Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje zmagania z nerwica, obsesjami, mam dość !


tomek89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, zmagam się z nerwicą już kilka lat. Pamiętam, że w gimnazjum pojawiły się pierwsze objawy, lęk przed czytaniem na forum klasy, taki lęk ogólnie, że mi się coś stanie, pocenie się rąk, szybkie bicie serca. Pamiętam, że byłem z dziewczyną i miałem natrętne myśli, o treści takiej, że ktoś inny uprawia z nią seks, ogólnie męczyły mnie obsesje, miałem jakąś myśl kilka miesięcy, i nie mogłem spać, w pewnym momencie, zauważyła, że zachowuje się dziwnie, i zaczęliśmy rozmawiać, powiedziałem jej o tych myślach, wysłuchała mnie, poczułem się lepiej. Umówiliśmy się, że jak będą mnie męczyć natrętne myśli to mogę jej o tym powiedzieć. Ok mówiłem, ulga, ale zaraz pojawiały się nowe ! Dobra to było z 5-6 lat temu. Następnie był okres w moim życiu, gdzie dużo piłem alkoholu, podejrzewam, że traktowałem to jako ucieczkę od problemów, albo na imprezie uważałem, że im więcej wypije, tym będę fajniejszy, i często, bardzo często kończyło się wymiotami, i mega kacem. Dużo też piłem sam, ot tak dla poprawy humoru. W pewnym momencie stwierdziłem, że sam sobie nie poradzę i poszedłem do psychiatry. Dostałem leki sertalina. Brałem je od kwietnia do połowy lipca. Ale to był taki półśrodek tylko, owszem natręctwa trochę ustąpiły, ale byłem przymulony, i pijąc alko szybciej się upijałem, i w ogóle efekt był jakby spotęgowany. Myślałem, że już jest ok, i przestałem chodzić po leki. Tamta Pani psychiatra nie proponowała mi żadnej terapii ( nie przypominam sobie) po kilku miesiącach znów zaczęły mnie męczyć natręctwa i obsesje. Znów poszedłem do psychiatry, tym razem też dostałem leki ale inne, spamilan i coś jeszcze, oraz Pani psychiatra ( inna ) stwierdziła, że jestem uzależniony od alkoholu i zaleciła mi wizytę w ośrodku leczenia uzależnień. Wykupiłem leki oraz zapisałem się na terapię indywidualną, zaprzestałem picia alkoholu na 7 miesięcy, w między czasie chodziłem tez na terapię do psychologa w celu leczenia nerwicy. Hmm czułem wtedy, że jestem na dobrej drodze. Natręctwa i obsesje były, ale z różną intensywnością, raz mi dokuczały strasznie, innym razem okres wolności, radości, i poczucia szczęścia. Pamiętam, że gdy stwierdzałem, że jest super, to bałem się powrotu nerwicy, i takie błędne koło powstawało. Ok tak więc ciągnąłem 2 terapie i czułem, że pracuje nad sobą, pamiętam, że psycholog podziwiał jak ogromną pracę wykonuje nad sobą. Pamiętam, że wtedy też dużo do kościoła chodziłem co dodawało mi dodatkowo siły. Później wyjechałem na studia, przerwałem te terapie, i zafascynowałem się NLP. Prawie cały wolny czas poświęcałem czytaniu książek, oglądaniu filmików itd. Czułem, że teraz to się zacznie życie ! Nakręcałem się na maksa. Tańczyłem w pokoju, czułem się tak wielki ! I jakieś parę tygodni temu, poczułem się dziwnie, otóż wszystko jakby prysło, pamiętam, że siedziałem na uczelni na ćwiczeniach, i byłem taki wyciszony, zamyślony, wszystkie techniki które poznałem po prostu nie działały, byłem jakby wrakiem emocjonalnym i cisnęły mi się łzy do oczu. Po powrocie do mieszkania, stwierdziłem, że odstawiam te całe NLP bo zrobiłem sobie tym krzywdę. Zaczęło mnie drażnić to, że ktoś mi mówi, jak mam żyć, jak myśleć, jak chodzić, itd. Poczułem w sobie ogromny konflikt i powiedziałem DOŚĆ ! Chcę być sobą, żyć po swojemu, a zamiast czytać jakieś książki o rozwoju, po prostu chcę się zajmować swoim hobby, zainteresowaniami ( a mam kilka ). Poczułem taką ulgę. Postanowiłem także wrócić na terapie, tylko tym razem tu w mieście gdzie studiuje. Myślę, że psychologia, psychiatria, to sprawdzone metody, i warto im zaufać. Zapisałem się do psychiatry, miałem wizytę w tym tyg we wtorek, opowiedziałem o nerwicy, obsesjach, i skierowała mnie do psychologa na badania osobowości, tzw. MMPI. I na tej podstawie podejmie dalsze kroki w moim leczeniu. Ok super, ciesze się, że wracam na tę drogę terapii. Po co to wszystko pisze ? Bo mam potrzebę się wygadać, i może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem w walce z nn. Aktualnie zbliża się sesja egzaminacyjna, mam dużo nauki, dużo czytania, i natrętne myśli oraz obsesje, spowalniają mój proces nauki. W ogóle nerwica utrudnia życie w kilku sferach. Ehhh ciężko. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś: " Po co to wszystko pisze ? Bo mam potrzebę się wygadać, i może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem w walce z nn."

