Skocz do zawartości
Nerwica.com

Operacja


Zenonek

Rekomendowane odpowiedzi

Fragment skopiowany z : viewtopic.php?t=7664

 

 

Ostatni ratunek: Harat

 

- Po tej ostatniej próbie samobójczej zdałem sobie sprawę z tego, że farmakologicznie nie można mu już pomóc - mówi prof. Janusz Rybakowski, kierownik kliniki psychiatrii dorosłych w Poznaniu, który od dwóch lat opiekuje się Szczepańskim. - Nie miałem wątpliwości, że jedynym ratunkiem jest operacja mózgu. Takie zabiegi wykonują od kilku lat lekarze w Bostonie, w szpitalu Uniwersytetu Harvarda. Gdy dowiedziałem się, że prof. Marek Harat, neurochirurg z Bydgoszczy też przygotowuje się do takiej operacji, natychmiast zgłosiłem mojego pacjenta - mówi prof. Rybakowski.

 

Dla Szczepańskich to była wygrana na loterii. - Jak obietnica nowego życia. Nie mogłem się doczekać tego zabiegu. Nic mnie nie obchodziło, że to pierwszy taki zabieg, że to ingerencja w mózg. Dla mnie to był wybór między życiem a śmiercią.

 

 

 

Trzy tygodnie życia

 

Od operacji minęły już trzy tygodnie. - Czuję się dobrze. Demony odeszły. Jest we mnie spokój, którego nie miałem przed operacją. Wreszcie się wysypiam. Dzisiaj obudziłem się o dziewiątej. I czuję się naprawdę dobrze.

 

-Czy jest pan już zdrowy? - Mam nadzieję.

 

Izabela Szczepańska: - Za wcześnie, żeby mieć taką pewność. Trzeba jeszcze poczekać kilka tygodni.

 

Prof. Marek Harat: - Stuprocentową pewność będziemy mieli za trzy tygodnie, kiedy wszystkie czynności mózgu się ustabilizują.

 

Pierwsze testy neuropsychologiczne wykonane po operacji, już wykazały pozytywne zmiany.

 

Docent Alicja Borkowska zbadała pacjenta trzy dni po operacji: - Takie wyniki testów, jakie ma pan Sławek, osiągają osoby całkowicie zdrowe. Trudno jednak stwierdzić jednoznacznie już teraz, czy to jest efekt operacji czy krótkotrwałej mobilizacji organizmu. Trzeba jeszcze uzbroić się w cierpliwość.

 

 

 

 

 

Na początku grudnia prof. Marek Harat, kierownik kliniki neurochirurgii bydgoskiego Szpitala Wojskowego, przeprowadził u 38-letniego Sławomira Szczepańskiego, mieszkańca Środy Wielkopolskiej, pierwszy w Polsce zabieg chirurgicznego leczenia zaburzeń psychicznych. Pacjent cierpiał od kilkunastu lat na lęki, obsesje i natręctwa. Przez niewielki, wywiercony w czaszce otwór wprowadzona została elektroda, dzięki której za pomocą wysokiej temperatury chirurdzy zniszczyli połączenia między jądrami podstawy mózgu a korą przedczołową. To właśnie ich wadliwe funkcjonowanie odpowiadało za stany lękowe i natręctwa, które sprawiały, że życie chorego stało się nie do zniesienia.

 

Cel musiał być określony z dokładnością do pół milimetra. Zabieg trwał ponad dwie godziny.

 

Zabiegi takie były dotąd przeprowadzane tylko w kilku klinikach na świecie. Głównie w szpitalu Uniwersytetu Harvarda w Bostonie. - W latach 40. przeprowadzano już zabiegi chirurgiczne na mózgach psychicznie chorych, ale w większości państw odstąpiono od

 

tej metody jako od ingerującej w sferę osobowości pacjenta - tłumaczy prof. Harat. - Kilkadziesiąt lat temu nie było aparatury umożliwiającej precyzyjne określenie pola operacji, w efekcie często pracujący "na wyczucie" chirurg czynił nieodwracalne szkody w mózgu. Przy dzisiejszej technice zabieg można przeprowadzić z dokładnością do ułamków milimetra i uznać za całkowicie bezpieczny i nieingerujący w sferę emocji.

 

jb

 

 

Leki nie pomagaja ?

 

-- 24 sie 2011, 15:52 --

 

http://wyborcza.pl/1,75248,1190352.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×