Skocz do zawartości
Nerwica.com

primaaprilis

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia primaaprilis

  1. już raz przeczekałam i o dziwo było lepiej ale to wraca niczym rzucony bumerang. tyle szczęścia, raj na ziemi. Nie wiem... chyba wygrałam na loterii kupon z napisem "porażka". i jak tu dostrzegać pozytywy? cień bezsensu przysłania wszystko. -- 06 mar 2013, 22:45 -- tomek83 świadomość, że gdzieś tam jest ktoś, kto rzeczywiście rozumie faktycznie działa nieco pocieszająco.
  2. już raz przeczekałam i o dziwo było lepiej ale to wraca niczym rzucony bumerang. tyle szczęścia, raj na ziemi. Nie wiem... chyba wygrałam na loterii kupon z napisem "porażka". i jak tu dostrzegać pozytywy? cień bezsensu przysłania wszystko. -- 06 mar 2013, 22:45 -- tomek83 świadomość, że gdzieś tam jest ktoś, kto rzeczywiście rozumie faktycznie działa nieco pocieszająco.
  3. Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki. Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia. Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.
  4. Jakiś czas temu udało mi się posklejać, ale ledwo skończyłam a rozpadłam się na nowo, gubiąc przy tym jakąś cząstkę mnie. Raczej nie da się tego ponownie połączyć. Brakuje wszystkich elementów, brakuje odpowiedniego spoiwa. Wierzyłam, że w końcu nadeszło lepsze jutro ale i to okazało się złudzeniem mającym na celu jedynie uśpić moje lęki. Ślepo wierzyłam, że mam już to za sobą. Poranek, kiedy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, noce wypełnione udręką. Myliłam się jednak. Sens gdzieś się schował, pustka powróciła a z nią setki tysięcy łez- moje małe, słone towarzyszki życia. Za każdym razem wyginam ślepo ryj w stronę, z której lecą ciosy by móc się przed nimi obronić, ale jestem za wolna. Życie mną pomiata. Niewyobrażalnie ciężko jest iść do przodu nieustannie potykając się o złudzenia rzucane pod nogi niczym kłody. Tracę równowagę. Upadam. Nie mam już siły ani ochoty by się na nowo podnieść. Jaki w tym sens skoro następna porażka szczerzy kły i czeka tuż za rogiem by mnie pogrążyć? Praca godna Syzyfa.
  5. primaaprilis

    pomocy!!!

    co w sobie lubię?? trudne pytanie. chwilowo nic mi do głowy nie przychodzi.
  6. primaaprilis

    pomocy!!!

    właściwie sama nie wiem co mi leży na sercu i w tym tkwi problem. czuję się taka niepotrzebna i zbędna. urodziłam sie 1 kwietnia stąd primaaprilis.
  7. primaaprilis

    pomocy!!!

    Proszę niech mnie ktoś wysłucha!!! Czuję sie taka... własciwie to nie wiem jak sie czuję. Mam wrażenie, że zaraz wystrzeli ze mnie fontanna łez. Muszę się wyryczeć ale nie mam komu
  8. również pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
  9. też miałam opory żeby się wygadać. zbierałam się do tego naprawdę długo. teraz kiedy wiem że mogę się jej zwierzyć jest mi lepie chociaż czasami czuję się okropnie że ją tak męczę. dziękuję za słowa otuchy.
  10. cześć. z bliskimi nie mam odwagi o tym rozmawiać. jak na razie jedyną osobą, której się zwierzyłam jest moja przyjaciółka, ale ostatnio mam wyrzuty sumienia,że zawracam jej głowę swoimi sprawami. nie chcę być dla niej ciężarem. a co raz częściej tak właśnie się czuję. na szczęście znalazłam to forum.
  11. raz już spróbowałam wszystko z siebie wyrzucić. przyniosło to ulgę jednak niestety nie na długo. ta niechęć do siebie i wszystkiego wróciła równie szybko jak zniknęła.
  12. nie. z terapią muszę jeszcze poczekać miesiąc. nie chcę iść do lekarza w moim mieście bo jest ono dosyć małe i nie chcę by rodzice się dowiedzieli. dlatego poczekam aż wyjadę na studia. leków tez nie borę. nie wiem jakie mogą mi pomóc.
  13. primaaprilis

    witam serdecznie

    może na początek parę słów o mnie. mam 20 lat i jestem na drugim roku pielęgniarstwa. nie jest to kierunek , który chciałam studiować ale z racji braku pomysłu na swoje życie chwyciłam się tego. moje problemy zaczęły się... właściwie to nie pamiętam kiedy dokładnie to wszystko miało początek. ostatnio jednak wszystko się skomplikowało. jest co raz gorzej. od jakiegoś czasu czuję się bardzo samotna mimo że otacza mnie wielu wspaniałych ludzi. wypełnia mnie zrezygnowanie, pustka i beznadziejność. nie mam siły na nic. czuję się taka zagubiona w tym wszystkim. ostatnio moją najczęstszą rozrywką jest płacz. czasami mam ochotę krzyczeć ile sił w płucach by wyrzucić z siebie wszystko co leży mi na duszy. potrzebuję wsparcia i zrozumienia.
×