Skocz do zawartości
Nerwica.com

Piękne umysły czyli spam działu Schizofrenia


PJT

Rekomendowane odpowiedzi

macieywwa, przede wszystkim chyba powinieneś mieć świadomość, że to ciężka choroba, a jej najsmutniejszym i najmniej zrozumiałym przez bliskich aspektem jest to, że chory często robi coś, mówi bądź myśli czego w chwilach bez choroby sobie by nawet nie wyobrażał. To się dzieje poza jego świadomością i co najważniejsze kontrolą. Często jest tak, że pomimo, że bliscy wiedzą o chorobie niektóre działania postrzegają jako krzywdzące czy celowo wymierzone w nich. Potrzeba więc dużo cierpliwości i wyrozumiałości. Sam niestety musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy podołasz takiej relacji. W każdym razie życzę powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj z tymi naszymi pięknymi umysłami :lol: ja bym nie przesadzał za bardzo bo sobie ktoś coś pomyśli ;). A jeśli chodzi o osobę chorą to przede wszystkim leczenie, cierpliwość i wyrozumiałość do osoby chorej. Jak już wejdzie w stan remisji to podziękuje sama za opiekę, Jednak cały czas należy wspierać, dobrać odpowiednie leki, dawkę i odsunąć to co sprzyja chorobie. Wiem z doświadczenia że nie jest to łatwe ale warto bo przynosi efekty. Na początku może być ciężko ale z czasem można sobie poradzić i z schizofrenią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można sobie poradzić z każdą, nawet hebefreiczną/prostą. Pytanie retoryczne takiego człowieka - ile lat muszę się leczyć żeby przeszło?

 

Co do podziękowania, jednocześnie jestem wdzięczny za to że mam za co żyć, nie stałem się bezdomny, że ludzie chcieli mi pomóc, ale bardziej tak osobiście niż żeby mówić to danym osobom. Raczej one by tego nie zrozumiały em. nie lubię przyznawać się do błędu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można sobie poradzić z każdą, nawet hebefreiczną/prostą. Pytanie retoryczne takiego człowieka - ile lat muszę się leczyć żeby przeszło?

Co do podziękowania, jednocześnie jestem wdzięczny za to że mam za co żyć, nie stałem się bezdomny, że ludzie chcieli mi pomóc, ale bardziej tak osobiście niż żeby mówić to danym osobom. Raczej one by tego nie zrozumiały em. nie lubię przyznawać się do błędu :P

Samo branie lekarstw to jeszcze nie leczenie, leczenie jest wtedy kiedy zaczynamy pracować nad sobą, a pracy trzeba włożyć mnóstwo bo schizofrenia to wymagająca choroba. Na samych lekach to możemy chodzić jak robocop i bujać się z wywalonym jęzorem. To było by za proste gdyby leki były rozwiązaniem problemów, a tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy, pomimo że sama choroba robi wiele problemów, i mogła zakończyć się samobójstwem, to jednak schizofrenia jak i każde inne zaburzenie psychiczne w pewnych momentach jest fajnym przeżyciem.

Nie mówię że wcale nie ma minusów, skąd, ma więcej minusów niż plusów. Ale jednak będę wspominał to co się ze mną działo, depresję poschizofreniczną i tak dalej jakoś tak... "klimatycznie"?

Przynajmniej nie musiałem brać używek przez całą nastoletność xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No xD Pamiętam jak zataczałem się po imprezie na chodniku, będąc przy tym organizatorem imprezy, koledzy odprowadzili mnie do domu kumpla po czym jechałem autobusem nocnym o 1 w nocy do domu, będąc lekko wstawionym, mając jeszcze lekkie schizy, wróciwszy słuchając muzyki z Mr Robota -

 

Czy też bezsenność, chodzenie o 5 rano po osiedlu czekając na otwarcie sklepu by kupić energetyka, sama depresja poschizofreniczna w której walcząc z objawami resztkowymi schizo słuchałem muzyki ze Steins Gate

 

Albo tworzenie własnej schizowatej osobowości posiadając częściową remisję na kanałach chatowych gdzie mogłem być akceptowany, i do tego te baitowe dyskusje xD

 

Ale jednak choroba powodowała cały czas uczucie zmęczenia, chęci bycia normalnym, problemy, aspołeczność (bo po co mi ludzie skoro jestem jebnięty i mam autyzm schizofreniczny?).

