzki, która nie mam pojęcia kiedy nastąpi, bo szczerze mówiąc nie mam na kogo liczyć, jeśli chodzi o finanse, często zdarza się tak, że nie ma co jeść, bo mama wolała wódkę. (błagam bez głupich docinek typu to skąd masz internet) ja sam w pewien sposób pracuję i dzięki temu mogę funkcjonować w miarę jak moi rówieśnicy to znaczy kupić sobie czasem coś fajnego, mieć na jakąś imprezę trochę pieniędzy itp.

 

Napisałem tego dość sporo, choć i tak jest to 10% tego co miałbym do opowiedzenia, ale większości nie potrafię streścić, wszystko co opisałem kumuluje się w taki sposób, że nie widzę żadnych pozytywów, nie mam nikogo, oprócz jednej cioci i paru znajomych i myśli samobójcze, choć kiedyś byłem w podobnym stanie, zwiększają się i sam nie wiem jak to będzie. Ten temat zrobiłem nie dla jakiegoś współczucia, wyśmiania, zrozumienia chęci popełnienia czynu tylko chyba dla samego siebie, oczywiście zapraszam do dyskusji, jeśli ktoś dotrwał do tego momentu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co przeczytalem wynika ze twoje zycie rodzinne jest bardzo ubogie,jestes praktycznie skazany sam na siebie i na swoje uczucia ktore zapewne czesto w sobie tlumisz.Zyjac w takich warunkach wydaje mi sie ze nikt nie nauczyl cie okazywac uczuc wiec jak je niby masz okazywac ? sadzac po twojej sytuacji rodzinnej zapewne brakuje ci akceptacji,bezpieczenstwa,zrozumienia itp. Jestes skazany sam na siebie To wszystko moze sie przekladac na twoj stan psychiczny. To jest moja prywatna wizja oczywiscie moge sie mylic,nie jestem psychologiem ani terapeuta.Mysle ze bardzo moze ci pomoc dobry psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sądzę, że widzisz problem w rodzinie, który dla niektórych jest niedostrzegalny. Alkoholicy zazwyczaj twierdzą, że mogą przestać kiedy chcą. Bo gdyby się zorientowali, że mają problem to by był początek wolności od tego.

 

Być może chcesz żyć inaczej, a środowisko w którym żyjesz okazuje się toksyczne. Nie wiem jak reagowałeś jako dziecko. Ja jako dziecko starałem się pozytywnie myśleć i zapewne stosowałem mechanizm zwany wyparciem, czyli udawanie że wszystko jest okej. Wielu ludzi żyje w przeświadczeniu: mąż pije, ale obiecał że się poprawi. I tak latka lecą.

 

Ja kiedyś postanowiłem, że rodzina będzie dla mnie jedną z ważniejszych rzeczy. Dlatego nie potrafię tak po prostu się wyprowadzić i zapomnieć o nich. Choć kto wie, może by to dało mi ulgę, bo o słowach: miłość, wsparcie, braterstwo mogę zapomnieć. Teraz czekam tylko na impuls, coś co da mi motywację. Chciałbym mieć przyjaciół, jakiś przykład (od kogoś starszego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×