 

Tomek89 ja męczyłam się pare lat z nn. Mialam głównie obsesyjne, natrętne myśłi. Mi bardzo pomogła terapia analityczna! Uczestniczyłam w niej około 1,5 roku!

 

Myślę, że terapia jest najbardziej skuteczna w leczeniu nerwic. Ważne jest mieć świadomość siebie i nie robienia rzeczy, które nie są zgodne z naszym przekonaniem, takich które nie są w zgodzie z nami samymi. Najlepiej po prostu żyć, codziennością, tym co nas interesuje, studiami, pracą, otaczając się ludźmi. Nie dać sobie zrobić "prania mózgu".

 

Myśle, że też pomaga wiara w Boga! Obecnośc Boga w życiu! (Piszę o tym, bo wspomniałeś o wizytach w Kościele). Ważne tylko aby modlitwy też nie stały się formą rytuału, natręctwa. A nawet jeśłi tak się dzieje to się nie obwiniać, gdyż Bóg wie co się z nami, z Tobą dzieje. Wierzyć i ufać!

 

Trudno mi coś poradzić co do skoncetrowania się na nauce! Jednak mysle, że jesli zalezy Ci na egzaminach to dasz radję!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wam za odpowiedzi, Monika, później napiszę jak wyglądają moje relacje z rodzicami. Etien, tak wiara pomaga i dodaje sił :). W tym poście chcę opisać mój aktualny problem, to co nie daje mi spokoju. Chodzi o pewną natrętną myśl, a może obsesje ? Otóż jakiś czas temu pracowałem w pewnej firmie, i pracował tam taki chłopak, nie wiele starszy ode mnie. W każdym razie był on w dobrych relacjach z szefem, ja zaś w nie najlepszych. Nie wiem z czego to wynikało. Po prostu od początku jakoś się nie dogadywaliśmy. Ten chłopak mnie denerwował strasznie. Nie wiem co było w nim takiego co mnie denerwowało. Może to że był taki dumny z tego, że dobrze wykonuje powierzone mu obowiązki, był taki, że chodził z głową do góry, no irytowało mnie to strasznie, jeszcze często mnie pośpieszał, a raz nawet próbował zaszantażować, że jak nie będę szybciej pracować, to o czymś tam powie szefowi. Hmm pamiętam, że miałem takie dni, kiedy robota mi szła wyjątkowo dobrze, nawet dostałem raz pochwałę od szefa. Widziałem też, że ten koleś widzi, że idzie mi dobrze i ogarniam, nawet chyba parę razy tez powiedział coś tam, że ok dobrze. Hmm jak to czytam teraz to nic takiego nadzwyczajnego w tym nie ma. Ale na czym polega problem ? Gdy się zwolniłem tam z pracy, ( nie miałem ochoty tam pracować, nie odpowiadali mi tam ludzie, klimat itd.) to pojawiły się w mojej głowie obsesyjne myśli związane z tym kolesiem. Jakiej treści to są myśli ? Chodzi o to, że nie pozwalam sobie się rozwijać ! Tzn są momenty, że jest dobrze, wszystko ok, i w pewnym momencie, gdy się zorientuje, że oo właśnie się rozwijam, uczę, idę do przodu. To pojawia się jakaś taka myśl, obraz, z tym kolesiem. Że jakby stał i się przyglądał mojemu życiu i coś gadał, albo taka myśl, że jeśli się będę rozwijał to .... ? Cholera