 

Aspekt taki że część schizofreników nie chce się leczyć nie z powodu brania leków, a dlatego że lubią swoje psychotyczne twory, co (znów) jest opisane na wikipedii:

Rolą terapeutów, rodziny i bliskich chorego jest wsparcie chorego, aby porzucił chęć powrotu do świata psychotycznego i zainteresował się światem rzeczywistym, warunkującym powrót do zdrowia poprzez normalne funkcjonowanie społeczne. Bez tego wsparcia chory często samowolnie ogranicza dawki leków, utrzymując długotrwale śladowe objawy psychozy. Z tego też względu niektórzy terapeuci chętnie stosują w okresie remisji neuroleptyki w postaci iniekcji domięśniowych o powolnym uwalnianiu składnika leczniczego. W innych przypadkach na rodzinie lub bliskich chorego spoczywa czuwanie nad prawidłowością leczenia choroby w okresie remisji jej ostrych objawów. W dużym stopniu zapobiega to konieczności ponownej hospitalizacji chorego (lub intensyfikacji farmakologicznego leczenia ambulatoryjnego), gdy ostre objawy chorobowe powrócą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoła - studium czy studia zaoczne? Ja chodziłem na studia zaoczne, ale wiedziałem że mnie nie akceptują, przez większość czasu nic nie mówiłem, na zajęcia średnio chodziłem a łapałem pokemony chodząc po parkach, lasach itd. Ale raz zaliczyłem najlepiej kolokwium z programowania (izzi pizzi, nic się nie uczyłem) w 1 semestrze - 5, i tylko jeden chłopak miał taką ocenę prócz mnie (w 2 dostałem bardzo niskie 3, choć miałem wrażenie że sam egzamin nie był dobrze przygotowany, i ci co lepiej napisali o de mnie mieli odpowiedzi z grupy facebookowej xD). I tak ludzie mnie troszku zapamiętali i się pytali o pewne rzeczy, pracę etc. Powiedziałem że nie pracuję, a jak po pewnym czasie się spytali czy jednak, to powiedziałem że głowa mnie boli i nie mogę spać, i jednak odpuszczam.

 

Teraz rzucam studia i chyba będę szukał pracy, a kiedyś robota w IT się znajdzie w oparciu o zdolności programistyczne których sam się nauczę w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A, LO? Ale skończyłeś? Odpuściłeś? Czy nadal kontynuujesz?

Kilka razy miałem wrażenie że ktoś coś o mnie mówi, choć też wiem że kilka osób nie odzywało się do mnie, ale za moimi plecami coś knocili (coś o parkinsonie słyszałem, raz nie wylogowałem się z facebooka a tam same schizowate wyszukiwania...). No ale już mnie to nie obchodzi. Rodzina robi lekkie problemy o to że rzucam, ale kij im w oko. I tak to było takie hujowe prywatne gówno że szkoda dalej za to płacić. I jeszcze mówią - "nie jesteś ambitny". Rozumiem UW, PW, już UWM ma lepszy poziom, a tutaj przychodzisz, i jak płacisz, zaliczasz. Szkoda na to czasu i pieniędzy. A papierek kiedyś zrobię. Może nawet maturę poprawię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć

 

Hej.

Wziąłem dawkę 20mg hydroksyzyny o ~19, i śmiesznie, bo mimo że głowa bardzo lekko boli, to w tym momencie czuję się jakbym nie miał żadnych objawów schizo. Dosłownie prawie żadnych.

I tak się dziwnie czuję, bo mama mnie wkurzyła - gdy chciałem z nią porozmawiać o chorobie, nie dała mi empatii, a tylko dowiedziałem się, że nie spanie 24h to nic, bo moja siostra trenuje siatkówkę i śpi po 5-7h na noc, albo to, że przecież są gorsze choroby jak rak, porażenie mózgowe, etc. Teoretycznie to była osoba na którą mogłem najbardziej liczyć, a odpowiada w ten sposób, który nawet psychologowie nie zalecają.

Mam to w dupie, czuję że ludzie uważają mnie za świra, każdy mnie ignoruje, bo oczywiście problemem są większe jak rzucenie przez dziewczynę, no ku*wa.

 

Oczywiście mam ochotę odstawić leki i wrócić do choroby, choć nawet nie wiem czy to możliwe z powodu przyczyny neurologicznej (poród) a nie typowo głównej schizo, ale w sumie, nie zrobię tego.

Jakoś naprawię te życie, chciałbym znaleźć robotę i mieć jakiś sens tego istnienia, bo jedynym sensem była choroba, tak mało poznana, tak mało opisana, a mi się udało choć trochę ją zrozumieć.

 

Ehh, trzymaj się Sailorka, dobrze że przynajmniej u ciebie dobrze i nie wróciły objawy, bo z tego co mówiłaś miały. To zawsze plus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezrobocie, 15 listopada skończyłem 21 lat, cokolwiek - myślę o znalezieniu roboty.

 

Ale jakiś stan anhedoniczny minął, jest lekka przyjemność bez stanów maniakalnych :P Super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×