Gdyby u mnie natręctwa skończyły się po 10 latach, to byłbym szczęśliwy. Znam też kilka osób z natręctwami i u żadnej z nich one całkiem nie przeszły. Jednak o ile ja jestem beznadziejnym przypadkiem, to u tych osób, poza gorszymi okresami, bywały też lepsze. U Ciebie pewnie też tak będzie, więc jeżeli nawet całkiem nie wyjdziesz z natręctw, to mimo wszystko będziesz miała szansę na realizację swoich planów i marzeń. Będzie to trudniejsze niż byś chciała, ale nie niemożliwe.
Ja też raz w życiu byłem zdecydowany na spotkanie z pociągiem, ale w miejscu gdzie nie powinno być nikogo, szczególnie w późny lutowy wieczór, ktoś bawił się z psem. Nie planowałem świadków, więc czekałem, aż ten ktoś sobie pójdzie, jednak po 15 minutach to mnie przeszedł zapał i opuściła odwaga. I dzięki temu w niedługim czasie przeżyłem swoje najszczęśliwsze chwile w życiu. Co prawda wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc i u mnie się skończyło, ale wiem, że warto wytrwać nawet wtedy, gdy jest bardzo źle. Bo nikt nie zna swojego dnia ani godziny. Dobrego dnia. Dobrej godziny.