jasna, ciężko mi to ująć w słowa :? Jakże to jest absurdalne ! Może opiszę przykład, uczę się na egzamin, czuje się fajnie, lekko, mam dobry nastrój, czuję, że wchłaniam wiedzę, i ciesze się z tego, że się uczę, wyobrażam sobie jak zaliczam egzamin, udaje mi się zdać I semestr. I w tym momencie się pojawiają obsesyjne myśli, z tym kolesiem ! Ale co dokładnie ? Nie wiem jak to opisać nawet, ok spróbuje, no nie wiem może, że on jest lepszy ode mnie ? Może to mnie tak drażni ? Ale ja się nie zgadzam, z tym, że jest lepszy, może w czymś tam jest, może w czymś innym jestem ja. Każdy ma swoje życie. Mam dość tych myśli, bo przez to mój proces nauki trwa dłużej, i to są takie fale, raz nauka idzie mi dobrze i szybko, a raz gapię się 20 minut w jedno zdanie, i się denerwuje. Dlaczego ja nie pozwalam sobie, się rozwijać ? Dlaczego sam siebie atakuje ? Te obsesje już trwają 4 miesiące. Ja chcę się uczyć, rozwijać, ale te natręctwa mnie blokują. Dopiero 9 lutego mam wizytę u psychologa. Ja mam świadomość tego, że to tylko myśli, natręctwa, w ogóle zauważyłem, że jestem strasznie podatny na sugestię. Chyba mam problem z rozróżnieniem tego co prawdziwe od tego co wyobrażone. Nie wiem już sam, pogubiłem się trochę, pomocy.

 

-- 27 sty 2012, 22:36 --

 

Ostatnio mam jakiś ciężki okres w życiu. Nie mogę się odnaleźć. Czuje się dziwnie, jakby odrealniony, brakuje mi takiego poczucia, że żyje ! Czuję się samotny. Ostatnio byłem u znajomych, siedziałem na kanapie w środku, między ludźmi, i czułem się taki samotny, wśród ludzi. W ogóle włącza mi się jakiś szósty zmysł, analizuje , obserwuję innych, zamiast po prostu żyć i być ! Mam tego dość ! Gdy wracałem do domu czułem nienawiść do siebie, szedłem w nocy ulicą i sam się ze sobą kłóciłem gestykulując rękami. Z boku musiałem wyglądać jak wariat. Miałem dość wszystkiego. Co jakiś czas mam optymistyczne myśli, że będzie dobrze, że to tylko choroba, że jestem zapisany do psychologa i biorę się za terapię, chcę wierzyć, że na wakacje będę siedział sobie z piwkiem, że będę miał zaliczony I rok studiów. Że znajdę pracę, poznam nowych ludzi, może dziewczynę. Ale też co jakiś czas mam takie czarne myśli, napływają mi łzy do oczu, i chce mi się płakać. Drażni mnie to, bo chcę np zacząć szukać pracy ( studiuję zaocznie), i przeglądam oferty, i widzę takie, że nawet mi pasują, i wysłałbym cv, i poszedł pracować, ale zaraz pojawiają się myśli, eee może jakąś inną. Ale przecież w każdej pracy jest kontakt z ludźmi ! A wiecie jak nerwica przeszkadza w pracy ? No i boje się tego, że np. zmobilizuje się, powiem sobie szukam pracy i jakąś znajdę, parę dni będzie ok, i w pewnym momencie pojawią się natrętne myśli, i przez nie zacznę popełniać błędy, stresować się, potem obawiać, że mnie zwolnią. Mam dość :(

