Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czarna skrzynka mego ego


primaaprilis

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki.

Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia.

Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki.

Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia.

Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki.

Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia.

Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.

 

Heh, samo niedawno pisałem na tym forum o pracy Syzyfowej nad sobą i swoim życiem...

Więc nic Ci nie odpiszę, bo nie mam niczego do dodania :)

Czy to nie pozytywne, że istnieją ludzie z którymi się rozumiemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki.

Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia.

Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.

 

Heh, samo niedawno pisałem na tym forum o pracy Syzyfowej nad sobą i swoim życiem...

Więc nic Ci nie odpiszę, bo nie mam niczego do dodania :)

Czy to nie pozytywne, że istnieją ludzie z którymi się rozumiemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze są gorsze okresy w życiu przeczekaj będzie lepiej spróbuj dostrzegać jakieś pozytywy i na nich się koncentruj. Znajdź zajęcie, które będzie sprawiało Ci przyjemność i radość. Trzymam kciuki za po prawe.

 

już raz przeczekałam i o dziwo było lepiej ale to wraca niczym rzucony bumerang. tyle szczęścia, raj na ziemi. Nie wiem... chyba wygrałam na loterii kupon z napisem "porażka". i jak tu dostrzegać pozytywy? cień bezsensu przysłania wszystko.

 

-- 06 mar 2013, 22:45 --

 

tomek83

 

świadomość, że gdzieś tam jest ktoś, kto rzeczywiście rozumie faktycznie działa nieco pocieszająco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze są gorsze okresy w życiu przeczekaj będzie lepiej spróbuj dostrzegać jakieś pozytywy i na nich się koncentruj. Znajdź zajęcie, które będzie sprawiało Ci przyjemność i radość. Trzymam kciuki za po prawe.

 

już raz przeczekałam i o dziwo było lepiej ale to wraca niczym rzucony bumerang. tyle szczęścia, raj na ziemi. Nie wiem... chyba wygrałam na loterii kupon z napisem "porażka". i jak tu dostrzegać pozytywy? cień bezsensu przysłania wszystko.

 

-- 06 mar 2013, 22:45 --

 

tomek83

 

świadomość, że gdzieś tam jest ktoś, kto rzeczywiście rozumie faktycznie działa nieco pocieszająco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×