Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój partner - czy to problem DDA?


ghanne

Rekomendowane odpowiedzi

klarunia, tak, nieważne ile ma lat, jeśli jeszcze nie podjął się terapii, to nie ma co też od niego od razu odchodzić, nie ?

jak ja teraz bym nie chodziła na terapię, tylko za 20 lat, bo mąż mnie by chciał porzucić, to byłoby mi przykro, bo czułabym się sama i taka cholernie niezrozumiana. ale też nie wiem, jak ten facet ma, więc... no trudno się postawić na jego miejscu. nie znam go, nie wiem, co czuje, nie jestem nim, nie wiem, co myśli.

 

Ale męczyć się z kimś w małżeństwie tylko po to, żeby się nie poczuł "sam" i "niezrozumiany"? Właśnie ja bym odeszła tym bardziej dlatego, że facet jeszcze się za siebie nie wziął. Nie wiem czemu tak bardzo patrzysz z perspektywy tego faceta. Niestety na tym świecie tak jest, że jak ktoś jest skrzywdzony przez przeszłość i ona w nim coś zapisze, to potem poniesie tego konsekwencje. Jeszcze bardziej kopną go w pupę. Jak np ktoś dorastał w złym domu, to potem często dokuczają mu w szkole itp, o czym sama wiesz. Można się oburzać i mówić, że to niesprawiedliwe. Że przeszłość nas skazuje na coś. Ale tak naprawdę to możemy pozbawić przeszłość władzy nad nami, a nie tylko stać z boku i się przyglądać. Jakbyś nie chodziła teraz na terapię, to byś zmarnowała bardzo dużo czasu i bardzo dobrze, że ten mąż by cię zostawił, bo pomimo tego, że by cię zostawił dałby ci coś cenniejszego, motywację do zmiany. Dzięki temu całe swoje życie mogłabyś naprawić, stać się szczęśliwsza. Ale ty na szczęście zmieniasz sytuację teraz, a nie za kilkadziesiąt lat.

 

Poza tym, ona nie odeszłaby od niego "od razu", tylko po trzech latach. To też dużo czasu, mimo wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klarunia, po prostu ja patrzę na problem z obu stron, staram się też pokazać, że autorka tematu nie musi miec racji, może to ona mieć problem, a nie on. nie ocenimy tego my. zamiast od razu zrywać, to ja polecałabym jednak wpierw tą terapię i oczywiście rozmowę. szczerą rozmowę. co autorkę tematu gryzie, jak się czuje i czemu. niech mu to wszystko powie, co tu napisała... moim zdaniem nie wszystko stracone, zawsze jest jakaś szansa na to, że ktoś się zmieni. tylko taka osoba musi wiedzieć, że ma problem, że jest w pewien sposób "skrzywiona" i musi pójść na terapię... ja bym jeszcze walczyła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem nie wszystko stracone, zawsze jest jakaś szansa na to, że ktoś się zmieni. tylko taka osoba musi wiedzieć, że ma problem, że jest w pewien sposób "skrzywiona" i musi pójść na terapię...

Tez tak mysle. Latwo kogos skreslic, Moj partner po terapii bardzo dojrzal i stal sie dla mnie podpora... no ale uswiadomil sobie problem i zaczal dzialac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×