 

-- 02 lut 2012, 21:01 --

 

Mam coś takiego, że jestem podatny na sugestie. Zdaje sobie sprawę, że jakaś absurdalna myśl jest tylko myślą, ale dużo czasu mi zajmuje powrót do stanu z przed pomyśleniem tej myśli. Tzn występuje taki strach, irracjonalny lęk, że to o czym pomyślałem, jest prawdą, i tego się boję, i wtedy bardzo pragnę powrócić do wcześniejszego stanu, a próby racjonalizacji nie zawsze od razu skutkują. Po takiej myśli, często zachowuje się dziwnie, albo tracę taki luz w sobie, i jestem taki przejęty i wystraszony. I co kiedyś już zauważyłem, że ważna jest reakcja podczas myśli. Bo mam nie raz myśli takie straszne, ale nie reaguje na nie, bądź myślę sobie, że ale to głupie, to nie prawda itd. I przechodzi. A gdy się przestraszę, to się wtedy bardziej nakręcam, i bardzo pragnę powrócić do tego stanu wcześniejszego. Myślę, że warto mieć świadomość, że to nerwica, że to myśli, że to nie jest prawdą, tylko zaburzeniem, które uprzykrza życie. Hmm ważne jest zachować spokój, a myśli powinny odpłynąć. Tylko nie raz człowiek bardzo chce aby to się stało już, teraz, i co chwile sprawdza, czy już jest ok ? I w ten sposób sam się nakręca. Ależ to męczące. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,poszukuje osób do programu TV, które cierpią na nerwicę natręctwa.

Pragniemy stworzyć program, który zwiększy świadomość w społeczeństwa na temat tej choroby.

Jeśli temat nerwicy natręctw dotyczy Cie bezpośrednio albo kogoś z Twoich bliskich – napisz do nas.

Prosimy o przesłanie imienia oraz numeru kontaktowego. Rozmowa nie zobowiązuje do udziału w programie, a każda wskazówka przy jego tworzeniu pomoże nam w dotarciu do ludzi, którzy potrzenują wsparcia.

TVN Style „Miasto Kobiet”

j.bieniasiewicz@tvn.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ! Ostatnio gdy byłem u psychologa i opowiadałem o moich objawach, doktor zalecił mi, dał takie zadaniem, bym starał się złapać co dokładnie poprzedza wejście w stan lęku, obniżenia nastroju. Bo nie jest to sama myśl, tylko coś co jest po niej, jakaś inna myśl, reakcja emocjonalna itd. Powiedział mi, że jest coś takiego jak alternatywne myślenie, że mimo tej natrętnej myśli mogę sobie myśleć, że ale bzdury to nie prawda, chodzi o ten stosunek do tej myśli. No i na początku mi to bardzo pomagało. A kilka dni temu w nocy nie mogłem zasnąć, i na początku byłem nakręcony, czytałem różne rzeczy sobie, ogólnie b. dobry nastrój, taki byłem zmotywowany do działania, i pojawiła się w mojej głowie spontanicznie myśl, na tle seksualnym, to był taki obraz w którym jestem ja i osoba ode mnie starsza, którą darzę szacunkiem, i jest dla mnie powiedziałbym nawet autorytetem, i to taki obraz w którym widzę siebie i tą osobę w sytuacji seksualnej. Bardzo mi głupio o tym pisać, i gdy o tym myślę, to czuję złość na siebie, nie mogę dojść do siebie, i czuję jak stopniowo lęk mnie zjada. Zareagowałem na tą myśl na początku ee to głupie, ale po chwili pojawił się taki lęk, że ta myśl mi zostanie i mi zepsuje nastrój, no i tak się stało, już 2 albo 3 dzień o tym myślę ! Mam dość ! Nie mogę spać, od rana się budzę, i czuję niepokój w klatce piersiowej, jestem wśród ludzi i ciągle o tym myślę ! Mówię sobie, dość ! nie chce tak myśleć ! Próbuje się czymś zająć, ale tak się wkręcam, aż za bardzo, analizuje wszystko, przez to nie ma we mnie takiego luzu, wydaje mi się, że inni widzą, że się przejmuje, i staram się żeby tego nie było widać, ale mnie to męczy strasznie. Wzbiera we mnie ogromna złość ! Czuje jak mi serce szybko bije, jak mnie ściska ! Dawno nie miałem tak, żeby jedna myśl mnie tak rozwaliła ! To już trwa 3 dzień ! Jak sobie z tym poradzić ? Do psychologa dopiero 22.03, pewnie mi to minie za kilka dni tak jak inne myśli którymi się kiedyś przejmowałem, na przykład przypominam sobie taka, i nic nie czuje. Pewnie chodzi o to, ze pierwszy raz z tą osobą mam taką myśl, i nie mogę tego zaakceptować. Próbuje to akceptować, ale czuje, że to nie wiele daje. Czuję się w tym momencie bezradny ! Jestem zaskoczony, ze pomimo mojej pracy nad sobą, wiem co się ze mną teraz dzieje, a nic nie mogę zrobić ! Tym bardziej mnie to irytuje. Wierze w to, ze za kilka dni mi przejdzie, i będę się z tego śmiał, ale to co teraz przeżywam to jest masakra. Tak bardzo bym chciał wrócić do stanu z przed pomyślenia tej myśli, albo nie wiem, po prostu zrelaksować się, ale jak próbuje się relaksować, to po chwili się denerwuje, bo ta myśl się pcha natrętnie i mnie denerwuje ! Pomocy !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jak próbujesz się relaksować na siłę i za wszelką cenę to wiadomo że efekt będzie odwrotny, podobnie jak starać się nie myśleć o jakieś rzeczy, a w szczególności o....

Ja próbowałem np zapisywać te myśli i np wieczorem je ocenić czy były choć trochę sensowne, albo wyobrażam sobie że to balon, który odlatuje w górę (trochę to chyba zalatuje NLP na którym się zawiodłeś) - nie wszystkie mijają w ten sposób. Czasami się na "nie" denerwuje i robię coś przyjemnego np. czytam jakiś komiks i upieram się że teraz sobie czytam i nic mnie stąd nie ruszy. Oczywiście efekty tych moich sposobów są różne - czasami lepsze, często mizerne.

Masz jakiś kolegów na studiach?

Dlaczego masz tak rzadko wizyty? W zasadzie powinny być co tydzień, może 2?

Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolegów, koleżanki na studiach, mam wielu znajomych, przyjaciół, nie jestem sam. Gdy występuje u mnie natrętna myśl/obsesja, to często od razu towarzyszy temu lęk, że inni to zauważą, i staram się to ukryć. Wtedy czuję zdenerwowanie na samego siebie, że przejmuje się takimi pierdołami. I tak często jest gdy np. jednego dnia byłem na uczelni w b. dobrym nastroju, dużo śmiechu, rozmów, ogólnie spoko, i czuje, że takiego siebie lubię, i gdy wieczorem pojawi się jakieś natręctwo, to od razu pojawia się lęk, że jutro będę zestresowany, zamyślony, wycofany, a nie chcę taki być ! Chcę być sobą. To jest taki lęk przed lękiem. Nie raz jakoś sobie racjonalizuje te myśli, i na drugi dzień jestem trochę poddenerwowany na początku, ale z czasem się rozkręcam, i mimo, że myślałem, że będzie kiepski dzień, to było spoko. Co do zajmowania umysłu czymś, to tutaj mam kolejny problem ! Mam pasję, wiele zainteresowań, dużo nauki, lubię czytać książki, oglądać filmy, mam wiele ciekawych zajęć. Często podczas np czytania książki, chcę się wkręcić w akcje, ale natrętne myśli mi nie pozwalają, np muszę wracać i przeczytać jeszcze raz jakiś wątek, strasznie to spowalnia czytanie. Denerwuje mnie to, gdyby nie ta nerwica, to bym robił znacznie więcej, i szybciej się rozwijał. Czuję się jakbym miał założoną blokadę, coś co mnie spowalnia, co nie pozwala mi rozwinąć 100 % skrzydeł, i to ja sam sobie tak robię, sam sobie stoję na drodze ! Mam motywacje, ambicje, ogólnie wiem czego chcę w życiu, tak czuję. Te pieprzone natrętne myśli i natręctwa to jak jakiś rak duszy ! Dlaczego tak rzadko wizyty ? Nie mam pojęcia, mogę iść szybciej, ale prywatnie i 60 zł płacić. Masakra, że termin na wizytę to ponad 30 dni. 1-2 tyg idzie wytrzymać. Może rozejrzę się za innym psychologiem ? No ale znów rozpoczynać od nowa... Chcę żyć ! Na 100 % Dawać z siebie wszystko ! Dlaczego ja sam sobie przeszkadzam ! Mówi się, przestań się nad sobą użalać, zajmij czymś umysł ! Ja bardzo chcę go czymś zająć ! Ale w trakcie czytania pojawiają mi się myśli natrętne, albo tak jakby sam siebie atakuję ! Dzięki za uwagę, i proszę o jakieś porady, co robić. Dziękuje.

 

-- 05 mar 2012, 19:52 --

 

Czuje się dziś od rana b. źle. Czuje ucisk w klatce piersiowej, skurcz brzucha, czuję jak bym miał wybuchnąć z nerwów. Mimo, że się wyspałem, od rana jestem już zmęczony i zdenerwowany. Może ta ostatnia myśl, to wcale nie chodzi o nią, może za nią kryją się głębsze problemy ? Tak myślę, że mam już 23 lata, i ciągle mam z czymś problem, i cały czas szukam siebie, bardzo się tym przejmuje, nie mogę złapać dystansu. Ale niby mam dystans do siebie, bo potrafię się śmiać z siebie, ale też mnie to trochę drażni. Chciałbym być bardziej konkretny, męski, wyluzowany, tak zdrowo, ze zdrowym poczuciem własnej wartości. A zauważam jak patrzę wstecz, że albo euforia i dużo śmiechu z wszystkiego, albo depresja, zamyślenie, nerwica, i takie skrajności. Ewidentnie mam problem z emocjami, muszę się nauczyć jakoś wypośrodkować, i ustabilizować. Czuję się dziś wrakiem. Chodzę po ulicach, i wszystko mnie drażni denerwuje, a wyluzowani weseli ludzie, z jednej strony mnie denerwują, a z drugiej im zazdroszczę tego. No ale są dni kiedy ja też jestem taki wesoły, tylko czy to czasem nie jest wesołość taka chwilowa, ja potrzebuje spokoju ducha. Chcę też się przestać użalać nad sobą ! I to mnie dodatkowo dobija, że ja wiem co mi dolega ( a może mi się tylko wydaje ? ) a mimo to się użalam nad sobą, oo jak mi ciężko. Nie chcę tak dłużej ! Ciężko, brakuje mi sił !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×